Dziś mija dokładnie 84 lata od tragicznego wydarzenia, które rozegrało się w czasie II wojny światowej. W nocy z 28 na 29 lipca 1941 roku, w lesie koło Włoszczowic, niemieccy żołnierze rozstrzelali 16 kobiet. Większość z nich pochodziła z Radomia.
Kilka miesięcy wcześniej, 24 stycznia 1941 roku, o czwartej rano niemiecka policja przeprowadziła wielką akcję aresztowań w Radomiu. Zatrzymano ponad 300 osób, w tym około 38 kobiet. Wśród nich były nauczycielki, członkinie konspiracji, ale też zwykłe mieszkanki miasta – matki, siostry, córki.
Najpierw kobiety trafiły do radomskiego więzienia przy ul. Kościuszki, potem przewieziono je do Skarżyska-Kamiennej, gdzie mieścił się tymczasowy areszt. Tam zaczęły się brutalne przesłuchania. W lutym część z nich usłyszała wyrok śmierci. Następnie przewożono je do kolejnych więzień – w Kielcach i Pińczowie.
W nocy z 28 na 29 lipca 1941 roku, 16 kobiet wyprowadzono z cel w Pińczowie. Przewieziono je ciężarówkami do lasu niedaleko Włoszczowic. Tam zostały rozstrzelane. Ciała wrzucono do wspólnego dołu. Jednym ze świadków był gajowy Ignacy Cieśla, który usłyszał serie strzałów z karabinów maszynowych.
Po wojnie, 28 lutego 1948 roku, przeprowadzono ekshumację. Dzięki pomocy mieszkańców udało się odnaleźć miejsce pochówku. Ciała ofiar złożono w trzech trumnach i pochowano za więzieniem w Pińczowie. Jedynie jedną z kobiet – Halinę Annę Daumas – pochowano w Radomiu.
Wśród zamordowanych były m.in.: Zofia Adamczyk, siostry Dużbabel – Maria, Janina, Wanda i Genowefa, Halina Anna Daumas, Zenobia Dębowska, siostry Gregulskie – Maria i Henryka, Zofia Górska, siostry Wiktorowskie – Janina i Genowefa, Lucyna Wojtalska i inne kobiety z Radomia.
Źródło: IPN Radom