Historia Na czasie O tym się mówi Radom i okolice Wyróżnione

Najkrwawsza „pacyfikacja hubalowska” – wieś Skłoby

Pacyfikacja Skłobów, Fot. ze zbiorów Tomasza Kalety

Niemcy w pogoni za oddziałem mjr. Henryka Dobrzańskiego ps. Hubal zabili przeszło 700 cywilów, a także zniszczyli zabudowania w 31 miejscowościach, kilka z nich całkowicie zrównując z ziemią. Najkrwawsza „pacyfikacja hubalowska” miała miejsce we wsi Skłoby (powiat szydłowiecki), gdzie zostało zamordowanych 265 mężczyzn i spalono 400 gospodarstw. 

W rejonie Gór Świętokrzyskich Wydzielony Oddział Wojska Polskiego mjr. Dobrzańskiego działał od października 1939 r., gdzie 30 marca 1940 r. w rejonie wsi Huciska (powiat szydłowiecki) stoczył zwycięskie walki z Niemcami. W odwecie najeźdźca przeprowadził akcje represyjne, tzw. „pacyfikacje hubalowskie”.

Już 30 marca 1940 r. Niemcy aresztowali i umieścili w radomskim więzieniu gestapo 77 mężczyzn ze wsi Stefanków, 40 z Gałek oraz 23 z Mechliny. W ostatnim dniu marca w Hucisku zatrzymano 33 mężczyzn, a 1 kwietnia uwięziono 28 osób w Komornikach. Miedzy 4 a 8 kwietnia Niemcy dokonywali zbrodni w trójkącie Mniów-Sielpia Wielka-Stąporków. 8 kwietnia przeprowadzona została pacyfikacja wsi Szałas Stary, gdzie zamordowano 64 mężczyzn oraz zniszczono 50 zagród.

Największą zniszczoną wsią były Skłoby. Po zakończeniu walk pod Huciskiem sołtys Skłobów, Ignacy Czerwonka, został wezwany na posterunek żandarmerii w Chlewiskach, gdzie rozkazano mu sporządzić listę mieszkańców współpracujących z oddziałem „Hubala”.

„Kto z waszych pomagał »Hubalowi«? Imiona, nazwiska, pisz!” – krzyczał niemiecki żandarm. „Wszyscy pomagaliśmy” – odparł sołtys i odsunął pustą kartkę. Kiedy wrócił do wsi, ludzie zaczęli gadać: „teraz nas spalą”…

10 kwietnia w nocy Niemcy otoczyli wieś i wywlekli z domów wszystkich mężczyzn, którzy zostali pognani do szkoły w Chlewiskach, gdzie zamknięto ich na noc. Następnego dnia zwolniono tych, którzy nie ukończyli 15 roku życia i starców powyżej 60 lat. Zatrzymanych, małymi grupkami wywożono do pobliskiego lasu, gdzie już poprzedniego wieczora spędzeni z Szydłowca Żydzi wykopali kilka masowych grobów.

Czterem mężczyznom z pierwszej grupy udało się uciec, wykorzystując nieuwagę Niemców. Po tym incydencie podjęto dodatkowe środki ostrożności – ofiarom zaczęto krępować ręce i zasłaniać oczy. Rannych dobijano bagnetami, do mogił wrzucano również granaty. Egzekucje trwały do zmierzchu. Lista ofiar liczy 265 nazwisk. We wsi spłonęło 400 gospodarstw. Tego dnia spalono też wieś Gałki i Hucisko, gdzie Niemcy zamordowali odpowiednio dwunastu i dwudziestu dwóch Polaków.

Kobiety ze wsi następnego dnia poszły w miejsce mordu swoich mężów, synów, braci… W lesie znalazły masowe groby. Po kilku dniach pozwolono im wykopać ciała mężczyzn i pogrzebać w indywidualnych miejscach pochówku. Jednak po kilku tygodniach Niemcy rozkazali zrównać mogiły z ziemią i zasadzić na nich drzewa. Po wojnie w tym miejscu stworzono cmentarz pomordowanych w Skłobach.

Jedna z kobiet która przeżyła te straszne wydarzenia była Zofia Piec, która opowiedziała swoją historię Świadkom Epoki.

Pamięć o niemieckich zbrodniach jest wciąż żywa wśród mieszkańców regionu. W 83. rocznicę pacyfikacji Skłobów na cmentarzu pomordowanych mieszkańców wsi zapalono znicze. W miejscu pierwszych rozstrzeliwań zamontowano tabliczkę przybliżającą historię tego miejsca.

Źródło: Instytut Pamięci Narodowej