W 2022 roku rozpoczęto prace budowlane nad nową siedzibą Zespołu Szkół Drzewnych i Leśnych (ZSDiL) w Garbatce-Letnisku. Inwestycja kosztowała ponad 120 mln zł i ochrzczona została – nie bezpodstawnie – mianem „najnowocześniejszej szkoły branżowej tego typu w Europie”. Niestety, kilka miesięcy temu do naszej redakcji dotarły niepokojące sygnały dotyczące niezdrowych, ujmując to delikatnie, relacji w placówce. Myśli samobójcze wśród personelu, donosy, nękanie, konflikty interesów… Mimo wspaniałej kadry nauczycielskiej i niezwykle zaangażowanych uczniów, w szkole dzieje się coś bardzo złego.
Mobbing?
15 lutego 2024 roku. Huczne otwarcie nowej siedziby ZSDiL. „Tak właśnie wygląda szkoła na miarę XXI wieku”, „Efekt przerósł nasze najśmielsze oczekiwania”, „Stworzyliśmy warunki, których mogą pozazdrościć nam inne szkoły. Śmiało mogę powiedzieć, że są to standardy światowe” – usłyszeć można było podczas uroczystości. Sielanka nie trwała jednak długo. Jeszcze w tym samym roku szkolnym głęboki konflikt między personelem oraz skalę problemów w placówce ujawniła ankieta antymobbingowa, przeprowadzona przez dyrekcję i Związek Nauczycielstwa Polskiego, do której wyników udało się nam dotrzeć. Oto krótka lista najważniejszych wniosków z niej płynących.
Niemal 45% (z czego 1/3 „często”) personelu, spośród osób które odpowiedziały na pytanie, po wyjściu ze szkoły czuje się rozbita, roztrzęsiona, wyczerpana znacznie bardziej panującą w niej atmosferą niż wykonywaną pracą.
Prawie 35% personelu czuje się obciążona pracą w o wiele większym stopniu niż inni pracownicy.
15% osób zmuszano w imię lojalności wobec przełożonych do donoszenia na kolegów.
25% personelu czuje się pomijana przy rozdzielaniu nagród i wyróżnień.
40% pracowników zgłosiło złośliwe uwagi, dowcipy lub docinki w miejscu pracy.
30% zgłosiło niszczenie reputacji przez szerzenie negatywnych opinii wśród współpracowników. Kilka osób zgłaszało sugerowanie choroby psychicznej w stosunku do innego nauczyciela.
Prawie 30% zgłosiło znacznie częstsze kontrolowanie przez przełożonego za pomocą kontroli monitoringu w placówce.
Osoby, które zgłosiły jakiekolwiek problemy, opisały także ich wpływ na swoje zdrowie i samopoczucie.
Prawie 60% osób zgłosiło, że odczuwa wewnętrzny niepokój w związku z sytuacją w pracy. Ponad 30% odczuwa lęk przed pójściem do pracy i kontaktem z pracownikiem lub innymi osobami, z którymi jest w konflikcie. Prawie 40% osób jest świadomych własnej bezsilności. 30% zgłosiło napięcia nerwowe. 40% bezsenność i zaburzenia koncentracji. 30% sztywnienie kończyn. Prawie 40% bóle w klatce piersiowej. Aż 12% personelu zgłosiło myśli samobójcze – 8% występujące często, 4% rzadko (związane z sytuacją w pracy).
W ankiecie jako schwarzcharakter przewijała się najczęściej postać wicedyrektor szkoły ds. inwestycyjno-technicznych Elżbiety Cichawy-Grabowskiej. 1/3 pracowników w miejscu pracy doświadczało negatywnych postaw i zachowań ze strony przełożonego lub współpracowników – z czego prawie połowa wskazała na wicedyrektor. Niemal 30% odpowiadających zaświadczyło, że było świadkami w miejscu pracy negatywnych postaw i zachowań ze strony przełożonego lub współpracowników wobec innych osób – z czego niemal wszyscy wskazali wicedyrektor. 25% pracowników wskazało wicedyrektor jako osobę publicznie krytykującą, poniżającą lub ośmieszającą.
Warto podkreślić, że poważna grupa pracowników – w zależności od pytania od 25 do 40% pytanych – wyraziła swoje uznanie dla pracy wicedyrektor, co świadczy o głębokich podziałach w murach szkolnych.
Kim jest więc Elżbieta Cichawa-Grabowska, postać o tak skrajnie różnych opiniach?
Polityczno-budowlana kariera
Elżbieta Cichawa-Grabowska to osoba od wielu lat zaangażowana politycznie. W 2014 roku, jeszcze jako Elżbieta Cichawa, startowała z list Polskiego Stronnictwa Ludowego do Rady Powiatu Radomskiego uzyskując 80 głosów. W 2018 roku ponownie wystartowała w wyborach samorządowych, tym razem ubiegając się o mandat radnej Sejmiku Województwa z list koalicji Nowoczesnej i Platformy Obywatelskiej – uzyskując najgorszy wynik na liście – 898 głosów, czyli 0,3% głosów ważnych oddanych w okręgu. Kiepskie rezultaty wyborcze nie przeszkodziły w objęciu w 2019 roku funkcji przewodniczącej radomskich struktur Nowoczesnej, czyli środowiska z którego wywodzi się m.in. wiceprezydent Radomia Katarzyna Kalinowska. Struktury Nowoczesnej jednak po zakończonej kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego w 2019 roku szybko zapadły w letarg – trudno znaleźć jakiekolwiek informacje o późniejszych publicznych wystąpieniach ugrupowania.
Niedługo później – w lutym 2020 roku – Cichawa-Grabowska trafiła do szkoły w Garbatce-Letnisku na stanowisko wicedyrektora ds. inwestycji. W kwietniu jej funkcję zmieniono na wicedyrektora techniczno-inwestycyjnego. W czerwcu podpisano umowę na opracowanie dokumentacji projektowo-kosztorysowej wraz z uzyskaniem pozwolenia na budowę. W imieniu szkoły umowę podpisała wicedyrektor.
W związku z dużą odpowiedzialnością związaną z nadzorem nad finalnie ponad 100-milionową inwestycją, zapytaliśmy o doświadczenie i wykształcenie pani Cichawy-Grabowskiej. Oto jaką odpowiedź otrzymaliśmy w marcu 2025 roku z ZSDiL (pisownia orygnialna):
„Doświadczenie zawodowe obejmuje zarządzanie dużymi zespołami, przygotowanie i prowadzenie inwestycji na terenie całej Polski, w tym przygotowanie i prowadzenie inwestycji na kwotę ok. 120 mln zł (budowa nowej siedziby Zespołu Szkół Drzewnych i Leśnych w Garbatce-Letnisku). Pani Elżbieta Cichawa-Grabowska to świetny menager posiadający umiejętności wyznaczania celów, umiejętności podejmowania decyzji, budowania dobrych relacji i umiejętności komunikacyjnych. Cechuje ją wielka życzliwość, uczciwość i empatia”.
Wcześniejsze doświadczenie zawodowe wicedyrektor szkoły w Garbatce obejmuje pracę na stanowisku dyrektora ds. inwestycji Perfect Sp. z o. o. – od maja 2019 do stycznia 2020. W spółce Perfect udziałowcami byli w tym czasie Sławomir Grabowski i… Elżbieta Cichawa-Grabowska. Spółka odnotowała przychody netto przekraczające 400 tys. zł i zatrudniała 3 osoby. Oprócz tego od końcówki lat 90. Cichawa-Grabowska była właścicielką firmy zajmującej się wykonywaniem robót budowlanych i wykończeniowych. Firma de facto zakończyła swoją działalność w maju 2019 roku. Pozostałe doświadczenie zawodowe obejmuje m.in. pracę na stanowisku asystenta sekretarza Radomskiej Izby Przemysłowo-Handlowej w latach 90.
Jeśli chodzi o wykształcenie Elżbiety Cichawy-Grabowskiej jako najistotniejszy z punktu widzenia opisywanego tematu należy wskazać tytuł inżyniera uzyskany w 2004 roku w Wyższej Szkole Finansów i Bankowości w Radomiu na kierunku „Zarządzanie i marketing”, specjalność: „Gospodarka i zarządzanie nieruchomościami”. W 2021 roku wicedyrektor skończyła studia podyplomowe w WSH w Radomiu w zakresie zarządzania zasobami ludzkimi. W 2022 roku skończyła studia magisterskie na radomskiej AHNS na kierunku administracja w specjalności administracja publiczna, w 2023 roku studia podyplomowe w Akademii Nauk Stosowanych im. Wincentego Pola w Lublinie w zakresie Master of Business Administration. Szczególnie jednak interesujące jest szkolenie inspektora nadzoru inwestorskiego ukończone w… 2020 roku.
Co ciekawe, w maju 2023 roku pani Cichawa-Grabowska znalazła zatrudnienie na podstawie umowy-zlecenie na 23 miesiące na kwotę 120 tys. zł brutto do zarządzania procesem inwestycyjnym w Muzeum Witolda Gombrowicza we Wsoli. W uzasadnieniu zatrudnienia jej w postępowaniu niekonkurencyjnym stwierdzono, że „głównym kryterium musi być odpowiednie doświadczenie i kompetencje”, a Cichawa-Grabowska takowymi dysponuje, ponieważ ma posiadać m.in. tytuł inżyniera budownictwa – tyle że… informacje uzyskane przez nas z Zespołu Szkół Drzewnych i Leśnych tego faktu nie potwierdzają.
NGO w szkole
W celu wyjaśnienia sytuacji w ZSDiL powołano specjalny zespół badający wyniki ankiet pracowniczych, który swoje prace zakończył we wrześniu 2024 roku. Jego wnioski były następujące:
„1. Wyniki widoczne w ankietach odzwierciedlają sytuację konfliktową oraz antagonizmy, z którymi mamy aktualnie do czynienia w szkole.
2. Uwidocznione zjawiska mają charakter incydentalny”.
Problem jednak w tym, że w zespole zasiadła… koleżanka wicedyrektor z Rady Fundacji Instytut Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego, także pracownik szkoły. Sugestie, że być może jest to konflikt interesów, zostały zignorowane.
Na marginesie rozważań dotyczących sytuacji w szkole w Garbatce-Letnisku warto zwrócić uwagę na trochę inny wątek – Instytut Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego to duża fundacja obracająca każdego roku setkami tysięcy złotych i realizująca wiele projektów dotyczących zazwyczaj różnych aspektów bezpieczeństwa, takich jak finansowany ze środków Komisji Europejskiej projekt EMPATHY, mający na celu zwalczanie islamofobii w Polsce (w ramach projektu szkolono m.in. żołnierzy WOT czy funkcjonariuszy Straży Granicznej nt. islamu, prowadzono też warsztaty dla muzułmanek i muzułmanów z „bezpieczeństwa w mieście”). Instytut założony został przez gen. Bogusława Packa (aktualnie dyrektora Muzeum Wojska Polskiego, po jego mianowaniu z Rady Muzeum odeszli Wiesław Wysocki i Sławomir Cenckiewicz – w akcie protestu przeciwko komunistycznej przeszłości gen. Packa) oraz przez Sławomira Majmana, wieloletniego szefa Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych.
IBiRM realizuje swoje projekty także w szkole drzewnej w Garbatce-Letnisku. Na zadanie pod nazwą „Wspieranie realizacji programów edukacyjnych na rzecz ograniczenia przemocy w rodzinie, w związku z nadużywaniem alkoholu” Instytut w latach 2023-2025 otrzymał blisko 150 tys. zł. W ramach projektu w szkole w Garbatce-Letnisku zorganizowano m.in. treningi psychologiczne. Innymi realizowanymi częściowo w szkole projektami były: „Szlakiem Powstania Warszawskiego” (łączna wartość projektu 25 tys. zł w 2024 roku), warsztaty i konsultacje dla młodzieży „Edukacja praktyczna” (łączna wartość projektu 22 tys. zł w 2024 roku), a także „Dezinformacja to manipulacja!” (łączna wartość projektu 20 tys. zł w 2023 roku). Pytanie, jakie w tym miejscu można postawić to czy nie doszło do wykorzystania pełnionej funkcji dyrektorskiej do osiągnięcia prywatnej korzyści – przeróżne projekty dużo łatwiej bez wątpienia jest realizować mogąc „zagonić” na nie uczniów i wykorzystując szkolną infrastrukturę.
IBiRM to niejedyna organizacja pozarządowa aktywnie działająca w murach szkoły. Od kilku lat swój przystanek w Gartbatce-Letnisku ma też kontrowersyjny Tour de Konstytucja, czyli ogólnopolska inicjatywa organizowana przez Fundację Aktywna Demokracja Roberta Hojdy. Choć formalnie deklaruje ona apolityczność, w praktyce promuje wartości liberalno-lewicowe i silnie angażuje się w mobilizację wyborczą. Nie kryje swoich powiązań z takimi tworami jak Komitet Obrony Demokracji, proaborcyjny i wulgarny Ogólnopolski Strajk Kobiet czy z zaangażowanymi politycznie środowiskami prawniczymi reprezentowanymi przez takie postacie jak Ewa Wrzosek czy Igor Tuleya. Inicjatywa jest finansowana m.in. przez fundusze zagraniczne, z których część została wstrzymana (na początku br. Donald Trump zamroził finansowanie dla inicjatywy z USA), ale pieniądze m.in. z Fundacji Batorego powiązanej z George’em Sorosem wciąż płyną do niej szerokim strumieniem. Działania organizacji – zwłaszcza w szkołach – budzą kontrowersje i oskarżenia o polityczną indoktrynację dzieci. Wnioskując po politycznych sympatiach wicedyrektor oraz zdjęciach z Tour de Konstytucja w szkole w Garbatce-Letnisku, była ona główną postacią odpowiadającą za sprowadzenie inicjatywy w mury szkolne.
Zaostrzenie sporu
Po przeprowadzeniu ankiet antymobbingowych i zbadaniu ich wyników, do nauczycieli przesłano szereg rad typu: „Nasze widzenie problemów jest subiektywne, więc analizujmy jak problem mogą odebrać inni” czy „Zamień nieprzyjemne uwagi na konstruktywną krytykę”, a także Kodeks pozytywnych w relacji w miejscu pracy, w którym przeczytać możemy m.in. „Traktuj drugą osobę, tak jak sam chciałbyś być traktowany”, „Pozytywna postawa przełożonych wpływa na motywację i zadowolenie pracowników”, „Przerwy na wspólną kawę mogą pomóc pracownikom złagodzić stres i odświeżyć umysł”, „Pozytywne nastawienie, uśmiech i otwarte podejście do pracy mogą inspirować innych pracowników”. Przeprowadzono również rozmowy indywidualne z osobami mającymi stosować przemoc w miejscu pracy.
To jednak nie pomogło. Spór w szkole zaostrzył się.
W przeciągu kilku miesięcy miał miejsce szereg dziwnych zdarzeń. Były anonimy wysyłane do Departament Edukacji Publicznej i Sportu Urzędu Marszałkowskiego na wicedyrektor Cichawę-Grabowską. Były anonimowe donosy wysyłane na szefową Związku Nauczycielstwa Polskiego na terenie szkoły (część z nich „podpisana” przez osoby ze szkoły, które się wyparły takiego działania). Zaczęły się donosy na policję na jednego z nauczycieli, z którym pani wicedyrektor pozostawała bodaj w najostrzejszym sporze. Nauczyciel ten miał w rozmowie w cztery oczy na nią nakrzyczeć i ją zwyzywać. Policja miała z kolei nauczyciela odwiedzić w środku nocy! Ta złośliwość miała mieć rzekomo związek z faktem, że żona jednego z nauczycieli pracuje w policji od wielu lat – cóż, faktycznie osoba o takim samym nazwisku jak jeden z nauczycieli, będąca psychologiem policyjnym, prowadziła warsztaty organizowane przez IBiRM na terenie szkoły, w których brała udział (a prawdopodobnie je organizowała) wicedyrektor. Później pojawił się donos na policję, że tenże nauczyciel sfałszował swoją dokumentację pracowniczą – tu zaistniały kolejne wezwania na komendę. Wcześniej miały pojawić się telefony do byłych pracodawców. W międzyczasie rodzice uczniów pod swoim imieniem i nazwiskiem zaczęli pisać listy poparcia dla tegoż nauczyciela, w jednym z nich napisano (imię i nazwisko zanonimizowano): „Z naszych informacji wynika, że Pan X spotkał się z zarzutami dotyczącymi swoich uprawnień zawodowych oraz kompetencji do nauczania. Niestety, dzieci kilkakrotnie były świadkami nieprzyjemnych sytuacji, w których publicznie zwracano nauczycielowi uwagę na te kwestie. Wpłynęło to negatywnie na atmosferę w klasie, a także wywołało niepokój wśród uczniów, którzy bardzo cenią Pana X jako nauczyciela”. Pojawiła się także skarga skierowano do Kuratorium Oświaty na nieprawidłowości w organizacji pracy szkół wchodzących w skład Zespołu Szkół Drzewnych i Leśnych w Garbatce-Letnisku. Dotyczyła ona m.in. organizacji zebrań rady pedagogicznej, opracowania i wdrożenia standardów ochrony małoletnich, przestrzegania przepisów prawa w zakresie organizacji awansu zawodowego, sprawowania nadzoru pedagogicznego dyrektora nad pracą nauczycieli, a także organizacji pracy szkoły. W związku z tym kuratorium przeprowadziło w szkole kontrolę i wydało szereg zaleceń. Pojawiły się również zarzuty m.in. w zakresie rzekomego wynoszenia dużych ilości żywności z kuchni szkolnej, zatrudniania nowych ludzi po linii rodzinnej czy koleżeńskiej, tworzenia rozbudowanego systemu donosów i kontroli.
Historia ta znalazła zwieńczenie w niedawnym zwolnieniem wspomnianego nauczyciela tuż po zakończeniu okresu ochronnego związanego z przebywaniem na długotrwałym zwolnieniu chorobowym. Nauczyciel o decyzji dyrekcji powiadomiony został… e-mailem.
Powyższa „wyliczanka” to nałożone na siebie opowieści kilku osób – podkreślmy, że nie przesądzamy o ich prawdziwości. Pokazują one jak daleko zaszedł konflikt w szkole, a także jak daleko idą wzajemne oskarżenia wśród kadry. Niestety nie poznaliśmy stanowiska pani wicedyrektor, gdyż ta zignorowała próby kontaktu za pośrednictwem służbowego maila ze strony naszej redakcji.
Odnotujmy też, że w lipcu 2024 r. czynności kontrolne w ZSLiD zakończył inspektor pracy Okręgowego Inspektoratu Pracy w Warszawie. Związane one były z wprowadzeniem w szkole monitoringu i jego wątpliwym wykorzystaniem, na co wskazywano w ankietach antymobbigowych. W wyniku kontroli wystosowano środki prawne, m.in. w zakresie ustalenia celu, zasad oraz sposobu zastosowania monitoringu w szkole w wewnątrzzakładowych źródłach prawa pracy. Następnie pracodawca miał zrealizować zalecenia inspektora pracy – a więc PIP „na około” przyznał, że pewne nieprawidłowości w tym zakresie wykryto. PIP nie zajął się jednak tematem nadużywania monitoringu do kontroli podległych pracowników.
PIP powiadomiony został także na początku br. przez kozienicki ZNP o możliwym mobbingu w szkole. Odpowiedź, która nadeszła pod koniec kwietnia br. była jednak i dla związkowców, i dla pracowników, dość rozczarowująca. Przytoczmy jej obszerne fragmenty, żeby ukazać dość poważne niedomaganie systemu ochrony praw pracowniczych w naszym kraju. PIP poinformował ZNP, że „rola inspekcji pracy jako organu kontroli w zwalczaniu dyskryminacji i mobbingu jest ograniczona” (!). Jak wskazał PIP, „sama definicja tych pojęć zawiera wiele elementów niedookreślonych, pojęć otwartych i bliskoznacznych takich jak np. uporczywe i długotrwałe nękanie lub zastraszanie”. Te same działania mogą przecież różnie oddziaływać na różne osoby. „Dokonując oceny zachowań pracodawcy pod kątem ich bezprawności, inspektor pracy staje wobec problemu braku wystarczających, jasnych i ugruntowanych powszechną praktyką kryteriów umożliwiających jednoznaczne odróżnienie mobbingu czy dyskryminacji od działań będących realizacją uprawnień pracodawcy do egzekwowania poleceń lub dyscypliny czy kształtowania preferowanych postaw i zachowań międzyludzkich w miejscu pracy” – podkreślił PIP w odpowiedzi do ZNP. W skrócie: inspektor pracy nic z podejrzeniem o mobbing zrobić nie może i przekierowuje odpowiedzialność na sąd pracy. Średni czas trwania spraw z zakresu prawa pracy w I instancji sięga 8,8 miesiąca, a w okręgowych aż 11,4 miesiąca… Pracownika więc od ewentualnego prawomocnego wyroku dzieli wiele lat żmudnego postępowania. PIP poradził, że „osoby które uważają, że są mobbingowane z uwagi na uprawnienia odszkodowawcze muszą gromadzić dokumentację medyczną wskazującą na istnienie związku przyczynowego pomiędzy działaniami mobbera a stanem zdrowia psychosomatycznego osoby zatrudnionej” (!). Dla PIP wystarczające okazało się to, że 27 lutego 2025 roku pracownicy ZSLiD uczestniczyli w szkoleniu w zakresie budowania poprawnych relacji.
Wszystko wskazuje na to, że sytuacja w Szkole Drzewnej i Leśnej osiągnęła patologiczny poziom. Z problemem tym nie do końca radzą sobie instytucje państwowe czy samorządowe – stąd potrzeba interwencji dziennikarskiej. Szkoda, żeby najnowocześniejsza placówka tego typu w Polsce (a może i w Europie), z wybitnym fachowcem na czele, padła ofiarą tego typu sytuacji. Żal tylko uczniów, którzy muszą to wszystko obserwować…