Publicystyka Religia Światełko wiary Wyróżnione

Alfons Ratisbonne – żyd, który został kapłanem katolickim

Alfons Ratisbonne był bogatym żydem i ateistą. Posiadał urok osobisty i roztaczał wokół siebie aurę niezwykłości. Lubił dobrą zabawę i korzystał z życia. Podróż do Włoch oraz niezwykłe przeżycie, którego doświadczył w jednym z rzymskich kościołów, całkowicie zmieniły jego życie i plany na przyszłość. Doznał wewnętrznej przemiany, przyjął wiarę katolicką, został kapłanem i pomagał żydom przejść na katolicyzm. Dużą rolę w tym wszystkim odegrał Cudowny Medalik.

Tobiasz Alfons Ratisbonne urodził się 1 maja 1814 r. w Strasburgu w rodzinie żydowskiej, w której zanikły wszelkie tradycje i praktyki religijne. Jego rodzina była spokrewniona z zamożnym rodem Rothschildów i innymi bogatymi rodzinami żydowskimi.

Miał ośmioro rodzeństwa. Dosyć wcześnie stracił rodziców. Najpierw zmarła jego matka, a po kilku latach ojciec, po którym odziedziczył znaczny majątek. Pomimo tego, że posiadał dużo pieniędzy, nie był chciwy. Był szlachetnego ducha. Opiekował się nim wuj, który po pewnym czasie uczynił go wspólnikiem domu bankowego. On jednak nie lubił interesów, nudziły go, wolał oddawać się zabawom.

Uczył się w szkole królewskiej w Strasburgu. Potem studiował prawo w Paryżu. Był utalentowany artystycznie, posiadał wielką wyobraźnię. Roztaczał wokół siebie aurę niezwykłości i miał urok osobisty. Bardzo kochał swoją rodzinę i przyjaciół, ale gdy jego brat rodzony Teodor wybrał wiarę katolicką i został księdzem, zerwał z nim kontakt i znienawidził katolicyzm. Od tej pory wielokrotnie dopuszczał się bluźnierstw przeciwko wierze katolickiej. Szydził z kapłanów i zakonnic.

Jego największą radością była narzeczona, 16-letnia bratanica, z którą zamierzał się pobrać, gdy osiągnie wymagany wiek. Ślub zaplanowali na sierpień 1842 r.

Interesujące podróże i znajomości prowadzące ku wewnętrznej przemianie

Pod koniec listopada 1841 r. wyruszył w długą podróż zagraniczną. Zamierzał zwiedzić Marsylię, Neapol, Maltę i Konstantynopol. Pewnego razu statek, którym płynął w kierunku Malty został uszkodzony i musiał zostać w doku w Neapolu. Alfons zatrzymał się u znajomych zaprzyjaźnionych z jego rodziną, którzy namawiali go na zwiedzenie Rzymu, na co on nie miał najmniejszej ochoty. Miał wiele wymówek, by nie jechać, jednak w końcu zdecydował, że się tam wybierze. Jak pisał w swoim dzienniku z podróży, sam za bardzo nie rozumiał, jak do tego doszło, że zmienił zdanie.

Do Wiecznego Miasta przybył w Święto Trzech Króli. Odwiedził przyjaciela z dziecinnych lat, barona Gustawa de Bussieres’a, protestanta. Miał on brata Teodora, który  z protestantyzmu nawrócił się na wiarę katolicką i był głęboko oddany Kościołowi. Próbował on na wszelkie sposoby skłonić Alfonsa do przyjęcia wiary katolickiej, na co Ratissbonne mu odpowiadał: „Urodziłem się Żydem i jako Żyd umrę”. Postanowił więc namówić Alfonsa, aby założył na siebie to, co zamierza mu podarować. Był to Cudowny Medalik, na którego widok Ratissbonne wzburzył się mocno i energicznie odepchnął przedmiot. Baron jednak nie zrezygnował i zaproponował ponownie, zaznaczając przy tym, że sprawi mu tym wielką przyjemność, jeżeli go będzie nosił na czas pobytu w Rzymie. W końcu Alfons zgodził się, stwierdzając, że jest to i tak rzecz dla niego nieistotna, więc co mu szkodzi. Nałożył Cudowny Medalik i obiecał jeszcze dwa razy dziennie odmawiać modlitwę ku Błogosławionej Panny Maryi „Memorare”, ułożoną przez św. Bernarda. Ze zdarzenia tego robił sobie żarty, mówiąc: „Ah! Stałem się katolicki, apostolski i rzymski”.

W intencji nawrócenia Alfonsa gorliwie modlił się również hrabia Albert La Ferronays, przyjaciel barona de Bussieres’a, który wkrótce zmarł na atak serca.

Nadprzyrodzone spotkanie w małym rzymskim kościele

Po śmierci hrabiego Alberta, organizacją pogrzebu zajmował się Teodor Bussieres. W tym celu udał się powozem do kościoła św. Andrzeja delle Fratte. W drodze do świątyni dosiadł się do niego Ratisbonne. Gdy Teodor udał się do zakrystii, Alfons po chwili postanowił wejść do kościoła, aby go zwiedzić. Świątynia wydawała mu się uboga i zapomniana. Żadne dzieła sztuki nie przyciągały jego uwagi. W pewnym momencie znienacka wyskoczył mu czarny pies i przeszkadzał w zwiedzaniu. Wkrótce zwierzę znikło a po krótkiej chwili również kościół. I nagle w bocznej kaplicy, którą jedynie widział, ujrzał nieznane światło ku któremu zaprowadziła go jakaś tajemnicza siła, której nie był w stanie się oprzeć. W centrum niebiańskiego blasku ujrzał Najświętszą Maryję Pannę, chwalebną, pełną majestatu a zarazem czułości, niezwykle piękną, taką jak na Cudownym Medaliku. Będąc pod ogromnym wrażeniem padł na kolana. Widzenie trwało chwilę. Matka Boża nic do niego nie mówiła, ale on w tym krótkim czasie zrozumiał brzydotę grzechu pierworodnego, poznał wszystkie prawdy wiary, dogmaty i sens katolickiej religii. Całą tę wiedzę w jednej chwili Pan Bóg wlał mu do serca. Poznał też, że z duchowego zaślepienia pomógł mu się wyrwać hrabia La Ferronays, który gorliwie modlił się w jego intencji. Wiedział już po co przyjechał do Rzymu i dlaczego wszedł do tej niewyróżniającej się niczym świątyni.

Wyjątkowe przeżycie wywołało w nim łzy radości. Z wielkim przejęciem całował wizerunek Maryi z Cudownego Medalika. Od tej chwili jego serce przepełniała miłość Boga, a świat przestał mieć dla niego znaczenie. Pragnął jak najszybciej rozpocząć przygotowania do przyjęcia chrztu i innych sakramentów. Poprosił przyjaciela, żeby go zawiózł do księdza. Pojechali do kościoła del Gesu do o. de Villeforta.

Ratisbonne opowiedział kapłanowi o tym, czego doświadczył. Teraz mógł także opowiedzieć wszystko przyjacielowi. Widzenie podsumował następująco: „Nie umiem opowiedzieć miłosierdzia i szczodrobliwości złożonej w dłoniach Maryi. To nie było tylko promieniujące światło, nie tylko promienie blasku. Ludzkie pojęcia są niewspółmierne do niewypowiadalnej rzeczywistości darów znajdujących się w rękach naszej Matki. Zstępują one ku nam w obfitości, miłosierdziu, łagodności oraz niebiańskiej słodyczy”.

Po spotkaniu z o. de Villefortem, Alfons i Teodor Bussieres udali się do kościoła Santa Maria Maggiore a potem do bazyliki św. Piotra, aby złożyć Bogu dziękczynienie. Tam Ratisbonne zanosił również gorące modlitwy o przejście na katolicyzm reszty jego rodziny.

Włączenie do Kościoła katolickiego. Droga kapłańska, nawracanie żydów i muzułmanów

Datę udzielenia chrztu św. ustalono na 30 stycznia 1842 r., jednak potem zamierzano ją przesunąć na dalszy termin. Wtedy Ratisbonne rzekł do ojców: „Żydów, którzy słuchali Apostołów ci ochrzcili natychmiast, a wy chcecie mnie oddalić po tym, jak wysłuchałem samej Królowej Apostołów?”.

Do tej wielkiej i ważnej chwili musiał się odpowiednio przygotować. Odbył tygodniowe rekolekcje w kościele oo. Jezuitów w Rzymie. Na ceremonię jego chrztu, odbywającą się w kościele del Gesu przybyła cała elita rzymskiego społeczeństwa. Na chrzcie przyjął imię Maria dla uczczenia Najświętszej Maryi Panny.

Po otrzymaniu sakramentu, który zmywa zmazę grzechu pierworodnego, mógł po raz pierwszy uczestniczyć we Mszy św. i przystąpić do Pierwszej Komunii Świętej. Towarzyszyły mu wielkie emocje, których nie potrafił powstrzymać. Po przyjęciu Hostii Świętej, wybuchnął płaczem z ogromu szczęścia, jakie przepełniało jego duszę. Do ławki musiał być odprowadzony, gdyż był na wpół omdlały.

Wiadomość o jego niezwykłej konwersji obiegła całą Europę, szczególnie dotarła do kręgów dyplomacji i finansów, gdzie Ratisbonne, de Bussires i La Ferronays byli dobrze znani. Sprawą zajęła się również specjalna komisja eklezjalna, która badała okoliczności i skutki niebywałej sytuacji. Ustalono, że był to cud, którego Bóg dokonał za przyczyną Niepokalanej. Przejście Ratisbonne’a z judaizmu na katolicyzm było wielkim triumfem Najświętszej Maryi Panny, poprzez Cudowny Medalik. 

W 1843 r. razem z rodzonym bratem ks. Théodorem założył zakon żeński o nazwie Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Syjonu, gdzie miały być przygotowywane do chrztu żydowskie dziewczęta.  

W 1847 r. wstąpił do Towarzystwa Jezusowego i przyjął święcenia kapłańskie. Potem jednak za zgodą papieża Piusa IX opuścił zakon i poświęcił się uświadamianiu żydów, by i oni mogli poznać i przyjąć wiarę katolicką. W tym samym roku wydał książkę o mistyce kultu maryjnego „Monument à la gloire de Marie” („Pomnik na chwałę Maryi”).

W 1855 r. przeniósł Siostry Syjońskie do Jerozolimy, gdzie za własne pieniądze wybudował dla nich nowy klasztor wraz z Bazyliką Ecce Homo. Ufundował również szkołę i sierociniec dla dziewcząt a także sierociniec Świętego Piotra i szkołę mechaniki, dla chłopców.

W 1860 r. sfinansował budowę klasztoru św. Jana w En Kerem, kościół i nowy sierociniec dla dziewcząt.

Ostatnie lata życia spędził w En Kerem, gdzie zamieszkał z kilkoma współpracownikami, z którymi działał na rzecz konwersji żydów i muzułmanów na chrześcijaństwo. Z jego żydowskiej rodziny przeszło na katolicyzm dwadzieścia osiem osób. Zmarł w En Kerem 6 maja 1884 r.

Źródła: „Cudowny Medalik” – broszura wydana przez Fundację Militia Immaculatae   /  „O Cudownym Medaliku ze św. Maksymilianem” – Józef Maria Kaźmierczak OFMConv

Foto: commons.wikimedia.org