Polska i świat

Prawie pół miliona ukraińskich mężczyzn nielegalnie dostało się do Polski!

Pod koniec maja Służba Bezpieczeństwa Ukrainy zatrzymała grupę pograniczników, którzy za łapówki od 3-5 tysięcy dolarów przepuszczali przez granicę obywateli niemogących jej przekraczać tj. mężczyzn w wieku poborowym (od 18 do 60 roku życia). Według ukraińskiego prawa powinni oni bronić swojej napadniętej przez wroga ojczyzny. Zakaz wyjazdu został wprowadzony 24 lutego po wydaniu przez prezydenta dekretu o stanie wojennym.

Pomiędzy 24 lutego a 7 czerwcem z Ukrainy do Polski wjechało 3 miliony 645 tysięcy osób, z czego aż 432 tysięcy mężczyzn w wieku poborowym (18-60 lat). Nie znane są dane co do wyjazdu ukraińskich mężczyzn przez Rumunię i Mołdawię.
Co jeszcze bardziej niepokojące tylko 5,1 tys. ukraińskich mężczyzn złożyło wnioski o PESEL, oficjalnie rejestrując swoją obecność, w dodatku większość to osoby po 60 roku życia więc nawet ta liczba nie wlicza się w to niespełna pół miliona Ukraińców przebywających na naszym terenie bez żadnej kontroli. Ukraińscy mężczyźni, którzy przybyli do naszego kraju, nie chcą po prostu ponosić konsekwencji dezercji, od kwietnia obowiązuje odpowiedzialność karna za nielegalne przekroczenie granicy przez mężczyzn w wieku poborowym. Za jej przekroczenie grozi grzywna w wysokości od 85 do 170 tysięcy hrywien lub kara pozbawienia wolności od 3 do 5 lat.

Polska granica jest całkowicie otwarta dla wszystkich osób wjeżdżających z Ukrainy, oznacza to, że nasi pogranicznicy nie mogą zablokować wjazdu nikomu, kto posiada ważny paszport, nawet jeśli swoim wjazdem łamie on ukraińskie prawo. Panująca na Ukrainie masowa korupcja prowadzi więc do całkowitej utraty kontroli nad granicą Polski z Ukrainą. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych opublikowało jakiś czas temu notkę informującą o potencjalnym wykorzystaniu obecnego kryzysu migracyjnego do własnych celów, Rosjanie mogą używać ukraińskich imigrantów jako narzędzia w wojnie hybrydowej, prowadząc do zwiększania obciążeń państwa polskiego oraz przesyłać do Polski własnych agentów, prowokatorów itp. Którzy mogliby wmieszać się w rosyjskojęzyczną mniejszość ukraińską i prowadzić do generowania konfliktów między Polakami i Ukraińcami.

 

Foto: Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.pl