Za nami bardzo ważna i ciekawa 24. seria spotkań PKO BP Ekstraklasy. Radomiak pierwszy raz w tym sezonie ma serię – trzech spotkań bez porażki. Sprawdźmy, co jeszcze ciekawego się wydarzyło w minionej kolejce.
O Radomiaku w tym artykule jeszcze będzie, ale zacznę od naszych rywali. W Gliwicach Piast przegrał z Rakowem Częstochowa, a w Kielcach Korona wygrała z Puszczą Niepołomice i tym samym tylko kielczanie są niepokonani w bieżącym roku. Ja się nawet z tego cieszę, ponieważ dzięki temu, można upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Raz, że nasz bezpośredni rywal w walce o utrzymanie (bo należy pamiętać, że nasz główny cel, to nie spaść z ligi) nie zdobył ani jednego punktu, a dwa, że z Koroną zagramy w 26. kolejce i fajnie by było będzie pokonać żółto-czerwoną na jej terenie.
Dlaczego uważam, że Radomiak jest silny? Ponieważ w grze Zielonych widać duży progres. Bardzo sporo osób komentowało moje wpisy takimi zdaniami – zmiana trenera nic nie daje, tutaj nawet Guardiola nie pomoże itp, itd. Nie wiem, skąd Warchoły biorą takie teksty, ale widać, że od kogoś je powielają, a ja nie mam zielonego pojęcia, kto jest bohaterem tych niemądrych słów. Przyznaję, że raz powiedziałem coś takiego, ale to było w poprzednim sezonie. Joao Henriques, któremu od początku dałem kredyt zaufania (nawet po porażce z Jagiellonią) pokazuje nam, że potrafi upiec dobry chleb z tej mąki, którą dysponuje. Musimy mieć na uwadze, że zimą klub opuściło dużo kluczowych piłkarzy i ten zespół zaczynał praktycznie od zera. Pamiętamy przecież doskonale jego katastrofalny debiut w lidze (pogrom w Białymstoku), ale później było już tylko lepiej. Co prawda nie wygraliśmy z najgorszymi drużynami w lidze (ze Śląskiem) oraz roku (z Widzewem) i przegraliśmy w Zabrzu, ale to były mecze, gdzie można było dostrzec plusy. Ponadto ograliśmy Legią i ostatnio będącą w dobrej formie Cracovię, dzięki czemu pierwszy raz w tych rozgrywkach jesteśmy od trzech spotkań NIEPOKONANI. To cieszy, ale ta seria nie jest przypadkowa. Co prawda nadal tracimy pierwsi bramkę i to na początku spotkania, ale cieszy, że potrafimy dogonić wynik. A jeszcze fajniej, że w Krakowie nie broniliśmy tego remisu, tylko poszliśmy po całą pulę. Nie pamiętam, kiedy ostatnio na wyjeździe tak zagraliśmy. Zawsze w takich sytuacjach broniliśmy jednego punktu, wybijaliśmy piłkę na uwolnienie niczym w hokeju, a w sobotę chcieliśmy wygrać. Oczywiście, gospodarze przycisnęli nas dwa razy, ale tylko na pięć minut. To my potrafiliśmy wymieniać podania na połowie rywala, to my potrafiliśmy wysoko pressować, to my potrafiliśmy po raz kolejny ciekawie rozegrać stałe fragmenty gry (szkoda, że zabrakło wykończenia), to my potrafiliśmy zaskoczyć ustawieniem przeciwnika, to my potrafiliśmy więcej i szybciej biegać, to my mieliśmy mocną i szeroką ławkę rezerwowych, to my potrafiliśmy i chcieliśmy ten mecz wygrać. To My!
Taka gra na tyle zaowocowała, że już dzisiaj zostały sprzedane wszystkie bilety na piątkowy mecz z Lechią Gdańsk, a jak wiadomo z frekwencją przy Struga w tym sezonie nie zawsze było imponująco. Powtórzę kluczowe zdanie – wystarczyło zmienić trenera!
Radomiak w 2025 roku jest w górnej części tabeli (ósma pozycja).
P.S. Oczywiście, Portugalczyk (jeszcze) niczego w Radomiu nie wygrał (zwycięstwem będzie utrzymanie).
P.S. 2 To nie jest pompowanie balonika. To obiektywny komentarz do istniejącej sytuacji.