Wywiady

„Motocross jest na pierwszym miejscu” – rozmowa z Jurandem Kuśmierczykiem

Karolina Kozieł: Skąd pomysł na trenowanie tej dyscypliny sportu? Kto zaraził Cię pasją do Motocrossu i gdzie spotkałeś się z nim pierwszy raz?

Jurand Kuśmierczyk: Mój tata trenował jazdę szosową. To on wziął mnie na pierwszy trening i zawody „supermoto”, gdy miałem około 2 lat. Kiedy miałem 3 lata dostałem od taty małą Yamahę PW50. Rok później pierwszy raz jeździłem po torze. Początkowo miała to być tylko zabawa, ale jak pojechałem na pierwsze zawody do Bychawy tak mi się spodobało, że stwierdziłem, że chciałbym jeździć na poważnie.

Kiedy rozpoczęły się poważne treningi i po jakim czasie wziąłeś udział w pierwszych zawodach?

Trenować zacząłem w 2012 roku i w tym samym roku wziąłem udział w swoich pierwszych zawodach w Lublinie.

Jak wygląda twój cykl treningowy?

Najważniejsze są treningi motocyklowe. Przeważnie są to dwa treningi w tygodniu plus weekendy, jeśli akurat nie ma zawodów. Moim głównym trenerem jest Paweł Wizgier. Dodatkowo pływam, jeżdżę na rowerze i mam zajęcia na trampolinach z trenerem. Często jest tak, że kończę lekcje a tata czeka już na mnie pod szkołą i jedziemy na trening.

W Radomiu jest gdzie trenować czy trzeba wyjeżdżać za miasto?

Niestety nie ma gdzie trenować. Kiedyś był tor za Cerekwią. Mimo to, że był oddalony od mieszkańców, komuś nie pasowało i zlikwidowano tor. A mieliśmy fajną ekipę zawodników, którzy się rozwijali, ale niestety nie mieli środków, żeby trenować na wyjazdach. Najbliższy tor, który nadaje się do trenowania znajduje się w Ostrowcu Świętokrzyskim, później są okolice Kielc np. Dębska Wola czy Kowala.

Gdzie startujesz w zawodach? Tylko w Polsce czy też poza granicami kraju?

Głownie w Polsce, ale także m.in. na Ukrainie, w Czechach.

Na jakim podłożu się ścigacie?

Różnie. Te tory są w różnych miejscach usytuowane. Jedne na podłożu piaszczystym, inne na twardym. W Polsce jest dużo torów mieszanych. Np. w Czechach wszystkie są twarde, w Holandii są prawie same piaskowe tory, z kolei Hiszpania ma w większości twarde. Wszystko zależy od tego, gdzie są położone.

Dobrze rozumiem, że są jakieś kategorie wiekowe, w których odbywają się wyścigi?

Tak. Są kategorie wiekowe, do których dostosowane są pojemności motocykla. W kategorii od 6 do 12 lat pojemność motocykla wynosi 65 cm3, a w kategorii 10-14 lat jest to 85 cm3. Ja właśnie teraz przesiadłem się klasę wyżej i jeżdżę na motocyklu o pojemności 85 cm3.

Gdzie odniosłeś swój pierwszy sukces?

Mój pierwszy sukces był w 2013 roku w Tarnowie. Wtedy pierwszy raz stanąłem na podium.

I później przyszły kolejne sukcesy.

Potem było podium w Otwartych Mistrzostwach Lubelszczyzny, a pod koniec roku miałem tytuł drugiego wicemistrza Lubelszczyzny. I to był jeden z pierwszych tytułów, który mogę nazwać sukcesem. W 2014 zdobyłem tytuł Mistrza Strefy Zachodniej i byłem 6 w Mistrzostwach Polski. W 2013 roku byłem 5 w Mistrzostwach Polski w kategorii wiekowej mx65 od 6 do 12 lat. Jeszcze jak jeździłem w 2015 roku na silniku 65 cm3 mój chyba największy sukces to tytuł drugiego wicemistrza Polski i 7 miejsce w mistrzostwach Europy w Cieszynie. 2016 rok był chyba najbardziej pechowy, bo pojawiło się kilka kontuzji m.in. złamana kość ogonowa, ale wygrałem Mistrzostwa Polski Strefy Południowej w klasie 85. Podczas Mistrzostw Europy w Cieszynie wszystko poszło bardzo dobrze z wyjątkiem drugiego wyścigu. W drugim wyścigu było nas 41 i kogoś po lewej stronie troszkę zamiotło, uderzył w innego zawodnika i zaczął się efekt domina. Ci, co byli za mną, przejechali po mnie, motor zawodnika spadł na mnie i miałem poparzone plecy. Z kolei w Więcborku myślałem, że 85 cm3 daje mi super moce i na drugim okrążeniu, na ostatnim skoku była koleina, której nie zauważyłem. Poleciałem i złamałem kość ogonową. I pierwszy raz od 3 lat miałem 10-dniowe wakacje. W tym roku aktualnie jestem 5 w klasyfikacji w Mistrzostwach Polski.

Czy to jest niebezpieczny sport? Często łapiesz kontuzje?

Na pewno jest to sport, w którym każdy minimalny błąd kończy się urazem bądź kontuzją. Ja miałem już sporo kontuzji, m.in. złamaną kość ogonową, łopatkę, poparzył mnie motor, stłuczoną wątrobę i śledzionę.

Rodzice nie martwią się o Ciebie?

Na pewno się martwią i wszystko przeżywają, ale z drugiej strony mają świadomość tego, że trenując każdy inny sport też nie można uniknąć kontuzji.

To jest drogi sport, na który ciężko znaleźć sponsorów?

Motocross się rozwija. Jest coraz więcej osób, które się nim interesują i mogą sponsorować zawodników. Już w mediach trochę się dzieje, są pojedyncze transmisje z Mistrzostw Polski w TV. Na pewno więcej się dzieje niż kiedyś, bo zainteresował się nimi Marek Dąbrowski. Zainteresował Mistrzostwami Polski grupę Orlen, który jest ich oficjalnym sponsorem. Można powiedzieć, że trochę drgnęło, ale powoli. Niestety te sporty motorowe należą do najdroższych, ale motocross jeszcze nie jest taki drogi.

Wielu kibiców przychodzi na wyścigi?

Dużo lokalnej widowni się zbiera np. w Olsztynie. I to na takiej zasadzie, że ludzie z okolicy usłyszą motory i przyjdą, bo plakatów praktycznie nie ma. Gdy są zawody w dużych miastach mało jest kibiców, nie widać tego a gdy są np. Mistrzostwa Polski powiedzmy w Więcborku i się wjeżdża do miasta to od razu widać informacje, że są zawody i tam jest zawsze mnóstwo kibiców.

Masz jakieś inne zainteresowania czy nie masz na to czasu?

Z tym czasem jest ciężko. Tak trochę pobocznie interesuję się Formułą 1, ale motocross jest na pierwszym miejscu.

A jak rówieśnicy odbierają twoją pasję?

Nie bardzo wykazują zainteresowanie. Z racji braku czasu nie jeżdżę na wycieczki szkolne i rzadko widuję się z kolegami. Ale nie żałuje, mój czas wypełniają treningi i zawody.

Masz idola sportowego, na którym się wzorujesz, podpatrujesz, obserwujesz?

Mam dwóch. Jeffrey Herlings i Tim Gajser. Tim Gajser szczególnie, bo on w pierwszym sezonie bycia w wyższej klasie, od razu został mistrzem świata. I był w tych zawodach najmłodszym zawodnikiem, miał 19 lat a tam byli doświadczeni zawodnicy po 30-40 lat.

A z Polaków?

Tomasz Wysocki i Szymon Staszkiewicz. Są to młodzi zawodnicy, ale ładnie się rozwinęli. Chłopaki jeżdżą na mistrzostwa świata i dobrze sobie radzą.

Masz jakieś marzenia sportowe?

Najbardziej chciałbym zostać mistrzem Europy albo sięgnąć naprawdę wysoko i zostać mistrzem świata.

A gdyby nie wyszło Ci z motocrossem?

Jeśli nie pójdzie mi w tym sporcie, to chciałbym być inżynierem motocyklowym i pomagać w jakimś zespole, być w ekipie technicznej.