Polska i świat Wiadomości

Bruksela uzależniając wypłatę funduszy unijnych od tzw. „praworządności” chce siłą narzucić Polsce ideologię LGBT

Państwa członkowskie nie osiągnęły w poniedziałek jednomyślności w sprawie wieloletniego unijnego budżetu i decyzji w sprawie funduszu odbudowy. Zastrzeżenie w związku z rozporządzeniem dotyczącym powiązania środków unijnych z przestrzeganiem zasad praworządności zgłosiły Polska i Węgry. Zostało ono ostatecznie przyjęte na na posiedzeniu Komitetu Stałych Przedstawicieli państw członkowskich przy UE (COREPER) większością kwalifikowaną państw członkowskich. To oznacza, że przepisy, które wiążą wszystkie unijne fundusze z zasadami praworządności, prawdopodobnie wejdą w życie od 1 stycznia – muszą jeszcze przejść całą formalną ścieżkę legislacyjną, która wydaje się jednak formalnością wobec zgody większości krajów członkowskich. Do uchwalenia wieloletniego budżetu potrzeba jednak jednomyślności.

„Jeśli stanowisko Komisji Europejskiej w sprawie powiązania funduszy z praworządnością się nie zmieni, Polska zawetuje budżet Unii” – zapowiedział w Radiu Łódź były szef polskiej dyplomacji i europoseł PiS Witold Waszczykowski. Zaznaczył on, że w mechanizmie nie ma definicji praworządności, natomiast „są  zasady mówiące o tym, jak mają wyglądać między innymi ustrój prawny, ład medialny i kwestie społeczne oraz obyczajowe”.

„Gdyby to wszystko zostało przyjęte, to urzędnicza Komisja Europejska miałaby olbrzymie środki nadzorowania demokratycznych państw” – ocenił. Jego zdaniem, "byłoby to zwichnięcie zasady, że w Unii Europejskiej rządzą demokratyczne państwa".

„W rezultacie Komisja Europejska może decydować o obalaniu rządów, jeśli uznałaby, że władze demokratycznie wybrane w swoim kraju wykraczają poza tak zwany mechanizm praworządności, to mogłaby doprowadzić taki rząd do upadku” – dodał eurodeputowany.

W czwartek Komisja Europejska zaprezentowała unijną strategię na rzecz tzw. równości LGBTIQ. Unijni urzędnicy chcą m.in. rozszerzenia katalogu przestępstw o „homofobiczną mowę nienawiści”, a także uznania we wszystkich krajach członkowskich Unii Europejskiej nie tylko zagranicznych „małżeństw homoseksualnych”, ale też adopcji dzieci przez pary jednopłciowe. Do przyjęcia nowego prawa potrzebna jest jednomyślna decyzja krajów członkowskich.

Unijna komisarz ds. równości Helena Dalli powiedziała, że mechanizm uzależniający wypłatę unijnych pieniędzy od praworządności, powinien uwzględniać przestrzeganie praw mniejszości seksualnych. „Kraje UE, które nie przestrzegają praw LGBT, powinny zostać ukarane finansowo” – powiedziała portalowi Politico  Dalli.

Tak postawionym warunkom sprzeciwił się Viktor Orban. Powiedział, że w czwartek rozmawiał na ten temat z niemiecką kanclerz Angelą Merkel, która miała mu przekazać, że pieniądze dla Węgier nie mogą zostać odebrane. Zapewniał, że środki finansowe na rozwój gospodarki będą, dodając, że wstępne regulacje opracowywane podczas trwającej niemieckiej prezydencji w Unii Europejskiej „tak naprawdę nie dotyczą prawa, lecz polityki”. Orban miał ponoć oświadczyć kanclerz Niemiec, iż wprowadzenie mechanizmu oceny praworządności, który miałby decydować o przyznawanych funduszach dla państw członkowskich, to zrobienie z UE nowego Związku Sowieckiego.

„Jeśli ktoś nie stanął w szeregu, był surowo karany, i nie było od tego odwołania” – zaznaczył Orban – „Taki był Związek Sowiecki. Jak czytam ten projekt, jest dokładnie taki sam. Bez obiektywnych kryteriów, na podstawie ideologicznej chcą szantażować kraje bez możliwości środków odwoławczych. Nie tego chcieliśmy, nie po to stworzyliśmy Unię Europejską, żeby dostać drugi Związek Sowiecki”.

Dodał, że w świecie komunistycznym karano za działalność antysowiecką, a teraz „chcą karać kraje członkowskie za działalność antyeuropejską”, ale jedności Unii Europejskiej nie tworzą unijne instytucje i Bruksela, tylko państwa członkowskie. Węgierski premier, podobnie jak Mateusz Morawiecki, również zagroził zawetowaniem projektu, gdyby wypłaty unijnych środków miały zależeć od „przestrzegania praworządności”.

Kwestia ideologii LGBT w nowym projekcie unijnym nie została tam wspomniana oficjalnie, jednak unijni urzędnicy, taka jak wspomniana Dalli, są przekonani, unijne wypłaty powinny być uzależnione od zagwarantowania przywilejów mniejszości seksualnych, co ma znaleźć się strategii KE wobec osób LGBT.

Zdaniem komisarz mechanizm byłby sposobem na „ustawienie państwa członkowskiego w szeregu” poprzez powiedzenie mu: „OK, nie dostaniesz swojego udziału, jeśli nie przestrzegasz rządów prawa”. Dalli podkreślała, że „czuje to bardzo mocno”.

„Wielu Polaków wyznających tradycyjne wartości regularnie może czuć, że są wyszydzani, wyśmiewani, że atakuje się ich wartości i symbole. Bardzo szkoda, że Unia Europejska zamiast bronić tego, co jest fundamentem Europy, idzie w kierunku rewolucjonizowania i rewoltowania naszego kontynentu” – powiedział portalowi DoRzeczy.pl Paweł Lisicki.

Lisicki mówi, że dla niego jest to granica “non possumus”, gdyż jest to nachalne wymuszanie na Polsce “postępowania sprzecznego z naszym kodem kulturowym i dziedzictwem”.

„Gdyby to, co mówi pani komisarz miało stać się wiążące dla Polski, nasz kraj w żadnym razie nie powinien się na to godzić. W żadnym razie, czyli za cenę także odcięcia środków, a nawet opuszczenia Unii Europejskiej. Takie jest przynajmniej moje zdanie” – powiedział Lisicki.

Źródła: dorzeczy.pl / politico.eu / Radio Maryja / tvn24.pl / hungarytoday.eu / RMF 24 / Kresy.pl