Wraz z początkiem wiosny powraca problem podrzucania śmieci gdzie tylko się da. Za to zjawisko wszyscy zapłacimy podwójnie.
We wrześniu ubiegłego roku zaostrzono przepisy dotyczące kar za wykroczenia i przestępstwa przeciw środowisku. Mają one na celu wyeliminowanie zaśmiecania przestrzeni publicznej. Wyższe stawki dotyczą między innymi nielegalnego składowania, przetwarzania, odzysku oraz unieszkodliwiania i transportu odpadów. Mimo to nadal mamy w Radomiu amatorów podrzucania śmieci gdziekolwiek się da. Rażące ilości pozostawianych odpadków są powodem degradacji środowiska, zanieczyszczenia, a tym samym obniżenia jakości wody oraz zniszczeń w świecie roślin i zwierząt. Takie zachowania są bardzo bulwersujące i znacząco wpływają na wizerunek naszego miasta oraz postrzeganie radomian.
Główne ulice Radomia. Można tutaj znaleźć różne śmieci: opakowania foliowe i papierowe lub niedopałki papierosów (notorycznie są one wrzucane na przykład w zieleńce z różami przy ulicy Curie-Skłodowskiej). Z kolei małe butelki po alkoholu (tak zwane małpki) często są wpychane w żywopłoty i rośliny ozdobne, na przykład przy ulicach Chrobrego, Kelles-Krauza oraz Królowej Jadwigi. Ogromnym problemem są wciąż pozostawiane obok koszy przy chodnikach albo przystankach autobusowych wielkie worki ze śmieciami bytowymi. A powinny one być w kontenerach śmietnikowych.
Tereny nieco bardziej ustronne są ulubionym miejscem spotkań amatorów „biesiadowania pod chmurką”. Tak jest na przykład za sklepem Tęcza przy ulicy Chrobrego, gdzie w pasie drogowym pod drzewem notorycznie leżą niezliczone ilości małych butelek. Sprzątanie nic nie daje, bo wkrótce pojawiają się nowe.
Pracownicy Działu Czystości i Zieleni MZDiK zwracają również uwagę na problem „turystyki śmieciowej” – na przykład ktoś idzie na spacer, lecz wiatę śmietnikową ma nie po drodze, więc rzuca śmieci za żywopłot, pod krzaki albo stawia obok ulicznego kosza na drobne odpady. Niestety, takich przypadków jest mnóstwo. Tymczasem każdy z nas ponosi opłatę za gospodarowanie odpadami komunalnymi. To tak zwany podatek śmieciowy, który jest naliczany w miejscu zamieszkania.
Uwaga! Za wyrzucanie śmieci bytowych, to znaczy wyniesionych z domu lub mieszkania, do koszy publicznych (przy chodnikach i przystankach autobusowych) grozi grzywna. Zgodnie z Kodeksem wykroczeń (artykuł 145) zaśmiecanie miejsc publicznych podlega karze grzywny określonej w taryfikatorze. Obecnie ta kara pieniężna wynosi nie mniej niż 500 złotych, a w przypadku poważnych naruszeń sprawa może być też skierowana do sądu. Czy to się więc opłaca?
Kosze publiczne (ustawione wzdłuż ciągów pieszych, przy wiatach przystankowych, na placach, skwerach i w innych miejscach publicznych) służą jedynie do obsługi ruchu pieszego. Dlatego przypominamy, iż do koszy ulicznych można wyrzucać jedynie drobne odpadki, na przykład zużyte chusteczki higieniczne, papierki po cukierkach, psie odchody i inne śmieci, które „powstają” wtedy, gdy jesteśmy akurat na ulicy czy spacerze z psem. Wyrzucanie do takich koszy odpadów z gospodarstw domowych lub prowadzonej działalności gospodarczej jest zabronione. Jest to wykroczenie.
– Jeżeli ktoś widzi sprawców regularnego podrzucania worków ze śmieciami do koszy ulicznych, należy zgłaszać to do Straży Miejskiej (całodobowy numer telefonu: 986) bądź bezpośrednio do naszego Działu Czystości i Zieleni (numer telefonu: 48 386-91-65 lub e-mail: [email protected]). Być może uda się dzięki temu ograniczyć ów proceder – apeluje MZDiK.
Podrzucanie śmieci, niestety, stawia później w złym świetle wszystkich mieszkańców Radomia. Wszyscy muszą także pośrednio płacić za wywożenie odpadków przez służby miejskie, odpowiedzialne za sprzątanie pasów drogowych. A tymczasem opony oraz wiele innych odpadów przyjmuje Punkt Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych przy ulicy Witosa 96 na Wincentowie.
Źródło: MZDiK