Radom i okolice

Barabanienie W Iłży

Zanim na niedzielnej mszy rezurekcyjnej zabrzmią w całej Polsce słowa: „Chrystus Zmartwychwstał, Alleluja!”, w Iłży Wielkanoc ogłaszana jest w sposób zupełnie wyjątkowy. W tę noc zwaną „wielką”, w ciszy i ciemnościach małego miasteczka, rozlega się charakterystyczne, rytmiczne, przenikliwe bębnienie, które niesie się w mroku, docierając do pobliskich wiosek.
W tym roku po dwuletniej przerwie związanej z covidem ulicami Iłży znów ruszą barabaniarze, by obwieścić zwycięstwo Boga nad śmiercią. Jest to lokalna tradycja, według której przed północą zbiera ją się mężczyźni i przygotowują, by o północy wyruszyć z barabanem i grając na nim przejść, iść ulicami miasta aż do 6 rano, gdy kończą swoją podróż pod kościołem. W wydarzeniu bierze udział dziesięć osób. Dwie niosą baraban, jedna wyznacza rytm a siedmiu gra na instrumencie. Według tradycji barabaniarzami są tylko mężczyźni.
Barabanienie (bo tak nazywa się zarówno czynność grania na barabanie, jak i tradycja) to tradycja, która według legendy sięga XVII wieku. Podobno baraban, na którym co roku grają w Iłży, jest pozostałością po wojskach szwedzkich z czasów potopu (1655-1660) lub łupem po Odsieczy Wiedeńskiej (1683). W każdym razie od niepamiętnych czasów co roku ulicami miasta idą barabaniarze i dla mieszkańców Iłży są stałym elementem Wielkanocy. Nawet II wojna światowa nie przerwała tej tradycji, zrobił to tylko stan wojenny i covid. Na szczęście dzięki zniesieniu restrykcji ta piękna tradycja znów może wrócić na ulice Iłży.

foto: https://ilza.pl/

G.G.