Jak donosi portal onet.pl, zarząd Fabryki Broni w Radomiu zmienił zasady współpracy z amerykańskim kontrahentem „Arms of America”, co mogło kosztować spółkę miliony dolarów. Mimo narastającego długu wciąż wysyłano broń, a prezesi mogli przyznawać sobie wysokie premie. Sprawą zainteresował się poseł Konrad Frysztak, który złożył zawiadomienie do prokuratury.
Współpraca Fabryki Broni „Łucznik” w Radomiu z amerykańskim kontrahentem początkowo układała się bez zarzutów. Zgodnie z umową z grudnia 2019 roku, zawartą jeszcze przez ówczesnego prezesa Adama Suligę, firma Arms of America (AOA) płaciła za karabinki Beryl i pistolety VIS 100 z góry – dopiero po zaksięgowaniu wpłaty wysyłano broń do Stanów Zjednoczonych. Układ wydawał się bezpieczny i klarowny. Zmieniło się to po objęciu sterów przez nowy zarząd.
W 2022 roku stanowisko prezesa objął Wojciech Arndt, a jego zastępcą został Seweryn Figurski. Nowe kierownictwo zmodyfikowało warunki współpracy – od tej pory towar trafiał do USA, zanim pojawiły się pieniądze na koncie. Decyzja ta okazała się kosztowna. W marcu 2023 roku zawarto z AOA cztery kontrakty na łączną wartość ponad 3,6 mln dolarów. Choć zamówienia stanowiły tylko niewielki procent rocznego przychodu zakładu, dostawy realizowano mimo braku terminowych płatności.
Z czasem dług Amerykanów wobec radomskiej fabryki zaczął narastać, a zakład kontynuował wysyłkę broni. W momencie, gdy sprawa ujrzała światło dzienne, zaległość wynosiła ponad milion dolarów. Jak ujawniają dziennikarze Onetu, decyzje zarządu mogły być motywowane chęcią zrealizowania planu sprzedażowego, od którego zależały premie sięgające nawet połowy rocznego wynagrodzenia – czyli około 240 tys. zł na osobę.
Dopiero latem ubiegłego roku Rada Nadzorcza oraz Polska Grupa Zbrojeniowa (PGZ) dowiedziały się o skali problemu. W czerwcu Arndt został odwołany ze stanowiska, a jego miejsce w sierpniu zajął Seweryn Figurski.
Sprawa ma już swój ciąg dalszy – 17 kwietnia 2025 roku poseł Koalicji Obywatelskiej Konrad Frysztak złożył zawiadomienie do Prokuratury Okręgowej w Radomiu o możliwości popełnienia przestępstwa przez byłego prezesa oraz jego zastępcę.
Według Frysztaka, działania zarządu mogły stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju, a także noszą znamiona celowego działania na szkodę spółki, podejmowanego w celu osiągnięcia osobistych korzyści majątkowych. Poseł podkreślił w zawiadomieniu, że umowa z amerykańskim kontrahentem była „skrajnie niekorzystna”.
– Fabryka Broni to nie osiedlowy sklep, w którym można dostać „mamrota na kreskę”. Broni nie można sprzedawać „na zeszyt”. Co więcej – nie można jej po prostu darować. Jeśli nie mamy zapłaty, a przekazaliśmy już własność, to znaczy, że tę broń po prostu oddaliśmy za darmo. A mówimy o kwocie sięgającej nawet 1 miliona 200 tysięcy dolarów. W związku z tym kieruję do Prokuratora Krajowego zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, polegającego na osiągnięciu korzyści majątkowej w postaci przyznanych sobie premii przez obecny zarząd – w okresie, gdy nie ustalono jeszcze pełnej płatności za sprzedany towar. Jeśli zarząd sprzedawał broń, nie otrzymywał za nią pieniędzy, a jednocześnie wypłacał sobie premie, to mamy do czynienia z uzyskaniem nienależnej korzyści majątkowej. Co więcej – brak zapłaty ze strony amerykańskiej firmy mógł narazić Fabrykę Broni na poważne straty finansowe
przekazał poseł Konrad Frysztak podczas dzisiejszej (17.04) konferencji prasowej.
Poseł podkreśla, że domaga się wyjaśnień, kto i dlaczego zmienił zapisy umowy, a także czy ktoś z zewnątrz wpływał na decyzje zarządu.
– Wszystko po to, by interes Fabryki Broni był odpowiednio zabezpieczony
zaznacza.

Teraz o tym, czy zarzuty znajdą potwierdzenie w toku śledztwa, zdecyduje prokuratura.
Źródło: Onet.pl / Gazeta Wyborcza / Facebook Konrad Frysztak