Za nami wieczór wspomnień o o. Hubercie Czumie SJ, postaci wyjątkowej dla Radomia, kapłanie, patriocie i działaczu opozycji antykomunistycznej. Podczas wydarzenia nie zabrakło osobistych wspomnień, modlitwy oraz przypomnienia duchowego dziedzictwa, jakie po sobie pozostawił.
Obchody rozpoczęły się w środę, 4 czerwca o godzinie 16.00 na cmentarzu na Firleju, gdzie przy grobie o. Czumy złożono kwiaty. W wydarzeniu udział wzięli przedstawiciele władz samorządowych z Radomia i Lublina, członkowie Stowarzyszenia Radomski Czerwiec ’76 oraz zaproszeni goście. Przy grobie wygłoszono okolicznościowe przemówienia, w których podkreślano duchową i społeczną siłę zakonnika, jego skromność oraz niezachwiane zaangażowanie w walkę o wolność i prawdę.
O godzinie 17.30 w kościele pw. Świętej Trójcy odprawiona została msza święta w intencji zmarłego duchownego. Centralnym punktem wieczoru był „Wieczór wspomnień”, który rozpoczął się o godzinie 19.00 w Patio Kamienicy Deskurów przy radomskim Rynku. Spotkanie poprowadził ojciec Mariusz Bigiel SJ, a sala wypełniła się ludźmi, którzy zetknęli się z o. Hubertem osobiście lub przez jego działalność.
W trakcie wydarzenia odczytano list prezydenta Lublina, w którym podkreślono znaczenie działalności o. Czumy w tym mieście, gdzie był duszpasterzem akademickim i symbolem nadziei w czasach PRL. Przewodniczący Rady Miejskiej w Szczecinie zadeklarował pomoc przy opracowaniu biografii duchownego. Paweł Dycht przypomniał, że pogrzeb o. Czumy w Radomiu był ostatnią wielką manifestacją wiary, jednoczącą ludzi ponad podziałami. Wspominał msze za Ojczyznę, spotkania w radiu Ave oraz głęboki wpływ ojca na młodzież akademicką i środowiska opozycyjne. Podkreślał, że o. Czuma był wzorem kapłana, a jego życiowe motto „Ad Majorem Dei Gloriam” nie było pustym hasłem.
Katarzyna Posiadała opowiedziała o osobistej relacji z o. Hubertem, który odwiedzał jej dom, ochrzcił ich dziecko i spędzał z rodziną święta. Wspominała jego prostotę, upodobanie do pierogów, głośny śmiech i ogromny szacunek wobec drugiego człowieka. Jej mąż, działacz „Solidarności”, poznał ojca jeszcze na studiach. W ich domu często gościły ważne postacie opozycji, jak Stefan Kisielewski. Mimo obserwacji ze strony SB, ojciec Czuma nie bał się być blisko ludzi.
Wzruszające świadectwo złożył duchowny, który w latach 80. współorganizował w szkołach średnich niezależne struktury samorządowe. Gdy zawieszał z kolegami krzyż w jednej z radomskich szkół, o. Czuma był jedną z nielicznych osób, które udzieliły im wsparcia. Wspominał też czwartkowe spotkania z jezuitą, zwane „czumowiskami”, podczas których budowano duchową formację i uczono się kultury osobistej. Jak podkreślano, ojciec Hubert potrafił łagodzić spory, szanował każdego człowieka i nigdy nie tracił spokoju – nawet wobec swoich prześladowców, których zwykł nazywać „naszymi braćmi komunistami”.
Paweł Byżdra przypomniał, że duchowny nie wahał się przed trudnymi wyzwaniami, wspierając m.in. ideę budowy pomnika pamięci dzieci nienarodzonych. Nawet w podeszłym wieku był gotów do pracy fizycznej i służby innym. Jeden z uczestników wspomnień opowiedział także o ojcu jako więziennym kapelanie, zarówno za czasów PRL, gdy nieformalnie wspierał osadzonych, jak i po transformacji ustrojowej, kiedy działał w oficjalnej roli. To on doprowadził do powstania kaplicy w areszcie przy ul. Świętej Trójcy. Jego kazania były pełne szacunku i miłości, a każdy – nawet więzień, komunista czy alkoholik – czuł się przez niego wysłuchany.
Na zakończenie spotkania wyemitowano archiwalny fragment wypowiedzi radiowej ojca Huberta Czumy. Mówił w niej o tym, jak ważne jest wybieranie prezydenta wiernego prawu Bożemu, szanującego fakt, że Maryja jest Królową Polski. Podkreślał również potrzebę modlitwy o to, by zwyciężył ten, którego pragnie Bóg, oraz zachęcał, by przed oddaniem głosu pójść do spowiedzi i powierzyć swój wybór Bogu w modlitwie.