Radom i okolice Społeczeństwo

Liceum Kadetów w Lipinach – szkoła z przepustką do wojska i świata przyjaźni

Liceum Kadetów w Lipinach to szkoła z przepustką do wojska i świata przyjaźni.

Naszą najmocniejszą stroną jest obraz, bezpośrednie spotkanie, czasem muzyka i do niej wyćwiczony krok. Piękne młode dziewczyny, trochę gubiące swoją kobiecość w mundurze kamuflaż 2010 i młodzi chłopcy, którzy, przeciwnie, bardzo zyskują zakładając wzór moro. I obok nich dzielnie im kibicujący i niejeden raz rozkręcający szkolną aktywność koledzy  bez munduru. I tak wszyscy razem w jednej sali zdobywają wiedzę.

Obecny czas wydaje się pozbawiać nas najważniejszych atutów. Bo nijak nie możemy się spotkać, porozmawiać, pokazać. W zamian za to jak grzyby po deszczu wysypały się promujące szkołę filmy. Siedzący w domach uczniowie zaczęli je robić na potęgę. Swoje dorzucili nauczyciele i już w sieci krąży prawie 10 produkcji na temat Liceum Ogólnokształcącego Kadetów Rzeczypospolitej Polskiej w Lipinach, a w przyszłym tygodniu zapowiadane są kolejne.

O czym mówią niecenzurowani uczniowie? Pierwsze odmieniane na wiele sposobów zdanie to – jesteśmy jedną wielką rodziną. To poczucie wspólnoty w trudach, sukcesach  i przeciwnościach.

O czy mówią nauczyciele? To mój drugi dom, to moje drugie miejsce na ziemi.

I w zasadzie na tym mogłabym zakończyć ten artykuł, bo czy trzeba lepszej rekomendacji niż poczucie wspólnoty, duma i troska o coś co jest nasze?

Tekst jednak może trafic do tych, którzy nic o szkole nie wiedzą, wiec piszę dalej.

Jest dwadzieścia kilometrów od Przysuchy miejscowość, cała w lesie ukryta. Lipiny się nazywa, choć wokół wiecej sosen niż lip. Jest w niej kilkanaście domów i szkoła. Dawno temu stworzona. Dawno, bo już ósmą dziesiątkę w tak niefortunnych czasach kończy. Wokół szkoły są trzy budynki internatów. Aż tyle, bo aż tyle potrzeba dla ucznów, którzy chcą tutaj się uczyć.

Na placu często rozbrzmiewa sygnał trąbki na pobudkę lub capstrzyk grany, a co poniedziałek słychać śpiewany a‘capella hymn.

Uczniowie w większości chodzą w „mundurkach“. Nie w granatowych z białym kołnierzykiem lecz w brązowo- zielonych barwach wojskowych. Ci, którzy przychodzą tu we własnym cywilnym stroju też mają ściśle okreslone kolory i zasady ubioru.

Szkoła spełnia wymogi stawiane przez Ministerstwo Obrony Narodowej, więc minister przyjął ją do swojego programu. Ci, którzy ubierają mundur mają wszelkie szanse na karierę w wojsku. Ci, którzy noszą cywilne ubrania mogą  zrobić po szkole co chcą. Jedni i drudzy zdają maturę. Jedni i drudzy aplikują tam gdzie widzą swoją przyszlość, choć kadeci drogę do wojska mają prostą, jeśli tylką zechcą.

Szkoła ogólnie jest miejscem, o którym każdy z nas coś wie. A jaka jest konkretna szkoła wiedzą ci, którzy w niej uczą lub do niej chodzą.

O tej lipińskiej na prawo i lewo uczniowie opowiadają, że to jedyna w Polsce skoszarowana, że organizuje skoki ze spadochronem, daje umundurowanie, dobrze żywi, organizuje wyjazdy na basen i spływy kajakowe, no i posiada cztery własne konie.

Nauczyciele dodają, że to honor i splendor, iż kolejne dzieci z tych samych domów przychodzą, a nowi uczniowie z całej Polski pojawią się dlatego, że ci obecni zachęcają i promują, bo duma ich rozpiera z miejsca gdzie się uczą.  I dodają jeszcze, że nigdy na zewnatrz nie przynieśli im wstydu, a patriotyzm, odpowiedzialność i altriuzm pozyskują chyba wraz z sosnowym powietrzem, bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że krew oddają litrami i nawet nie czują, że robią coś nadzwyczajnego.

Wszystko w tej szkole mogłoby być zwyczajne. Bo przecież są uczniowie i nauczyciele, są lekcje i czas wolny, sprawdziany i kartkówki, jest wreszcie matura na koniec.

A tymczasem tyle jest niezwykłych spraw, rzeczy i ludzi. Jak pisałam wcześniej są konie, a młodzież się nimi opiekuje i uczy jazdy konnej. Są pobudki zrywające całą społeczność i szkoleniowe soboty w czasie gdy inni odreagowują po trudach tygodnia. Są ślubowania jak przysięgi, na które cała rodzina przyjeżdża i wyjazdy na osiemnastki.

Działa tu kawiarenka, którą prowadzą sami uczniowie i klub „dobrego gotowania“ tworzony w internacie ilekroć ktoś jest głodny.

Trzy siłownie, trzy stoły ping-pongowe, piłkarzyki i badminton w liczbie bliżej nieokreślonej, a dookoła ścieżki rowerowe ile tylko ktoś chce. To fakt, teren jest piękny, zachwyca o każdej porze roku. Zachęca do spacerów i pomaga w relacjach międzyludzkich.

Może to wszystko urok tego miejsca? Może dlatego Liceum Kadetów ściąga nastolatków z całego kraju? „Od Szczecina nad Bałtykiem po…“ Kijów, miasto złotych kopuł leżące nad Dnieprem – parafrazujac słowa pewnego angielskiego polityka. A na pewno to urok młodości sprawia, że Lipiny kwitną.

Korzysć jest więc dwustronna. Młodzi mogą tu dostać wiedzę i przepustkę do dorosłego życia. Jeśli to życie ma być wojskowe, to lepszej szkoły nie znajdą. Tutaj też przekonają się czy prawdziwie wojskowa rzeczywistość to ich przyszłość. Jeśli  w dorosłym życiu będą chcieli zdjać mundur lub go wcale nie zakładać, dostaną tu wiedzę by wybrać inaczej. A w prezencie dodajemy duży bagaż zainteresowania od dorosłych oraz przyjaźnie na całe życie rozsiane po całej Polsce.

O tym jacy jesteśmy na co dzień, jacy są nasi uczniowie i co dokładnie proponujemy można przeczytać na naszej stronie www.szkolalipiny.pl

Dorota Sokołowska

Dyrektor szkoły