Kultura i rozrywka Polska i świat Społeczeństwo

Drużyna Les Kojotes z Radomia zwyciężyła zawody „Red Bull Konkurs Lotów”

Drużyna "Les Kojotes" z Radomia zwyciężyła w zawodach "Red Bull Konkurs Lotów" dzięki swojej latającej machinie o nazwie „ACME Strusio-Łapacz 5000”, która poszybowała na odległość 23,1 m. Co ciekawe, maszyna została zbudowana w warunkach domowych!

Drużyna „Les Kojotes” z Radomia zwyciężyła w zawodach „Red Bull Konkurs Lotów” dzięki swojej latającej machinie o nazwie „ACME Strusio-Łapacz 5000”, która poszybowała na odległość 23,1 m. Co ciekawe, maszyna została zbudowana w warunkach domowych!

W niedzielę, 18 sierpnia 2024 roku, w Gdyni odbył się „Red Bull Konkurs Lotów”, czyli zawody, w których uczestnicy mają za zadanie skonstruować latającą maszynę i wykorzystać ją do wykonania jak najdłuższego lotu.

– „Red Bull Konkurs Lotów” rzuca wyzwanie szalonym inżynierom i nieustraszonym pilotom, którzy pragną spełnić swoje marzenie o lataniu. Najpierw budują swoje latające machiny, a potem wzbijają się nimi w powietrze lub, co częstsze, z wielkim pluskiem wpadają do wody poniżej

czytamy na stronie redbull.com.

W tych niezwykle emocjonujących zmaganiach wzięli udział radomianie, którzy utworzyli czteroosobową drużynę o nazwie „Les Kojotes”. To właśnie oni zdobyli pierwsze miejsce, zyskując uznanie jurorów. Ich latająca machina domowej konstrukcji, nazwana „ACME Strusio-Łapacz 5000”, poszybowała najdalej – na odległość 23,1 m.

– To było wiele godzin ciężkiej pracy. W sumie miesiąc, od 9 do 23, a często i po północy. Wiele czasu poświęciliśmy na skrupulatne obliczenia i projektowanie, za które odpowiadali nasi główni inżynierowie, Mateusz i Adam. Profil skrzydła i cały model to ich dzieło

powiedział w rozmowie z redbull.com Mateusz, jeden z członków radomskiej drużyny.

Mateusz, zapytany o stres podczas lotu, przyznał, że choć trwał on zaledwie kilka sekund, do których trudno było się w pełni przygotować, odczuwał ogromną odpowiedzialność za powodzenie zespołu. Stres towarzyszył mu zwłaszcza ze względu na rolę lidera, którą często przejmował podczas przygotowań, co nie zawsze spotykało się z aprobatą innych członków zespołu.

Mateusz wyjaśnił, że jego charakter sprawił, iż często przejmował inicjatywę, co miało wpływ na pracę nad maszyną. Ostatecznie, jak sam stwierdził, „wyszło na jego”, co wywołało uśmiech.

Stres osiągnął swoje apogeum w momencie lotu, gdy sterował maszyną, ponieważ każda jego decyzja, na przykład zbyt wczesne ściągnięcie sterów, mogła doprowadzić do niepowodzenia. Mimo odpowiedzialności nie odczuwał jednak lęku związanego z wysokością czy upadkiem, a wręcz czuł się pewnie w ich konstrukcji.

Zobaczcie, jak wyglądał lot maszyny skonstruowanej przez radomskich inżynierów!

Źródło: Redbull.com