Sezon grzewczy w Radomiu zaczął się bez drona straży miejskiej, który dotychczas monitorował, czym mieszkańcy palą w piecach. Urządzenie, które jeszcze kilka lat temu było nowoczesnym narzędziem do kontroli jakości powietrza, nie spełnia obecnych przepisów i nie da się go zaktualizować ani doposażyć.
Przypomnijmy, dron trafił do radomskiej straży miejskiej pod koniec 2019 roku. Był to model DJI Matrice 600 Pro, wyposażony w sześć silników, system GPS, kamerę oraz moduł poboru próbek powietrza. Dzięki niemu strażnicy mogli wykrywać niebezpieczne dla zdrowia gazy i pyły powstające przy spalaniu niedozwolonych materiałów, takich jak tworzywa sztuczne, płyty meblowe czy chemikalia. Dron nie tylko pobierał próbki powietrza nad kominami, ale też pozwalał kierować strażników do miejsc, w których dochodziło do łamania przepisów.
Zobacz też:
W praktyce urządzenie działało zarówno prewencyjnie, jak i kontrolnie. Dzięki jego obecności część mieszkańców przestrzegała norm, a osoby łamiące przepisy były karane na podstawie wyników badań powietrza i próbek pobranych z palenisk.
Jednak, jak informuje Gazeta Wyborcza Radom, wraz z wejściem w życie nowych regulacji unijnych dotyczących bezzałogowych statków powietrznych, starsze drony straciły możliwość legalnego użytkowania. Urządzenie mogło jeszcze funkcjonować dzięki czasowemu pozwoleniu, ale ostatecznie w lipcu zeszłego roku zostało wykreślone z ewidencji cywilnych statków powietrznych. Straż miejska próbowała je doposażyć i dostosować do nowych wymogów, ale producent stwierdził, że nie jest to możliwe ze względu na wiek drona i brak dostępności części zamiennych.
Na razie kontrole palenisk odbywają się w tradycyjny sposób. Strażnicy mają jednak nadzieję, że w przyszłości uda się pozyskać nowy dron, który znów pomoże w walce ze smogiem i poprawi jakość powietrza w Radomiu.
Źródło: Gazeta Wyborcza Radom

