Wywiady

„Ten dokument to szansa dla Radomia” – mówi poseł PiS Andrzej Kosztowniak

Karolina Kozieł: W lutym polski rząd przyjął „Strategię na rzecz odpowiedzialnego rozwoju”. Jakie cele niesie za sobą ten dokument?

Andrzej Kosztowniak: Strategia zakłada rozwój państwa w różnych aspektach, m.in. gospodarczym i społecznym. Jednym z założeń jest zrównoważony rozwój miast. Poprzednie dwie kadencje parlamentu były skupione na rozwoju Polski poprzez największe ośrodki miejskie. Środowisko Prawa i Sprawiedliwości od 20 lat powtarza i szło do wyborów z hasłem, że Polska powinna się rozwijać, przez tzw. zrównoważony rozwój, czyli rozwój miast o średniej wielkości a nawet mniejszych. Nie te największe tzw. lokomotywy, ale również te mniejsze, powinny decydować o rozwoju naszego kraju i jego sile. Strategia przedstawiona przez Platformę Obywatelską zakładała rozwój Polski przez rozwój lokomotyw, tych największych ośrodków miejskich. Na takiej zasadzie, że jeżeli te wielkie miasta się rozwiną a coś spadnie z pańskiego stołu, to ci mniejsi również skorzystają. Kilkanaście lat realizacji tego projektu pokazało bardzo mizerne a wręcz odwrotnie skutki do tego, co się zakładało.

Co Pan ma namyśli?

My doszliśmy do takiego wniosku, w moim przekonaniu słusznego, że doprowadzono do coraz większych dysproporcji na Mazowszu. Doszło do sytuacji, gdzie mamy enklawy bogactwa i enklawy biedy i pójście dalej tą drogą rozwoju, tylko tych dużych ośrodków miejskich, będzie doprowadzało do coraz większych napięć społecznych między ludźmi. Ludzie będą próbowali na siłę mieszkać w jednym miejscu, spójrzmy na przykład Warszawy. To także doprowadza do gigantycznego problemu w sensie zarządzania miastem. Miasta nienaturalnie się rozwijają, za szybko i z pewnymi rzeczami się po prostu nie nadąży. Wbrew pozorom, jakość życia w dużych ośrodkach miejskich jest dużo niższa, jak w mniejszych ośrodkach. W momencie, kiedy nie mamy np. pracy. A jeszcze inną kwestią jest to, że gdy te mniejsze ośrodki się wyludniają, w samej obsłudze kosztują tyle samo. Przykład Radomia jest idealny, popatrzymy np. na demografię. Jeżeli nic nie zmienimy w tej polityce, która była proponowana przez wiele lat, to w 2050 roku Radom będzie miastem 150 tys. ludzi. Cieszę się bardzo, jako i mieszkaniec i polityk, że Prawo i Sprawiedliwość mogło wywiązać się z tego zobowiązania i bardzo mocno zachęcam prezydenta miasta Radomia i radnych do tego, żeby stworzyli realny plan, przygotowali się do podjęcia tych pieniędzy.

Co wprowadzenie strategii może w praktyce oznaczać dla Radomia?

Rząd i Minister Mateusz Morawiecki wprowadzili ten dokument dla miast, w grupie których znajduje się Radom. Teoretycznie ten koszyk jest duży, ale w praktyce Radom znajduje się w takiej grupie ponad 60 miast, które spełniają 6 z 7 kryteriów możliwości przyznawania pieniędzy. Jesteśmy w tej pierwszej grupie, nie ma żadnego miasta, które spełnia wszystkie 7. My jesteśmy największym miastem pośród wszystkich tych miast, które mogą po to sięgać, bo jesteśmy największym powiatowym miastem w Polsce. Mamy do podziału ponad 2,5 miliarda złotych. To są pieniądze dedykowane wprost do takich miast jak nasze. I dzisiaj szalenie ważnym jest to, aby prezydent miasta umiał się przygotować skutecznie do pozyskania tych pieniędzy. My, jako politycy doprowadziliśmy do przeforsowania dokumentu, przyjęcia i podpisania. Dzięki temu, takie miasta jak Radom, ale również Kozienice czy Pionki będą mogły pozyskać środki na inwestycje. Mamy pewien element uprzywilejowania o którym zawsze mówiliśmy, że tak duże miasto jak Radom powinno mieć. To uprzywilejowanie się dzisiaj znalazło i pytanie jest takie, jak my, jako mieszkańcy Radomia i władze miasta skorzystamy z tego.

Jakie projekty obejmuje ta strategia?

Strategia będzie adresowana do projektów realizowanych na zasadzie współpracy pomiędzy firmami a samorządem, firmami a ośrodkami badawczymi, albo wręcz w takim trójkącie.

Na co można przeznaczyć pieniądze?

Na dziedziny dotyczące rozwoju. To nie jest tak, że możemy sobie wybrać wszystko. Jest wskazanych kilka obszarów. Najbardziej preferowane są wszystkie obszary związane np. z ochroną środowiska, innowacyjnością, rozwojem nauki, rozwojem nowych technologii, wsparciem przedsiębiorstw. W odniesieniu do szeroko pojętej ochrony środowiska to mogą być projekty związane zarówno z oczyszczalniami ścieków, po zarządzanie odpadami, kończąc na autobusach elektrycznych czy różnego rodzaju projektach związanych z komunikacją niskoemisyjną.

Jak będzie wyglądał wybór projektów?

W każdym z obszarów, które są wskazane, będą ogłaszane poszczególne konkursy i będą rywalizować między sobą poszczególne ośrodki. Ale pamiętajmy, że my jesteśmy w tej pierwszej grupie. To szalenie ważne, bo do niektórych konkursów nie będą mogli stanąć ci, którzy mają spełnione np. 3 warunki.

By ubiegać się o takie środki często miasto musi wnieść wkład własny. Co w przypadku, gdy miasto nie dysponuje takimi środkami?

W tej strategii zostało stworzone udogodnienie dla samorządów, które będą miały problem ze sfinansowaniem części wkładu własnego z racji na zadłużenie, niezamożność czy niemożność wyłożenia pieniędzy w krótkim okresie czasu. Jest to fundusz inwestycji samorządowych. Jeżeli np. mamy tylko 10% kwoty na wkład własny a potrzeba nam 20%, możemy starać się o te brakujące 10% właśnie z funduszu inwestycji samorządowych.

Czy jest szansa na zwiększenie puli środków, jeśli pojawi się na prawdę dużo ciekawych, konkurencyjnych pomysłów?

Jeżeli będzie taka potrzeba, to jest deklaracja wicepremiera Mateusza Morawieckiego mówiąca o tym, że jeśli te pieniądze będą skutecznie i dobrze wydawane to znajdą się dodatkowe pieniądze. Mówi się realnie o 2 miliardach 700 milionach zł. W konsekwencji może to dobić nawet do 3 miliardów zł. Więc to jest fajna rzecz, z której powinniśmy umieć skorzystać.

Kiedy strategia wejdzie w życie?

Można powiedzieć, że już weszła. Ten dokument zaczął być tworzony dosłownie po wyborach. Jeżeli ktoś poważnie traktuje ten dokument, to powinien go znać od kilku miesięcy, bo powstawało kilka wersji tego dokumentu, było mnóstwo konferencji, konsultacji społeczno-samorządowych. Mam nadzieję, że nasze miasto również poważnie podeszło do sprawy, ponieważ nie można sobie pozwolić na to, że coś wchodzi, a ja dopiero zaczynam się z tym zapoznawać następnego dnia, bo przegrywa się rywalizację z innymi. To nie jest tak, że ktoś nam przyniesie walizkę pieniędzy, położy na biurko i powie bawcie się dobrze. Trzeba o to powalczyć. Dzisiaj można powiedzieć, że machina ruszyła i trzeba jak najszybciej pisać wnioski. To jest ten czas, w którym peleton po 3 miliardy zł. rusza. Dostaliśmy palmę pierwszeństwa do ręki. Jeśli zrezygnujemy z tego, to będzie po ludzku głupie.

Jakie zadania ma teraz do wykonania miasto?

Dzisiaj jest potrzeba skutecznej reakcji ze strony urzędu miejskiego i odniesienia się, co chcemy realizować z tego, jakie są możliwości. Miasto powinno skutecznie pokazać, co chcemy wyciągnąć z tej kwoty ponad 2,5 miliarda zł. I dzisiaj prezydent miasta i jego współpracownicy muszą dokładnie się z tym zapoznać, mieć konkretne, określone cele, pokazać projekty, które musimy realizować skutecznie. I to jest ta wartość, która w moim przekonaniu może bardzo dużo dobrego zrobić dla Radomia.

 

Karolina Kozieł