Okiem redakcji Polska i świat Społeczeństwo

Armia Obywatelska – klucz do bezpieczeństwa Polski

W obliczu wojny na Ukrainie jasne jest, że lansowany przez lata model rozdziału wojska zawodowego od społeczeństwa nie jest w stanie zapewnić całościowego bezpieczeństwa RP. Wskrzeszenie modelu „obywatela-żołnierza” w nowym wydaniu – niekoniecznie poprzez przywracanie powszechnego poboru – wydaje się niezbędne dla utrzymania suwerenności naszego kraju. Armia Obywatelska – to klucz do bezpieczeństwa Polski.

Całościowe podejście do bezpieczeństwa znane np. z państw skandynawskich wywodzi się z zimnowojennej doktryny obrony totalnej. Uwzględnia ono militarne i niemilitarne aspekty bezpieczeństwa narodowego oraz zarządzanie kryzysowe. Jest ono postrzegane jako sposób na zwiększenie odporności państwa i społeczeństwa na presję zewnętrzną, a także na zapewnienie sprzyjających warunków do działań obronnych. W przeciwieństwie do obrony totalnej bezpieczeństwo całościowe jest realizowane ciągle, a nie tylko w czasie konfliktu zbrojnego.

W ramach tego podejścia każdy członek narodu jest współodpowiedzialny za bezpieczeństwo wspólnoty. Różni się ono fundamentalnie od popularyzowanego wraz z rzekomym nadejściem „końca historii” modelem zakładającym niezaangażowane szerzej w zapewnianie bezpieczeństwa społeczeństwo chronione przez NATO i zaawansowane technologicznie, zawodowe wojsko.

Fiński generał Pekka Toveri zapytany czy członkostwo w NATO zmieniłoby w jakikolwiek sposób fiński system powszechnego poboru, odpowiedział:

„Nie, nie oczekuję żadnych zmian. Mamy do obrony duży kraj z małą populacją. W Finlandii najważniejszą częścią naszej obrony jest budowanie chęci obrony kraju wśród ludności. Dzieje się to poprzez powszechny pobór do wojska, ponieważ w ten sposób każda rodzina jest mniej lub bardziej związana z obroną [kraju]”. Jak podkreślił, „odpowiedzialność za obronę Finlandii spoczywa w 99 procentach na Finach”.

Odrębnymi zagadnieniami są więc budowa skutecznej armii i budowa poczucia odpowiedzialności oraz ducha walki w społeczeństwie. Egzystencja każdego państwa tak długo jest niepewna, dopóki nie posiada ono narodowego wojska, tj. wywodzącego się z narodu i z narodem blisko związanego.

Na początku maja na zlecenie „Rzeczpospolitej” Instytut Badań Rynkowych i Społecznych zapytał Polaków o to jakie działania podjęliby, „gdyby Polska została zaatakowana przez obce państwo”. Okazało się, że jedynie mniejszość respondentów zadeklarowała gotowość do wzięcia udziału w czynnej obronie ojczyzny. 25,8 proc. odpowiadających zadeklarowało, że starałoby się „schronić wraz z bliskimi za granicą”. Proporcjonalnie częściej odpowiedź taką wybierali najmłodsi respondenci w wieku 18–29 lat, wśród których było to aż 57 proc. Jedynie 20,6 proc. respondentów zadeklarowało, że wstąpiłoby do jednostek wojskowych, paramilitarnych lub sanitarnych, by uczestniczyć w obronie ojczyzny.

Przyczyn takiego stanu rzeczy jest na pewno wiele, poczynając od liberalizacji dużej części młodzieży, po… zupełne oderwanie młodych od spraw wojska. Starsze pokolenia w dużej części odbyły choć podstawowe szkolenie wojskowe, kiedykolwiek trzymało w rękach karabin, było częścią hierarchicznej struktury. Dla pokolenia dzisiejszych 20-latków wojsko to zupełna abstrakcja. Naturalnym jest, że czujemy strach przed nieznanym. Ważnym zadaniem z punktu widzenia krajowego bezpieczeństwa jest ten stan rzeczy odmienić, wytworzyć odpowiednie nastawienie duchowe, szczególnie wśród młodych, do zagadnienia obrony ojczyzny.

A do wprowadzania nowych rozwiązań są solidne podstawy.

Armia Obywatelska

Na początku kwietnia br. IBRiS zadał pytanie, jak Polacy oceniliby pomysł, aby każdy obywatel między 18. a 55. rokiem życia obowiązkowo wziął udział w 16-dniowym szkoleniu wojskowym, aby nauczyć się strzelać, poznać podstawowe zasady obrony, zachowania się w sytuacji zagrożenia. Przy zadawaniu pytania przyjęto założenie, że sprawdzają się tzw. szesnastki Wojsk Obrony Terytorialnej, które są traktowane w tej formacji jako szkolenie podstawowe (pełny cykl nauki w WOT trwa trzy lata).

Pomysł takich szkoleń zdecydowanie dobrze oceniło 39 proc. badanych, a raczej dobrze – 31,3 proc., to oznacza, że akceptuje go w sumie 70 proc. pytanych. Raczej źle oceniło 10,7 proc. pytanych, a zdecydowanie źle – 15 proc. Za takim rozwiązaniem niemal po równo opowiedziały się kobiety, jak i mężczyźni. Charakterystyczne, że akceptuje go większość osób zdolnych do noszenia broni niezależnie od miejsca zamieszkania oraz wieku (najmniej, bo 62 proc., wskazań osób w wieku 18–29 lat, a najwięcej 81 proc. w wieku 50–59 lat). Dobrze oceniają ten pomysł w równym stopniu osoby z wykształceniem podstawowym, jak i wyższym (po 75 proc. wskazań).

Tutaj także widać wyraźną awersję do wojska wśród najmłodszej grupy respondentów i rozdźwięk ze starszymi pokoleniami. Jasnym jest, że w trosce o integralność narodową zagrożoną przez mocne tendencje liberalizacyjne wśród młodzieży, wysoce pożądane byłoby wprowadzenie obowiązkowego dla wszystkich obywateli Polski przeszkolenia wojskowego. Podkreślmy to wyraźnie – szkolenia obowiązkowego i powszechnego. Obrona ojczyzny jest obowiązkiem każdego obywatela i każdy obywatel musi być do niej gotowy. Nie może istnieć w Polsce duża liczba zdolnych do noszenia broni obywateli, którzy w przypadku wojny deklarują ucieczkę za granicę. Celem tego szkolenia byłoby przede wszystkim wychowanie obywatelskie szerokich mas społecznych.

Powszechne przeszkolenie wojskowe powinno stać się integralną częścią systemu edukacji w Polsce i jego przedłużeniem.

W jaki sposób?

Po egzaminie maturalnym, sprawdzającym wiedzę młodego człowieka, cieszy się on najdłuższymi wakacjami w życiu, które zasadniczo trwają od początku czerwca do końca września. Są to cztery miesiące, zazwyczaj przed podjęciem studiów wyższych, które część młodych przeznacza na pracę, a część na odpoczynek. Zaliczenie w tym okresie szkolenia odbywającego się w warunkach skoszarowania w wybranej jednostce wojskowej lub centrum szkolenia powinno być warunkiem niezbędnym do uzyskania pełnego świadectwa dojrzałości i możliwości np. podjęcia edukacji uniwersyteckiej.

Szkolenie mogłoby być wzorowane na funkcjonujących już „szesnastkach” WOT lub module podstawowym Legii Akademickiej. Kilka terminów wyznaczonych w czteromiesięcznym okresie wakacji pozwoliłoby na odpowiednie dopasowanie swoich planów na ten okres do służby. Chętni powinni mieć możliwość odbycia dłuższego, płatnego i rozbudowanego szkolenia, które wiązałaby się później z przywilejami np. w zakresie zatrudnienia w administracji państwowej lub rejestracji na studia. Wartości, które powinien nabyć uczeń na tym etapie edukacji to: honor żołnierski, poczucie odpowiedzialności, patriotyzm, poczucie siły, solidarność, współdziałanie, odporność, hart ducha.

Dla osób niezdolnych do pełnienia służby wojskowej i kobiet, dla których „zwykłe” szkolenie wojskowe mogłoby być dostępne w trybie ochotniczym, powinny być równolegle dostępne szkolenia z zakresu obrony cywilnej.

Chcesz pokoju, szykuj się do wojny

Nasz kraj nie był dotknięty najazdem od kilkudziesięciu lat, zapewne nie da się zupełnie wykluczyć wojny jako metody rozwiązywania sporów politycznych. Narody do wojny przygotowane zawsze mogą czuć się bardziej bezpiecznymi.

Z naszego położenia geograficznego – na przewężeniu bałtycko-karpackim stanowiącym główny korytarz lądowy łączący Europę wschodnią z zachodnią – wynika dla Polski konieczność budowy siły wystarczającej do odstraszania potencjalnych agresorów. To właśnie – a nie system sojuszów międzynarodowych – stanowi główny czynnik zabezpieczający pokój w regionie.