Radomski Rower Miejski okazał się niewypałem. Pomimo, że już nie funkcjonuje, dalej generuje koszty.
Z miejskich rowerów mieszkańcy Radomia mogli korzystać w latach 2017 do 2019 r. Wówczas pomysł cieszył się dużym zainteresowaniem. W pierwszym sezonie rowery miejskie zostały wypożyczone 133 tys. razy.
Dobra passa nie trwała długo. Liczba wypożyczeń spadała m.in. przez fatalny stan techniczny rowerów.
W ostatnim sezonie można było zobaczyć poprawę stanu rowerów, niestety było już za późno. Mieszkańcy stracili zaufanie.
Gdy umowa z firmą Nextbike się zakończyła – MOSiR przejął rowery i stacje, a kolejny przetarg ogłosił już tylko na trzyletnią obsługę systemu.
Niestety, w nowym przetargu pojawiła się jedynie jedna oferta. Po raz kolejny od firmy Nextbike, MOSiR nie zgodził się na zaproponowane przez nich warunki. Ich oferta była o 800 tys. droższa niż maksymalna wartość przetargu.
Po przejęciu rowerów przez MOSiR, postanowiono je kompletnie serwisować, jednak rowery od grudnia 2019 r., do tej pory leżą w magazynie.
Ile to generuje kosztów? Jak informuje gazetawyborcza.pl jest to około 75 tysięcy.
– Od początku składowania rowerów płacimy za wynajęcie magazynu 1,8 tys. zł miesięcznie. Rowery są składowane już przez 42 miesiące, co daje kwotę 75,6 tys. zł. – informuje Robert Dębicki, dyrektor zarządzający w MOSiR.
Nie można dziwić się, że miasto nie posiada pieniędzy skoro wydaje je na magazynowanie rowerów, które nawet nie są używane.
Mateusz Tyczyński poinformował, że jeśli nie nadejdzie widoczna perspektywa poprawy finansów miasta, to kwestię Radomskiego Roweru Miejskiego będzie trzeba ostatecznie zamknąć.
Źródło: Gazeta Wyborcza