Publicystyka Religia Światełko wiary

Bł. Carlo Acutis – ”Odnajdźcie Boga, a znajdziecie sens waszego życia”

Bł. Carlo Acutis obchodzi liturgiczne wspomnienie 12 października. Był nazywany internetowym ewangelistą. Pomocny, uczynny, życzliwy, towarzyski i lubiany przez kolegów. Wyróżniał się wśród nich umiłowaniem Eucharystii. Nigdy nie przechodził obojętnie obok potrzebujących. Zmarł na białaczkę, mając 15 lat. Tego niezwykłego nastolatka żegnały tłumy ludzi różnych narodowości, oraz biedacy, którym za życia pomagał. Siedem lat po jego śmierci, rozpoczął się proces beatyfikacyjny, a po kolejnych siedmiu latach, 10 października odbyła się jego beatyfikacja.

Carlo Acutis urodził się 3 maja 1991 r. w Londynie. Został ochrzczony w Kościele „Our Lady of Dolours” w Londynie, 18 maja 1991 r. Carlo był synem włoskich emigrantów Andrei i Antonii (z domu Salzano), którzy przybyli do Wielkiej Brytanii z powodów zawodowych. Przodkowie Carla mieli polskie korzenie. Jego babcia Maria Henrietta była wnuczką polskiego ziemianina i dyplomaty – Jana Perłowskiego (1872 – 1942). Jego Ojciec był pracownikiem banku inwestycyjnego Lazard Brothers. W Londynie, Rodzina Acutis przebywała do 1995 r., potem powróciła do Mediolanu.

Pierwsze pytania na temat wiary Carlo zadawał swojej polskiej niani. Stało się to po tym, gdy przyśnił mu się zmarły ojciec jego mamy. Dziadek powiedział mu, że jego dusza jest w czyśćcu i bardzo potrzebuje modlitwy. W domu rodzinnym tematy wiary nie były poruszane, więc 4 letni chłopiec nie bardzo wiedział, z czym ma do czynienia. Wszystko objaśniła mu katolicka opiekunka, z pochodzenia Polka. Nauczyła go też, jak ma się modlić za duszę zmarłego dziadka.

Po ukończeniu 4 roku życia Carlo poszedł do przedszkola, a następnie rozpoczął naukę w szkole podstawowej pw. Świętej Marceliny, (wł. Istituto Tommaseo delle Suore Marcelline), którą prowadziły Siostry Zakonne.

W wieku 7 lat, czyli o dwa lata wcześniej niż jego rówieśnicy, po raz pierwszy przyjął Pana Jezusa w Komunii św. Ta piękna uroczystość odbyła się 16 czerwca 1998 r. w klasztorze Sióstr Klauzurowych Romitek z Zakonu Sant’Ambrogio ad Nemus w Bernaga di Perego (Lecco). Żeby jednak móc wcześniej przystąpić do Sakramentu Pierwszej Komunii Świętej, potrzebował specjalnego pozwolenia. Uzyskał je od swojego kierownika duchowego – ks. Abp. Pasquale Macchi. Wkrótce od kolejnego kierownika duchowego – Don Ilio Carrai, otrzymał zgodę na codzienne uczestniczenie we Mszy Św. Od tamtego czasu spowiadał się raz w tygodniu. Jeżeli obowiązki szkolne nie pozwalały mu na uczestnictwo we Mszy Św., wówczas przyjmował Komunię Świętą Duchową. Przez swoich duchowych kierowników był odpowiednio formowany. Chciał naśladować dzieci fatimskie, którym objawiała się Maryja. Składał drobne ofiary za grzeszników, którzy nie kochają Pana Jezusa obecnego w Eucharystii.

Pięć lat później, dnia 4 maja, w kościele Santa Maria Segreta otrzymał Sakrament Bierzmowania z rąk proboszcza parafii San Marco w Mediolanie – ks. prałata Luigi Testore. Gdy miał 14 lat zaczął uczęszczać do Liceum Klasycznego przy Instytucie Leona XIII w Mediolanie, który prowadzili Ojcowie Jezuici. Tam zdobył potrzebną wiedzę i w pełni rozwinął swoją osobowość.

Wśród ambitnych i niełatwych lektur, jakie przeczytał ten młody chłopak, była pozycja „Traktat o czyśćcu” św. Katarzyny z Genui. Wiedza ta zaowocowała później tym, że dużo modlił się za dusze czyśćcowe.

Lubił grać w piłkę, choć z powodu małej nadwagi nie szło mu to najlepiej. Znacznie lepsze wyniki osiągał z informatyki. Był w tej dziedzinie geniuszem. Obsługi programów uczył się z książek. Już w wieku 10 lat pisał algorytmy, projektował strony internetowe i winiety dla gazet. Interesował się także muzyką. Uczył się gry na saksofonie.

Pomimo, że miał wiele obowiązków w szkole i poza nią, udzielał się w młodzieżowym oratorium, a także dużo angażował się w swojej parafii pw. Santa Maria Segreta w Mediolanie. Nauczał katechizmu młodzież przygotowującą się do przyjęcia Sakramentu Bierzmowania. Współtworzył razem ze studentami informatyki stronę internetową dla parafii. Latem 2006 r. zaprojektował stronę, która była poświęcona wolontariatowi prowadzonemu przez Instytut Leona XIII. Koordynował tworzenie spotu promującego liczne działania i inicjatywy tej organizacji. Projekt ten miał zasięg ogólnokrajowy. Założył także stronę internetową dla Papieskiej Akademii Cultorum Martyrum.

Carlo Acutis miał miłe usposobienie. Nigdy nikogo nie oceniał, o nikim nie wyrażał się źle. Był towarzyski, uczynny i życzliwy. Dlatego też był przez wszystkich lubiany. Otrzymał wiele dyplomów uznania, a także certyfikaty. Dokumenty te poświadczały, że rzeczywiście posiadał niezwykłe umiejętności w zakresie informatyki. Chętnie dzielił się z innymi posiadaną wiedzą, umiał ją zresztą przekazać. Poza tym nigdy nikomu nie odmówił pomocy. Poświęcał swój czas członkom rodziny, kolegom i każdemu, kto zwracał się do niego o pomoc w obsłudze komputera, czy programów informatycznych.

Carlo bardzo lubił przyrodę, kochał zwierzęta. Miał 4 psy i 2 koty. Wakacje spędzał w domu rodzinnym w Asyżu. Prawdopodobnie fakt ten przyczynił się do jego zainteresowania osobą św. Franciszka z Asyżu. Letni wypoczynek poświęcał nie tylko na zabawy z przyjaciółmi, ale również na poznawanie historii życia tej niezwykłej osoby. To był jego ukochany Święty, którego darzył wielką czcią. Był dla Carla wzorem do naśladowania. Po zapoznaniu się z historią Jego drogi do świętości, Carlo postanowił postępować podobnie tak jak On. Postać Świętego Franciszka inspirowała go i fascynowała. Nauczył się od Niego szacunku dla wszystkiego, co stworzył Bóg, a także wielkiego oddania osobom najbiedniejszym. W spełnianiu aktów miłosierdzia wobec tych najmniejszych, najbiedniejszych, brał również przykład ze Świętych: Antoniego Padewskiego i Serafina.

Pracował jako wolontariusz w jadłodajni dla ubogich, prowadzonej przez ojców kapucynów. Nie trwonił pieniędzy z kieszonkowego na głupoty, na rzeczy niepotrzebne. Potrafił się nimi pięknie dzielić z potrzebującymi. Już jako 10 latek pomagał, jak tylko mógł. Rozdawał jedzenie osobom bezdomnym, dawał im także jałmużnę, a gdy ktoś potrzebował jakiejś konkretnej rzeczy, np. plecak, czy koc, kupował je za swoje oszczędności. Potrafił zdjąć buty i ofiarować je bezdomnemu człowiekowi. Wspierał też finansowo imigrantów. Dobrych czynów nie robił na pokaz, lecz z potrzeby serca, które było przepełnione współczuciem, dobrocią i miłością. Dodatkowo do tych materialnych darów dołączał swój serdeczny uśmiech i życzliwe spojrzenie.

Jedyne, co uczyni nas pięknymi w oczach Boga, to sposób, w jaki Go kochaliśmy i w jaki sposób kochaliśmy naszych braci.

Carlo wywierał dobry wpływ na ludzi, którzy go otaczali, których spotykał. W jego mediolańskim domu był hinduski służący imieniem Rajeesh, którego nawrócił na katolicyzm. Rajeesh należał do braminów, która była najwyższą kastą w hinduskiej społeczności. Porzucenie przez niego religii hinduistycznej i wybranie Chrystusa na swojego Pana, było możliwe dzięki wielkiej przyjaźni, jaką mu ofiarował młody chłopiec o dobrym, czułym sercu. Rajeesh był bardzo poruszony świadectwem wiary Carlo i dlatego przyjął chrzest św.

Nawrócenie to nic innego, jak uniesienie wzroku z dołu ku górze – to proste poruszenie oczu wystarcza.

Carlo Acutis miał bardzo rozbudowaną duchowość, której filarem było codzienne spotkanie z Panem Jezusem w Eucharystii. Mawiał: „Im więcej Eucharystii przyjmujemy, tym bardziej stajemy się podobni do Jezusa i już na tej ziemi mamy przedsmak raju”. Słowa te nawiązywały do modlitwy eucharystycznej. Wielokrotnie mówił: ”EUCHARYSTIA JEST MOJĄ AUTOSTRADĄ DO NIEBA”. Po Mszach Św. zawsze zostawał jeszcze w kościele, aby choć przez chwilę adorować Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Jednym z jego autorytetów był papież Benedykt XVI, którego często cytował. Podobnie jak papież uważał, że: „Boga należy adorować na kolanach i w milczeniu”.

Tajemnice Eucharystii wyjaśniał poprzez opowieści o najważniejszych Cudach Eucharystycznych, jakie miały miejsce w różnych częściach świata, w przeciągu wieków. Te wszystkie informacje wraz z ilustracjami i fotografiami, zamieścił na zaprojektowanej przez siebie stronie internetowej, w serwisie miracolieucaristici.org. Prezentacja zawiera w sumie 146 tablic. Po jego śmierci przetłumaczono ją na kilkanaście języków. Carlo pracował nad nią, gdy miał 11 lat, przez 2.5 roku. Obiegła ona wszystkie kontynenty. Była prezentowana nie tylko w formie elektronicznej, ale również w książkowej. Witryna ta jest podlinkowana do oficjalnej witryny Watykanu. Strona jest dostępna w kilkunastu językach, także po polsku, w języku suahili i po arabsku. Niektóre z cudów, jak te, które miały miejsce w Sokółce i Legnicy, zostały dopisane po jego śmierci. Carlo był wirtualnym apostołem Eucharystii.

Był również bardzo oddany Matce Bożej. Stwierdzał, że Maryja jest jedyną kobietą jego życia. Jej zawierzył swoją czystość i całe życie. Wspominał, że jedyne romantyczne spotkania miał z Niepokalaną. Odbywały się one w czasie modlitwy różańcowej.

Uświęcanie się to nie dodawanie, lecz odejmowanie: to mniej „mnie”, aby zostawić miejsce Bogu.

Jego ziemskie życie zakończyło się w październiku 2006 r. Rozpoznano wówczas u niego najbardziej agresywną postać białaczki – typu M3. Na dodatek początkowo lekarze błędnie zdiagnozowali chorobę. Myśleli, że to grypa. Po właściwym rozpoznaniu został odwieziony do mediolańskiej kliniki De Marchii, gdzie był hospitalizowany przez jakiś czas. Gdy stan zdrowia się pogarszał, przewieziono go do szpitala San Gerardo w Monzie, który specjalizuje się w leczeniu tego typu białaczki. Zanim go tam zawieziono, Carlo zawierzył się Bogu. Bardzo prosił Pana Jezusa, aby mógł po śmierci iść prosto do Nieba. Ofiarował swoje młode życie za Ojca Świętego oraz Kościół. Przed śmiercią otrzymał od kapelana szpitala Sakrament Namaszczenia Chorych. Lekarze i pielęgniarki, towarzyszący mu w ostatnich chwilach życia wspominają go z wielkim szacunkiem. Śmierć mózgu stwierdzono 11 października 2006 r., natomiast dzień później o godz. 6:45 przestało bić Jego serce.

Koledzy z klasy poinformowali o śmierci Carla lokalną społeczność. Jego ciało było wystawione w domu rodzinnym. Aby pożegnać się z nim, przybywały tam rzesze ludzi.

Ten niezwykły nastolatek posiadał silną świadomość życia wiecznego. Widział śmierć nie jako koniec, tylko jako przejście. Swoją śmierć przepowiedział 2 miesiące wcześniej. Jego mama – Antonia, odnalazła na komputerze (już po jego śmierci) nagranie, na którym Carlo poważnym tonem mówi: „Jestem przeznaczony na śmierć”. Carlo nagrał ten filmik w sierpniu 2006 r.

Pogrzeb Carlo Acutisa odbył się 14 października 2006 r. w kościele Santa Maria Segreta, który był tego dnia wypełniony tłumem ludzi różnej narodowości, rozmaitych wyznań. Byli tam muzułmanie, buddyści i hinduiści, oraz biedacy, którym za życia pomagał. Początkowo jego doczesne szczątki pochowano w grobowcu rodzinnym w Ternengo (Biella). Jednak w lutym 2007 r. ciało przeniesiono na cmentarz komunalny w Asyżu, zgodnie z jego pragnieniem. Chciał bowiem spocząć w mieście swojego ukochanego Świętego Franciszka.

W 2013 r., czyli 7 lat po śmierci, rozpoczął się Jego proces beatyfikacyjny. Natomiast 5 lipca 2018 r. Carlo został ogłoszony przez papieża Franciszka, Czcigodnym Sługą Bożym. Na początku kwietnia 2019 r. ciało Carla przeniesiono do nawy bocznej kościoła Santa Maria Maggiore w Asyżu (Kościół Matki Bożej Większej), podniesionego w grudniu 2016 r. do rangi Sanktuarium, któremu nadano nazwę Santuario di Spogliazione (Sanktuarium Obnażenia Św. Franciszka).

Naszym celem powinna być wieczność, a nie doczesność. Wieczność jest naszą ojczyzną. Niebo czeka na nas od zawsze.  

Mama Carla, cierpiąca po śmierci jedynego syna, otrzymała w wieku 43 lat niezwykłą łaskę od Pana Boga -potomstwo, a konkretnie – bliźnięta. Data porodu była wyznaczona przez lekarza na 11 października – rocznicę śmierci mózgowej Carla. Wcześniej nie mogła dać Carlowi rodzeństwa, ponieważ miała problemy zdrowotne.

Za wstawiennictwem Sługi Bożego Carlo Acutisa został uzdrowiony 3 letni chłopiec z Brazylii – Matheus Vianny, który cierpiał na wrodzoną chorobę trzustki. Objawiała się ona min. tym, że dziecko nie mogło normalnie spożywać posiłków, gdyż często wymiotowało. W rezultacie chłopczyk musiał stosować dietę płynną, co powodowało, że nie przybierał na wadze, nie rósł, jego rozwój był zachwiany. Gdy osiągnął 3 rok życia, lekarze stwierdzili, że trzeba przeprowadzić operację. Jednak istniało duże ryzyko, że Matheus jej nie przeżyje, ponieważ ma dużą niedowagę. Właściwie tylko cud mógł uratować dziecko. Wówczas mama chłopca zaczęła żarliwie prosić Czcigodnego Sługę Bożego Carlo Acutisa o wstawiennictwo w sprawie uzdrowienia syna. Pewnego dnia kapłan pracujący przy procesie beatyfikacyjnym, przywiózł do Brazylii kawałek materiału z ubrania Carla. 12 października 2020 r., czyli dokładnie w 14 rocznicę śmierci Carla, dziadek wziął chorego chłopca na błogosławieństwo relikwiami. Dziecko dotknęło kawałka materiału i poprosiło Czcigodnego Sługę Bożego, żeby „przestało wymiotować”. Jak podaje rodzina chłopca, Matheus mógł na drugi dzień zjeść normalne pożywienie i nigdy więcej już nie wymiotował. Dziecko wyzdrowiało, co orzekli lekarze, po wykonaniu badań i testów. Potem przeprowadzono śledztwo, w wyniku którego cud został uznany. To przyczyniło się do przyspieszenia beatyfikacji, która odbyła się 10 października 2020 r. Liturgiczne wspomnienie wyznaczono na 12 października – dzień zakończenia życia ziemskiego i narodziny dla Nieba.

Życie jest prezentem, ponieważ jak długo jesteśmy na Ziemi, możemy pomnażać naszą zdolność miłowania. Im będzie wyższa, tym bardziej skorzystamy z wiecznego błogosławieństwa Boga.

Życie Carlo Acutisa powinno być dla młodzieży żyjącej współcześnie – świecącą latarnią morską. Był on bowiem autentycznym świadkiem Chrystusa, doskonałym przykładem ewangelicznych wartości. Nie tylko głosił naukę naszego Zbawiciela we wszystkich środowiskach, w jakich przyszło mu żyć, przebywać, ale przede wszystkim żył nią na co dzień. Posiadał dar dzielenia się tajemnicami wiary z innymi. Był apostołem dla rodziny, przyjaciół, szkolnych kolegów i koleżanek; dla tych, z którymi podróżował, spędzał wolny czas, bawił się, grał w piłkę, rozmawiał. To, o czym mówił, sam czynił, dając w ten sposób piękny przykład, jak powinien postępować prawdziwy uczeń Jezusa. Wcielał w życie zasady wiary, które przekazywał innym. Wpływał także pozytywnie na kapłanów i osoby konsekrowane, wzbudzając w nich zapał do pełnienia posługi, do jakiej zostali powołani przez Boga.

Być zawsze zjednoczonym z Jezusem, – oto mój program życia.

Carlo miał szczególną bliskość z Bogiem, On się po prostu z Bogiem przyjaźnił i bardzo Go kochał. Z Panem Jezusem łączyła go nierozerwalna więź, którą zbudował już w dzieciństwie i do końca życia pielęgnował. Świadczą o tym zapiski, odnalezione przez mamę Antonie, po Jego śmierci. Są tam niezwykle dojrzałe, jak na 15 latka przemyślenia teologiczne:

  • Modlić się? Łatwo powiedzieć. Jeśli chce się modlić owocnie, potrzeba wielkiej energii, ufności, miłości, wytrwałości, gorliwości, cierpienia. Co prawda można to robić spontanicznie, instynktownie, emocjonalnie, ale to się może nie udać. Możemy nic nie wskórać”.
  • Modlitwa to coś wspaniałego. Przyjmuję z ust Pana słowo pocieszenia. Słowo pocieszenia, słowo, które pociesza. Słowo, które umacnia, słowo, które dodaje sił, słowo, które oświeca, słowo, które ogrzewa, słowo, które leczy, słowo, które wskrzesza”.
  • Kiedy mamy rozmawiać z kimś ważnym, staramy się wyglądać jak najlepiej. Skoro tak, czy nie powinniśmy starać się tak samo, kiedy chcemy nawiązać kontakt z Bogiem? Naturalnie zasady są inne, ale sposób podejścia może być podobny. A zatem zwrócić się. Ale jak? O kim myśleć? O Bycie. Mały byt zwraca się do Bytu. Skończony do Nieskończonego. Chwila do Wieczności. Ignorant do Wszechwiedzącego”.
  • Słyszę, że Bóg chce, byśmy go nazywali Ojcem. Wymyślił człowieka, chciał go, stworzył go, podniósł do godności swojego dziecka. Pomieszanie uczuć, słów, paplanina, zająknięcia. A potem… ? A potem zwracamy się do Niego”.
  • Najlepszym sposobem zwrócenia się do Boga jest w takim razie „cisza”. Cisza wieczności. Cisza oczekiwania. Cisza miłości”.
  • Bóg jest prawdą, a prawda nie potrzebuje słów, mówi sama za siebie. Sama wyraża wszelką prawdę. Głos człowieka jest chropawy, apodyktyczny, arogancki, pyszny, niecierpliwy, nieustępliwy i gwałtowny. Przyzwyczaić się do głosu Boga to wielka łaska. To znaczy słuchać Prawdy”.
  • Poza Bogiem jest zgiełk, zamieszanie, kłótnie, wojny. Z Bogiem wszystko jest ładem, wszystko jest uporządkowane. Bóg jest Byciem, a przez to – życiem. Nie – istnieniem, ponieważ ono jest czymś czasowym, ograniczonym, lecz życiem, które jest byciem w wieczności”.
  • Czym są sprawy cielesne, jeśli nie złudzeniami? I cóż pomogą wszelkie stworzenia, jeśli zostaniesz opuszczony przez Stwórcę? Jezus zaprasza mnie, bym porzucił wszystko i poszedł za nim. Jezus Chrystus mówi w nas. Powinniśmy go słuchać i naśladować we wszystkim”.
  • Inne głosy, naprawdę są niczym, ich istnienie jest daremne. Drgnienia powietrza, przynaglenia do niczego, przynaglenia z niczego. Świadomość obudzona przez głos Boga jest niezwykle przejęta, ponieważ rozumie, że jest w prawdzie i że dobrze jest słuchać tego głosu i iść za nim. Iść za tym głosem znaczy nakierować istnienie ku życiu wiecznemu”.

Modlitwa o łaski za wstawiennictwem bł. Carlo Acutisa

Boże, nasz Ojcze, dzięki Ci składamy za to, że dałeś nam Carlo, który dla młodych jest wzorem życia, a dla każdego – wezwaniem do miłowania. Ty, czyniąc z Eucharystii „autostradę do nieba”, pozwoliłeś mu kochać Twojego Syna. Ty dałeś mu Maryję, Matkę najukochańszą, i przez Różaniec pozwoliłeś wyśpiewywać Jej czułość. Przyjmij jego modlitwę za nas. Spójrz przede wszystkim na ubogich, których miłował i wspomagał [również mi ofiaruj, za jego wstawiennictwem, łaskę o którą Cię proszę…] Wprowadzając Carlo do grona świętych Kościoła, daj nam pełnię radości; niech jego uśmiech będzie także dla nas światłem na chwałę Twojego Imienia. Amen.
Ojcze nasz… Zdrowaś Maryjo… Chwała Ojcu…

Źródła: carloacutis.pl  /  zyciorysy.info  /  gosc.pl  /  aleteia.pl  /  niedziela.pl  /  stacja7.pl

Foto: nypost.com