48 lat temu w pierwszym pokazowym procesie skazano 6 radomskich robotników. Historycy nie mają wątpliwości, że tak surowe kary – znacznie surowsze niż po wydarzeniach poznańskich w czerwcu 1956 r. – wpisywały się w oczekiwania I sekretarza KC PZPR, Edwarda Gierka.
Oskarżonym robotnikom prokuratura zarzucała, że 25 czerwca w Radomiu działając w sposób chuligański wzięli udział w zbiegowisku publicznym, którego uczestnicy wspólnymi siłami dopuścili się gwałtownego zamachu na funkcjonariuszy publicznych oraz na obiekty i urządzenia gospodarki uspołecznionej powodując w następstwie tego zamachu uszkodzenia ciała 75 funkcjonariuszy MO, oraz szkody w mieniu w mieniu społecznym w wysokości ponad 28 mln zł, czyli o przestępstwo z art. 275 par. 1 i 2 w zw. z art. 59 par. 1 kodeksu karnego. Sąd ustami sędziego Romana Świrskiego uznał winę wszystkich sześciu oskarżonych i skazał ich na kary od 4 do 10 lat pozbawienia wolności.
Historycy nie mają wątpliwości, że tak surowe kary – znacznie surowsze niż po wydarzeniach poznańskich w czerwcu 1956 r. – wpisywały się w oczekiwania I sekretarza KC PZPR, Edwarda Gierka, który tuż po zdławieniu protestu zażądał pokazania mieszkańcom Radomia „jak my ich nienawidzimy, jacy to są łajdacy, jak oni swoim postępowaniem szkodzą krajowi. Uważam, że im więcej będzie słów bluźnierstwa pod ich adresem […], tym lepiej dla sprawy […], to musi być atmosfera pokazywania na nich jak na czarne owce, jak na ludzi, którzy powinni się wstydzić, że w ogóle są Polakami, że w ogóle na świecie chodzą”. Oraz że wprost realizowały one zalecenie Sekretariatu KW PZPR w Radomiu z dnia 29 czerwca 1976 r., by Komendant Wojewódzki MO w Radomiu, Prokurator Wojewódzki w Radomiu i Prezes Sądu Wojewódzkiego w Radomiu doprowadzili do zaostrzenia represji karnej wobec uczestników protestu.
Zauważmy jeszcze, że proces odbywał się specyficznej atmosferze, przypominającej nieco atmosferę pokazowych procesów z lat stalinowskich. Do pilnowania porządku na sali rozpraw wyznaczono dwóch umundurowanych funkcjonariuszy MO, do pilnowania oskarżonych 11 kolejnych funkcjonariuszy. Z 30 miejsc znajdujących się na sali rozpraw 15 zarezerwowano dla umundurowanych i wymienionych imiennie milicjantów. Dziesięciu funkcjonariuszom SB wyznaczono zadanie penetrowania całego budynku sądu. Do ich dyspozycji znajdowało się pomieszczenie służbowe i specjalne łącze telefoniczne. Dwóm innym funkcjonariuszom SB polecono potajemnie nagrywać na taśmie przebieg rozprawy za pomocą urządzeń o nazwie „minifony”. Kolejny funkcjonariusz miał udawać fotoreportera i sporządzać „dokumentację poglądową” procesu. Plan przewidywał także możliwość wystąpienia rozruchów na mieście: do ich tłumienia wyznaczono 30 funkcjonariuszy ZOMO ulokowanych na dziedzińcu Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Kochanowskiego przy ul. Kilińskiego, i posiadających do dyspozycji dwa radiowozy marki „Nysa”.
W sumie przed dwoma radomskimi sądami: Wojewódzkim i Rejonowym stanęło po Czerwcu 1976 r. 255 uczestników protestu.
Źródło: IPN Radom