O tym się mówi Polityka Polska i świat

Konfederacja krytycznie o „ustawie inwigilacyjnej”. Wręczono politykom PiS petycję

Konfederacja krytycznie o "ustawie inwigilacyjnej"

Konfederacja krytycznie o „ustawie inwigilacyjnej”. Politycy ugrupowania wręczyli parlamentarzystom Prawa i Sprawiedliwości petycję wzywającą do sprzeciwu wobec nowych przepisów. 

W poniedziałek 23 stycznia odbyła się konferencja prasowa zwołana przez członków partii wchodzących w skład Konfederacji Wolność i Niepodległość w Radomiu. Tematem spotkania była nowa ustawa Prawa i Sprawiedliwości określana mianem „ustawy Inwigilacyjnej”.

Pierwszy głos na konferencji zabrał Rafał Foryś, działacz Konfederacji Wolność i Niepodległość oraz Korony Polskiej.

– Szanowni Państwo, czy w biurach posłów Prawa i Sprawiedliwości znajdują się dewianci i podglądacze? O tym zdecyduje najbliższe głosowanie nad ustawą o „totalnej inwigilacji”. Głosowanie nad ustawą, która ma umożliwić władzy kontrolowanie nas wszystkich. Kiedyś za komuny władza, po prostu otwierała nasze listy i czytała, dziś PiS chce to robić online – mówił Rafał Foryś.

Kolejny głos zabrał Dawid Nowak, przewodniczący Nowej Nadziei w Radomiu.

– Czy te działania są faktycznie po to, by łapać przestępców? Ta ustawa została zatwierdzona przez wszystkich posłów PiS i Solidarnej Polski. Nie chcemy na to pozwolić, dziś apelujemy do posłów PiS, żeby się opamiętali i odrzucili ten projekt w całości – mówił Dawid Nowak.

Ostatni głos zabrał Mariusz Głuch, prezes Ruchu Narodowego w Radomiu.

– Wmawia się nam za pomocą mediów, że ustawa będzie służyć obywatelom, że ograniczy przestępczość, nie bądźmy naiwni. Przestępcy jako pierwsi uczą się obchodzić takie przepisy. Konfederacja jako jedyna w sejmie broni konstytucyjnych praw, w tym prawa do prywatności każdego człowieka, zatem wzywamy posłów PiS-u i Solidarnej Polski o wykazanie się realnym patriotyzmem i głosowanie w tej sprawie zgodnie z interesem narodowym – podkreślił Mariusz Głuch.

Politycy wręczyli również parlamentarzystom PiS petycję:

Czym jest „ustawa inwigilacyjna”?

Jak informuje Fundacja Panoptykon, polski rząd obecnie wdraża unijną dyrektywę ustanawiającą Europejski kodeks łączności elektronicznej. Obok wprowadzania nowych regulacji dla sektora telekomunikacyjnego rząd zdecydował się nałożyć nowe obowiązki na dostawców usług komunikacyjnych., którzy będą musieli przez 12 miesięcy przechowywać informacje na temat użytkowników na potrzeby służb.

Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2018/1972 z dnia 11 grudnia 2018 r. ustanawiająca Europejski kodeks łączności elektronicznej powinna być wdrożona przez państwa członkowskie do 21 grudnia 2020 r. Polska wdraża więc dyrektywę z dwuletnim opóźnieniem.

Projekt Prawa komunikacji elektronicznej (PKE) podtrzymuje obowiązek przechowywania danych użytkowników przez przedsiębiorców telekomunikacyjnych przez okres 12 miesięcy. Przechowywane dane to m.in. imię, nazwisko, PESEL, adres oraz metadane – czyli m.in. dane określające to do kogo dzwoni i jak długo rozmawia, do kogo wysyła wiadomości, z jakiego IP korzysta.

Nowe prawo ma nakładać obowiązek przechowywania danych na nową grupę przedsiębiorców – tych, którzy świadczą usługi „komunikacji interpersonalnej niewykorzystującej numerów”. Chodzi między innymi o komunikatory internetowe czy pocztę elektroniczną. Nie jest do końca jasne jakie dane mają być przechowywane, ale na pewno będzie wśród nich czas korzystania z usługi (zalogowanie i wylogowanie się z poczty) czy adres IP. Dostawcy usług mają też przechowywać wszystkie inne dane „jednoznacznie identyfikujące użytkownika w sieci”.

– Polskie służby sięgają po dane telekomunikacyjne bardzo chętnie. W 2021 r. zrobiły to 1,82 mln razy. Liczba ta od lat konsekwentnie rośnie, a po wejściu w życie projektu możemy spodziewać się dalszego skoku w statystykach. Niestety osoby, które zostały z ten sposób sprawdzone, nigdy się o tym nie dowiedzą. W Polsce nie ma też niezależnego organu, który mógłby skontrolować, czy przy sięganiu po dane telekomunikacyjne nie dochodzi do naruszeń praw człowieka. Jeśli prawo komunikacji elektronicznej wejdzie w życie, potencjał do naruszeń będzie jeszcze większy, bo służby będą mogły łatwo sprawdzać nie tylko nasze telefony, ale też pocztę elektroniczną i komunikatory – czytamy na stronie Fundacji Panoptykon.

Przypomnijmy, Ustawa z dnia 15 stycznia 2016 r. o zmianie ustawy o Policji oraz niektórych innych ustaw, ułatwiła służbom dostęp do danych internetowych. Obecnie Policja i inne służby mogą pozyskiwać dane internetowe bezpośrednio od firm bez udziału ich pracowników z wykorzystaniem tzw. bezpiecznego łącza, przy czym brak jest jasnego określenia, czym dane internetowe właściwie są (wiadomo tylko, że nie są treścią komunikatów). Ustawa z 2016 roku zmniejszyła przejrzystość działania służb poprzez wprowadzenie m.in. przesłanki pozyskiwania danych w postaci „zapobiegania przestępstwom” lub „działalności analitycznej” obok pozyskiwania ich w ramach prowadzonych postępowań. Podkreślmy jednak – dostęp do treści komunikatów służby mogą uzyskać jedynie po nałożeniu za zgodą sądu okręgowego na podejrzanego kontroli operacyjnej.