Na realizację unijnej polityki klimatycznej wydamy przez najbliższe 26 lat 2,5 biliona euro, czyli blisko 11 000 miliardów złotych. Kwota wręcz niewyobrażalna. To oznacza wydatki na poziomie około 400 miliardów złotych rocznie. Dla porównania dochody państwa w tym roku mają wynieść 682 miliardy złotych. Wydatki na unijną politykę klimatyczną wyniosą więc około 60% dochodów budżetu państwa – pisze Marek Tucholski, kandydat do Parlamentu Europejskiego z ramienia Konfederacji.
Na zdjęciu tytułowym Marek Tucholski podczas wiecu wyborczego w Radomiu.
Nasz dobrobyt i nasze bezpieczeństwo energetyczne zależą obecnie w największym stopniu od decyzji politycznych w kwestii transformacji energetycznej i polityki klimatycznej forsowanej przez Unię Europejską. Dla Polski oznacza to poważne problemy i wydatki tak duże, że nie jest możliwe ich udźwignięcie.
Polacy nie mają takich pieniędzy, a przecież zgodnie z unijną polityką będziemy musieli sfinansować transformację energetyczną polegającą na likwidacji elektrowni węglowych i zastąpieniu ich jądrowymi oraz elektrowniami wiatrowymi i fotowoltaicznymi. Będziemy musieli wdrożyć dyrektywę EPBD, która wymusi na Polakach kosztowne remonty ich domów i mieszkań zgodnie z zaleceniami Brukseli, aby za 25 lat były “zeroemisyjne”. Będziemy ponosić koszty podatków ETS i ETS 2, które naliczane są w zależności od poziomu emisji CO2 i będą też naliczane od emisyjności ogrzewania i prywatnego transportu (ETS 2). Będziemy musieli wdrożyć Zielony Ład w rolnictwie, co spowoduje spadek produkcji rolnej. Będziemy zmuszeni do wprowadzenia zeroemisyjnego transportu ciężkiego i publicznego oraz do wielu innych rzeczy, których koszty liczone są w miliardach złotych, których nie mamy.
To wszystko doprowadzi do spadku konkurencyjności naszej gospodarki, przeniesienia wysokopłatnych miejsc pracy na inne kontynenty i obniżenia standardu naszego życia. Nie możemy na to pozwolić. Szalona polityka klimatyczna Brukseli poszła zdecydowanie za daleko.
Jako kandydat Konfederacji z Mazowsza zajmujący się tematem energetyki widzę te zagrożenia i uważam, że musimy zrobić wszystko, aby powstrzymać eurokratów i zatrzymać realizację Zielonego Ładu, na który zgadzały się wszystkie partie w Polsce oprócz Konfederacji. Za polityką klimatyczną Brukseli i za Zielonym Ładem opowiedziały się KO, Trzecia Droga, Lewica i PiS. Już w 2019 apelowaliśmy do premiera Morawieckiego o weto w tej sprawie. Niestety premier z PiS nie zrobił tego. Podobnie nie zawetował Fit for 55 w 2020 roku, o co również apelowaliśmy.
Teraz wszyscy uważają, że Zielony Ład należy zmienić, ale kiedy decydowano o jego wprowadzeniu, zgodnie go popierali. Moim zdaniem, nie należy zmieniać Zielonego Ładu, ale w całości go odrzucić. Jeśli chcemy wrócić na ścieżkę rozwoju, musimy odwrócić wektory unijnej polityki, zwłaszcza w kwestii transformacji energetycznej. Nie możemy sobie pozwolić na dalszą ucieczkę przemysłu do Azji i Afryki. Musimy zacząć rozwijać naszą gospodarkę i wdrażać korzystne dla nas rozwiązania, zamiast popełniać samobójstwo gospodarcze w imię klimatycznej ideologii. Mamy wpływ na to, co będzie się działo w kolejnych latach. Czy od 2035 roku wejdzie w życie zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych, zależy tylko do Państwa. Jeśli wybierzemy polityków, którzy nie tylko nie powstrzymali tego szaleństwa, ale wręcz je popierali, to nie zawrócimy z tej drogi.
My w Konfederacji realnie działamy. We wrześniu ubiegłego roku udało nam się, z moim skromnym udziałem, powstrzymać rozporządzenie Ministerstwa Rozwoju i Technologii, które miało wytransferować 23 miliardy złotych polskich podatników do wielkich zagranicznych korporacji produkujących komponenty do tzw. OZE. Od miesięcy walczymy o ochronę konsumentów przed zakupem niewydajnych i podnoszących rachunki za prąd pomp ciepła sprowadzanych masowo z zagranicy i mamy widoki na sukces.
Za każdym razem na pierwszym miejscu stawiamy interes Polaków.
Nasz dobrobyt będzie zależeć od decyzji, jakie podejmiemy już 9 czerwca. Zachęcam do oddania głosu na kandydatów Konfederacji, którzy jako jedyni wiedzieli, co kryje się za pozornie niewinną nazwą Zielony Ład. Potrzebujemy w Parlamencie Europejskim ludzi, którzy zadbają o interes Polski i Polaków. Polecam się Państwu. Kandyduję z listy numer 2 z miejsca drugiego. Idźmy na te wybory, jeśli znów chcemy żyć normalnie. Po pierwsze Polska, po pierwsze Polacy!