Historia Na czasie Radom i okolice Społeczeństwo Wyróżnione

Dr Maciej Trzeciecki: Piotrówka to jedno z najważniejszych miejsc w Radomiu [+FOTO]

Grodzisko Piotrówka to nie tylko miejsce o ogromnym znaczeniu historycznym, ale też przestrzeń, która opowiada o początkach Radomia i jego roli w kształtowaniu się regionu. O wynikach badań i fascynujących znaleziskach opowiada dr Maciej Trzeciecki z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN.

Jakie były główne cele badań archeologicznych przeprowadzonych na grodzisku Piotrówka w Radomiu w latach 2010–2013?

Cel był dwojaki – grodzisko miało być jednym z głównych elementów parku kulturowego. A jako, że po badaniach lat 60. XX w. nie powstało żadne kompleksowe opracowanie wyników, zawierające informacje o datowaniu grodziska, jego wyglądzie, zabudowie, przemianach formy itd., władze miasta doszły – i słusznie – do wniosku, że przed jakimikolwiek pracami projektowymi należy grodzisko ponownie rozpoznać archeologicznie i pozyskać dane umożliwiające weryfikację starszych ustaleń. Zastanawiano się wówczas nad rekonstrukcją części grodu, do czego też dane archeologiczne były niezbędne. Ponadto, na znacznej części obszaru planowanego parku znajdowały się pozostałości wczesnośredniowiecznych osad otwartych otaczających gród. Niezbędne były więc badania pozwalające ocenić stopień zagrożenia tych reliktów w trakcie prac przy parku, ale także określenie charakteru tych osad, czy możliwości ekspozycji lepiej zachowanych elementów zabudowy.

Drugim istotnym celem była promocja wizerunku miasta jako sprzyjającego nauce, kulturze i nowoczesnemu zarządzaniu dziedzictwem historycznym. Tu na podkreślenie zasługuje rola Muzeum im. Jacka Malczewskiego i ówczesnej kierowniczki działu archeologii – Małgorzaty Cieślak-Kopyt. Dzięki jej determinacji zarówno władze miasta, jak i Instytut Archeologii PAN „kupiły” pomysł podjęcia na nowo badań w Radomiu. Zależało jej przede wszystkim na ponownym wprowadzeniu problematyki wczesnośredniowiecznego Radomia do obiegu naukowego – i to się w pełni udało.

W 2008 r. władze miasta zwróciły się do Instytutu Archeologii i Etnologii PAN z propozycją współpracy i ofertą finansowania badań oraz zapewnienia wsparcia logistycznego. I to ostatnie należy podkreślić, bo była to decyzja wyjątkowa i odważna na tle większości samorządowych inwestycji „w dziedzictwo” – badania naukowe nie przynoszą z reguły szybkich efektów, którymi można by się chwalić. W realiach polskich praktyka jest z reguły odwrotna – najpierw pospiesznie projektuje się obiekt typu park kulturowy, a następnie, na 5 minut przed rozpoczęciem inwestycji wszyscy przypominają sobie, że niezbędne są badania archeologiczne. Prowadzi się je wtedy w tzw. trybie ratowniczym, w pośpiechu, a ich efekty są siłą rzeczy mizerne. W przypadku Radomia było dokładnie na odwrót – dano naukowcom kilka lat czasu i niezbędne zaplecze organizacyjno-finansowe na spokojne i pełne rozpoznanie grodziska tak, aby uzyskać maksimum wiedzy przy minimalnych zniszczeniach oryginalnej substancji zabytkowej grodziska.

Fot. Dr Maciej Trzeciecki
Jakie najważniejsze odkrycia udało się zrealizować podczas tych prac i co one mówią o wczesnośredniowiecznym Radomiu?

Udało się przede wszystkim uzyskać pełny przekrój przez grodzisko. Dzięki temu ustaliliśmy, że nie jest ono całkowicie zniszczone – jak sugerowano po badaniach lat 60. XX w. Udało się dzięki temu zadokumentować zapisaną w warstwach kulturowych pełną historię zamieszkania tego miejsca – od osady z wczesnej epoki żelaza, przez wczesnośredniowieczny gród, zniszczony i opuszczony w połowie XIV w., a następnie pierwszy cmentarz komunalny miasta Radomia z przełomu XVIII i XIX w. Uzyskaliśmy też możliwości w miarę precyzyjnego datowania kolejnych przemian przestrzeni grodu, przed wszystkim przebudów wałów, co pozwala wpisać dzieje grodu w szerszy kontekst historyczny.

Przede wszystkim – uzyskaliśmy serię precyzyjnych dat radiowęglowych warstw budowlanych grodu. Zaskakujące okazało się to, że nie powstał on, jak uważano wcześniej, na przełomie X i XI w., ale w latach 40-50. X w. Oznacza to, że jego budowniczym nie mógł być Mieszko I – państwo gnieźnieńskie ograniczało się wówczas do dzisiejszej Wielkopolski i dopiero rozpoczynało swoją ekspansję. Budowniczymi grodu byli najpewniej lokalni „plemienni” władcy, być może świadomi już zagrożenia ze strony państwa Piastów, lub chcący symbolicznie zamanifestować swoją władzę. Równocześnie z grodem, albo niedługo przed jego budową, powstała nad Mleczną sieć mniejszych i większych osad. Co ciekawe, kultura materialna „pierwszych Radomian” wykazuje stosunkowo silne związki ze wschodnią Małopolską, zwłaszcza z obszarami położonymi wokół grodu w Chodliku. jest to widoczne przede wszystkim w stylistyce form i dekoracji naczyń glinianych, ale także w formach domów mieszkalnych czy technikach budowy wałów. Nie można więc wykluczyć, że budowniczowie grodu byli migrantami zza Wisły.

Piastowie grodu nie zniszczyli, dokonali najprawdopodobniej rozbudowy wałów na początku XI w. Czy to oznacza, że przyłączenie tych ziem do państwa gnieźnieńskiego miało charakter bezkrwawy? Niewykluczone – dane z badań prowadzonych przez ostatnie dwie dekady praktycznie w całej Polsce wskazują, że pierwsi Piastowie stosowali różne modele ekspansji, w tym także „miękkie” – sojusze polityczne, trybuty od lokalnych władców w zamian za pewną niezależność. Prawdziwe scalanie kontrolowanych przez nich ziem w jeden organizm państwowy rozpoczął dopiero Bolesław Chrobry po roku 1000. I z tym zapewne wiąże się przebudowa wałów radomskiego grodu.

W odróżnieniu od wielu wczesnopiastowskich grodów, wczesnośredniowieczny Radom miał bardzo spokojną historię – wszystkie ślady przebudowy wałów między XI a XIV w. nie były skutkiem pożarów czy zniszczeń, a raczej naturalnego zużywania się drewnianych elementów konstrukcyjnych. Najważniejszym odkryciem odnoszącym się do tego okresu jest potwierdzenie – co prawda, pośrednie – istnienia w grodzie kaplicy, której lokalna tradycja przypisuje wezwanie św. Piotra. Na relikty samej budowli nie natrafiliśmy – być może była drewniana – odkryliśmy natomiast groby z ozdobami, które pozwalały datować pochówki na XII-XIII w. W tym okresie trudno wyobrazić sobie chowanie zmarłych pośrodku grodu w miejscu innym niż przykościelny cmentarz.

Bardzo interesujące są też odkrycia z ostatniej, czternastowiecznej fazy funkcjonowania grodu. Natrafiliśmy na relikty szachulcowej wieży mieszkalnej zbudowanej pośrodku grodu, pozostałości dużych budynków mieszkalnych i gospodarczych, liczne militaria. Wydaje się, że uchwyciliśmy moment, w którym wczesnośredniowieczny gród zaczął zamieniać się w średniowieczny zamek. Proces ten przerwał pożar około połowy XIV w. – wydaje się, że ta katastrofa skłoniła Kazimierza Wielkiego do przeniesienia zamku do nowo lokowanego miasta.  

Warto wreszcie zwrócić uwagę na prowadzone równolegle z wykopaliskami i później badania paleoekologiczne. Dzięki nim udało się odtworzyć jak zmieniał się wygląd doliny Mlecznej przez ostatnie 10 000 lat, jaka była biologiczna kondycja mieszkańców wczesnośredniowiecznego Radomia i jak wyglądała ich dieta.

Co istotne – we wszystkich tych przypadkach trudno mówić o jednorazowych „odkryciach”. Są to efekty kilku lat spędzonych w terenie i kolejnych kilku lat żmudnego zestawiania danych, analiz laboratoryjnych, badania znalezisk. Tak niestety wygląda większość odkryć naukowych. I jeszcze raz należy podkreślić – bez wsparcia radomskiego samorządu i muzeum, które zapewniły odpowiedni czas i komfort badań, tych odkryć by raczej nie było.

Fot. Dr Maciej Trzeciecki
Czy badania na Piotrówce pozwoliły lepiej zrozumieć rolę tego miejsca w kontekście osadnictwa w naszym regionie?

Zdecydowanie tak. Więcej – pozwalają na nowo spojrzeć na historię pogranicza Małopolski i Mazowsza w X-XI w., w okresie ekspansji na ten obszar państwa pierwszych Piastów. Bardzo istotne jest tu stwierdzenie przedpiastowskiej metryki grodu i silnego powiązania kultury materialnej jego mieszkańców z obszarami położonymi na wschód od Wisły – dzisiejszą Lubelszczyzną i Wołyniem. Jest to o tyle zaskakujące, że dotąd patrzyliśmy na Radom jako na ośrodek położony między zachodnią Małopolską i Mazowszem, region uchodził za słabo zasiedlony, a inicjatorami budowy grodu i początku „cywilizowania” Puszczy Radomskiej mieli być dopiero Piastowie.

Tymczasem wyniki badań w Radomiu i ostatnio analizowane dane dotyczące osadnictwa okresu „plemiennego” w regionie wskazują, że okolice Radomia stanowić mogły – na pewno kulturowo, a może i politycznie – zachodnią peryferię strefy której centrum był gród w Chodliku, niewątpliwie siedziba „plemiennego” ośrodka władzy o bardzo dalekich i rozległych powiązaniach handlowych, być może konkurencyjnego wobec Piastów, który do schyłku X w. upadł i pogrążył się w zapomnieniu na ponad 1000 lat. Z kolei patrząc z nieco szerszej perspektywy – Radom w X w. stanowi też zachodnie pogranicze rozległej strefy, czy też prowincji kulturowej, obejmującej dzisiejszą zachodnią Ukrainę, Słowację i południowo-wschodnią Polskę, która ukształtowała się w IX-X w. pod wpływem kulturowym, a być może i politycznym Wielkich Moraw.     

Znaleziska z piastowskiego okresu historii wczesnośredniowiecznego Radomia pokazują też duże znaczenie grodu jako punktu etapowego na jednej z odnóg wielkiego szlaku wschód-zachód, łączącego Kijów przez Sandomierz, Radom, Łęczycę i dalej przez Gniezno i Poznań z miastami Rzeszy. Temu szlakowi najpewniej jedenasto- i dwunastowieczny Radom zawdzięcza swój rozwój i znaczenie, nie zapisane w dokumentach, ale widoczne w znaleziskach.    

Fot. Dr Maciej Trzeciecki
Jakie znaczenie ma grodzisko Piotrówka dla historii Radomia i regionu?

Trudne do przecenienia – przede wszystkim dlatego, że jest jedynym źródłem wiedzy o pierwszych 500 latach istnienia Radomia. Źródłem specyficznym, bo nie pisanym, ale zawartym w materialnej formie wzgórza, warstwach kulturowych, które się nań składają i znajdujących się w nich przedmiotach. Jeśli rozpoznajemy je w odpowiedni sposób, potrafią do nas „przemówić”. Należy też pamiętać, że innych źródeł właściwie nie mamy – najstarsza pisana wzmianka o Radomiu pojawia się w połowie XII w., a wszystkie informacje z okresu do połowy XIV w. można spokojnie zmieścić na jednej stronie.

Takie miejsca, jak Piotrówka, antropolodzy i historycy określają często jako „miejsca pamięci” – nie odwołujące się do konkretnych wydarzeń, ale stanowiące materialne świadectwa wspólnej przeszłości, do których lokalne wspólnoty mogą się odwoływać dla potwierdzenia swojej tożsamości i znaczenia wspólnego dorobku. W przypadku Piotrówki „miejsce pamięci” ma jeszcze jedno bardzo konkretne znaczenie – na przełomie XVIII i XIX w. mieścił się tam pierwszy cmentarz komunalny miasta i do dziś spoczywają tam setki Radomian. Stąd też jest to miejsce szczególne, wymagające troski i delikatności. Wreszcie, grodzisko i jego okolice to wyjątkowy zapis życia człowieka w krajobrazie – od adaptacji do środowiska, poprzez powolne jego przekształcanie w średniowieczu (budowa grodu i osad), dewastację w okresie rewolucji przemysłowej (fabryki, regulacja Mlecznej i melioracja doliny), po opuszczenie i reintrodukcję naturalnego środowiska w ostatnich dekadach. To jest niezmiernie interesujące pole badań, dotyczących także naszej współczesności i przyszłości.

Fot. Dr Maciej Trzeciecki
Jakie artefakty (np. ceramika, monety) znaleziono na stanowisku i co one mówią o życiu mieszkańców w tamtym okresie?

Fragmenty naczyń glinianych są, oczywiście, najbardziej powszechnym znaleziskiem, ich liczba z badań lat 2010-2013 sięga ponad 60 tysięcy. Nie są to z reguły znaleziska spektakularne, ich analiza jest procesem wyjątkowo żmudnym, ale stanowią znakomite źródło wiedzy o życiu codziennym, bo z nim naczynia do gotowania i jedzenia były najściślej związane. Wyróżnia się wśród nich fragment bizantyńskiej amfory na wino, wyprodukowanej w jednym z warsztatów wokół cieśniny Dardanele, która trafiła do Radomia w XII w., za pośrednictwem Kijowa. Znaleziska amfor na terenie Polski piastowskiej  to unikaty – znamy je, na ogół także pojedyncze fragmenty, z Krakowa, Poznania, Gdańska, także z Sandomierza, a więc z grodów stołecznych lub tych o szczególnym znaczeniu.

Przy okazji warto też wspomnieć stosunkowo duży, w porównaniu z innymi grodami piastowskimi tej rangi, udział wschodniej komponenty w kulturze materialnej XI- XII-wiecznego Radomia. Mowa tu o licznych przedmiotach typowych dla kultury materialnej Rusi Kijowskiej, takich jak przęśliki z różowego łupku wołyńskiego, gliniane szkliwione pisanki-grzechotki, czy niektóre typy ozdób, m.in. tzw. zapinki podkowiaste. Czy można na tej podstawie przypuszczać, że w Radomiu na stałe mieszkali przybysze z Rusi Kijowskiej – trudno jednoznacznie stwierdzić. Niewątpliwie natomiast wczesnośredniowieczny Radom nie był ubogą osadą zagubioną w puszczy i znaną jedynie miejscowym, ale miejscem dobrze prosperującym, otwartym na przybyszów i dalekie nieraz kontakty.

Najbardziej spektakularnym wschodnim znaleziskiem jest wykonany z brązu krzyż relikwiarzowy, datowany na XIII w. Jest to znów przedmiot typowy dla Bizancjum i Rusi Kijowskiej, z terenów Polski piastowskiej znamy zaledwie kilka egzemplarzy. Radomski relikwiarz był otwarty, nie wiemy co mogło znajdować się w środku, często były to cząstki Krzyża Świętego. W Bizancjum i na Rusi krzyże takie były oznaką godności biskupiej, nosili je władcy i przedstawiciele najwyższych elit. „Radomski” krzyż jest także unikatem pod względem przedstawień – na awersie Ukrzyżowany, na rewersie głowy świętych w pięciu medalionach. Nieliczne analogie znamy głownie z Krymu, północnego Kaukazu i kontynentalnej Grecji. Jak znalazł się w Radomiu – najpewniej nigdy się nie dowiemy. Mógł przywędrować z Rusi jako własność jakiegoś duchownego lub dostojnika, może posła (takimi przedmiotami nie handlowano), mógł być pamiątką po dalekiej podróży któregoś z mieszkańców grodu (dar, łup wojenny).

Z innych wyjątkowych odkryć należy wymienić przede wszystkim skarb (czy raczej depozyt) srebrnych monet z początku XIV w. Został znaleziony w reliktach wspomnianej już szachulcowej wieży mieszkalnej, która spłonęła wraz z grodem tuż przed połową XIV w. Tak więc nie jest to typowy skarb – monety nie zostały celowo ukryte, były przechowywane w budynku i zapewne nie udało się odnaleźć ich w pogorzelisku. Są to głównie monety Władysława Łokietka, kilka Kazimierza Wielkiego, kilka Wacława II i Jana Luksemburskiego. Najciekawsze są monety Łokietka – denary, często bardzo rzadkie odmiany, w tym kilka wcześniej nieznanych. Stanowi to nie tylko o znacznej wartości materialnej skarbu, ale i jego znaczeniu dla historii polskiej numizmatyki.

Z tej samej budowli pochodzą fragmenty czternastowiecznego hełmu typu kapalin, żeleźce toporów bojowych, fragmenty kolczugi, ostrogi. To znaleziska stosunkowo rzadkie w grodach, dowodzą militarnego znaczenia Radomia na początku XIV w. Z kulturą rycerską związana jest znakomicie zachowana kościana rękojeść puginału tzw. nerkowatego. Z kolei niezwykłym śladem życia codziennego jest gliniany dzban wypełniony orzechami laskowymi, zwęglonymi podczas pożaru budynku i dzięki temu zachowanymi.

Fot. Dr Maciej Trzeciecki
Jakie metody badawcze stosowano podczas prac na Piotrówce?

Rozpoczęliśmy od badań nieinwazyjnych – wykonano model 3D grodziska i jego otoczenia oraz dwuwymiarowe ortofotomapy. Dziś to już standard w badaniach archeologicznych, w 2009 r. było to jedno z pierwszych tak zmapowanych grodzisk w Polsce. Wykopaliska poprzedzały badania geofizyczne – elektrooporowe i geomagnetyczne – które pozwalają wstępnie ocenić co znajduje się pod ziemią. Dopiero na tej podstawie podejmowaliśmy decyzje o wyznaczaniu kolejnych wykopów badawczych. Podstawową metodą były wykopaliska – ręczne usuwanie kolejnych warstw ziemi, zbieranie znajdujących się w nich przedmiotów, dokumentowanie kolejnych poziomów nawarstwień i reliktów konstrukcji. Równolegle z wykopaliskami trwały badania paleogeograficzne, polegające na wykonywaniu głębokich odwiertów na terenie całej doliny Mlecznej, pobieraniu próbek z warstw eksplorowanych na grodzisku, mapowaniu obecnego kształtu i wyglądu doliny. Dzięki temu możliwe było zrekonstruowanie procesu kształtowania się obecnej formy doliny, przebiegu nurtu rzeki, szaty roślinnej i śladów oddziaływania człowieka na środowisko.

Fot. Dr Maciej Trzeciecki
Jak planowany Park Kulturowy Stary Radom mógłby przyczynić się do ochrony i popularyzacji dziedzictwa archeologicznego miasta, w tym odkryć z Piotrówki?

Park kulturowy już istnieje – od 2011 r. – i pełni swoją podstawową rolę. Chroni cały obszar doliny Mlecznej wokół grodziska przed niekontrolowaną zabudową, dzikimi inwestycjami, dewastacją. Teraz potrzebny jest kolejny etap – uczynienie tego miejsca bardziej przyjaznym dla mieszkańców i cieszę się, że miasto uzyskało dofinansowanie na dalsze prace. Należy jedynie pamiętać – i to też wynika z naszych badań – że Piotrówka to niezwykły konglomerat śladów aktywności ludzkiej i środowiska naturalnego, który łatwo zniszczyć lub zamienić w jedną z wielu byle jakich i nieodróżnialnych od siebie „stref relaksu”. Park kulturowy winien być miejscem przede wszystkim dla Radomian, ważnym dla ich tożsamości i  poczucia wartości, i wraz z nową ekspozycją w radomskim muzeum budować nową opowieść o dziejach miasta.

I niejako na marginesie – jest to miejsce niezwykłe, enklawa dzikiej przyrody tuż obok wczesnośredniowiecznego grodziska i kościoła św. Wacława – najstarszej zachowanej radomskiej świątyni, z parterową zabudową dookoła. I ten unikalny „klimat” Piotrówki też warto zachować.

Fot. Dr Maciej Trzeciecki
Czy planowane są dalsze badania na Piotrówce lub w jej okolicach?

Dziś – nie. Na większość pytań uzyskaliśmy odpowiedź i wiele więcej, przy zastosowaniu metod, jakimi obecnie dysponujemy, się nie dowiemy. Należy zawsze pamiętać, że każde wykopaliska bezpowrotnie niszczą badane stanowisko – to co nazywamy „materialną substancją zabytku”. Dlatego dziś staramy się podczas badań takich stanowisk jak Piotrówka ograniczać wykopy do niezbędnego minimum. Nie tylko dlatego, żeby zachować coś dla kolejnych pokoleń badaczy, dysponujących nowymi, lepszymi metodami, ale przede wszystkim dlatego, aby nie pozbawić tego miejsca waloru autentyczności. Bo to ona stanowi o unikalności i znaczeniu Piotrówki dla miasta, czyni z niej jedyny w swoim rodzaju zapis jego początków. W przypadku Piotrówki jest jeszcze jedna kwestia, o której należy pamiętać – wspomniany już cmentarz, nakazujący specjalny szacunek dla tego miejsca.

Natomiast należy pamiętać, że historyczna wartość tego miejsca jest ogromna i każde prace budowlane związane z parkiem kulturowym muszą być poprzedzane regularnymi wykopaliskami. Także po to, aby nie zaprzepaścić trudu i nakładów poniesionych na dotychczasowe badania.

Fot. Dr Maciej Trzeciecki
Jakie wyzwania napotkaliście Państwo podczas badań na tym stanowisku?

To jest trudne pytanie – w trakcie wieloletnich badań wyzwaniem są przede wszystkim kwestie organizacyjno-logistyczne. W Radomiu ich nie było – mieliśmy wsparcie władz miasta, nie tylko finansowe, wsparcie Muzeum im. Jacka Malczewskiego i, co najważniejsze, ogromną życzliwość i zainteresowanie ze strony Radomian. Oczywiście w trakcie prac wyzwania były – wykopy na grodzisku przekraczały niekiedy 5 m głębokości i praca w nich nie zawsze była bezpieczna, z kolei wykopaliska u podnóża grodziska, nad Mleczną, bardziej odpowiadały realiom archeologii podwodnej, czy „błotnej”, ale nie były to kwestie zniechęcające do dalszych prac.

Fot. Dr Maciej Trzeciecki
Co mieszkańcy Radomia mogą dowiedzieć się o swojej historii dzięki odkryciom na Piotrówce?

Przede wszystkim tego, kiedy Radom „się zaczął”, jak żyli jego mieszkańcy miedzy X a XIV w., jakie było miejsce Radomia na politycznej i kulturowej mapie tej części Europy, jakie wpływy kulturowe tu się krzyżowały. Dobrym wprowadzeniem jest wspomniana tu już nowa wystawa w radomskim muzeum, na której znajdują się m.in. wspominane tu znaleziska. Proponuje ona nowoczesną narrację o dziejach miasta – także tych najwcześniejszych.  

Dziękuję za rozmowę.