Na czasie Polska i świat Religia Wyróżnione

Nowy papież wybrany! To Robert Prevost z USA – Leon XIV

Biały dym, który uniósł się nad Kaplicą Sykstyńską po godzinie 18:00, oznaczał jedno: kardynałowie dokonali wyboru 267. Papieża w historii Kościoła. Gromkie brawa i okrzyki radości tysięcy wiernych zgromadzonych na Placu Świętego Piotra potwierdziły, że świat znów usłyszy słowa: „Habemus Papam”.

Nowym Biskupem Rzymu został kardynał Robert Francis Prevost – pierwszy w historii papież augustianin oraz drugi, po Franciszku, papież pochodzący z kontynentu amerykańskiego, a pierwszy z Ameryki Północnej. Urodził się 14 września 1955 roku w Chicago, w rodzinie o korzeniach francusko-włoskich i hiszpańskich.

Prevost wstąpił do Zakonu Świętego Augustyna jeszcze jako młody człowiek. Studiował matematykę, filozofię, a następnie teologię i prawo kanoniczne. Święcenia kapłańskie przyjął w 1982 roku, a doktorat obronił pięć lat później. Znaczną część swojej kapłańskiej i zakonnej drogi spędził na misjach w Peru, gdzie przez ponad dekadę służył jako formator, wykładowca i duszpasterz w ubogich dzielnicach Trujillo. Był także prowincjałem augustianów, a następnie przeorem generalnym całego zakonu.

W 2014 roku został mianowany biskupem Chiclayo, a w kolejnych latach pełnił szereg funkcji w strukturach Kościoła powszechnego, w tym jako prefekt Dykasterii ds. Biskupów i członek wielu watykańskich dykasterii. Kardynałem został w 2023 roku, a w lutym 2025 roku włączono go do grona kardynałów biskupów, przydzielając mu diecezję Albano. Przez wielu był uznawany za jednego z najbliższych współpracowników papieża Franciszka.

Jego dewiza biskupia brzmi: „In Illo uno unum” – „W Tym Jednym jesteśmy jedno”, co stanowi wyraz jego głębokiej wiary w jedność Kościoła i braterstwo wszystkich wierzących.

Po wyborze, zanim nowy papież został ukazany światu, udał się – zgodnie z tradycją – do tzw. „Pokoju łez”, skromnego pomieszczenia przy Kaplicy Sykstyńskiej. Tam, w chwili osobistej modlitwy, przygotował się duchowo do przyjęcia papieskiego urzędu. Włożył papieskie szaty i wyszedł jako ten, który „od tej chwili nie należy już do siebie”.

Jak mówi ks. prałat Marco Agostini, ceremoniarz papieski: „W tym miejscu papież uczy się, że urząd jest większy od osoby. Być może stąd właśnie pochodzi określenie ‘pokój łez’, ponieważ to chwila, w której papież uświadamia sobie, że od teraz jego życie będzie codziennym umieraniem dla siebie”.