Historia Publicystyka

Żołnierze Wyklęci – odzyskane Autorytety

 

Obserwując  przed kilkoma dniami obchody Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” byłem mile zaskoczony jego rozmachem. Była to demonstracja młodego pokolenia, wszędzie pełno młodych twarzy. Ze wszystkich marszów, akademii, zawodów sportowych i koncertów przebijała wielka pozytywna energia. Nieraz przebijała się przez łzy i smutek powodowany przywołaniem dramatycznych i tragicznych wspomnień, ale to ona utrwalała się w świadomości obserwatorów, potężna energia  – siła życia. Brzmi to paradoksalnie, tragiczne ofiary stają się pomnikami na cześć życia. Dawne skazane „wyrokiem na zapomnienie” wydarzenia i postacie ożyły i wstrząsnęły młodym pokoleniem. Warto by się zastanowić –  dlaczego tak jest?

 

Odpowiedź chyba nasuwa się sama. Wystarczy spojrzeć na metryki bohaterów tych wydarzeń. Średnia wieku waha się pomiędzy ok. 25 do 30 lat. Była to po prostu polska młodzież. Wielu z nich w chwili wybuchu wojny, tj. w 1939 r., była dziećmi.  Oni nie chcieli umierać, oni chcieli żyć! Kiedy odchodzili do lasu nikt nie obiecywał im orderów i nagród – Oni po prostu marzyli o prawdziwie wolnej Polsce.

 

 Pierwszego marca zamieszczając na portalu „twojradom.pl” okolicznościową notkę na temat „Niezłomnych” przyjrzałem się załączonym zdjęciom, przedstawiającym naszych lokalnych bohaterów antykomunistycznego „podziemia”. Spojrzałem im w oczy i ujrzałem… młodych chłopców (wczoraj jeszcze dzieci): dowódcę oddziału ppor. Tadeusza Zielińskiego „Igłę” nazywanego przez UB-owców nieugięta bestią” – który zginął 24 czerwca 1948 w wieku 21 lat, dowódcę oddziału, por. Aleksandra Młyńskiego „Drągala– który zginął 25 sierpnia 1950 r. – niemal w przededniu swojego ślubu w wieku 26 lat. Trzecia fotografia przedstawiała Komendanta Inspektoratu WiN, obejmującego Obwody: Radom, Kozienice, Starachowice, Kielce i Końskiemjr Franciszka Jaskulskiego „Zagończyka” poważnego, „starszego wiekiem” oficera, który w chwili śmierci –  6 lutego 1947 r. w kieleckim więzieniu – miał „aż”… 34 lata.

 

Cała trójka jest godną wizytówką swojego pokolenia. Zastanawiałem się, kim by byli, gdyby nie zginęli i gdyby, jakimś cudem, przenieśli się, powiedzmy wehikułem czasu, do naszych czasów. Pewnie znaleźliby się pośród nich naukowcy, urzędnicy, biznesmeni, robotnicy, może byliby kibicami  „Radomiaka” czy innej drużyny, może bibliofilami czy melomanami. Można by tak gdybać w nieskończoność.

 

Na pewno łączyła ich wszystkich miłość do Ojczyzny, umiłowanie życia i to że… po prostu „nie dali bić się w twarz”.

 

Analizując te trzy życiorysy, chyba znalazłem odpowiedź na zadane na wstępie pytanie. W czasach kiedy otacza nas wyjałowiona ze wszelkich wartości i autorytetów rzeczywistość, przypomniano nam ludzi, którzy potrafili żyć ideałami. Nie wyimaginowanymi teoriami podszytymi modnymi pseudofilozofiami, ale prostymi zasadami, gdzie białe to białe, a czarne to czarne.

 

Nie znaczy to, że nie mieli przed sobą dylematów, rozterek i zawahań. Oni byli takimi samymi ludźmi jak my. Jednak w czarnej godzinie próby, wiedzieli jak postąpić – zdali egzamin z życia. Cytując Danutę Siedzikównę „Inkę”: oni „zachowali się jak trzeba”. I tu poszukując odpowiedzi na zadane pytanie znaleźliśmy się u celu. Odpowiedź wyraża się jednym słowem „Autorytet” (nie popełniłem błędu pisząc słowo dużą literą).

 

Młodzi ludzie poszukują, wręcz pragną, Autorytetów przez duże „A”. W dzisiejszych czasach stając przed odwiecznym dylematem „być czy mieć”, słyszą od pseudoautorytetów wokół siebie,  np. w telewizji, odpowiedź: „oczywiście być”, ale jednocześnie ci sami „mędrcy” sami stawiają w swoim życiu na „potężne mieć” z czym nawet się nie kryją, uzasadniając tym, że „życie nie jest do końca takie proste”. I gdzie tu przykład do naśladowania. Co innego mówią, co innego robią.

 

Młody człowiek stając oko w oko z postaciami „Igły”, „Drągala”, „Zagończyka” dostrzega ludzi, którzy potrafili pójść prostą drogą. Mieli swoje marzenia i plany ale życie twardo postawiło im to samo pytanie żądając natychmiastowej odpowiedzi. Odpowiedzieli BYĆ! Jak pokazał 1 marca Oni SĄ I BĘDĄ.

 

I oto moi drodzy odzyskaliśmy AUTORYTETY.

 

CZEŚĆ ICH PAMIĘCI

Fot. Mikołaj Sprudin / zbiory Ośrodka KARTA
 

Zapraszamy do lektury drugiej części artykułu Żołnierze Wyklęci – Odzyskane Autorytety – Postscriptum.