Historia Kultura i rozrywka Podcasty twojradom.pl Poznaj Radom Radom i okolice Społeczeństwo Wyróżnione Wywiady

Właściciele Muzeum PRL w Radomiu: Staramy się pokazywać to, co w naszym mieście najlepsze [+FOTO]

– Dwa miesiące temu odwiedził nas sześciolatek z Bielska-Białej, który przyjechał specjalnie, by zobaczyć nasz fiat 125p, używany przez Mariana Koniuszkę w serialu "Zmiennicy". Jego tata zauważył, że nasz eksponat idealnie oddaje klimat produkcji. Czasami sam wcielam się w postać Koniuszki, by jeszcze lepiej oddać ducha tamtej epoki. Goście, jak ten młody fan, byli zachwyceni, a na płycie "Zmiennicy" zostawił nam swój autograf. Rodzina była także oczarowana przejazdem taksówką 13-13, podczas którego pokazaliśmy im kluczowe miejsca w Radomiu. Byli zdumieni, jak ciekawe i pełne historii jest nasze miasto. Staramy się zawsze pokazać to, co w Radomiu najlepsze – mówili w rozmowie z Oskarem Klichem właściciele Muzeum PRL w Radomiu. Podczas rozmowy poruszono wiele tematów, m.in. działalność muzeum, plany rozwoju, organizację wystaw, projektów edukacyjnych oraz wydarzeń tematycznych. Zwrócono uwagę na rosnące zainteresowanie zwiedzających historią PRL-u, a także na unikalne eksponaty, które przyciągają różne grupy wiekowe.

– Dwa miesiące temu odwiedził nas sześciolatek z Bielska-Białej, który przyjechał specjalnie, by zobaczyć nasz Fiat 125p, używany przez Mariana Koniuszkę w serialu „Zmiennicy”. Jego tata zauważył, że nasz eksponat idealnie oddaje klimat produkcji. Czasami sam wcielam się w postać Koniuszki, by jeszcze lepiej oddać ducha tamtej epoki. Goście, jak ten młody fan, byli zachwyceni, a na płycie „Zmiennicy” zostawił nam swój autograf. Rodzina była także oczarowana przejazdem taksówką 13-13, podczas którego pokazaliśmy im kluczowe miejsca w Radomiu. Byli zdumieni, jak ciekawe i pełne historii jest nasze miasto. Staramy się zawsze pokazać to, co w Radomiu najlepsze – mówili w rozmowie z Oskarem Klichem właściciele Muzeum PRL w Radomiu. Podczas rozmowy poruszono wiele tematów, m.in. działalność muzeum, plany rozwoju, organizację wystaw, projektów edukacyjnych oraz wydarzeń tematycznych. Zwrócono uwagę na rosnące zainteresowanie zwiedzających historią PRL-u, a także na unikalne eksponaty, które przyciągają różne grupy wiekowe.

Zachęcamy do wysłuchania rozmowy w formie podcastu na naszym kanale na YouTube. Jeżeli spodobał Ci się ten materiał podziękuj za niego redakcji twojradom.pl i postaw nam kawę.

Witamy Państwa bardzo serdecznie. Dziś naszymi gośćmi są Artur Rembowski oraz Krzysztof Bielecki – właściciele Muzeum Motoryzacji, Służb Mundurowych i Techniki Użytkowej w Radomiu oraz przedstawiciele Fundacji „Ratujmy od Zapomnienia”. Dzień dobry.

Dzień dobry.

Panowie, skąd wziął się pomysł na stworzenie Muzeum Motoryzacji, Służb Mundurowych i Techniki Użytkowej? Czy były jakieś konkretne wydarzenia lub inspiracje, które przyczyniły się do powstania tej placówki?

Właściwie wszystko zaczęło się od naszej żółtej taksówki – Fiata 125p z numerem bocznym 13-13, którą można spotkać na ulicach Radomia. Ten samochód miał w sobie duszę i historię. Był związany z kultowym serialem Zmiennicy, a także z okresem PRL-u, w którym się wychowaliśmy. Po jego zakupie i odrestaurowaniu zacząłem nim jeździć i… wracały wspomnienia. Coraz częściej przypominałem sobie czasy PRL-u – rzeczywistość, w której żyliśmy. Zacząłem wtedy gromadzić różne przedmioty z tamtego okresu. Na początku robiłem to sam, później dołączył do mnie kolega, a z czasem znajomi i przyjaciele zaczęli przynosić swoje pamiątki. Równolegle rozrastała się nasza kolekcja pojazdów i przedmiotów z epoki. Z czasem zaczęło brakować miejsca w lokalu, w którym to wszystko przechowywaliśmy. I wtedy, w 2020 roku, podczas pandemii, narodził się pomysł: może zrobić coś większego, na szerszą skalę, otworzyć przestrzeń, gdzie ludzie mogliby to wszystko oglądać. Tak właśnie powstało nasze muzeum.

Jakie były Wasze pierwsze zbiory – te zupełnie pierwsze, oprócz wspomnianej już żółtej taksówki?

Pierwsze zbiory, oprócz żółtej taksówki, to były przedmioty codziennego użytku. Zaczęło się od radioodbiorników i magnetofonów – takich jak Grundig, ale też naszych rodzimych modeli, np. Jowita. W kolekcji znalazły się również małe, przenośne radia w skórzanych pokrowcach. Z czasem pojawiły się też magnetofony szpulowe – dziś już zapomniane – oraz adaptery i płyty winylowe. Mieliśmy też legendarne adaptery Bambino – modele 1, 2 i 3 – na których można było odtwarzać tzw. pocztówki dźwiękowe. To były specjalne kartki, na które nagrywano muzykę – w Radomiu można je było kiedyś tworzyć na ulicy Focha. Człowiek przychodził, wybierał utwory, a pan zgrywał je na tę pocztówkę grającą. Do tego doszła jeszcze duża wieża stereo Emanuel produkcji białoruskiej.

Z czasem kolekcja zaczęła się rozrastać o kolejne urządzenia z dawnych lat – miksery, sokowirówki, żelazka, suszarki do włosów i wiele innych przedmiotów, które kiedyś były powszechne w każdym domu. To wszystko tworzyło klimat tamtych czasów. I dziś zapraszamy do naszego muzeum, bo naprawdę można się u nas przenieść w czasie. A wymienienie wszystkich elementów kolekcji w kilku zdaniach jest praktycznie niemożliwe – to efekt lat zbierania i pasji.

Jakie były największe wyzwania związane z gromadzeniem i zabezpieczaniem eksponatów na przestrzeni lat? Bo mówimy o magnetofonach, adapterach i innych sprzętach – czy one wszystkie były sprawne, czy można było od razu włożyć płytę i ich używać?

To znaczy, nie do końca wszystko było sprawne, bo wiele z tych przedmiotów przez lata leżało gdzieś w piwnicach czy na strychach. Zanim mogliśmy je pokazać, trzeba było je doprowadzić przynajmniej do dobrego stanu wizualnego, a często też technicznego. To oznaczało rozbieranie urządzeń, czyszczenie, mycie.

W przypadku adapterów bardzo często trzeba było wymienić igłę albo całą wkładkę, bo dźwięku po prostu nie było. A wiadomo – w adapterze to właśnie igła jest głównym nośnikiem dźwięku, który wydobywa się z płyty winylowej. Często tych igieł po prostu brakowało albo były połamane, bo sprzęt był przez lata przekładany z kąta w kąt. Zdarzało się też, że były zużyte. Trzeba było szukać nowych wkładek na różnych aukcjach, dopasowywać, czasem coś przerobić.

Czasami konieczna była też wymiana pasków klinowych, które przez lata sparciały. Więc oprócz przeglądu technicznego, żeby sprzęt można było uruchomić i pokazać, jak działał – staramy się też przywrócić mu dawny blask.

Jaką rolę pełni muzeum w zachowywaniu i promowaniu dziedzictwa PRL? Czy kładziecie szczególny nacisk na określone aspekty tamtego okresu?

Staramy się przywrócić pamięć o czasach, kiedy byliśmy dziećmi, o tych trudnych, ale jednocześnie ciekawych latach PRL. Chcemy pokazać, że sprzęty, które były używane wówczas, miały swoją jakość – choć ta jakość była różna, to jednak każdy z nas cieszył się z tych przedmiotów. W naszym muzeum gromadzimy jak najwięcej urządzeń i przedmiotów związanych z Radomiem. Jak pamiętamy, w naszym mieście działało wiele firm, takich jak Łucznik, Blaszanka, Radoskór, Sofix. Posiadamy w muzeum przedmioty związane z tymi zakładami, na przykład pierwsze maszyny elektryczne produkowane przez Łucznik, maszyny do pisania, rowery sprzed wojny, czy kuchenki gazowe produkowane w Radomiu.

Celem naszego muzeum, tak jak mówił Artur, jest pokazanie tego, co działo się w czasach PRL, ale głównie kładziemy nacisk na pokazanie jak najwięcej przedmiotów i urządzeń, które były produkowane w naszym mieście. Ponadto, jak wskazuje nazwa, mamy także muzeum motoryzacji oraz służb mundurowych. Koledzy, którzy odchodzą na emeryturę, przekazują nam swoje mundury oraz pamiątki z różnych służb – czy to policji, straży pożarnej, czy innych służb mundurowych. Chcemy oddać hołd i zachować od zapomnienia te elementy historii, aby Radom stał się głośny dzięki takim miejscom, w których możemy pokazać technikę związaną z aparatami telefonicznymi, na przykład nasze słynne zakłady RWT, które produkowały telefony nie tylko na cały kraj, ale także na całą Europę. Mamy w muzeum budkę telefoniczną z lat osiemdziesiątych, która była rekwizytem w filmie Jack Strong. To tylko przykład wielu rzeczy, o których nasi mieszkańcy, szczególnie młodsze pokolenie, nie wiedzą, a które były częścią naszego miasta i naszej historii.

Czy w trakcie działalności muzeum miało miejsce jakieś wyjątkowe lub nietypowe wydarzenia, które szczególnie zapadły w pamięci? Mogliby panowie opowiedzieć jakąś historię?

Na przykład, w naszym muzeum kręcono teledysk zespołu z Radomia, którego utwory można usłyszeć w radiu. Chodzi o piosenkę „Nie jedź 200 po mieście” w wykonaniu pana Sygockiego, a w teledysku wykorzystano samochód należący do naszego znajomego. Ponadto nasze pojazdy pojawiły się w filmie „Klecha”, który realizowano w Radomiu. W jednej ze scen Fiatem 125p jeździł serialowy Marian Koniuszko, grany przez Marcela Szytenchelma. Właśnie wtedy nawiązaliśmy z nim znajomość, która trwa do dziś.

Trudno wymienić wszystkie wydarzenia, w których bierzemy udział, ale aktywnie promujemy pamięć o Radomskim Czerwcu ’76. Co roku uczestniczymy w wystawie statycznej na radomskim Placu Corazziego. Nasza działalność od początku była związana z tym wydarzeniem – kiedyś jeździliśmy milicyjnym samochodem, odtwarzając sceny zamieszek z 1976 roku. Osoby, które brały w nich udział, dzieliły się swoimi wspomnieniami, opisując, jak wyglądały wydarzenia, jak ruszył tłum i gdzie toczyły się najważniejsze momenty. Podczas takich przejazdów można było usłyszeć całą historię i zobaczyć kluczowe miejsca.

Stworzyliśmy również krótki film o Radomskim Czerwcu ’76. Z kolei z zespołem JMS Band nagraliśmy teledysk do utworu „Nie bój się milicji”, kręcony na ulicy Żeromskiego, w zakładach ZNTK oraz w parku na Glinicach.

Który z eksponatów uważają panowie za najcenniejszy lub najbardziej unikatowy w skali kraju?

Zawsze tą naszą perełką będzie jednak Fiat 1313, bo można powiedzieć, że od niego wszystko się zaczęło. Obecnie mamy w kolekcji ponad 20 pojazdów i naprawdę trudno powiedzieć, który z nich jest najbardziej unikatowy, bo każdy ma swoją historię i wartość.

W naszej kolekcji znajduje się na przykład Star Hydromil 29 – pojazd wykorzystywany do rozpędzania tłumu podczas zamieszek. Posiada armatkę wodną, dysze na dole, z których pod dużym ciśnieniem wylewała się woda.

Mamy też UAZ-a medycznego z radomskiego pogotowia – przyjechał do miasta w latach 80. i został przerobiony na karetkę. W tej konfiguracji, z pełnym wyposażeniem, szafkami, noszami – zachowały się w Polsce może dwa takie egzemplarze.

Posiadamy także pojazd Służby Więziennej oraz bardzo charakterystycznego malucha pomalowanego w barwy papierosów radomskich, które kiedyś były produkowane w naszym mieście. Co więcej, mamy też oryginalne paczki tych papierosów – długo ich szukaliśmy, żeby zdobyć kompletne, zamknięte opakowanie.

Wiele z naszych eksponatów to rzeczy unikatowe, zwłaszcza jeśli chodzi o pojazdy – takich nie zobaczy się w żadnym innym miejscu.

Jakie atrakcje i inicjatywy oferuje muzeum odwiedzającym? Czy planowane są specjalne wydarzenia, wystawy tematyczne lub projekty edukacyjne?

Na pewno planujemy projekty edukacyjne. Chcemy włączyć w nasze działania szkoły – zależy nam, by młodzież mogła zobaczyć i dotknąć historii. Myślimy też o przejazdach i wycieczkach naszymi pojazdami. Planujemy również wystawy tematyczne, ale obecnie jesteśmy na etapie organizacji, dopinania szczegółów i składania wszystkiego w jedną, spójną całość.

Jak odwiedzający reagują na wystawę poświęconą PRL? Czy zauważacie panowie większe zainteresowanie wśród młodszych pokoleń, które nie miały bezpośredniego kontaktu z tamtą epoką?

Osoby, które urodziły się w latach 60. i 70., przychodząc do naszego muzeum, przenoszą się w czasie i przypominają sobie dzieciństwo. Patrząc na niektóre eksponaty, takie jak projektory do bajek czy komputer Atari 65XE z lat 80., a także gry planszowe, wracają wspomnieniami do tamtych czasów. Panie, które zaglądają na nasze półki, często z nostalgią rozpoznają proszki do prania czy kosmetyki z lat 80. i wspominają czasy młodości – nierzadko z łezką w oku.

Często w rozmowach powracają też wspomnienia prywatek, organizowanych przy adapterze czy magnetofonie podłączonym do Radia Amator i dwóch kolumn. To były naprawdę niezapomniane domówki.

Co ciekawe, u nas można nie tylko zobaczyć, ale i dotknąć eksponatów. Przedmioty takie jak proszki do prania, płyny czy mydła są oryginalne i zawierają autentyczne zawartości z tamtego okresu.

Dzieci, które dziś odwiedzają muzeum ze swoimi rodzicami, często są zaskoczone tym, czym bawili się ich rodzice w latach 70. i 80. Z humorem opowiadamy też o sytuacjach, gdy młodzież ze szkół podstawowych staje przed telefonem „Bratek” z tarczą do wybierania numeru. Gdy prosimy ich o wybranie numeru telefonu komórkowego, często próbują naciskać tarczę jak przycisk – nie wiedząc, że trzeba było włożyć palec w odpowiedni otwór i obrócić.

Młodsze pokolenie bywa więc nieraz zszokowane, że takie urządzenia naprawdę działały – a my cieszyliśmy się nimi na co dzień.

Czy zainteresowani mieszkańcy mogą odwiedzić muzeum codziennie? Jak to wygląda w praktyce – jakie są godziny otwarcia i ewentualne zasady zwiedzania?

To znaczy, obecnie muzeum jest otwarte w godzinach od ósmej do szesnastej, siedemnastej. Każdy, kto do nas przychodzi, może swobodnie wejść, zobaczyć ekspozycję, a także zostanie oprowadzony. Opowiadamy o eksponatach, pokazujemy, jak działają i jak są zorganizowane. Warto zaznaczyć, że odwiedzają nas nie tylko mieszkańcy Radomia, ale także osoby z innych miast. Na przykład, dwa miesiące temu odwiedził nas bardzo sympatyczny sześciolatek z Bielska-Białej. Przyjechał specjalnie do naszego muzeum, ponieważ jest fanem serialu Zmiennicy. Jego tata zobaczył, że mamy samochód – Fiat 125p, który był używany przez Mariana Koniuszkę w tym serialu, a nasz eksponat idealnie oddaje ducha tej produkcji.

Zdarza się również, że staram się odwzorować postać Mariana Koniuszki, zakładając czapkę, okulary i bezrękawnik, a także koszulkę, trampki i dżinsy, by jak najlepiej oddać klimat tamtej epoki. Kiedy goście przychodzą, na ich twarzy pojawia się ogromna radość. Pamiętam, jak ten sześciolatek był zachwycony i zostawił nam swój autograf na płycie Zmiennicy, którą mamy w naszej kolekcji.

Oprócz samego zwiedzania, rodzina była zachwycona, że udało się zorganizować przejazd taksówką 13-13. Młody fan podróżował specjalnie przygotowanym fotelikiem, a my pokazaliśmy mu ważne punkty w Radomiu, takie jak miejsca związane z dawnymi zakładami pracy. Byli zdumieni, że Radom, choć rzadko wspomniany w mediach, w rzeczywistości jest bardzo ciekawym miastem, pełnym historii i interesujących miejsc. Staramy się pokazywać to, co w naszym mieście najlepsze.

Zachęcamy każdego chętnego do odwiedzenia Muzeum Służb Mundurowych i Techniki Użytkowej przy ulicy Żeromskiego 30 w Radomiu. Dziękuję za rozmowę!

Zobaczcie zdjęcia!