Okiem redakcji Polityka Polska i świat

Jak Polska współpracuje z Ukrainą?

Kluczem do zwielokrotnienia potencjału państwa polskiego przez integrację naszego regionu są relacje z Ukrainą. Na jakich polach Polska współpracuje z Ukrainą? Na jakich polach współpraca może rozwijać się w przyszłości?

Ukraina, podobnie jak Litwa w XV i XVI wieku, staje przed egzystencjalnym zagrożeniem ze Wschodu. Polska, tak jak pół tysiąca lat temu, dysponuje – mimo wszystkich zastrzeżeń do III RP – dużym potencjałem, który umożliwia jej prowadzenie podmiotowej polityki i stawanie się regionalnym ośrodkiem ciężkości. Ważne jest ustalenie obszarów współpracy i konsekwentne ich rozwijanie w celu stworzenia warunków faktycznej współzależności obu narodów, co pozwoli osiągnąć „efekt synergii”.

Tylko współdziałanie Polski i Ukrainy może zapewnić obu narodom szczęśliwy byt. Każde nieporozumienie polsko-ukraińskie zostanie wykorzystane przez sąsiadów na niekorzyść obu narodów, które nie mają szans na pełną suwerenność, gdy będą skłócone.

Wskażmy więc podstawowe pola współpracy między narodami.

Polityka

Dziś Polska jest w świecie zachodnim głównym rzecznikiem walczącej z rosyjską agresją Ukrainy. Bezprecedensowe wsparcie dyplomatyczne, humanitarne i militarne jest przejawem świadomości decydentów w Warszawie, że wojna za naszą wschodnią granicą jest też naszą wojną, bo Ukraińcy swoją ofiarą oddalają od naszych granic zagrożenie ze strony Moskwy. Tak jak to już zresztą wielokrotnie bywało w historii. W tej sytuacji wspólnota interesów Warszawy i Kijowa stała się niemożliwa do niedostrzeżenia.

Według raportu „Polska i Polacy oczami Ukraińców” przygotowanego przez Centrum Dialogu im. Juliusza Mieroszewskiego ¾ Ukraińców przyznaje, że od momentu wybuchu wojny z Rosją ich zdanie o Polakach zmieniło się na lepsze. Generalnie w społeczeństwie ukraińskim panuje konsensus w sprawie sympatii do Polaków, którzy powszechnie opisywani są jako „przyjaciele” lub „bracia”. Co najciekawsze – niemal co trzeci Ukrainiec chciałby między naszymi krajami „silnej wspólnoty, czegoś na kształt federacji, w której państwa uzgadniają między sobą politykę zagraniczną, granica jest wyłącznie symboliczna, a obywatele mają pełną swobodę przemieszczania i pracy w obu krajach”. Podobny odsetek wolałby luźniejszą relację – sojusz, w którym Polska i Ukraina konsultowałyby swoją politykę, a przekraczanie granicy między państwami zostałoby znacząco usprawnione. Dla polskiego społeczeństwa analogicznych badań nie przeprowadzono, ale obserwując polską debatę publiczną i inne badania dot. stosunku do Ukraińców przypuszczać można, że wyniki nie różniłyby się radykalnie. W tej chwili współpraca polityczna przejawia się poprzez np. zapowiedzi ustanowienia wspólnej kontroli celnej czy nadania Polakom specjalnego statusu na Ukrainie. W przyszłości dobrym krokiem byłoby powołanie Ligi Międzymorza – organizacji regionalnej na wzór Rady Nordyckiej czy Ligi Państw Arabskich, której poszczególne organy mogłyby służyć uzgadnianiu działań na rzecz pogłębienia integracji gospodarczej, militarnej, kulturalnej itd. Liga Międzymorza mogłaby być rozwinięciem współpracy odbywającej się w ramach Trójkąta Lubelskiego.

Energetyka i gospodarka

Polska i Ukraina przez integrację swoich potencjałów energetycznych mogą uodpornić się przede wszystkim na rosyjski szantaż. Energetyka jest kluczem do integracji regionu Międzymorza i Trójmorza. A współpraca w tej dziedzinie poczyniła już poważne postępy. Ukraina została przyłączona do systemu elektroenergetycznego Europy kontynentalnej. Ponadto linia energetyczna Rzeszów – Chmielnicka Elektrownia Jądrowa o napięciu 400 kV ma być gotowa już w grudniu. Jej techniczne możliwości połączenia to 1 000 MW, co oznacza 4-6 proc. zimowego zapotrzebowania na energię elektryczną w naszym kraju. Polska zresztą ma już połączenie z Ukrainą w ramach linii energetycznej Dobrotwór – Zamość o napięciu 220 kV. Spore perspektywy stwarza projekt budowy ropociągu Sarmatia Brody – Adamowo, który umożliwiłby dostawy ropy z Azerbejdżanu, Kazachstanu i Iranu przez Gruzję, Morzem Czarnym na Ukrainę i do Polski. Jego potencjalna przepustowość to od 5 do 10 mln ton ropy rocznie. Ogromne znaczenie dla Polski mają również projekty Baltic Pipe i gazoportu w Świnoujściu. Dzięki nim nasz kraj staje się dystrybutorem energii w Europie Środkowo-Wschodniej. Czesi, wcześniej niechętni, sami zwrócili się do Warszawy o wskrzeszenie budowy gazociągu Stork II. Na granicy polsko-słowackiej w Strachocinie powstał interkonektor gazowy, który umożliwi przesył gazu na poziomie 5,7 mld m3 (w skali roku) w kierunku Polski oraz 4,7 mld m3 (w skali roku) w kierunku Słowacji. Gaz płynący przez Baltic Pipe i do terminala LNG w Świnoujściu może trafiać również na Ukrainę. Obecnie błękitne paliwo trafia do naszego wschodniego sąsiada głównie przez punkt w Hermanowicach. Szczególnie w obliczu odcięcia naszych krajów od rosyjskiej energii, pożądana jest rozbudowa infrastruktury energetycznej łączącej Polskę (która jest teraz dla Kijowa „oknem na świat) i Ukrainę.

Infrastruktura

Wielkie przestrzenie „kurczą się” ujarzmiane przez rozwój kolei czy połączenia lotnicze. Obecnie skomunikowanie Polski i Ukrainy jest nieporównywalnie gorsze niż chociażby Polski i Niemiec. Podstawową barierą jest różnica w rozstawie szyn – ukraińskie linie mają rozstaw 1520 mm, a europejskie 1435 mm. W tej chwili europejski tor prowadzi już do przejścia granicznego w Rawie Ruskiej w obwodzie lwowskim. Planowana jest także „europeizacja” tras Lwów – Kijów, Lwów – Odessa i Lwów – Krzywy Róg. Spółka CPK planuje Kolej Dużych Prędkości na trasie Trawniki – Zamość – Bełżec jako element rozwoju sieci KDP na odcinku Warszawa-Kijów. Kolejna „europejska” trasa ma zostać zbudowana na bazie istniejącej linii kolejowej Kijów – Jagodzin, po której aktualnie jeździ nocny pociąg do Warszawy. Zmiany w rozstawie ukraińskich torów otworzyłyby również szerzej drogę polskim pociągom do portu w Odessie, a także do Turcji przez Ukrainę, Rumunię i Bułgarię. W ten sposób ten korytarz transportowy znacznie usprawniony by został zarówno pod względem przewozów towarowych jak i osobowych. Patrząc dalej – po wybudowaniu linii kolejowej normalnotorowej przez terytorium Ukrainy od granicy z Polską przez Rumunię, Bułgarię, Turcję i Iran, które mają „europejski” rozstaw torów, mogłoby powstać połączenie między Chinami oraz Europą omijające terytorium Rosji, co stwarza ogromne możliwości. „Podpięcie” terytorium Ukrainy pod projekt Centralnego Portu Komunikacyjnego powinno być kolejnym celem strategicznym państwa polskiego.

Tożsamość, kultura i edukacja

Na początek oddajmy głos wybitnemu badaczowi dziejów Rusi prof. Hieronimowi Grali:

„I RP w naszym powszechnym wyobrażeniu, a wcześniej jeszcze monarchia polsko-litewska, jest przez nas w istocie rzeczy traktowana wedle modelu bardzo uproszczonego. Jest ona co najwyżej polsko-litewska, a najchętniej jest polska. Dowodów nie trzeba szukać daleko. Wystarczy sięgnąć po nasze podręczniki szkolne, aby sobie uświadomić, że wszystko co dobre w tym okresie, w którym szukamy korzeni naszego parlamentaryzmu, naszego wkładu w cywilizację europejską, odwołania do polskiej tolerancji, państwa bez stosów itd. zazwyczaj podaje się nam z przymiotnikiem «polski», gubiąc po drodze to wielowymiarowe, wieloetniczne i, co jest nie mniej ważne, wielokonfesyjne bogactwo tego tworu jakim była Rzeczpospolita. Dlatego w naszych podręcznikach Polakiem jest Jan Karol Chodkiewicz, pogromca Szweda, hetman litewski z rodu bojarów podkijowskich. Polakiem jest Jarema Wiśniowiecki, zrutynizowany potomek litewskich Giedyminowiczów. Polakiem jest Konstanty Ostrogski, pogromca Moskwy spod Orszy. I tak dalej. Ten, któremu dedykował rok polski Sejm, czyli tragiczny bohater Cecory Stanisław Żółkiewski, był synem niedoszłego prawosławnego ruskiego biskupa. Tak można by to mnożyć wzbogacając także Litwinów, Niemców, Ormian, Tatarów, Żydów”.

Historia Polski to nie tylko historia ziem położonych między Odrą a Bugiem. Polskość niemal od zawsze rozwijała się w kontakcie z Rusinami, Litwinami itd. Z czasem te kontakty zaczynały się zacieśniać. Obszar Międzymorza stanowił osobny mikroświat, w skład którego wchodził cały szereg ludów, wyznań i przeróżnych relacji między nimi. Nawet gdy walczono – walki te miały charakter sporów w rodzinie. Tak po prostu było. Dlaczego więc dziś mamy na siłę tę wielowymiarową tożsamość na siłę polonizować? Za czasów świetności Rzeczpospolitej Polak oprócz tego, że był Polakiem, był także obywatelem potężnego państwa położonego między Morzem Bałtyckim i Morzem Czarnym. Jest to model – po uwzględnieniu faktu powstania nowoczesnych państw narodowych – pożądany również współcześnie. Każdy Polak powinien czuć się także członkiem większej wspólnoty. W tej chwili w takiej roli najczęściej występuje wspólnota „europejska”, co jest elementem postępującego kulturowego podboju naszego kraju. „Obcość” Unii Europejskiej dla naszego kraju widać gołym okiem.

Dlatego dobrym kierunkiem współpracy polsko-ukraińskiej byłoby uzgodnienie programów nauczania w szkołach. Na lekcjach historii podkreślana warto podkreślać rolę wspólnych przedsięwzięć, znaczenie zwycięskich bitew, gdzie krew przelewali ramię w ramię rycerze polscy, litewscy i ruscy. Obecnie w Polsce główne nauczane języki, obok angielskiego stanowiącego współczesne lingua franca, to niemiecki i rosyjski, z przewagą tego pierwszego. Jest to konsekwencja prób wpisania Polski w ramy zachodniego „wielkiego obszaru”. Zastąpienie go nauką ukraińskiego (lub np. na Podlasiu litewskiego czy białoruskiego), z jednoczesnym wprowadzeniem języka polskiego do szkół m.in. ukraińskich, byłoby kamieniem milowym w powstawaniu wspólnoty ducha naszego regionu. Pożądane byłoby także wprowadzenie przedmiotu, gdzie prezentowane byłyby podstawy kultury poszczególnych narodów Międzymorza. Wycieczki szkolne powinny w pierwszej kolejności udawać się zamiast do Paryża czy Genewy na polskie Kresy, a następnie do Tallina, Rygi czy Kijowa. Podobnie istotna jest współpraca na polu akademickim – dobrym przykładem jest np. otwarcie filii Uniwersytetu Białostockiego w Wilnie. Wspólne przedsięwzięcia badawcze i kulturalne są także bardzo potrzebne.

Bezpieczeństwo

Współpraca w dziedzinie wojskowej czy wywiadowczej jest w naszej sytuacji geopolitycznej wysoce pożądana. Polsko-ukraińskie braterstwo broni związane z wielowiekowymi walkami z Moskwą jest czymś całkowicie naturalnym. W przeszłości Rusini ofiarnie stawali w obronie Rzeczpospolitej (wedle słów prof. Grali, panowie ruscy prezentowali postawę „pełnej identyfikacji z państwem”), dziś Ukraińcy bronią swojej niepodległości, oddalając w ten sposób rosyjskie zagrożenie od granic Polski. Nasze interesy są w znacznej mierze zbieżne. Od początku wojny Polacy są jedną z najliczniejszych grup zagranicznych ochotników, a skala pomocy w zakresie sprzętu wojskowego ze strony państwa polskiego jest bezprecedensowa. W Polsce naprawiany jest także uszkodzony na froncie sprzęt wojskowy. Ukraińska firma UkrSpecSystems przeniosła produkcję dronów PD-2 do Polski. Nasz kraj pośredniczy w zakupach tajwańskich dronów Revolver 860. Specjalna komisja bada możliwość powołania wspólnego przedsiębiorstwa produkującego broń. Współpraca zbrojeniowa mogłaby zostać także rozszerzona o Turcję – tureckie drony Bayraktar będą produkowane na Ukrainie, a ich użytkownikiem jest przecież także Wojsko Polskie. Pole do integracji wysiłków jest pokaźne. W 2016 roku pełną gotowość operacyjną osiągnęła litewsko-polsko-ukraińska brygada, która brała już udział w szeregu ćwiczeń międzynarodowych. Współpraca taka mogłaby w przyszłości obejmować powołanie wspólnej grupy bojowej, aby wykorzystać doświadczenie bojowe ukraińskich wojskowych i pomóc ukraińskiej armii dostosować się do NATO-wskich standardów. W przypadku ujednolicenia wyposażania i procedur każde wsparcie sprzętowe i osobowe w razie przyszłych konfliktów z Moskwą byłoby znacznie bardziej efektywne.

Historia i pojednanie

Niech ten ogólnikowy przegląd pól współpracy na ten moment wystarczy. Całościowe omówienie tematu wymagałoby obszernego raportu przygotowanego przez szereg ekspertów z poszczególnych dziedzin – być może taki dokument w kręgach rządowych już powstał. Powyższy tekst wykazać miał jedynie potrzebę i wskazać perspektywę na przyszłość.

W stosunkach polsko-ukraińskich wciąż żywe są spory na tle historycznym. Nie można ich przemilczać ani też ignorować w imię „dobrosąsiedzkich relacji”, ale też pamiętać należy, że nasza rzeczywistość dzieje się tu i teraz. Wyjaśnianie kwestii historycznych powinno odbywać się równolegle z rozwojem współpracy na innych polach. Dużo łatwiej będzie dokonać pojednania, „przeprosić i poprosić o wybaczenie” (bo Polacy też jednak wiele razy w ukraińskiej historii pojawiali się jako postacie negatywne), gdy nasze narody się po prostu poznają i zaczną razem patrzeć w przyszłość.