Historia O tym się mówi Radom i okolice Wyróżnione

Nowa Lewica złożyła kwiaty na grobach żołnierzy Armii Czerwonej

Nowa Lewica złożyła kwiaty na grobach żołnierzy Armii Czerwonej / fot. Nowa Lewica

W poniedziałek 16 stycznia odbyły się obchody upamiętniające rocznicę „wyzwolenia” Radomia spod pięcioletniej okupacji hitlerowskiej. Z tej okazji Nowa Lewica złożyła kwiaty na grobach żołnierzy Armii Czerwonej.

Delegacja Nowej Lewicy na czele z Waldemarem Kaczmarskim, przewodniczącym struktur, Patrykiem Fajdkiem, wiceprzewodniczącym oraz członkami Zarządu Miejskiego: Wandą Siek, Bogdanem Barszczyńskim i Mirosławem Ciurą, członkiem władz wojewódzkich i Henrykiem Bednarczykiem, jak co roku upamiętniła „wyzwolenie” Radomia przez żołnierzy Armii Czerwonej

W  uroczystościach  wzięli  udział także przedstawiciele  ruchów  kombatanckich  i  wojskowych: mjr Stanisław  Kuśmierski,  kpt. Jarosław Małek – sekretarz ZR ZŻWP,  Dariusz Jasiński  – reperezentujący Federację Stowarzyszeń Służb Mundurowych,  Zbigniew Gołąbek – Prezes Zarządu Okręgowego Związku Kombatantów i byłych Więźniów Politycznych w Radomiu,  Stanisław w Mazur – Prezes Związku Kombatantów i Rezerwistów WP Okręgu Radom oraz płk Andrzej Stobecki i płk Ryszard Trybuł.

Uczestnicy  uroczystości zebrali  się przed Kościołem Garnizonowymi, przy  płycie  Grobu Nieznanego Żołnierza. Wcześniej   poczty  sztandarowe i  oficjalne delegacje  udały  się  na  Cmentarz  Prawosławny  mieszczący  się  przy  ulicy Warszawskiej w Radomiu, gdzie  również złożono  kwiaty i zapalono znicze.

Jak informowaliśmy, również w zeszłym roku przedstawiciele Lewicy składali kwiaty na grobach żołnierzy Armii Czerwonej. Co roku w lipcu przedstawiciele Lewicy spotykają się także w lesie skaryszewskim, aby upamiętnić m.in. ppłk. Alfreda Wnukowskiego – dowódcę batalionu Korpusu Bezpieczeństwa Publicznego, zlikwidowanego przez grupę WiN dowodzoną przez  Tadeusza Zielińskiego ps. „Igła”. Wnukowski, oficer Armii Czerwonej, w okresie okupacji niemieckiej był politrukiem sowieckiej Brygady im. 25-lecia Sowieckiej Białorusi, działającej na terenie Nowogródczyzny przeciwko oddziałom AK. Na swojej oficjalnej stronie przedstawiciele Lewicy bez skrępowania powtarzają komunistyczne kłamstwa, jakoby ciężarna żona Wnukowskiego miała być przez partyzantów rozstrzelana. W istocie dopiero po akcji partyzanci zorientowali się, że w ostrzeliwanej kolumnie samochodów była kobieta. Ten tragiczny wypadek posłużył później funkcjonariuszom UB do tworzenia mrożących krew w żyłach paszkwili oczerniających ppor. „Igłę”.

Wyzwolenie?

Zbrodnie wojenne dokonywane na społeczeństwie polskim przez niemieckiego okupanta były jednymi z najtragiczniejszych wydarzeń w historii naszego narodu, nie możemy jednak zapominać, że sowieckie wojska nie przyniosły Polakom spokoju i wolności, a kolejne zniewolenie, kolejne mordy i zbrodnie.

Sowieci pokazali radomianom swoją twarz już w 1940 roku. W zbrodni katyńskiej według szacunków zamordowanych zostało ponad 140 osób z Radomia i regionu radomskiego.

Wracając jednak do wydarzeń, które przedstawiciele lewicy nazywają „wyzwoleniem”, to jak wyglądało ono dla mieszkańców naszego miasta, przed kilku laty opisał w wywiadzie dla Echa Dnia dr Sebastian Piątkowski, historyk Instytutu Pamięci Narodowej:

Jeszcze tego samego dnia we wczesnych godzinach rannych do wielu radomskich mieszkań zapukali sowieccy żołnierze. […] Celem takich odwiedzin stały się mieszkania osób zajmujących kierownicze stanowiska w Zarządzie Miejskim w Radomiu, funkcjonariuszy straży więziennej i policji granatowej, a prawdopodobnie także niektórych nauczycieli. Jak pokazała przyszłość, zatrzymani byli doprowadzani do różnych obiektów na terenie miasta i przetrzymywani tam pod strażą przez cały dzień. Dopiero wieczorem zaczęto przewozić ich i przeprowadzać do budynku komendy Schutzpolizei, mieszczącego się przy ul. Mickiewicza. Tutaj okazywało się, że przetrzymujący ich Sowieci nie są frontowymi żołnierzami, ale funkcjonariuszami sowieckiego kontrwywiadu wojskowego „Smiersz” .

[…]

Zastosowano w stosunku do nich [pracowników radomskich instytucji wymiaru sprawiedliwości] przemyślany podstęp. Ponieważ środowisko to było liczne, czerwonoarmiści skontaktowali się rankiem z prezesem Sądu Okręgowego w Radomiu Adamem Bobkowskim. Poproszono go, aby na godz. 12 zorganizował w budynku sądu zebranie wszystkich miejscowych sędziów, prokuratorów, adwokatów i pracowników administracyjnych. Spotkać się z nimi miał komendant wojenny Radomia mjr Iwan Wołkow. Zachęcając do udziału w spotkaniu, stwierdzono, że komendant będzie między innymi, przydzielał mieszkania dla pracowników sądownictwa; ponieważ wielu z nich żyło w bardzo trudnych warunkach, o wyznaczonej godzinie pojawili się oni w sądzie. Spotkanie to okazało się niestety pułapką. Zebranych przetrzymano w budynku do późnych godzin wieczornych, a następnie dokonano ich selekcji. Do domów zwolniono przeważającą część przybyłych (m.in. wszystkich adwokatów), zatrzymując jednak ponad 30 osób, zwłaszcza sędziów sądów: Apelacyjnego, Okręgowego i Grodzkiego w Radomiu, a także kilku prokuratorów i pracowników administracyjnych. Późnym wieczorem przewieziono ich do wspomnianego przed chwilą aresztu przy ul. Mickiewicza.

[…]

Następnego dnia zatrzymanych mieszkańców Radomia, w znacznej części zaliczających się do elity społecznej miasta, zaangażowanych w działalność konspiracyjną, ale oskarżanych o kolaborację z Niemcami, wywieziono ściśle zakrytymi ciężarówkami do obozów na Lubelszczyźnie. Chociaż po wielotygodniowym uwięzieniu części z nich udało się odzyskać wolność, dla licznych wydarzenia te oznaczały początek drogi do łagrów na Uralu, kończącej się zazwyczaj śmiercią. Ze wszystkich zatrzymanych do Radomia powróciło czterech sędziów. Jako pierwszego zwolniono jeszcze w 1945 roku Tadeusza Domagałę 1 listopada 1947 roku, a więc po ponad dwuletnim uwięzieniu do Polski repatriowano Jarosława Dubrzyńskiego, Franciszka Kaniewskiego oraz Tytusa Kaun. Dotarli do swoich bliskich w stanie skrajnego wyczerpania”.

Oblał farbą pomniki Armii Czerwonej. Stanął przed sądem

Nie tylko Sowieci, ale także zainstalowane przez Rosjan władze splamiły swoje ręce krwią mieszkańców naszego regionu. W 1947 roku Urząd Bezpieczeństwa zamordował Stanisława Egiejmana – społecznika, założyciela i dyrektora gimnazjum im. Jana Kochanowskiego, będącego jedną z najbardziej szanowanych osób w mieście.

W 1950 ta sama zbrodnicza struktura zamordowała Aleksandra Młyńskiego „Drągala”, legendarnego partyzanta dwóch konspiracji, który operował w naszym regionie.

Lista osób z regionu radomskiego, które zginęły z rąk Sowietów i ich polskich popleczników jest długa. Pytanie brzmi czy przedstawiciele Nowej Lewicy – obecnej w parlamencie partii politycznej nie mają na ten temat wiedzy czy z premedytacją składają kwiaty przedstawicielom wrogiej naszemu państwu i narodowi armii?