Prokuratura Rejonowa Radom-Wschód przedstawiła zarzut udziału w procederze handlu ludźmi obywatelowi Ukrainy, który miał nadzorować pracę grupy Kolumbijczyków w jednym z radomskich zakładów przetwórstwa spożywczego. Mężczyzna przez wiele miesięcy ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości. Ostatecznie sam zgłosił się na policję we Wrocławiu.
Sprawa ma swój początek w lutym 2023 roku, kiedy funkcjonariusze Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej skontrolowali w Radomiu grupę obywateli Kolumbii. Choć posiadali pozwolenia na pracę, nie mieli prawa pobytu w Polsce. Do naszego kraju dostali się przez Hiszpanię, a decyzję o wyjeździe podjęli z obawy o swoje bezpieczeństwo w ojczyźnie, pogrążonej w chaosie przestępczości zorganizowanej.
Śledczy ustalili, że po przyjeździe Kolumbijczycy zostali pozbawieni paszportów na kilka miesięcy pod pretekstem procedury legalizacji pobytu, której nigdy nie przeprowadzono. Według prokuratury byli zmuszani do pracy w skrajnie trudnych warunkach – bez względu na stan zdrowia, przy minimalnych przerwach i bez dostępu do opieki medycznej. Jeden z pracowników doznał poważnego urazu stopy, gdy inny nadzorujący zrzucił na niego skrzynkę wypełnioną mięsem. Kobieta w ciąży, mimo problemów zdrowotnych, również była zmuszana do świadczenia pracy.
Oprócz ograniczeń w przemieszczaniu się, cudzoziemcy byli obrażani, okradani z części wynagrodzenia i kontrolowani przez opiekunów z agencji pośrednictwa pracy. Zakładano im jedynie 15-minutowe przerwy w ciągu dnia.
W procederze miało uczestniczyć czworo podejrzanych – biegle mówiąca po hiszpańsku Polka, odpowiedzialna za rekrutację, oraz trzej obywatele Ukrainy, którzy nadzorowali i rozliczali Kolumbijczyków. Kobieta, przedstawiając oferty zatrudnienia i zakwaterowania, miała wprowadzać ofiary w błąd. Według ustaleń prokuratury, przyjęła też od trzech Kolumbijczyków po tysiąc złotych w zamian za rzekome załatwienie kart stałego pobytu – obietnicy tej jednak nie spełniła.
Proces trójki podejrzanych toczy się już przed Sądem Rejonowym w Radomiu. Wszyscy nie przyznają się do winy, twierdząc, że Kolumbijczycy dobrowolnie zgodzili się na warunki pracy. Ostatni z oskarżonych, który niedawno zgłosił się na policję, wkrótce również stanie przed sądem. Za zarzucane przestępstwa całej czwórce grozi od 3 do 20 lat więzienia.
Źródło: Gazeta Wyborcza Radom

