Publicystyka Religia Światełko wiary

Nawrócenie Claude Newman’a – mordercy, któremu w więzieniu ukazała się Matka Boża

Claude Newman był czarnoskórym dwudziestolatkiem skazanym na śmierć na krześle elektrycznym za dokonanie morderstwa. Nie był katolikiem, nic nie wiedział o Bogu, jednak w więzieniu zainteresował go medalik. Pewnej nocy ukazała mu się Najświętsza Panienka. Nadprzyrodzone zdarzenie wywarło na nim ogromne wrażenie. Dzięki niezwykłej przemianie duchowej stał się wzorem dla większości współwięźniów. Po śmierci przyczynił się do nawrócenia jednego ze skazańców. Większość informacji dotyczących jego pobytu w więzieniu przekazał w czasie nagrań radiowych, ksiądz, który go przygotowywał do przyjęcia wiary katolickiej.

Claude Newman urodził się 1 grudnia 1923 r. w Stanach Zjednoczonych w małej miejscowości nad rzeką Missisipi, w stanie Arkansas. Jego rodzice Willi i Floretta z domu Young byli afroamerykaninami. Gdy Claude miał 5 lat, jego ojciec  z niewyjaśnionych przyczyn zabrał go oraz jego starszego brata do babki Ellen mieszkającej w Bovina w stanie Missisipi. Jedenaście lat później jego babcia wyszła za mąż za Sida Cook’a, który jak się po kilku latach okazało stosował wobec niej przemoc. Pewnego razu, Claude był tego świadkiem. Zaistniałe zdarzenie bardzo go wzburzyło. Postanowił jakoś temu zaradzić, aby już nigdy więcej jego babcia nie cierpiała. Podpuszczony przez przyjaciela, zaczaił się na Sida w domu, do którego mężczyzna przeprowadził się po separacji. Tam go zastrzelił i ukradł jego pieniądze. Przerażony uciekł z miejsca zdarzenia i ukrył się u matki w Arkansas. W styczniu 1943 r. został odnaleziony i aresztowany. Po przyznaniu się do winy, otrzymał wyrok śmierci na krześle elektrycznym. Początkowo wykonanie wyroku zaplanowano na 14 maja 1943 r., jednak potem przesunięto go na 22 stycznia 1944 r.

Niezwykłe zdarzenie, które odmieniło Claude’a

Celę więzienną dzielił z czterema współwięźniami. Pewnego dnia zainteresował się medalikiem, jaki nosił na szyi jeden ze współwięźniów. Gdy go zapytał, co to za błyskotka, ten nic nie odpowiedział tylko rozzłoszczony zerwał medalik i rzucił go na ziemię przeklinając przy tym i mówiąc, żeby go sobie wziął. Claude podniósł medalik i założył na szyję pomimo, że wydawał mu się zwyczajnym drobiazgiem, jednak poczuł wewnętrzną sugestię, aby go zachować.

Tej samej nocy miał widzenie. Najpierw poczuł czyjeś delikatne dotknięcie na swojej dłoni. Gdy się obudził, ujrzał, jak to określił „najpiękniejszą kobietę, jaką kiedykolwiek Bóg stworzył”. Początkowo był przerażony tą wizją. Zupełnie nie wiedział z czym ma do czynienia. Uspokoił się, gdy nieznana mu niewiasta odezwała się i powiedziała:

Jeśli chcesz bym została twoją Matką, jeśli chcesz być moim dzieckiem, poślij po katolickiego księdza.

Po tym jak Pani zniknęła, pełen emocji zaczął głośno krzyczeć, przekonany, że widział ducha. Natychmiast poprosił o katolickiego księdza. Następnego dnia z samego rana przybył do niego o. Robert O’Leary SVD, któremu opowiedział o wszystkim a następnie poprosił o naukę religii katolickiej. Wkrótce wyszło na jaw, że młodzieniec nic nie wie o chrześcijaństwie a do tego nie umie ani pisać ani czytać. Jednak jak się potem okazało pewne informacje dotyczące sakramentów świętych, przekazała mu Bogarodzica.

W trakcie katechezy o sakramencie pokuty zdumiał wszystkich swoją wiedzą na ten temat, mówiąc:

O! Znam to! Najświętsza Panna powiedziała mi, że kiedy idziemy do spowiedzi, klękamy nie przed księdzem, lecz przy krzyżu Jej Syna. I wtedy — gdy tylko szczerze żałujemy za grzechy, i wyznajemy je wszystkie, Krew, którą Syn przelał za nas, spływa na nas i obmywa ze wszelkiego zła i grzechu.

Wiedział też o ślubowaniu, jakie ojciec Robert złożył Matce Bożej, a którego nie wypełnił. Chodziło o obietnicę wzniesienia kościoła ku czci Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, jaką złożył, gdy chował się w rowie w Holandii w 1940 r. Znajomość szczegółów, o których wiedziała tylko Najświętsza Panienka, przekonały kapłana o prawdziwości objawień i sprawiły, że po kilku latach wypełnił ślub.

Po rozmowie, którą odbyli na osobności, powrócili do celi i kontynuowali lekcje religii. Claude przekonywał współwięźniów, aby nie bali się iść do spowiedzi, bo grzechy wyznaje się Bogu, a nie księdzu.

Święta Pani powiedziała, że sakrament spowiedzi jest jak telefon. Poprzez księdza rozmawiamy z Bogiem i Bóg też odpowiada przez księdza.

Wkrótce okazało się, że Matka Boża pouczyła go także o Komunii Świętej. Za pozwoleniem ojca O’Laury’ego również i tą wiedzą mógł się podzielić z innymi. Był to przekaz bardzo prosty i zrozumiały. Święta Pani powiedziała mu, że w Komunii św. zobaczy tylko coś, co wygląda na kawałek chleba. Ale ten okruch to w rzeczywistości i prawdziwie Jej Syn, i że będzie On z nim tak jak był z Nią przed tym, zanim narodził się w Betlejem. Powiedziała mu też, że powinien spędzić swój czas tak jak Ona, gdy była z Nim na Ziemi. Ma Go kochać, adorować, dziękować Mu, wysławiać Go i prosić o błogosławieństwo. Nie powinien się przejmować czy rozpraszać niczym i nikim, ale ma spędzić tych kilka minut po Komunii kierując ku Niemu wszystkie swoje myśli. Te wskazówki wziął sobie mocno do serca i żył nimi do końca swoich dni.

Przyjęcie wiary katolickiej i oczekiwanie na śmierć

16 stycznia 1944 r. Claude Newman, jak również inni więźniowie, przyjęli sakrament chrztu św. Odbył się on w więzieniu, a akt chrztu został złożony w parafii Najświętszej Maryi Dziewicy w Vicksburgu w stanie Mississipi. Jego matką chrzestną była młoda zakonnica s. Bena Henken. Potem były kolejne sakramenty i oznajmienie daty wykonania wyroku śmierci. Egzekucję zaplanowano na 20 stycznia o godz. 24:05. Wszyscy byli tym wstrząśnięci, ale nie Claude. On wiedział i mocno wierzył w to, że umrze tylko jego ciało, a dusza pozostanie i będzie z Tą, która go wybawiła od wiecznego potępienia i do której tęsknił. Z tej radości chciał zorganizować spotkanie dla więźniów przy ciastkach i lodach, aby wszyscy mogli spędzić miło czas. Prośbę tą wyraził wobec szeryfa w ramach ostatniego życzenia, jakie przysługiwało skazańcowi. Ten początkowo zdziwiony, w końcu się zgodził.

Po udanym spotkaniu, wszyscy udali się na Godzinę Świętą, aby modlić się za Newmana. Odprawili Drogę Krzyżową i polecali Bogu swoje dusze. Potem Claude wyspowiadał się i przyjął Komunię Świętą. Kwadrans przed egzekucją przyszło pismo o zawieszeniu wyroku na dwa tygodnie. Szeryf wraz z prokuratorem, w tajemnicy przed Claude’m robili co mogli, aby do egzekucji nie doszło. Jednak ta wiadomość wcale go nie ucieszyła. Płacząc tłumaczył im:

Nic nie rozumiecie! Gdybyście tylko ujrzeli Jej twarz, spojrzeli w Jej oczy, nie moglibyście znieść ani jednego dnia rozłąki z Nią! (…) Co zrobiłem złego, że Bóg nie pozwala mi wrócić do domu?

Wtedy ojciec Robert pomyślał, że może młodzieniec ma do spełnienia jeszcze jakieś ważne zadanie. W tej samej chwili przypomniał sobie o białym więźniu, który też czekał na śmierć na krześle elektrycznym. Chodziło o Jamesa Hughsa, który był wychowany jako katolik, ale prowadził niemoralne życie, odrzucał Boga i bardzo nienawidził Newmana. Ksiądz zaproponował, aby Claude ofiarował swoją tęsknotę za niebiańską Matką w intencji nawrócenia tego więźnia. Ten wyraził zgodę, odmówił odpowiednią modlitwę ofiarowania, której nauczył go ojciec O’Leary i trwał w akcie zadośćuczynienia przez dwa tygodnie. W tym czasie dużo się modlił o nawrócenie współwięźnia.

Śmierć Claude’a. Nawrócenie Jamesa Hughsa

Wyrok śmierci wykonano 4 lutego 1944 r. O’Leary wspominał, że nigdy nie widział nikogo tak szczęśliwego w obliczu śmierci. Zachowanie Newmana na krześle elektrycznym, wprawiło w zdumienie wszystkich obecnych przy egzekucji. Zarówno oficjalni świadkowie jak i reporterzy nie potrafili zrozumieć, że w takiej chwili promieniał radością. Jak podaje oficjalna nota o śmierci Claude’a Newmana, wydrukowana w Vicksburg Evening News, ostatnie słowa skierował do księdza O’Leary’ego. Powiedział do niego:

Ojcze, będę pamiętać o tobie. Kiedykolwiek będziesz czegoś potrzebował, powiedz mi, a ja poproszę Ją.

Z kolei egzekucję Jamesa Hughs’a wyznaczono na 19 maja 1944 r. Ojciec O’Leary uważał go za najbardziej wstrętnego, zdeprawowanego osobnika, jakiego kiedykolwiek poznał, którego nienawiść do Boga i wszystkiego, co duchowe były tak wielkie, że nie sposób było tego opisać. Gdy nadszedł dzień wykonania wyroku, nie zamierzał pojednać się z Bogiem. Nie można go było nawet namówić do uklęknięcia i odmówienia modlitwy Ojcze nasz. Na tę propozycję, którą złożył mu lekarz, zareagował nerwowo i splunął doktorowi w twarz.

Siadając na krześle elektrycznym, straszliwie przeklinał. W pewnym momencie zamilkł, po czym zaczął tak mocno krzyczeć, że wstrząsnął wszystkimi tam obecnymi. Na jego twarzy widoczne było wielkie przerażenie. Ku zdumieniu wszystkich poprosił o księdza. Pomimo tego, że Hughs nie życzył sobie kapłana, ojciec O’Leary musiał być tam obecny jako przedstawiciel kościelny, zgodnie z obowiązującym wówczas prawem stanu Missisipi. Ukrywał się jednak za plecami dziennikarzy, aby skazaniec widząc go nie bluźnił Bogu. Wezwany, natychmiast się ujawnił i oddalił ze skazańcem do innego pomieszczenia.

James Hughs szczerze wyznał wszystkie swoje grzechy. Szeryf chciał jednak wiedzieć, co go do tego skłoniło, że zmienił zdanie. Mężczyzna mu opowiedział, że gdy siedział na krześle i przeklinał, otrzymał dwie wizje. W pierwszej ukazał mu się Claude i Niepokalana Dziewica Maryja, która stała za nim i wspierała swoje dłonie na jego ramionach. Druga zaś dotyczyła miejsca przygotowanego dla niego w piekle pełnym ognia, gdzie trafi po śmierci, jeśli nie wyrazi żalu za grzechy. Dodał też, że Claude wyjaśnił mu, że swoją śmierć ofiarował w łączności z ukrzyżowanym Chrystusem za jego zbawienie. Natomiast niebiańska Matka uzyskała od Boga łaskę, aby mógł ujrzeć piekło.

Po tej odpowiedzi, wykonano wyrok.

Dzięki pouczeniom ojca O’Laury’ego, Claude mógł poprzez swoją ofiarę złączoną z ofiarą krzyżową Jezusa Chrystusa, zadośćuczynić za grzechy Jamesa Hughs’a i przyczynić się do uratowania duszy tego zatwardziałego grzesznika.

Źródło: „Cudowny Medalik” – Fundacja Militia Immaculatae  /  opoka.pl

Foto: Claude Newman facebook