Zniesienie dwukadencyjności w samorządach stało się jednym z najgorętszych tematów politycznych ostatnich dni. Premier Donald Tusk zaapelował do wszystkich partii o odwołanie decyzji PiS w tej sprawie, nazywając ją „niemądrą” i podkreślając, że to wyborcy powinni decydować, kto rządzi w ich gminach i miastach.
Apel premiera padł podczas konwencji Platformy Obywatelskiej, która wraz z Nowoczesną i Inicjatywą Polską utworzyła Koalicję Obywatelską. Wydarzenie odbyło się w Centrum Nauki Kopernik pod hasłem „Demokracja równych szans”. Tusk przypomniał, że to on walczył o wprowadzenie bezpośrednich wyborów wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.
– Chodzi o to, aby mieszkańcy sami wybierali swoich liderów, a nie partie czy grupy interesu
podkreślił.
W niedzielę swoje stanowisko w tej sprawie przedstawiła Polska 2050. Ugrupowanie Szymona Hołowni podkreśliło, że nie zmienia zdania i popiera utrzymanie dwukadencyjności.
– Tak dla zachowania dwukadencyjności w samorządach. Nie dla układów
napisano na profilu partii w mediach społecznościowych.
W podobnym tonie niektórzy politycy Partii Razem krytykują projekt, argumentując, że zniesienie ograniczenia kadencji mogłoby prowadzić do „zabetonowania władzy” w samorządach.
Z kolei lider Polskiego Stronnictwa Ludowego i wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz nie kryje swojego poparcia dla zmiany prawa. Podczas zjazdu PSL w Wierzchosławicach stwierdził, że dwukadencyjność w samorządach jest „niekonstytucyjna”.
– To lokalne społeczności powinny decydować o tym, kogo wybierają. Demokracja to wybór, a nie limit
zaznaczył.
Zapowiedział również, że jeśli ustawa nie wejdzie w życie, PSL zgłosi zmianę w konstytucji, wprowadzając dwukadencyjność dla parlamentarzystów.
– Nie może być tak, że jednych z wyboru traktuje się gorzej, a innym daje się całkowitą swobodę
podkreślił.
Projekt PSL zakłada zniesienie zasady, według której wójt, burmistrz czy prezydent miasta mogą pełnić funkcję maksymalnie przez dwie kadencje. Propozycja przewiduje również możliwość kandydowania w wyborach do rady powiatu czy sejmiku województwa, mimo pełnienia funkcji wójtowskiej czy prezydenckiej.
Sprawa dzieli także koalicję rządzącą. Lewica wyraziła gotowość poparcia projektu. Włodzimierz Czarzasty zaznaczył, że po konsultacjach z samorządowcami jego ugrupowanie dostrzega argumenty za zniesieniem dwukadencyjności. Z kolei Polska 2050 konsekwentnie trzyma się swojego stanowiska, a Partia Razem pozostaje sceptyczna wobec inicjatywy.
Eksperci wskazują, że ograniczenie kadencji wójtów, burmistrzów i prezydentów miast jest mechanizmem kontroli władzy wykonawczej na poziomie lokalnym.
– Wójt, burmistrz czy prezydent miasta w jednej osobie dysponuje ogromną władzą: jest głównym pracodawcą w gminie, zarządza aparatem urzędniczym i budżetem promocyjnym, a lokalna opozycja działa często w warunkach ograniczonych zasobów
tłumaczy Marcin Horała.

W jego ocenie dwukadencyjność była krokiem w kierunku równowagi i kontroli obywatelskiej.
Rozmowy na temat zniesienia dwukadencyjności w samorządach będą kontynuowane w Sejmie. Projekt PSL został skierowany do wysłuchania publicznego przez sejmową komisję nadzwyczajną ds. zmian w kodyfikacjach. Wiele wskazuje na to, że kwestia ta jeszcze długo będzie punktem spornym w polskiej polityce.
Źródło: dorzeczy.pl / wydarzenia.interia.pl / bankier.pl / x.com (Marcin Horała) / Fot. Facebook | Donald Tusk
