– Ja kandyduję dlatego, że chcę powstrzymać to szaleństwo, które będzie odbierało Polsce suwerenność. Zmiana polityki jest nieunikniona. To decyzja, czy ten pociąg zmierzać będzie w kierunku bardzo zagrażającym polskiemu bezpieczeństwu i suwerenności. My musimy to powstrzymać. Drugą kwestią jest Zielony Ład jako pojęcie określające wiele aktów prawnych. To dotyczy opodatkowania praktycznie wszystkiego, co tylko możliwe. Nawet obecnie nasi słuchacze są obciążeni podatkami, niezależnie od tego, w jakim punkcie się znajdują, ponieważ około 30-40% ich rachunku stanowi europodatek – mówił Jacek Ozdoba, kandydat Suwerennej Polski z list Prawa i Sprawiedliwości do Parlamentu Europejskiego, w rozmowie z Adamem Szabelakiem.
Zachęcamy do wysłuchania rozmowy w formie podcastu na naszym kanale na YouTube. Jeżeli spodobał Ci się ten materiał podziękuj za niego redakcji twojradom.pl i postaw nam kawę.
Dzisiaj moim gościem jest poseł Jacek Ozdoba, kandydat do Parlamentu Europejskiego z naszego okręgu, w przeszłości radny miasta Warszawa, sekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu, reprezentant parlamentarny ziemi płockiej. Jednak Radom też nie jest panu obcy, prawda?
Tak. Radom to miejsce, które dość dobrze znam. Pracowałem tu dawno temu w jednej z firm, która prowadziła swoją działalność w tym mieście. Musiałem więc regularnie tu przyjeżdżać i zawsze robiłem to z dużą chęcią. Oczywiście, to było kilka lat temu, więc Radom wyglądał inaczej, ale dziś dzięki lepszej komunikacji, bliskości oraz częstszym połączeniom kolejowym, podróż między Warszawą a Radomiem jest znacznie ułatwiona.
Dlaczego teraz kandyduje Pan do Parlamentu Europejskiego? Niektórzy posłowie mówią wprost, że matka partia wezwała i dlatego wystartowali. Czy też tak jest w Pana przypadku? Czy tutaj chodzi o inne względy?
Oczywiście, samo wzmocnienie listy i wprowadzenie nowego pokolenia kandydatów jest potrzebne. Ja również zaliczam się do tej kategorii w polityce, ponieważ jestem jednym z najmłodszych kandydatów na liście mazowieckiej. Drugą kwestią są oczywiście wyzwania, przed którymi stoimy. Problemy, które będą poruszane w Parlamencie Europejskim, to tematy zajmujące nas od wielu lat. Ja razem ze swoimi kolegami z Suwerennej Polski w klubie Prawa i Sprawiedliwości pokazywaliśmy jako pierwsi wyliczenia, chociażby jak wzrosną czynsze w związku z Zielonym Ładem. Wyliczyliśmy i pokazaliśmy deficyt ETS-u, czyli ile z Polski wypływa miliardów. Wtedy przestrzegaliśmy przed niektórymi decyzjami, jak na przykład mówiliśmy, że zakaz rejestracji samochodów spalinowych będzie następował, czy też mówiliśmy, że Unia Europejska idzie w złą stronę, kiedy jeszcze wszystkim wydawało się, szczególnie obecnej ekipie rządzącej, że nie ma problemu. My już wtedy zauważyliśmy problem. Tak samo dyskutowaliśmy o węglu. Dzisiaj wszyscy uważają, że to jest gwarancja bezpieczeństwa, do momentu aż nie będziemy mieli atomu. A kiedy mówiliśmy o tym jeszcze przed agresją Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, niektórzy się pukali w głowę i wręcz czasami robili z nas wariatów. Tymczasem dość krótka historia jednej kadencji pokazuje, że mieliśmy rację jako środowisko.
Ja kandyduję dlatego, że chcę powstrzymać to szaleństwo, które będzie odbierało Polsce suwerenność. Zmiana polityki jest nieunikniona. To decyzja, czy ten pociąg zmierzać będzie w kierunku bardzo zagrażającym polskiemu bezpieczeństwu i niezależności. My musimy to powstrzymać. Drugą kwestią jest Zielony Ład jako pojęcie określające wiele aktów prawnych. To dotyczy opodatkowania praktycznie wszystkiego, co tylko możliwe. Nawet obecnie nasi słuchacze są obciążeni podatkami, niezależnie od tego, w jakim punkcie się znajdują, ponieważ około 30-40% ich rachunku stanowi europodatek. Aby to zobrazować: gdyby rachunek, oczywiście pomniejszony, ponieważ większość osób płaci jednak więcej, wynosił 100 zł, to 30-40 zł trafiałoby na cele związane ze spekulacją i certyfikatami. Coś niewiarygodnego. W Polsce rzeczywiście nie rozmawiamy o tym tak naprawdę. To również pokazuje, że zamiast dyskutować o istotnych kwestiach i argumentować swoje stanowiska, unikamy tej merytorycznej dyskusji, ponieważ druga strona, czyli koalicja rządząca, unika tego tematu. Dlatego też poruszam to zagadnienie, ponieważ nie widzę naprawdę konstruktywnej debaty. Dodatkowo, kandydaci boją się tego tematu. Chętnie stanąłbym do debaty z przedstawicielami Platformy Obywatelskiej, ale oni nie podejmują wyzwania. Po prostu nie mają argumentów.
Nie są oni w stanie prowadzić rzetelnych debat, bo wiedzą, że po pierwsze nie mają argumentów, a po drugie, działają w interesie niekoniecznie polskim. Jeśli spojrzymy na pewne decyzje, na przykład w sprawie migrantów, za każdym razem, kiedy Platforma Obywatelska jest u władzy, decyzje w sprawie nielegalnych migrantów są podejmowane na szczeblu europejskim. W czasie gdy Platforma Obywatelska sprawowała władzę w Polsce, Ewa Kopacz, była premier, znana również w Radomiu, podjęła decyzję, że zgadzamy się na przyjęcie imigrantów. Pan Tomczyk, rzecznik rządu, mówił o nieograniczonej liczbie imigrantów. Premier Donald Tusk, będący ważnym urzędnikiem unijnym, był członkiem Europejskiej Partii Ludowej. Podobnie deklarował, że w przypadku odmowy przyjęcia imigrantów będą nakładane kary. Przyszedł rząd Zjednoczonej Prawicy i powiedział, że absolutnie nie przyjmie żadnego imigranta.
Ale to właśnie za czasów rządów Zjednoczonej Prawicy Polska de facto stała się krajem imigracyjnym. Obecność imigrantów w naszym kraju jest prawie na poziomie Francji, z około 3-4 milionami osób z Ukrainy, z Białorusi, ale również z innych miejsc. Oczywiście większość imigrantów jest legalna, a nie nielegalna, co jest pewną subtelną różnicą.
Tak, jest to znaczna różnica, dlatego że to są osoby, które podejmują pracę. Tutaj nie ma żadnej taryfy ulgowej. My oczywiście mamy do czynienia z taką bańką medialną, która mówi o tym, że ta afera, która była wykryta zarządu Zjednoczonej Prawicy, czyli dotycząca byłego już wiceministra Wawrzyka, i postępowanie, które ukazało, że dwieście parę osób nielegalnie wjechało do Polski. Ale na tę skalę, co Pan mówi, Panie Redaktorze, to widać, że to był marginalny problem. A ci, którzy przyjechali, to na przykład są ludzie, którzy podejmują zarobkowe działalności różnego typu, są to też lekarze, wykładowcy. Raczej nie ma problemu z napięciami na gruncie mniejszości narodowych z tego tytułu. My nie mówimy o takich migrantach, mówimy o tych, którzy przepływają na łódkach. Nie wiadomo skąd są, skąd się wzięli, nikt ich nie zweryfikował. Mówimy o takich obrazek, że ktoś z Maroko biega z nożem po placu zabaw.
W Polsce to są Gruzini, duża część przestępstw z wykorzystaniem noża.
I to rzeczywiście coś, co powinno być bardzo mocno pod lupą polskich służb. I na pewno tak też się działo, chociaż nie wiem, jak jest obecnie. Chciałbym jednak zwrócić uwagę, że statystyka jest korzystna dla Polski. Przestępstwa na tle seksualnym czy kryminalnym w krajach, które przyjęły tych nielegalnych imigrantów, na przykład z tej fali imigrantów z Afryki, pokazują ogromny wzrost, szczególnie w Szwecji, Niemczech i Francji. To jest obraz katastrofalny, z którego Polska na szczęście została uchroniona.
W Polsce też była słynna sprawa molestowań w warszawskich taksówkach Uber. Tego też nie robili Polacy.
To prawda, dlatego była stanowcza reakcja, zresztą kontrola masowa tych wszystkich przewoźników była katastrofalna, nielegalne pobyty, brak prawa jazdy, tożsamości zamieniane, fałszowanie dokumentów, wiele innych nieprawidłowości. Nie ma żadnej taryfy ulgowej. Ja jestem zwolennikiem podejścia państwa prawa trochę w stylu, można powiedzieć, amerykańskim. Mój dom jest moją twierdzą. W tym duchu przepisy, które zmienił pan minister Zbigniew Ziobro, zmieniły sytuację. Dotychczasowa praktyka w prawie karnym zakładała, że gdy ktoś wtargnął do domu, nawet w przypadku, gdy kobieta próbowała bronić swojego syna przed atakiem rosłego mężczyzny i doszło do jego śmierci, prokuratura wszczynała postępowanie przeciwko niej. Dlatego zmiany przepisów wprowadzone przez Zbigniewa Ziobro doprowadziły, że ta kobieta nigdy nie stanęła przed wymiarem sprawiedliwości, ponieważ działała w obronie swojego domu. Jeśli ktoś wtargnie do domu i będzie robił szamot, to zostanie za to odpowiednio ukarany, ponieważ powinien ponieść konsekwencje swoich działań. Tak powinno być w państwie prawa. Pamiętajmy jednak, że cała fala uchodźców z tytułu konfliktu zbrojnego dotyczy też Polski, chodzi o Ukraińców.
Poruszmy też kolejne tematy z wyliczanki europejskiej. Mamy nielegalnych imigrantów, to faktycznie można to zarzucić rządowi Donalda Tuska, ale z drugiej strony jak zapowiedzieli, że odzyskają pieniądze z KPO to – może ich jeszcze w całości nie odzyskali – ale je odblokowali. Rzadko się wspomina, że te pieniądze będą wypłacane transzami, które będą dalej uzależnione od spełniania kolejnych kamieni milowych, ale faktem jest, że te pieniądze zostały odblokowane i to też jest zarzut często podnoszony wobec rządu Zjednoczonej Prawicy, który Pan współtworzył, że tych pieniędzy nie było w Polsce.
Po pierwsze, to jest tak, że te pieniądze zostały odblokowane mimo braku żadnej przeprowadzenia jakichkolwiek zmian na gruncie legislacyjnym. Zarzuty wobec Polski były formułowane w sposób polityczny. Pamiętajmy o tym, że konstrukcja europejska jest taka, że Ursula von der Leyen miała rekomendacje Europejskiej Partii Ludowej. Więc ona musi dbać o to, aby jej środowisko polityczne było jak najmocniejsze. A jej środowisko polityczne to jest Donald Tusk. Więc kiedy Donald Tusk nie rządził, to ona krytykowała przeciwników Donalda Tuska. To nie jest tak, że jakiekolwiek obiektywne instytucje oceniały w Polsce praworządność.
Dzisiaj praworządność jest naprawdę zagrożona, bo na przykład to, co się dzieje w prokuraturze, jest przykładem skrajnego łamania prawa, i prędzej czy później dojdzie do odpowiedzialności karnej z tytułu uzurpowania lub zamachu na konstytucję przez organy państwa, co jest penalizowane, czyli określone w kodeksie karnym oraz oczywiście w konstytucji. Trybunał Stanu również powinien być elementem tego postępowania.
Po drugie, gdy ktoś mówi o tym KPO, to nie jest dobra ciocia ani dobry wujek, który przyjeżdża i daje dolary czy euro. Tylko na co te pieniądze mają pójść? Mają pójść na wiatraki albo na używane samochody elektryczne. No więc ja nie wiem, czy Polacy chcą, aby teraz pieniądze były dopłacane do używanych samochodów elektrycznych. Jeżeli Niemcy dzisiaj zużyliby już swoje samochody, to nie mają co z nimi zrobić, wypchną to na Polskę, a Polak z KPO będzie to dofinansowywać. Czyli można powiedzieć, że nabiją nas w butelkę.
To właściwie pokazuje, czym jest to KPO, że jest określony harmonogram czy przestrzeń na wydatki, która nie jest przeznaczona dla polskiego przedsiębiorcy, który słucha nas w Radomiu, dla Ziemi radomskiej, polskiego rolnika czy też małego sklepikarza. Bo do niego to KPO nie trafi, chyba że będzie chciał kupić używanego elektryka, któremu za dwa lata padną bateria i otrzyma dofinansowanie, co spowoduje dodatkowe problemy. Widzimy, że tak naprawdę to jest bardzo sprytne finansowe oszustwo, które jest pięknie opakowane.
Tymczasem diabeł tkwi w szczegółach, więc nie dajmy się oczarować tymi wszystkimi hasłami, które sprzedaje Donald Tusk. Bo on ma umiejętność, to w ogóle wybitna umiejętność, że potrafi tak skłamać, że sam siebie oszuka. A na koniec dnia i tak wszyscy myślą, że jest okej, bo czaruje również przy pomocy gigantycznego walca medialnego, który nie daje możliwości obiektywnego źródła informacji.
Jeżeli dobrze pamiętam, to właśnie wy jako Suwerenna Polska przedstawiliście dosyć konkretne wyliczenia ile będzie nas kosztowało KPO, czyli pożyczka de facto. To nie są pieniądze, które trafiają do Polski od dobrego wujka czy dobrej cioci, tylko to jest pożyczka zaciągnięta przez wszystkie państwa Unii Europejskiej i to też był obiekt sporu między wami a Prawem i Sprawiedliwością. Niektóre media pisały wręcz o rozwodzie na prawicy w tym czasie.
Mamy do czynienia z zaciągnięciem kredytu na konkretne cele, a środki te mają być przeznaczone na projekty, takie jak np. budowa wiatraka, które mogą być realizowane przez korporację lub dużą firmę niemiecką. W rezultacie część tych euro, zamiast pozostać w Polsce, zostanie przetransferowana poprzez przepływy kapitału. Zauważyliśmy, że te środki finansowe nie są tak atrakcyjne, ale decyzja została już podjęta i temat jest zamknięty. Składka członkowska została zwiększona, płacimy między innymi plastikowy podatek. Gdybyśmy wchodzili teraz w szczegóły, po pierwsze zabrakłoby nam czasu na tę audycję, a po drugie mechanizm ten jest dość skomplikowany. Tak jak Green Deal, to nie jest jeden akt prawny, lecz szereg aktów prawnych, takich jak na przykład dyrektywa budynkowa czy kwestia elektromobilności, kwestie dotyczące rolnictwa oraz różne systemy certyfikatów handlu emisjami. Widzimy, że to wszystko jest proces, którego celem jest rzekomo osiągnięcie neutralności klimatycznej, ale ta neutralność klimatyczna może oznaczać katastrofę dla polskiego i europejskiego przemysłu. Tak naprawdę pytanie brzmi, jaki będzie efekt ekologiczny. Eksperci uważają, że przeceniamy to, co robi Europa, i że może to doprowadzić do katastrofy, również ze względu na nastroje społeczne i rozwarstwienie.
Dopowiedzmy, że te konkretne kwoty, o których wspomniałem, teraz na szybko udało mi się to sprawdzić, żeby nie przekręcić, to od 300 do 500 miliardów złotych, jak przedstawiali właśnie przedstawiciele Suwerennej Polski w ubiegłym roku na konferencji prasowej, rozciągnięty na lata proces.
Unia Europejska nie dysponuje własnymi pieniędzmi. Dlatego nie uczmy się, że Unia Europejska nam dzisiaj cokolwiek daje. Oczywiście musimy bardzo uważać na pewną retorykę, ponieważ w Polsce dyskusja na przykład na temat tego, że Unia idzie w złym kierunku, często kończy się oskarżeniami o popieranie Polexitu. Ale to nie jest tak. Ja nie jestem zwolennikiem wyjścia z Unii Europejskiej, ale jestem zwolennikiem podążania w określonym kierunku, gdzie Unia Europejska powraca do swoich korzeni. Miałaby to być Europa jako wspólnota ojczyzn, z dużą autonomią i niezależnością. Polskie doświadczenia pokazują, że koncepcja wspólnej armii w świetle tego, co Unia Europejska wyprawiała wobec Federacji Rosyjskiej, może prowadzić do katastrofy.
Frontex mógłby nam dostarczać kanapki, podobnie jak poseł Joński ze Szczerbą, ponieważ tam jest tysiąc tych urzędników. Polska stanęła na wysokości zadania, a funkcjonariusze Straży Granicznej, policjanci, żołnierze, strzegą dzień w dzień bezpieczeństwa granic Rzeczypospolitej i Unii Europejskiej. I to pokazuje, że mieliśmy rację. Tak jak mówiono, że te pushbacki to tam jest morderstwo. Przecież nakręcono film, o którym minister Kierwiński stwierdził, że nawet się nie cieszył, nie klaskał, czy jakkolwiek to określił. Robiono całą propagandę, wyzywano nas. Ja pamiętam szereg maili, że jesteśmy mordercami, że nie mamy serca. Tymczasem okazało się, że Platforma Obywatelska również stosuje pushbacki.
Profesor Duszczyk stwierdził, że będą teraz bardziej humanitarne te pushbacki. Bardziej uśmiechnięte.
Tak jak i pożary dzisiaj są bardziej uśmiechnięte. Złota alga przestała być złotą, teraz jest po prostu uśmiechniętą, więc to jest ta, która powoduje śmierć ryb, które również mają uśmiechnięte miny w śmierci. Widzimy więc, że pewna hipokryzja jest zauważalna.
Tutaj może trochę opozycyjnie powiem do tego, co Pan poseł powiedział, bo często mówi się o tym powrocie do korzeni Unii Europejskiej. Jednak gdy się spojrzy na te korzenie, pamiętam, że czytałem rezolucje z lat dwutysięcznych. Plan Spinelliego został przyjęty w latach 80. Rezolucje z lat dwutysięcznych były już utrzymane w nowomowie, jeśli chodzi o kwestie takie jak aborcja czy związki jednopłciowe, i tak dalej. Więc w tym okresie, kiedy Polska wstępowała do Unii Europejskiej, nawet Sejm przyjął specjalną uchwałę dotyczącą bezpieczeństwa kulturowego, że na pewno nie chcemy, aby Unia Europejska ingerowała w te kwestie kulturowe. Wtedy istniały takie obawy. Czy ta Unia Europejska faktycznie miała takie „fajne” korzenie, do których chcemy wracać?
To Pan poruszył bardzo ważną kwestię, bo to są dwa nurty, które kształtowały Unię Europejską. Jeden to oczywiście Robert Schuman, jako ojciec założyciel Unii Europejskiej, które można uznać za podejście przeciwstawne do tego, co Pan powiedział, dotyczące neokomunistów, czy właściwie ludzi, którzy dążą do takiego Związku Radzieckiego w Unii Europejskiej. Są tacy, którzy uważają, że jedno państwo, jedna waluta, jeden system podatkowy, być może nawet jeden język, takie podejście także pod względem kulturowym, czyli właściwie laicka Europa, pozbawiona chrześcijańskich podstaw, bez jakiejkolwiek wiary.
Właśnie w 2004 roku, kiedy Polska wstępowała do Unii Europejskiej, toczyła się dyskusja na temat Konstytucji Europejskiej. Jednym z głównych punktów tej dyskusji było pytanie, czy wpisać do tej Konstytucji odwołanie do chrześcijańskiego dziedzictwa, jednak ostatecznie nie podjęto decyzji w tej sprawie. Już wtedy tego Boga wykreślono z Europy.
Trzeba sobie zdawać sprawę, że wpływ Związku Radzieckiego na kształtowanie politycznych losó lewicy europejskiej był dość mocny. I zresztą do dzisiaj Federacja Rosyjska duże wpływy ma w szeroko rozumianej lewicy. Pamiętam, że w Portugalii widziałem kampanię wyborczą, gdzie otwarcie eksponowano sierp i młot. W Polsce jest to symbol, który jest określony w ramach propagowania ustrojów totalitarnych.
W Trewirze Komisja Europejska otwierała oficjalnie pomnik Karola Marksa swego czasu.
To jest tak, jak z tymi, którzy się wypowiadają na temat komunizmu, a nigdy go nie doświadczyli. Bo gdy spojrzymy na doświadczenia Polski w tej dziedzinie, to naprawdę możemy uczyć Europę. Niestety, to jest trochę podobne do podejścia do Rosji. Gdy ktoś jest Włochem, patrzy na Rosję raczej jako na potencjalnego partnera biznesowego i nie dostrzega zagrożenia. My posiadamy doświadczenia historyczne, które wręcz zobowiązują nas do podjęcia pewnych kroków, chociaż oczywiście zawsze istniały środowiska polityczne o odmiennym zdaniu. Przykładem może być rok 2008, sierpień, kiedy prezydent Lech Kaczyński stwierdził, że dzisiaj Gruzja, jutro Ukraina, a następnie kraje bałtyckie, a potem Polska. Była geopolityczna mądrość w jego decyzjach i zaangażowaniu, co także pokazało pewną drogę dla Zjednoczonej Prawicy. Z drugiej strony były wyśmiewane te poglądy, nastąpiło potem przejście do resetu z Rosją, współpraca FSB, czyli służb specjalnych Federacji Rosyjskiej z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego, oraz zgoda na to premiera Donalda Tuska w dokumentach. Dzisiaj oczywiście próbuje się odwrócić tę narrację, ale prawda jest taka, że dokumenty są bardzo krytyczne wobec obecnej ekipy rządzącej. To pokazuje, że tak naprawdę część środowisk politycznych ignoruje zagrożenie płynące z takiego dziedzictwa postkomunistycznego czy też wpływu Federacji Rosyjskiej. Sądzę, że brakowałoby nam programu, żeby opisać, jak stworzono „wolną Polskę” i jak te układy dalej gdzieś tam funkcjonują, chociażby w układzie medialnym, który jest jaki jest. Dzisiaj wolność słowa jest mocno ograniczona, a to, co było na sztandarach tej drugiej strony, czyli wolne media, pokazuje, że tych wolnych mediów jest raczej mniej niż więcej.
I na zakończenie już, czym Pan jako europoseł, jeżeli by nim Pan został, chciałby się konkretnie zajmować w Parlamencie Europejskim?
Na pewno priorytetem jest kwestia zablokowania zmiany polityki traktatowej, bo to jest trochę jak efekt domina. Jeżeli nie zablokujemy tego chorego pomysłu zmiany traktatu w taki sposób, że Warszawa przestaje mieć znaczenie, a Berlin i Bruksela nabierają na znaczeniu, to doprowadzimy do katastrofy w Unii Europejskiej. A jeżeli przyjmiemy Green Deal i wszystkie inne rozwiązania, to będzie oznaczało rozwarstwienie społeczne, protesty społeczne i po prostu kryzys, również ekonomiczny w krajach członkowskich Unii Europejskiej, a przede wszystkim w Polsce, bo chodzi o to, żeby dbać o interes Polski. Nie mam podejścia jak pani Róża Thun, że najpierw Europa, później Polska. Uważam, że Polska, Polska, Polska, a później można myśleć o wspólnocie na kontynencie, ale nie przeceniajmy roli Unii Europejskiej, bo to jest jednak gra interesów. Co byłoby moim zdaniem ważne do zrobienia? Ta kadencja powinna natychmiast podjąć temat pomocy polskim rolnikom i zablokowania przywozu ukraińskich produktów, bo to nie są biedni rolnicy, ale giganci z Danii, Holandii, Niemiec. Drugą sprawą jest kwestia zakazu rejestracji samochodów spalinowych. Trzeba to odrzucić, bo to jest najbliższy priorytet, a później kolejne usunięcie tych ograniczeń, blokowanie wszystkich pomysłów, o których wspomniałem, takich jak wspólny system podatkowy itp. To wszystko absolutnie do odrzucenia.
No i musi to być naprawdę skuteczne. Musimy patrzeć na europosłów oraz kandydatów na europosłów, którzy nie będą się bali wejść w konfrontację i będą naprawdę ciężko pracować. Z całym szacunkiem do naszej reprezentacji, gdy widzę europosłów, nie mówię tu o Zjednoczonej Prawicy, to nie wiem, co oni zrobili przez te pięć lat. To jest naprawdę arena, w której należy się wykazać, i trzeba postawić na naprawdę skutecznych reprezentantów.
Dziękuję serdecznie za rozmowę.