Za chwilę na polach pojawią się kombajny i zaczną się żniwa tegorocznych plonów zbóż. Zmieni się nam krajobraz i te połacie kołyszących się zbóż odejdą w historię, aż do przyszłego roku.
Zanim jednak te kłosy wyrosły i napełniły się ziarnami, potrzeba było siewcy i ziarna rzuconego
w ziemię.
O tym dzisiaj opowiada nam fragment Ewangelii, który usłyszeliśmy w Liturgii Słowa.
Z reguły odnosimy tę przypowieść do siebie patrząc z perspektywy ziarna i tego jakim rodzajem gleby jesteśmy, mniej czy bardziej urodzajni. Warto zadać sobie to pytanie kolejny raz. Dziś jednak w świetle usłyszanego słowa Bożego pomyślmy o tym, kto w naszym życiu jest siewcą i jakie ziarno rzuca w nasze serce i nasze życie.
Otacza nas mnóstwo ludzi, którzy wiele proponują i chcą nas zdobyć do swojego teamu. Obiecują wiele tłumacząc o wielkich zyskach jakie człowiek osiągnie. Nie tylko tych finansowych ale też
i niematerialnych.
W sytuacji gdy doświadczamy jakiegoś trudu łatwo nas zwodzić pięknymi słówkami i czczymi obietnicami. Tymczasem to co łatwo przychodzi bardzo szybko przemija. Dlatego dzisiejsza Ewangelia przypomina, że trzeba nam zaufać najlepszemu Siewcy, jakim jest Boży Syn, który oddał życie za nas na krzyżu.
W Słowie Bożym najlepiej klarują się wszelkie ludzkie obietnice i postanowienia. Warto dzisiaj podjąć zadanie, by każde ziarno ludzkiego słowa i obietnicy, które pada w nasze serca, korygować w świetle Bożego Słowa. Ono jest Prawdą i prowadzi do Życia.
Jezus Chrystus codziennie w Eucharystii karmi nas swoim Ciałem i swoją Krwią pouczając także swoim Słowem. W Księdze Pisma Św. nieustannie pragnie podawać nam drogę do pięknego życia.
Zachęcam zatem by w tym wakacyjnym czasie znaleźć możliwość i warunki bycia blisko Boskiego Siewcy, który rzuca swoje ziarno dla nas.
ks. Mariusz Chamerski