W piątek, 27 czerwca, w Radomiu oficjalnie otwarto nowy wiadukt drogowy w ciągu ulicy Żeromskiego oraz przystanek kolejowy Radom Wschodni. To jedna z największych inwestycji infrastrukturalnych ostatnich lat. Choć obiekt robi wrażenie, do naszej redakcji zgłosił się mieszkaniec, który zwrócił uwagę na potencjalnie niebezpieczne rozwiązania konstrukcyjne.
Przypomnijmy, że w uroczystości otwarcia nowego wiaduktu i przystanku kolejowego Radom Wschodni udział wzięli m.in. minister infrastruktury Dariusz Klimczak oraz prezydent Radomia Radosław Witkowski.
– To inwestycja, która nie tylko usprawni ruch lokalny, ale ma także ułatwić obsługę radomskiego lotniska na Sadkowie
podkreślił prezydent.
Wiadukt ma 36 metrów szerokości i około 300 metrów długości. W każdą stronę poprowadzono po dwa pasy ruchu, a dodatkowo powstały buspasy, ścieżki pieszo-rowerowe oraz nowoczesne wiaty przystankowe. Przebudowano także sąsiadujące ulice: Metalową, Średnią i Kaszubską.
Koszt części drogowej, za którą odpowiadało miasto, wyniósł około 131 milionów złotych, z czego 65 milionów pochodziło z Rządowego Funduszu Polski Ład. Część kolejowa, czyli budowa przystanku Radom Wschodni, kosztowała 48 milionów złotych. Całkowita wartość inwestycji to 179 milionów złotych.
– Dziękuję wszystkim osobom i instytucjom, które były zaangażowane w przygotowanie i realizację tego projektu
napisał Radosław Witkowski w mediach społecznościowych.
Prezydent wyraził również nadzieję, że nowy węzeł przesiadkowy będzie dobrze służył zarówno mieszkańcom Radomia, jak i pasażerom korzystającym z kolei oraz lotniska.
Niebezpieczna inwestycja?
Choć inwestycja została zakończona i oficjalnie oddana do użytku, nie wszyscy są zadowoleni z jej wykonania. Do naszej redakcji zgłosił się zaniepokojony mieszkaniec Radomia, który zaobserwował poważny problem z zabezpieczeniami na wiadukcie.
– W sobotę zauważyłem młodzież, która przekraczała barierki na szczycie wiaduktu i robiła sobie zdjęcia. Prześwit w barierze umożliwia swobodne wyjście „na zewnątrz”. Nie jestem inżynierem, ale brak dodatkowych elementów zabezpieczających, takich jak wypełnienie czy siatki, budzi mój niepokój
relacjonuje.
Zwrócił uwagę, że w przypadku kolizji rowerowej – do których dochodzi często i dynamicznie – istnieje realne ryzyko, że rowerzysta może wypaść poza konstrukcję i spaść bezpośrednio na biegnącą poniżej trasę N-S.

– Wystarczyłoby dodać pręty, blachę, siatkę – cokolwiek, co ograniczy możliwość przypadkowego lub celowego przejścia. Dzieci, młodzież, rowerzyści – oni wszyscy mogą być narażeni
podkreśla mieszkaniec.

W związku ze zgłoszeniem mieszkańca, nasza redakcja zwróciła się z pytaniami do rzecznika Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji w Radomiu. Zapytaliśmy, czy barierki zastosowane na nowym wiadukcie spełniają normy bezpieczeństwa i czy planowane są dodatkowe zabezpieczenia, które mogłyby zapobiec potencjalnym wypadkom. Po otrzymaniu odpowiedzi wrócimy do tematu.