Dla niektórych najważniejsze miejsce na mapie świata, gdzie można uzdrowić swoją wiarę, a nawet nawrócić się; dla innych to największa mistyfikacja przełomu XX i XXI wieku, oraz „źródło infekcji” dla wiary katolickiej. Medjugorje … Czym jest ten niewielki punkt w Bośni i Hercegowinie? Ziemią błogosławioną, na której swoje święte stopy postawiła sama Matka Boża, czy raczej ziemią przeklętą, nad którą od 40 lat swoje szpony rozpościera szatan. Czy może zrodzić się coś dobrego z tego, co zostało zbudowane na kłamstwie, manipulacjach i nieposłuszeństwie zwierzchnikom Kościoła?! …. „Objawienia” medjugorskie to bardzo dochodowy biznes, którego strzegą wpływowe siły.
„Na podstawie poważnych studiów, dotyczących tej sprawy, prowadzonych przez trzydziestu naszych uczonych (trzy komisje), w oparciu o moje pięcioletnie doświadczenie biskupie w diecezji, biorąc pod uwagę gorszące nieposłuszeństwo związane z tą sprawą, kłamstwa pojawiające się od czasu do czasu w ustach „Gospy”, niezwykłe powtórzenia „orędzi” od ponad szesnastu lat, dziwny sposób, w jaki „kierownicy duchowi” tak zwanych „widzących” prowadzą ich przez świat, czyniąc im propagandę, oraz praktykę, że „Gospa” zjawia się na: fiat (niech przybędzie!) „widzących” – moje przekonanie i stanowisko w kwestii zjawień w Medjugorje brzmi nie tylko: Non constat de supernaturalitate [nie stwierdza się nadprzyrodzoności – K.R.], ale wręcz: Constat de non supernaturalitate [stwierdza się, że nie są nadprzyrodzone – K.R.]”. (oświadczenie z 1997 roku bp. Ratko Perić – ordynariusza diecezji mostarskiej w latach 1993 – 2020).
Medjugorje to tak naprawdę jeden wielki biznes. Od 1983 r. działa tam tzw. “Wspólnota Dzieci Medjugorja“, która zajmuje się drukowaniem materiałów, ulotek, powielaniem kaset, organizowaniem konferencji, przekazywaniem wiadomości. Poza tym kwitnie tam turystyka i tzw. pielgrzymowanie, pomimo zakazu biskupa ordynariusza, który te zjawiska badał i stwierdził, że nie pochodzą one do Boga. Orędzia napływające z Medjugorje są czasami bardzo banalne, a te z wcześniejszych lat niezgodne z teologią i dogmatami wiary. Wszystko, co tam się dzieje, wskazuje na to, że w pewnym momencie sprawę rzekomych objawień przejęli masoni, zasiadający w Kościele, oraz rozmaici charyzmatycy i wykorzystali to miejsce do robienia dochodowych interesów i zwodzenia dusz. Medjugorje – to dalszy ciąg „objawień”, jakie miały miejsce w 1961 r. w hiszpańskiej wiosce Garabandal, które Kościół definitywnie odrzucił. Wszystko, co Matka Boża miała do powiedzenia, powiedziała w Fatimie. W prawdziwej wersji trzeciej Tajemnicy Fatimskiej, Niepokalana przestrzegała przed wielkim odstępstwem w Kościele Rzymskokatolickim i to na samym szczycie. To wielkie odstępstwo rozpoczęło się od Soboru Watykańskiego II, który zaprzeczył papieżom przed soborowym, Ojcom Kościoła i wielu świętym, oraz ich nieomylnej nauce; następnie niemal wszystko odrzucono, po to, aby ogłosić całemu światu powszechne zbawienie w każdej religii, wystarczy tylko być dobrym człowiekiem. Tak też twierdzi medjugorska „Gospa”. Jest to sprzeczne z dogmatem Kościoła, ogłoszonym przez dwa Sobory: Trydencki i Watykański I. Dogmat ten mówi, że: „Bez wiary katolickiej nikt nie może być usprawiedliwiony. Nikt też nie może być zbawiony ani nie podoba się Bogu, kto jest poza Kościołem katolickim”.
Historia objawień w Medjugorje
Pierwsze „objawienie” miało miejsce wieczorem 24 czerwca 1981 r. na wzgórzu Podbrdo, w pobliżu niewielkiej wioski, w ówczesnej Jugosławii (obecnie Bośni i Hercegowinie), o nazwie Medjugorje, mieszczącej się na terenie diecezji Mostar. Tego dnia było akurat obchodzone w Kościele – Narodzenie św. Jana Chrzciciela. Wówczas dwóm dziewczynom Mirjanie Dragicević (16 lat) i Ivance Ivanković (15 lat) ukazało się światło, a w nim postać, która przedstawiła się w języku chorwackim jako „Gospa” (Pani). Miała na rękach dzieciątko, więc uznały one, że to na pewno Matka Boża. Następnego dnia, również wieczorową porą, „wizjonerki” przybyły na miejsce. Po dwóch dniach Zjawa powiedziała, że jest Błogosławioną Maryją Dziewicą. Później do Mirjany i Ivanki, dołączyli jeszcze: Vica Ivanković (17 lat), Marija Pavlović (16 lat), Ivan Dragićević (16 lat), Jakov Čolo (10 lat). Tym razem „Gospa” zjawiła się sama, a ci, którzy dołączyli byli przerażeni tym, co zobaczyli, jednak zbytnia ciekawość prowadziła ich tam każdego dnia. Pewnego razu cała szóstka „widzących” została jakąś ogromną, tajemniczą siłą, z niesamowitą szybkością uniesiona na szczyt góry. Pomimo, że każde z nich wpadało przy tym na kolczaste krzaki, ostre kamienie, które były na ścieżce, prowadzącej na górę, nie byli pokaleczeni. Na szczycie góry zostali gwałtownie rzuceni na kolana jakąś nieznaną mocą. W podobny sposób odbywało się to przy kolejnych widzeniach. Wkrótce wiadomość rozeszła się po wsi i na miejsce „objawienia” przychodziło kilkadziesiąt osób.
„Wizjonerzy” twierdzą, że „Matka Boża”, przekazała im (i nadal przekazuje), orędzia dotyczące przyszłych wydarzeń w Kościele i w świecie. Często każdy z „widzących” widzi i słyszy co innego. To niestety bardzo utrudnia prawidłowe ustalenie wydarzeń w Medjugorje, gdyż Kościół nie może tego do końca zbadać. „Widzący” uważają również, że otrzymali pewne tajemnice, które są spisane ponoć na specjalnym pergaminie, który jest widoczny tylko dla Mirjany. Według nich, tylko dwie osoby znają wszystkie 10 tajemnic, dwie kolejne – 8, a pozostałe dwie – 9. Niektóre z nich dotyczą wydarzeń na świecie, inne odnoszą się do Medjugorje, kilka do ich osobistego życia.
Trzecia tajemnica mówi o znaku, jaki ma się rzekomo pojawić w miejscu pierwszych „objawień”. Znak ten podobno ma być widzialny, trwały i piękny. Jak mówią „widzący” będzie to jednocześnie potwierdzenie prawdziwości objawień Matki Bożej w Medjugorje i ostatnie wezwanie do nawrócenia. Zanim on się ukaże, świat będzie trzykrotnie ostrzeżony różnymi wydarzeniami na ziemi. Poza tym na 3 dni przed pierwszym ostrzeżeniem, Mirjana powiadomi o tym kapłana, którego wybierze. Jest nim franciszkanin, ojciec Petar Ljubičic, który ma te sekrety ujrzeć na pergaminie, zapoznać się z nimi i podać je do publicznej wiadomości. „Widzący” twierdzą też, że Matka Boża zapewniła ich, że „objawienia” medjugorskie są ostatnimi na ziemi, potem będą już tylko fałszywe. [Brzmi to wszystko co najmniej dziwnie. Na dodatek ta sprytnie skonstruowana wypowiedź Zjawy sprawi, że wszystkie inne objawienia, które będą prawdziwe i uznane przez Kościół, będą odrzucane, bo przecież tak powiedziała wszystkowiedząca „Gospa”].
Pierwsze przesłanie, jakie otrzymała jedna z „widzących” dotyczyło pokoju: „Pokój, pokój, pokój i tylko pokój. Pokój musi zapanować pomiędzy Bogiem i człowiekiem, ale i pomiędzy ludźmi”. Właściwie to wszystko w Medjugorje kręci się wokół tego jednego słowa – pokój. W sierpniu 1981 r. na wieczornym niebie ukazał się błyszczący napis MIR, co po chorwacku oznacza POKÓJ. Znamienne jest to, że po dziesięciu latach od rzekomych „objawień” to właśnie tam, na ziemi chorwackiej miała miejsce (w latach 1991 – 1995) bratobójcza wojna domowa, która przyniosła zniszczenia, cierpienie i śmierć. „Gospa” apeluje o pokój, uważa się za Królową Pokoju i żąda ustanowienia na czerwiec, konkretnie na 25 czerwca, święta Królowej Pokoju. [W żadnym z autentycznych objawień Maryja nie żądała ustanowienia nowego święta]. Poza tym w czerwcu przypada w Kościele kilka ważnych dat liturgicznych: 24 czerwca – narodzenie św. Jana Chrzciciela, która jest ściśle związana z wigilią Bożego Narodzenia, poza tym uroczystości Najświętszego Serca Pana Jezusa i Niepokalanego Serca Maryi i pod koniec czerwca wspomnienie Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Zastanawiające jest również to, że żąda akurat takiej daty, a przecież 25, kojarzy się z momentami najważniejszymi dla Matki Bożej. 25 marca – Kościół obchodzi święto Zwiastowania NMP, kiedy to za sprawą Ducha Świętego poczęło się w Jej dziewiczym łonie Boże Dziecię, natomiast 25 grudnia – święto Bożego Narodzenia. Wygląda to tak, jakby „Gospa” chciała przyćmić nowym świętem te niezwykle ważne dla Kościoła święta, i żeby to ona była czczona.
Jednak najbardziej zastanawiające są okoliczności, jakie towarzyszyły pierwszemu „objawieniu”. Otóż, dziewczyny akurat słuchały radia i paliły papierosy (prawdopodobnie były to skręty, a ich wizje mogły być narkotyczne), zaś chłopcy kradli jabłka. Jest to moment, w którym wątpliwe jest działanie Boże, a nawet pewne jest, że to nie mogło pochodzić z Nieba, ponieważ grzech, czy choćby zła intencja, otwierają dusze na działanie szatana. To z kolei prowadzi do oczywistego wniosku, iż nie były one w stanie łaski uświęcającej, a tym samym nie były odpowiednio przygotowane na przyjęcie doświadczeń mistycznych i Bożych orędzi.
Nie oznacza to, że Pan Bóg nie może objawić się zatwardziałemu grzesznikowi. Bóg może wszystko, lecz wówczas czyni to w celu uświadomienia osobie grzesznej, w jakim stanie znajduje się jego dusza. Pomaga mu również wejść na drogę uświęcenia. Przykład tego można znaleźć w Piśmie Świętym Nowego Testamentu. Pan Jezus w drodze do Damaszku objawił się Szawłowi i rzekł do niego: „Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz? … Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz. Wstań i idź do miasta. Tam dowiesz się, co masz czynić„ (Dz. 9, 1-6). Szaweł był posłuszny i uczynił tak, jak mu powiedział Bóg, a potem jego życie zaczęło się zmieniać, odzyskał wzrok, zarówno cielesny jak i duchowy.
Jednym z wyznaczników, prowadzących do wyjaśnienia pochodzenia wizji jest reakcja osób widzących. W przypadku wydarzeń medjugorskich, „wizjonerka” Vicka wspomina moment pierwszego „objawienia” jako coś przerażającego. Dziewczyna po ujrzeniu Zjawy zaczęła z płaczem uciekać. Na miejscu „widzenia” zostały jej trzy koleżanki: Mirjana, Ivanka i Marija. Po drodze Vicka spotkała dwóch kolegów i poprosiła jednego z nich – Ivana Dragicevića, żeby poszedł z nią na miejsce, gdzie ukazała się „Matka Boża”. Chłopak zgodził się i poszedł z nią. Gdy ujrzeli nieziemską postać, poczuli tak wielki strach, że Ivan natychmiast rzucił się do ucieczki, zostawiając skradzione jabłka i wszystko, co miał. Był tak bardzo wystraszony, że nawet przeskoczył ogrodzenie. Następnie biegł przed siebie, byle jak najdalej od miejsca „objawienia”. Z kolei dziewczyny, które pozostały, nie zbliżyły się do postaci, która im się ukazała, pomimo, że ta zachęcała je do tego, jednak one nie zrobiły tego, gdyż za bardzo się bały. Vicka była z nimi przez ok. 5 min., a potem znowu uciekła. Tym razem prędko pobiegła do domu i rzuciła się z płaczem na tapczan.
Skoro wszyscy byli przerażeni, nie mogła to być Matka Boża. Pismo Święte naucza, że: „Bóg jest Bogiem pokoju i miłości” (2 Kor 13, 11). Gdy się objawia, duszę wizjonera wypełnia pokój, radość, słodycz, oraz bojaźń Boża, wynikająca nie ze strachu, lecz ze świadomości swojej grzeszności i niegodności, aby stanąć przed Bogiem, który jest pełen Majestatu. Natomiast, gdy „objawieniu” towarzyszy lęk, trwoga, strach, przerażenie, czy choćby niewielki niepokój, zamieszanie, panika, podrażnienie, podniecenie, zamęt, omdlenie, wtedy nie ma co się nad tym zastanawiać, gdyż z całą pewnością pochodzi to od złego ducha. Siewcą niepokoju i wszelkiego zamętu zawsze jest szatan.
Św. Jan od Krzyża, poucza:
“Nic milszego dla szatana nad duszę, która szuka objawień i jest na nie chciwa; znaczy to czynić mu wszelkie ułatwienia, by mógł podsunąć błędy i osłabić wiarę i w ten sposób dusza jest narażona na wszelkie dziwactwa i silne pokusy“.
Zaraz po pierwszym zjawieniu, Mirjana i Ivanka poszły do ojca Jozo Zovko, księdza z parafii, do której należały i o wszystkim mu opowiedziały, a ten nagrał ich opowieści. Właściwie od początku we wszystko im uwierzył, a inni franciszkanie zaręczyli za ich wiarygodność. Pseudo wizjonerzy twierdzili na początku, że „Gospa” ukazywała się i znikała po kilka razy, ponieważ niektórzy deptali po jej welonie. Według nich ludzie często dotykali welonu, głowy, ręki i sukni Zjawy, a to kończyło się tym, że na koniec była brudna i poplamiona. Tego typu brednie pletli do pewnego czasu. Potem przejęli nad nimi kontrolę franciszkanie, a wszelkie niedorzeczności usuwali. Dbali o to, aby w przekazach nie było niczego, co mogło by wzbudzać wątpliwości.
Zjawa ukazywała się w różnych miejscach, nawet w kościele, na dodatek wieczorem, a kiedyś nawet w nocy. Dla porównania w Lourdes, Matka Boża objawiała się wczesnym rankiem, albo w pełny dzień, natomiast w Fatimie zawsze w południe.
Ubiór „Gospy” był też inny niż Matki Bożej w czasie uznanych objawień. W Medjugorje ma szarą, długą aż do ziemi szatę. Wydaje się jakby stała na jakimś obłoku, który szczelnie łączy się z suknią, zasłaniając jej stopy będące dowodem pełnego człowieczeństwa. Jak pisze ewangelista św. Łukasz: “Duch nie ma ciała“ (Łk 24, 39). [Gdy ukazują się aniołowie dobrzy czy źli, w formie cielesnej lub wyobrażeniowej, forma ta jest czymś przybranym, według woli tegoż ducha i dopuszczenia Bożego]. Głowę Zjawy okrywa welon, spod którego widać pasmo czarnych kręconych włosów, wysuwających się z lewej strony. W dni świąteczne cała jest w złocie i srebrze, a po bokach towarzyszą jej aniołowie, ubrani pod kolor jej sukni. [Matka Boża uważa siebie za służebnicę Bożą, kocha pokorę i prostotę]. Medjugorska Zjawa wprost przeciwnie, uwielbia przepych, blichtr, lubi imponować, wyglądać jak królowa, a przy okazji schlebia też widzącym, którzy uważają siebie za ważnych, skoro „Matka Boża” ukazuje im się w takim bogactwie.
Ordynariusz diecezji Mostar – Duvno, ks. bp. Ratko Perić, po zapoznaniu się w 1997 r. z materiałami dowodowymi dotyczącymi postaci zjawiającej się w Medjugorje stwierdził:
„Często nie odzywa się pierwsza, ma dziwny śmiech, po pewnych pytaniach znika, a potem wraca; jest posłuszna '’wizjonerom’’ i księżom, by schodzić ze wzgórza do kościoła, choć niechętnie. Nie jest pewna, jak długo będzie widoczna, pozwala niektórym z widzących stanąć na swoim welonie, który leży na ziemi, pozwala innym dotykać swojego ubrania i ciała. To naprawdę nie jest Matka Boża z Ewangelii !„.
Spotkania „widzących” z „Gospą” często polegają na rozmowach, właściwie na takich bezwartościowych pogadankach, w czasie których zadawane są medjugorskiej „Pani” liczne pytania, i to nierzadko bardzo absurdalne, jak choćby: „Kto zdobędzie mistrzostwo … w piłce nożnej?”, czy też „Gdzie jest mój zgubiony pierścionek?”
Medjugorska Zjawa przekazywała także wszystkim obecnym jakieś „specjalne błogosławieństwo”, które następnie mieli przekazywać innym, a potem ci „obdarowani” mieli udzielić go kolejnym osobom i tak w nieskończoność. Polegało to na tym, że „pobłogosławiony pielgrzym” nakładał ręce na głowę jakiejś osoby, lub kreślił na jej czole krzyżyk, wypowiadając (tylko i wyłącznie w myślach) podaną przez „Gospę” formułę: „Przekazuję tobie specjalne błogosławieństwo Matki Bożej Królowej Pokoju z Medjugorie, a ty przekaż je innym. Otrzymujesz w tym momencie łaskę macierzyńską Maryi, siłę nawrócenia, uzdrowienia wewnętrznego i fizycznego. Od dziś żyj głównym przesłaniem i orędziami …” Jak stwierdza ojciec Vlasić: „to błogosławieństwo jest największym darem danym Medjugorie przez „Gospę”, większym niż orędzia”. Podobne rzeczy działy się w Polsce w czasie domniemanych objawień w Oławie, gdzie samozwańczy wizjoner udzielał takiego samego błogosławieństwa.
„Gospa” czyniła też różne dziwne rzeczy, które ludzie uważają za cuda, ale tak naprawdę było to popisywanie się przed publicznością, które nijak nie przyczynia się do pogłębienia wiary. Wywołuje tylko niezdrową sensację i sprawia wrażenie, że jest tylko po to, aby przekonać do tych dziwnych wydarzeń jak najwięcej ludzi oraz by medjugorska Zjawa, była w centrum uwagi. Poza tym te „cuda” są śmieszne i niepoważne, a to charakteryzuje działanie szatańskie. Wygląda to też na przekupstwo, ja ci „coś” dam, a ty mnie za to uwielbiaj. W ten sposób ludzie stają się propagandową tubą, wychwalającą medjugorską „Gospę”.
Oto kilka przykładów rzekomych cudów: łańcuszki różańców nagle robiły się gorące i zmieniały kolor na złoty, jednak paciorki, medalik i krzyżyk, które odnoszą się do modlitwy, do Pana Jezusa i Matki Bożej, nie ulegały zmianie. Tańczące i pulsujące słońce, mieniące się przy tym wszystkimi kolorami tęczy. [Te zjawiska trwają przez jakiś czas, potem znikają, niektórzy je widzą, inni nie]. Kolejne zjawisko związane jest z żelbetonowym krzyżem na górze Kriżevac, który był postawiony w 1933 r. na pamiątkę Jubileuszu Odkupienia. Czasami znika z pola widzenia lub obraca się w miejscu. I właściwie nie wiadomo, czy stało się to w wyniku jakichś uszkodzeń, czy raczej była to iluzja wywołana przez szatana, w ludzkiej wyobraźni. Nikt nie zadał sobie trudu, by sprawdzić, jak odbyło się to zjawisko. Poza tym zaistniała w tym przypadku odwrotność do reguły “Stat Crux, dum volvitur orbis“ – “Stoi Krzyż, podczas gdy świat się obraca“. Krzyż – symbol zbawienia i zwycięstwa Pana Jezusa nad szatanem, grzechem, śmiercią; świat, który jest pełen grzechu, niesprawiedliwości, bezprawia. Nagle w tym „cudownym”, „świętym” miejscu, zmiana … krzyż obraca się bezradnie na wszystkie strony, zaś świat i jego zepsute zasady, stoją w miejscu, jakby były czymś pewnym i stałym. Czy to nie jest podejrzane i czy ten przykład nie wskazuje ewidentnie na złego ducha, który nienawidzi krzyża, gdyż jest on symbolem jego klęski?! …
Być może Pan Bóg dopuszcza te dziwaczności medjugorskiej „Gospy”, po to, aby w ten sposób przygotować nas na jeszcze bardziej dziwne „znaki”, które mają pojawić się w czasach ostatecznych, o których mowa w Ewangelii. Jest to też przestroga dla nas i pouczenie, jak daleko może wpływać władza złego ducha na materię oraz na umysł ludzki.
“Fałszywi prorocy czynić będą znaki i cuda, żeby wprowadzić w błąd, jeśli to możliwe, także wybranych. Wy przeto uważajcie“ (MK 13, 22).
Święty Jan od Krzyża w swoim dziele „Droga na Górę Karmel”, ks. II rozdz. 11, przestrzega:
„Jest przeto zawsze rzeczą stosowną, by dusza odrzucała te zjawiska z zamkniętymi oczami, od kogokolwiek by pochodziły. Jeżeli tego nie uczyni, da miejsce zjawom diabelskim i taką moc szatanowi, że nie tylko jedne zjawy będzie przyjmować za drugie, lecz tym sposobem mnożyć się będą te od złego ducha, a ustawać te od Boga i dojdzie do tego, że pozostaną same diabelskie”.
Widzenia diabelskie to jedna strona medalu, zaś druga to oszustwo. Można bowiem tak daleko zabrnąć w kłamstwie, że staje się to dla kogoś czymś powszednim, co przychodzi bez problemu. Taki ktoś, kogo złapał na haczyk diabeł – ojciec kłamstwa, będzie kłamał bez oporów i bez zastanowienia. Tak było w przypadku jednej z pseudowizjonerek – Vicki, co przedstawia poniższy film.
[yt:Idlczado4Oc]
Na nagraniu widać szóstkę samozwańczych wizjonerów medjugorskich, będących rzekomo w ekstazie, w czasie jednego z „widzeń”, na którym widać dziwną reakcję jednej z „wizjonerek”. Okazuje się, że to nietypowe zachowanie nastąpiło w wyniku pewnego eksperymentu, który zastosował jeden z będących tam dziennikarzy (Jean-Louis Martin). Mianowicie wykonał szybki gest ręką i palec skierował w kierunku czoła, w pobliżu oczu Vicki. Dziewczyna natychmiast zareagowała, zmrużyła oczy i lekko poruszyła się, odchylając się nieco do tyłu, co ewidentnie wskazuje, że oszukiwała. Potem tłumaczyła rozczarowanym ludziom, że wykonała taki gest, ponieważ miała wizję, że Matka Boża omal nie upuszcza z rąk Dzieciątka Jezus i to ją tak przeraziło, aż się wzdrygnęła. To jest zupełnie niemożliwe i niepodobne, aby mogło tak się stać, gdyż musiałby zajść tu jakiś dziwny zbieg okoliczności, że akurat było to w tym samym momencie, co sprawdzenie jej reakcji przez dziennikarza; poza tym gdyby tak było, to zupełnie w inną stronę wykonała by ruch, posunęła by się do przodu, a nie do tyłu. Kompletnie nielogiczne wytłumaczenie. Jest to też niestety kpina z Niepokalanej i zarzucanie Jej, że jest jakaś niezręczna. Jak w ogóle można tak perfidnie kłamać, zasłaniając się przy tym Matką Bożą? Ci ludzie na zbyt wiele sobie pozwalają, nieustannie szargają Matką Pana Jezusa i Matką Kościoła. Czyżby zapomnieli o sprawiedliwości Bożej? [Człowiek doznający mistycznej ekstazy, nie reaguje na nic, jest jakby w innym świecie, traci zdolność odczuwania bodźców zewnętrznych]. Dla przykładu św. Bernadetta podczas widzeń z Matką Bożą, także była sprawdzana pod względem wiarygodności doznawanych przeżyć, np. była kłuta czymś ostrym. Pewnego razu podczas widzenia Najświętszej Maryi Panny, doznała tak silnej ekstazy, że nie czuła parzenia płomieniem świecy, który owinął się wokół jej lewej ręki. Trwało to 15 min., lecz mimo to dziewczyna nie miała żadnych śladów oparzenia, nie odczuwała też bólu. Po tym mistycznym przeżyciu Bernadetty, jeden z lekarzy, będący świadkiem jej niewiarygodnego zachowania, postanowił sprawdzić reakcje wizjonerki po zakończonej ekstazie mistycznej. Przybliżył płomień świecy do jej ręki, na co dziewczyna krzyknęła, że to ją parzy. Doktor był tym zdumiony. Uwierzył, a tym samym dowiódł, że Bernadetta nie udaje i ma naprawdę do czynienia z wydarzeniem o charakterze nadprzyrodzonym. Tymczasem w przypadku „wizjonerów” z Medjugorje ewidentnie ma miejsce jawne oszustwo, pod kierownictwem nieposłusznych, suspendowanych franciszkanów.
Zarówno naukowcy, jak i lekarze, potwierdzają, że wydarzeń w Medjugorje nie da się wytłumaczyć w sposób racjonalny. Porównując je jednak z objawieniami uznanymi przez Kościół (Fatima, Lourdes, La Salette), widać już na pierwszy rzut oka, że tamte były krótsze i miały jasne, konkretne, treściwe orędzia. Natomiast w przypadku „objawień” w Medjugorje, jest całkiem odwrotnie. Charakteryzują się mnóstwem nieścisłości, powtarzaniem przesłań, gadatliwością „Gospy”, itd. Najpierw medjugorska Zjawa zapowiadała, że będzie się ukazywać przez krótki czas, tj. do 3 lipca 1981 r.; potem „widzący” twierdzili, że im oznajmiła, iż będzie się ukazywać do czasu objawienia dziesięciu tajemnic, i w końcu ogłaszają wszem i wobec, że „objawienia” będą trwały do ich śmierci. Kolejna sprawa dotyczy zapowiadanego „wielkiego znaku”, potwierdzającego prawdziwość objawień, który ma się ukazać lada dzień (tak jest mówione już od 40 lat). Początkowo miał on mieć miejsce 8 grudnia 1981 r., potem na Święto Bożego Narodzenia tego samego roku, a następnie na 1 stycznia 1982 r. Gdy jeden z „widzących” – Ivan wstąpił do Seminarium Duchownego, członkowie Komisji Biskupiej zażądali od niego, aby napisał na kartce coś na temat tego znaku. Informację umieszczono w zaklejonej kopercie. W 1985 r. Komisja otworzyła kopertę za pozwoleniem Ivana i odczytała jej zawartość. Było tam napisane: “Matka Boża powiedziała, że zostawi znak. Będzie to wielkie sanktuarium ku czci objawień w Medjugoriu i to sanktuarium będzie według “ jej wyobrażenia” … Znak pojawi się w szóstym miesiącu”. Ivan twierdzi, że „Gospa” była niezadowolona z tego, że to ujawnił.
Na ukazanie się znaku, który byłby potwierdzeniem prawdziwości objawień, usilnie nalegali „widzący”. Zjawa reagowała bardzo dziwnie na te ich nalegania. Czasami milczała, albo modliła się lub śpiewała, a nawet znikała. Dopiero po dwóch miesiącach usilnych nalegań „wizjonerów” obiecała, że zostawi znak. O tym znaku pisała 13 razy w swoim dzienniczku Vicka. Jest też o nim wzmianka czternastokrotnie w kronice parafialnej, oraz 52 razy na kasecie. Wiele razy wspominała też o nim, w rozmowach z biskupem Zanićem. Pomimo tylu dowodów, „wizjonerzy” zaprzeczyli temu, co wcześniej mówili. [Skoro znak się nie pokazał w wyznaczonych terminach, lepiej będzie powiedzieć, że nic o nim nie mówili]. Ich kolejna „metoda” to powtarzanie wcześniejszych orędzi, z niewielką przeróbką ich treści. [Kto będzie pamiętał treść orędzi sprzed kilkudziesięciu, czy choćby sprzed kilku lat? Najważniejsze, że są z tego pieniądze i to niemałe].
„Trzeba zająć się poważnie i krytycznie badaniem treści i formy orędzia. Młodzi świadkowie «objawień» nie zawsze referują dosłownie orędzie Matki Bożej, czasem podają swoje myśli, nieraz powtarzają orędzia otrzymane przed rokiem czy trzema laty w sposób nieco odmienny” (kard. Franić)
„W ogóle trzeba mieć w podejrzeniu objawienia jako drogę bardzo podlegającą złudzeniom i podstępom szatańskim. Nawet jeśli wizja wydaje się Bożą, strzec się trzeba jej samowolnej interpretacji, w obawie domieszki idei własnych … Sądzę, że dusza skłonna do przyjmowania takich komunikacji będzie nieraz oszukana” (św. Jan od Krzyża)
Prywatne życie „wizjonerów”
Pseudo wizjonerzy z Medjugorje jeżdżą po świecie, głoszą „orędzia”, „uzdrawiają”. Żyją w dostatku, a właściwie w przepychu. Mają wille, hotele, luksusowe auta. Wszystko to zdobyli dzięki kłamstwom i oszustwom, jakimi są bajki o „objawieniach” w Medjugorje. Do tego są bardzo popularni, uwielbiani, niemal jak celebryci. Wszędzie jest ich pełno. Zdjęcia, historie ich życia, wywiady, można znaleźć w gazetach, oraz w internecie. Na YouTube jest z nimi mnóstwo filmików, zwłaszcza z rzekomych objawień, najwięcej z Mirjaną. Wielu publicystów, blogerów, pisze o ich wzniosłej „misji”. Oni, oni, i tylko oni. Zachowują się jak gwiazdy, ale zarazem uważają się za „Bożych wybrańców”. Z tego powodu przepełnia ich pycha, są zupełnie zaślepieni. Ich popularność nie maleje, gdyż ciągle trwają „objawienia”. [To z pewnością nie jest Boże! Pan Bóg bez wyraźnego powodu nie daje objawień i to jeszcze tylu].
Osoby, które mają bliższy kontakt z Bogiem, powinny być skromne i mieć nieposzlakowaną opinię. Pismo Święte jasno to wyraża: „Wszyscy zaś wobec siebie wzajemnie przyobleczcie się w pokorę, Bóg bowiem pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje. Upokórzcie się więc pod mocną ręką Boga, aby was wywyższył w stosownej chwili” (1P 5, 5 – 6).
W przypadku „wizjonerów” z Medjugorje zupełnie brak skromności i pokory.
Św. Jan od Krzyża poucza:
„Duszę trzeba też doświadczać w ćwiczeniu się w cnotach, zwłaszcza w pogardzie siebie, pokorze i posłuszeństwie. A jako echo uderzenia odezwie się czystość duszy, jeśli jej rzeczywiście tak wielkich łask udzielono. A próby winny być ciężkie, bo nawet szatan potrafi trochę wycierpieć dla wywyższenia się”.
Skutki objawień szatańskich, to – początkowo radość, potem zamieszanie, zniechęcenie, smutek, i w końcu osłabienie wiary.
Św. Teresa Wielka pisze: “Łaska zostawia zawstydzenie, pokorę, pokój; szatan przeciwnie: pewność siebie, pychę i niepokój“.
U „wizjonerów” medjugorskich nie widać życia wiarą, jest tam raczej wiele udawania, że są ludźmi pobożnymi. Pokazują to swoim życiem osobistym, które przeczy nauce Ewangelii. Widać, że popadli w wiele błędów i na dodatek ich wiedza katechetyczna jest bardzo zaniedbana, skoro wierzą w liczne herezje medjugorskiej Zjawy, lub sami je zmyślili; do tego notorycznie kłamią, jakby nie wiedzieli, że to grzech, za który w swoim czasie przyjdzie im zdać rachunek przed Bogiem. To, że przed kamerami klękają, modlą się, nie oznacza jeszcze, że są ludźmi wierzącymi, gdyż ich życie prywatne przeczy temu, co ludzie widzą podczas spotkania z nimi i w czasie urządzanych przez nich spektakli, które uważane są za „objawienia”. Ich życie jest również sprzeczne z życiem, jakie prowadzili prawdziwi wizjonerzy uznanych przez Kościół objawień. Dla porównania widząca z Lourdes – św. Bernadetta, pełna dyskrecji, pokory, posłuszna wobec biskupa, po zakończeniu objawień, usunęła się w bok. Wstąpiła do klasztoru, gdzie spędziła resztę lat swego życia na modlitwie i obowiązkach zakonnych.
Tymczasem żaden z „wizjonerów” medjugorskich nie wybrał drogi zakonnej, kapłańskiej. Niemal wszyscy założyli rodziny. Co prawda, przez pewien czas w seminarium duchownym był Ivan Dragićević, jednak jego powołanie szybko się zakończyło. Nic dziwnego, skoro diabeł kusił bogactwem i wielką sławą, a także niebyle jakim małżeństwem – z Amerykanką Laureen Murphy – miss Massachusets z 1990 r. Po wystąpieniu z Seminarium Duchownego, zaczął bardziej dbać o swój wygląd. Ubierał się w markowe ciuchy, nosił nawet ubrania Playboya. Życie prywatne „widzącego” jest lekkie, łatwe i przyjemne, bowiem nie musi się zbytnio wysilać, by zarabiać na życie. Pan Dragićević wraz z żoną, czerpią korzyści materialne z pielgrzymów. Wykorzystują ludzką naiwność i wiarę w „objawienia” medjugorskie. Wśród ofert, które proponują i która daje im duże zyski, jest: „Doświadczenie modlitewne z Ivanem Dragiceviciem i pakiet rodzinny”. Zainteresowani ofertą, gotowi są zapłacić ponad 2500 dolarów (ok. 2000 euro), byle by tylko mieć niezapomniane przeżycia, u boku „wielkiej medjugorskiej gwiazdy”. Kwota obejmuje koszt pielgrzymki do Medjugorje, zakwaterowanie w domu „widzącego”. W programie: spotkanie z innymi „wizjonerami”, oraz z Jozo Zovko (byłym kapłanem), rozmowy z Ivanem w kaplicy domu, śniadanie i kolacja serwowane przez Ivana i jego rodzinę, wejście z Ivanem na Górę rzekomych objawień oraz wspólna z nim modlitwa i medytacja, a także osobiste rozmowy z Ivanem. Więcej na: https://abateoimpertinente-wordpress-com.translate.goog/2009/09/11/inchiesta-esclusiva-«nessuno-dei-veggenti-di-medjugorje-si-e-mai-arricchito-grazie-alle-apparizioni-»-ecco-le-prove-del-contrario/?_x_tr_sl=it&_x_tr_tl=en&_x_tr_hl=en
Kolejna medjugorska gwiazda to Mirjana Dragićević. Była ona uznawana w wiosce, z której pochodziła, za punkówę i miała powiązania z miastem Sarajewo i handlem narkotykami. Te i inne informacje ustalił amerykański historyk i publicysta E. Michael Jones. Zamieścił je w książce „Oszustwo Medjugorje”. Przykład „świątobliwego” życia Mirjany Dragicevic Soldo można zobaczyć na: https://en.marcocorvaglia.com/benedetta-coerenza Są tam umieszczone informacje i zdjęcia z wesela córki „wizjonerki”. Otóż, dla uświetnienia tego wesela, które odbywało się we wrześniu 2020 r., zaprosiła „interesującą” osobę – kontrowersyjną, niemoralną piosenkarkę, chorwacką gwiazdę muzyki pop – Maję Šuput. [Czyżby nie wiedziała kogo zaprasza i z kim robi sobie zdjęcie? Trzeba mieć wielki tupet i ogromną duchową ślepotę, żeby nadal uważać się za wizjonerkę i prorokinię!] Dziennik chorwacki Slobodna Dalmacija ustalił, że w 2000 r. pani Mirjana Dragicevic wraz z mężem Marko Soldo, zakupili willę z basenem, o nazwie Veronika, mieszczącą się niedaleko Medjugorje, na wyspie Hvar, w gminie Sućuraj, przy ulicy Blace. Państwo Soldo wynajmują ją turystom jako 4-gwiazdkową rezydencję, o nazwie Sućuraj 04. Jednak jak podaje dziennik, doszło tam do popełnienia poważnych nadużyć budowlanych. Część morskiego klifu, znajdującego się naprzeciw bocznego wejścia do willi, została zacementowana, oraz pokryta płytkami kamiennymi, a następnie umieszczono tam leżaki i parasole. Z kolei inna „wizjonerka” – Marija Pavlović, jest właścicielką hotelu i oszukuje na podatkach. Więcej na temat luksusowego i często nieuczciwego życia „widzących”, można przeczytać, na: https://en.marcocorvaglia.com/i-veggenti-e-il-denaro-parte-1
Na myśl przychodzi fragment z Ewangelii wg. św. Łukasza, o kuszeniu Pana Jezusa przez szatana, który proponował Chrystusowi, że odda mu wszystkie królestwa w zamian za pokłon: „Potem diabeł wyprowadził Go wysoko, pokazał Mu w ułamku czasu wszystkie królestwa zamieszkałej ziemi i powiedział Mu: „Dam Ci wszystkie te włości i ich przepych, bo mnie się poddały i daję je komu zechcę. Jeśli więc Ty pokłonisz się mi, wszystkie będą Twoje”. A Jezus odpowiedział mu na to: Jest napisane: Panu Bogu twojemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu będziesz służył”. (Łk 4, 5 – 8)
No właśnie, komu oddali pokłon „wizjonerzy” medjugorscy i komu służą …? Skoro opływają w bogactwo i sławę, zdobyte za pomocą oszustw, to chyba nie trudno się domyśleć, komu to zawdzięczają i komu pokłon oddają!
Św. Jan od Krzyża, mistyk, doktor Kościoła, przestrzega:
„Szatan aż dygoce z radości na widok duszy przyjmującej chętnie objawienia, a może i gotowej je uprzedzać. W takim usposobieniu znajduje on okazję do częstego podsuwania jej trucizny błędu i odwracania jej w miarę możności od życia z wiary. Kto sobie życzy objawień, popadnie w ciężkie błędy”.
Herezje medjugorskie
W „objawieniach” z Medjugorje są też różne przesłania dotyczące wiary, nawrócenia, modlitwy oraz postu. Jednak wiele z nich zakrawa o herezje. W „orędziach” od „Gospy” jest bardzo dużo błędów teologicznych. Zwraca na nie uwagę dominikanin – Ojciec Cyprian Klahs w swoim tekście „Medjugorje – wątpliwości Kościoła”. W „orędziach” medjugorskich są takie stwierdzenia, jak: „miłosierdzie nie może zastąpić postu”, „przed Bogiem wszystkie religie są równe” i wiele innych. Drugie stwierdzenie, to fragment dłuższego „orędzia” z 1 października 1981 r., które wpisuje się w to, na co w obecnych czasach Kościół modernistyczny kładzie szczególny nacisk – ekumenizm oraz synkretyzm. Zjawa mówi bowiem tak: „Wszystkie religie są równe i można osiągnąć zbawienie w każdej religii. To ludzie stworzyli podziały religijne. Gdy Bóg panuje nad nimi wszystkimi, należy szanować wyznanie każdego i respektować jego sumienie. Duch Boży działa we wszystkich wspólnotach, nawet jeśli nie wszędzie z taką samą mocą”. „Muzułmanie i prawosławni, podobnie jak katolicy — są równi przed moim Synem i przede mną. — Wszyscy jesteście moimi dziećmi”.
Czyż nie taką drogą podąża Głowa Kościoła oraz wielu kardynałów, biskupów i kapłanów? … Bóstwo pogańskie „Pachamama”, wprowadzone uroczyście przez papieża Franciszka do katolickiej świątyni, jest tego najlepszym dowodem. Papież Franciszek, w adhortacji apostolskiej Evangelii Gaudium z 24 listopada 2013, pisze: „Niechrześcijanie, dzięki łaskawej inicjatywie Boga, gdy są wierni własnemu sumieniu , mogą żyć „usprawiedliwieni łaską Bożą ”, a tym samym być „związani z misterium paschalnym Jezusa Chrystusa” … z sakramentalnym wymiarem łaski uświęcającej … aby żyć własnymi przekonaniami ”.
Objawienia medjugorskie są wykorzystywane do uwiarygodnienia i umotywowania działań twórców i wykonawców Soboru Watykańskiego II, do stworzenia nowej światowej religii. Można zatem stwierdzić, że to, co się dzieje od dłuższego czasu w Kościele Katolickim, to zatrute owoce „objawień” medjugorskich. Medjugorje zaś to kolejny plan modernistów z posoborowego kościoła, który za główny cel obrał sobie zlikwidowanie tradycyjnej wiary katolickiej, jej dogmatów i przedsoborowego Magisterium Kościoła. „Orędzia” stamtąd napływające to nic innego jak „nowa nauka” – „nowej światowej religii”, która według jej pomysłodawców, złączy wszystkie największe religie świata w jedną ogólną i stworzy totalny miszmasz, jeden wielki chaos. Będą w niej czczeni wszyscy bogowie, oprócz Boga Prawdziwego – w Trójcy Świętej Jedynego. Takie zresztą było założenie Soboru Watykańskiego II, w którym zasiadało wielu biskupów – masonów. Żeby te swoje zamiary mogli oni przeprowadzić jak najskuteczniej, nie wzbudzając podejrzeń, potrzebowali jakiegoś uwiarygodnienia z nieba. I znaleźli medjugorską wszechwiedzącą Zjawę, podającą się za Matkę Bożą. Czego można chcieć więcej. A ludzie szybko i chętnie łykają takie historie i tego typu orędzia, ponieważ słyszą w nich to, co chcą usłyszeć i robią to, na co tylko mają ochotę. W końcu „Gospa” dała do zrozumienia, że każdy może być zbawiony.
Wobec tych „niesamowitych nauk”, nasuwa się ważne pytanie. Skoro wszystkie religie są równe, a tym samym wszystkie bożki są na równi z Bogiem Jedynym, to po co tylu świętych męczenników oddawało swoje życie za Chrystusa? Po co głosili i szerzyli prawdziwą, niezmienną wiarę i narażali swoje życie? … Jaka szkoda, że medjugorska „Pani” nie ogłosiła tych swoich rewelacji wieki temu, wówczas nie musiałoby „umierać bez potrzeby” tylu wartościowych ludzi! … Cóż to za niedorzeczność! Jeżeli ktokolwiek jeszcze wierzy w te medjugorskie bzdury, to znaczy, że ma wielkie zaniedbania katechetyczne i nie ma w nim wiary w Prawdziwego, Jedynego Boga. Czy to nie jest łamanie pierwszego przykazania Bożego? Czyż nie sam Bóg nakazał przez Mojżesza – „Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną”? … Prawo Boże, każde z przykazań Dekalogu jest niezmienne i obowiązuje do końca świata. Bóg Wszechmogący jest Stwórcą wszystkiego, a wszelkie bożki to tak naprawdę demony, które domagają się, aby im oddawać cześć.
„To, co poganie składają w ofierze, składają nie jakiemuś bogu, lecz demonom … Nie możecie pić z kielicha Pana i z kielicha demonów … Czy mamy Pana do zazdrosnego gniewu pobudzać? Czy mocniejsi jesteśmy od Niego? (1Kor 10, 20 – 22).
Nasz Pan Jezus Chrystus, to nie jest jakiś tam zwykły Jezus, czy Jezusek, jak jest określany przez protestantów i zaniedbanych duszpastersko katolików. To pełen Majestatu Syn Boży – Druga Osoba Trójcy Przenajświętszej, Zbawiciel świata, a nie jakiś prorok, czy zwykły męczennik. Jemu, jako Bogu, należy się cześć i chwała oraz największy szacunek. Św. Jan Apostoł w swoim pierwszym Liście, w rozdz. 2, werset 23, pisze: „Ktokolwiek nie uznaje Syna, ten i Ojca nie przyjmuje. Kto wyznaje Syna, przyjmuje i Ojca”. I jeszcze w rozdziale 5, wersety od 9 do 12, pisze: „A świadectwem Boga jest to: zaświadczył o swoim Synu. Kto wierzy w Syna Bożego ma to świadectwo w sobie, a kto nie wierzy Bogu, kłamcę z Niego robi, bo nie uwierzył świadectwu, które Bóg wydał o swoim Synu. A takie jest owo świadectwo: życie wieczne dał nam Bóg, to życie jest w Jego Synu. Kto przyjmuje Syna, ma życie; kto nie przyjmuje Syna, nie ma życia”.
Papież św. Leon IX, w encyklice Congratulamur vehementer z 13 kwietnia 1053, poucza: „ Bo mocno wierzę, że Trójca Święta, Ojciec i Syn i Duch Święty , jest jednym wszechmocnym Bogiem, a w Trójcy całe Bóstwo jest współistotne, współwieczne, współwszechmocne, i jednej woli, mocy, majestatu; Stwórca całego stworzenia, od którego wszystko, przez którego wszystko, w którym wszystko, co jest na niebie lub na ziemi, widzialne lub niewidzialne. Podobnie wierzę, że każda osoba w Trójcy Świętej jest jedynym prawdziwym Bogiem, kompletnym i doskonałym.”
Dogmat Kościoła mówi, że bez wiary katolickiej, nikt nie może być usprawiedliwiony. Nikt też nie może być zbawiony ani nie podoba się Bogu, kto jest poza Kościołem katolickim. Dogmat ten był nauczany na przestrzeni dziejów i uroczyście był ogłoszony przez Sobór Trydencki oraz Sobór Watykański I. Mówi o tym także Pismo Święte, w Liście do Hebrajczyków, św. Paweł w rozdziale 11, werset 6, pisze: „A bez wiary niemożliwe jest miłym być Bogu. Kto do Boga się zbliża, musi wierzyć, że On jest i że nagrodę daje tym, którzy Go szukają”. Oba sobory, Trydencki i Watykański I, powtórzyły tę prawdę. Również wielu papieży. W tym między innymi Papież Innocenty III, który wypowiedział się w czasie Soboru Laterańskiego IV w sposób nieomylny – ex cathedra (papież orzeka w sprawach wiary lub moralności w sposób niedopuszczający dyskusji i wygłasza w tych sprawach sądy). Słowa te zostały zanotowane w 1215 r. w Konstytucji 1. „Istnieje rzeczywiście jeden powszechny Kościół wiernych, poza którym nikt w ogóle nie jest zbawiony, w którym Jezus Chrystus jest zarówno kapłanem, jak i ofiarą”.
Papież Pius VIII, encyklika Traditi Humilitati (nr 4), 24 maja 1829 r.: „Rzeczywiście ta śmiertelna idea dotycząca braku różnic między religiami jest odrzucana nawet w świetle naturalnego rozumu. Jesteśmy o tym pewni, ponieważ różne religie często nie zgadzają się między sobą. Jeśli jedno jest prawdziwe, drugie musi być fałszywe; nie może być społeczeństwa ciemności ze światłem. Przeciwko tym doświadczonym sofistom należy nauczać ludzi, że wyznanie wiary katolickiej jest wyjątkowo prawdziwe, jak głosi apostoł: jeden Pan, jedna wiara , jeden chrzest ”.
Papież Eugeniusz IV, w czasie Soboru Florenckiego, w bulli „Cantate Domino” z 1441 pouczał (ex cathedra), że: „Święty Kościół Rzymski mocno wierzy, wyznaje i głosi, że wszyscy, którzy są poza Kościołem katolickim, nie tylko poganie, ale także Żydzi czy heretycy i schizmatycy, nie mogą uczestniczyć w życiu wiecznym i pójdą w wieczny ogień, który został przygotowany dla diabła i jego aniołów, chyba że przyłączą się do Kościoła przed końcem swego życia; że jedność tego ciała kościelnego ma tak wielkie znaczenie, że tylko dla tych, którzy w nim przebywają, sakramenty Kościoła przyczyniają się do zbawienia, a posty, jałmużna i inne uczynki pobożności oraz praktyki chrześcijańskie, przynoszą wieczne nagrody; nikt nie może być zbawiony, bez względu na to, ile rozdał w jałmużnie i nawet jeśli przelał krew w imię Chrystusa, chyba że wytrwa w łonie i jedności Kościoła katolickiego”.
Tego samego nauczał Papież Grzegorz XVI w encyklice Summo Iugiter Studio z 27 maja 1832: „W końcu niektórzy z tych zwiedzionych ludzi próbują przekonać siebie i innych, że ludzie są zbawieni nie tylko w religii katolickiej, ale że nawet heretycy mogą osiągnąć życie wieczne”
Papież Grzegorz XVI, w encyklice Mirari Vos z 15 sierpnia 1832, pisze: „Z napomnieniem apostoła, że jest jeden Bóg, jedna wiara, jeden chrzest’ (Ef. 4:5) niech się boją ci, którzy wymyślają pogląd, że bezpieczna przystań zbawienia jest otwarta dla osób dowolnej religii ”.
Sobór w Laodycei, IV wiek, (kanon 6): „ Nikt nie powinien modlić się wspólnie z heretykami i schizmatykami … Heretykom nie wolno wchodzić do domu Bożego, gdy trwają w herezji”.
Św. Alfons Liguori, w swoim dziele, Przygotowanie na śmierć (ok. +1760), pisze: „ Jakże wdzięczni powinniśmy być Jezusowi Chrystusowi za dar wiary ! Co by się z nami stało, gdybyśmy urodzili się w Azji, Afryce, Ameryce lub pośród heretyków i schizmatyków? Kto nie wierzy, jest zgubiony. To była więc pierwsza i największa łaska nam udzielona: nasze powołanie do prawdziwej wiary. O Zbawicielu świata, cóż by się z nami stało, gdybyś nas nie oświecił? Bylibyśmy jak nasi dawni ojcowie, którzy uwielbiali zwierzęta i bloki z kamienia i drewna: i tak wszyscy zginęlibyśmy”.
Kościół Katolicki przypomina także, że nikogo nie można zmusić do przyjęcia Chrztu Św., ponieważ wiara jest aktem wolnej woli. Wyraził to Papież Leon XIII, w encyklice Immortale Dei (nr 36), 1 listopada 1885 r.: „I w rzeczywistości Kościół ma zwyczaj pilnie zwracać uwagę, aby nikt nie był zmuszany do przyjęcia wiary katolickiej wbrew swojej woli, ponieważ tak jak św. Augustyn mądrze nam przypomina: „Człowiek nie może wierzyć inaczej, jak tylko z własnej woli”
Taki jest głos Magisterium Kościoła Katolickiego.
Tymczasem papież Franciszek, głosi coś zupełnie przeciwnego. W przemówieniu z 18 maja 2013 r. mówi: „… promuj wolność religijną dla wszystkich, dla wszystkich! Każdy mężczyzna i każda kobieta muszą być wolni w wyznawaniu religii, cokolwiek by to nie było ” (L’Osservatore Romano), 22 maja 2013, s. 11.
Posuwa się nawet dalej. W encyklice Evangelii Gaudium z 24 listopada 2013 r., pisze: „Ojcowie synodalni mówili o znaczeniu poszanowania wolności religijnej, postrzeganej jako podstawowe prawo człowieka. Obejmuje to „wolność wyboru religii, którą uznaje się za prawdziwą, oraz do publicznego manifestowania swoich przekonań”.
To jest przewrotność obecnego papieża i wielka herezja!
Św. Tomasz z Akwinu, De Veritate , 14, A. 11, ad 1: „Właściwością Opatrzności Bożej jest zapewnienie każdemu człowiekowi tego, co jest konieczne do zbawienia … pod warunkiem, że z jego strony nie ma przeszkód. W przypadku człowieka, który szuka dobra i stroni od zła, kierując się rozumem naturalnym, Bóg albo objawi mu przez wewnętrzną inspirację, w co należy wierzyć [aby zostać zbawionym], albo przyśle mu jakiegoś kaznodzieję wiary … ”
Mały katechizm Kościoła Katolickiego w punkcie 6, wymienia: „Łaska Boża jest do zbawienia koniecznie potrzebna”.
Naruszanie doktryny wiary katolickiej przez ukazującą się postać, było bardzo częste. „Zjawa” podająca się za Matkę Bożą, powiedziała, że jej urodziny nie przypadają w dniu 8 września, kiedy to Kościół Katolicki liturgicznie je obchodzi, tylko 4 sierpnia. Na każdym kroku jawnie obraża Bogarodzicę. Używa twierdzenia, że nie jest łaski pełna, a ma jedynie tylko to, co otrzyma przez modlitwę. [Czyli medjugorska Zjawa przeczyła samemu Bogu, który przez pośrednictwo Archanioła Bożego Gabriela, tymi właśnie słowami: „Bądź pozdrowiona pełna łaski, Pan z Tobą” przywitał Najświętszą Maryję Dziewicę. Już samo to wskazuje, że za „Gospą” ukrywa się diabeł. Ta rogata kreatura, nienawidzi przeczystej, nieskalanej Maryi, za Jej pokorę i za to, że on, niegdyś najważniejszy w hierarchii anielskiej, musi oddawać pokłon człowiekowi, na dodatek niewieście, która została wybrana przez Boga na Matkę Syna Bożego, Zbawiciela świata]. Jak podkreśla wspomniany wcześniej ojciec Cyprian, słowa „Gospy” naruszają fundament nauki Kościoła.
Medjugorska „Pani” zaprzeczyła też zmartwychwstaniu ciał, stwierdziła bowiem, że: „po śmierci ciało wzięte z ziemi ulega rozkładowi i nigdy nie odżyje. Człowiek otrzymuje ciało przemienione”. Innym razem pokrętnie mówiła: „Jezus był prześladowany za swą wiarę”, co sugeruje, że Pan Jezus był ofiarą prześladowań religijnych i z tego tytułu poniósł śmierć męczeńską, a nie, że oddał swoje życie dla naszego zbawienia – jako Bóg, a nie zwykły człowiek.
Takich „ciekawostek” i nowości z ust „Gospy”, padło wiele. Choćby takie stwierdzenie: „Wiatr jest moim znakiem. Przychodzę w wietrze. Kiedy wieje wiatr, wiedzcie, że jestem z wami”. Ksiądz Jan Wójtowicz w książce pt. „Problem Medjugorje” wyjaśnia: „Wiatr w Piśmie św. jest symbolem Ducha Świętego (…) Ale jest i symbolem ducha złego: «który przemierza ziemię i wędruje po niej»(Hi 1,7), «Wichura łamiąca skały, w której nie ma Pana» (3Kr 19,11)… «Szatan wznieca wicher, który rozwala dom i zabija dzieci Hioba» (Hi 1,19)… Maryja Wniebowzięta nie potrzebuje znaku – jest bowiem człowiekiem”.
Wynika z tego jasno i dobitnie, że medjugorscy „widzący” mają duże luki w wiedzy religijnej, dotyczącej prawd wiary katolickiej i tymi swoimi błędami zarażają tych, którzy także zaniedbali lekcje religii, jak oni sami.
Według „wizjonerów”, „Gospa” wiele razy odmawiała z nimi modlitwę Ojcze nasz. Niby wszystko w porządku, ale … Matka Boża nie posiada zmazy grzechu pierworodnego, więc nie potrzebuje mówić: – i odpuść nam nasze winy, – ponieważ jest niepokalana. Dla przykładu, w czasie objawień w Lourdes, gdy Bernadetta wraz z zebranymi osobami, modląc się na Różańcu odmawiała Ojcze nasz i Zdrowaś Maryjo, Najświętsza Maryja Panna miała zamknięte usta, odmawiała tylko Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu.
Szatan może ukazać się w formie cielesnej, może nawet nadać sobie “niebiańskiego” uroku, przybrać święty wygląd i tym sposobem zwieść niejedną duszę. Po samym blasku, którym olśniewa diabeł, nie można rozeznawać co do ich istoty i prawdziwości zjawisk. Pismo Święte mówi: “Sam bowiem szatan podaje się za anioła światłości“ (I Kor 11, 14). Również wypowiedzi demona mogą pozytywnie zaskoczyć, ponieważ zły duch może mówić rzeczy wzniosłe, przepełnione duchową mocą, może także zachęcać do prawdziwej pobożności i mówić prawdę o Bogu. Poza tym zna Pismo Święte, i wiele razy je cytuje, może nawet układać modlitwy. Demoniczne działanie rozpoznaje się według zasady “ex cauda cognoscitur inimicus” (nieprzyjaciela poznaje się po ogonie). Szatańskie zjawienia zawierają zarówno dobre, jak i złe cechy. Bóg nie może dopuścić do tego, aby całkowicie naśladowały objawienia Niebiańskie i dlatego zawsze są w nich jakieś niedorzeczności, niezgodności z nauką Kościoła, śmieszności i fałsz. Z tego powodu niezwykle ważna jest dokładna, wnikliwa analiza niezrozumiałych zdarzeń. Do szukania prawdy zobowiązuje nas zresztą Pismo św.:
“Nie każdemu duchowi wierzcie, ale badajcie duchy, czy od Boga są, albowiem wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie“ (I J 4, 1)
koniec cz. I