Historia Radom i okolice Społeczeństwo

Minęła 120. rocznica śmierci Kazimierza Kelles-Krauza

24 czerwca minęła 120. rocznica śmierci Kazimierza Kelles-Krauza – jednego z najwybitniejszych polskich socjalistów, filozofów i myślicieli przełomu XIX i XX wieku, który swoje młodzieńcze lata spędził w Radomiu. Zmarł przedwcześnie, w wieku zaledwie 33 lat, w austriackim Pernitz, 24 czerwca 1905 roku.

Kazimierz urodził się 22 marca 1872 roku w Szczebrzeszynie, ale już jako dziesięcioletni chłopiec zamieszkał z rodziną w Radomiu. Uczył się tu w miejscowym gimnazjum i to właśnie w tym mieście zaczęła się jego działalność społeczna i intelektualna. Brał udział w tajnych kółkach samokształceniowych, pisał w lokalnej prasie, działał wśród robotników i chłopów.

Później wyjechał na studia do Paryża, gdzie rozwijał swoją karierę naukową i zaangażowanie polityczne. Był członkiem i teoretykiem Związku Zagranicznego Socjalistów Polskich, działał na rzecz chłopów, redagował socjalistyczne czasopisma i współpracował z wybitnymi postaciami tamtych czasów, w tym z Józefem Piłsudskim.

Choć zmarł młodo, pozostawił po sobie znaczący dorobek naukowy i publicystyczny. Pośmiertnie, w 1930 roku, został odznaczony Krzyżem Niepodległości. Co ciekawe, w Radomiu (w Śródmieściu – pomiędzy ulicą Andrzeja Struga, a ulicą 25 Czerwca) znajduje się ulica nazwana imieniem Kazimierza Kelles-Krauza.

Kelles-Krauz był członkiem Polskiej Partii Socjalistycznej, ale jego poglądy daleko wykraczały poza standardowy schemat myślenia tamtej epoki. Odważnie polemizował z Różą Luksemburg i jej potępieniem idei niepodległości Polski, uznając tak pojmowany internacjonalizm za naiwny i szkodliwy. Dla Kellesa sprawa narodowa była integralnym elementem walki klasowej. Uważał, że polski robotnik nie może być wolny bez wolnej Polski, a polska demokracja nie może istnieć bez republikańskiego, suwerennego państwa.

W swoim najważniejszym tekście – „Niepodległość Polski a materialistyczne pojmowanie dziejów” – pisał:

„Demokracja i państwo narodowe są dla proletariatu tak samo niezbędnymi rzeczami, jak były dla burżuazji […] proletariat potrzebuje demokracji całkowitej, doprowadzonej do ostatnich konsekwencji […] a także państwa narodowego połączonego z innymi stosunkiem przyjaźni i wymiany materialnej i ideowej”.

Kelles-Krauz był jednym z pierwszych, którzy postawili tezę, że polska klasa robotnicza – w obliczu zdrady narodowej ze strony szlachty i burżuazji – musi wziąć na siebie obowiązek wywalczenia nie tylko praw socjalnych, ale także niepodległości.

Dla Kellesa patriotyzm nie był kultem przeszłości, lecz wyrazem odpowiedzialności za wspólnotę polityczną i ludową. Uważał, że nowoczesny ruch robotniczy musi tworzyć państwo narodowe oparte na zasadach wolności, równości i sprawiedliwości – państwo, które będzie narzędziem emancypacji, a nie ucisku.

Kelles-Krauz nie tylko formułował hasła walki o niepodległość, ale też proponował konkretne rozwiązania ustrojowe. W swoich pismach krytykował oligarchiczny charakter sądownictwa i domagał się wprowadzenia powszechnych wyborów sędziów. Widział w tym sposób na odebranie sądów „nienawistnej kastowości”, która – jak pisał – zawsze służy możnym przeciwko biednym.

W ramach tzw. prawa retrospekcji przewrotowej dowodził, że każda wielka idea społeczna odwołuje się do etosu przeszłości – nie po to, by wracać do dawnych czasów, ale by przywrócić zapomniane wartości w nowej, radykalnej formie. Przyszłość, jego zdaniem, jest kontynuacją najlepszych idei przeszłości, oczyszczonych z kompromisów i oportunizmu.

Gdy Kraus zmarł, tak żegnał go Stanisław Brzozowski: „Gdy myślę o jego żywocie i pracy tego żywota, gdy myślę o tym, co czuł, o całym tym życiu serca, nad którym unosiła się myśl jego, wydaje mi się, że krytyka literacka ograniczoną i biedną jest rzeczą. Ma rozliczne środki, gdy idzie o paradoksalne wyrafinowanie i zawikłania duszy współczesnej; a ubogą jest, gdy trzeba ukazać życie ofiarne w prawdzie i prostocie. Słowa nie starczą – trzeba czuć. Weźcie „Ludzi bezdomnych” do ręki – przeczytajcie ten ustęp, gdzie pisze Żeromski o Marianie Bohuszu, przypomnijcie sobie i zrozumiejcie cichą i wielką śmierć Stefana Okrzei i że to się dzieje dziś, przy nas, obok nas, za nas, o Warszawie pomyślcie, gdzie krew się być może leje o tej porze, a potem, potem przypomnijcie jeszcze, że jest świat przyszłości, którego nic wydrzeć nie zdoła. I że to wszystko żyło w jednym sercu i w jednym mózgu, a zrozumiemy kim był, czym żył Kazimierz Krauz”.

Źródło: Wikipedia / dzieje.pl