Poniżej przedstawiamy wymiar praktyczny przygotowania zapasów, które pomogą nam przetrwać trudne czasy. Będą to po części sposoby przydatne również w czasach bez wielkich, masowych zagrożeń, pozwalające na większe uniezależnienie życia codziennego od źródeł zewnętrznych.
Artykuł opublikowany w ramach realizowanego przez Stowarzyszenie im. Kazimierza Jagiellończyka i współfinansowanego przez Ministerstwo Obrony Narodowej projektu „Bezpieczni w XXI wieku”.
Woda
Po katastrofie czysta woda pitna może nie być dostępna. Wodociągi mogą nie działać lub woda w nich może być skażona. Przygotuj się, tworząc zapas wody dla swojej rodziny na 3 dni, a optymalnie na miesiąc. Weź pod uwagę, że dorosły człowiek zużywa dziennie od 4 do 6 litrów wody.
Kto może sobie na to pozwolić niech zbuduje własne ujęcie wody, nawet tej podskórnej, niskiej jakości – do 30 m nie trzeba zezwoleń. To wydatek kilku tysięcy złotych, który zwróci się w postaci tańszego podlewania roślin ogrodowych czy zasilania przydomowego basenu.
Gromadzenie deszczówki jest kolejną metodą zapewnienia sobie dostępu do wody. Najprostsza instalacja – duża beczka pod rynną. Najdroższa – docelowy zbiornik zakopany w ziemi i jeśli ktoś się na to rozwiązanie zdecyduje, niech nie oszczędza na objętości. To inwestycja na lata i niezmiernie pożyteczna: deszczówka jest miękka, nie zapycha filtrów, świetnie służy roślinom ogrodowym. A będzie dostępna zarówno skwarnym latem, jak i mroźną zimą.
Dobrym rozwiązaniem jest również oczko wodne w pobliżu budynku, najlepiej o wymiarach co najmniej 3 x 3 x 1,5 m, zasilane wodą deszczową..
Rozkładane baseny sezonowe też mogą się przydać, pod warunkiem braku mrozów. Dobrze byłoby choć częściowo wkopywać je w ziemię, by uchronić przed uszkodzeniem. Najlepsze, bo najmocniejsze, to te kupowane przez strażaków do celów gaśniczych. Warto je rozstawić i napełnić wodą na wieść o kryzysie.
Mieszkańcy bloków są w gorszej sytuacji. Muszą przeznaczyć na wodę część domowej przestrzeni życiowej.
Zanim zabraknie wody
- Zrób możliwie duży zapas, pamiętając o co najmniej 4 litrach wody pitnej dziennie dla jednej osoby.
- Przygotuj metody na awaryjne zrobienie zapasu (wiadra, miski, worki na śmieci, kosze na śmieci itd.).
- Zlokalizuj okoliczne źródła wody pitnej (zwłaszcza studnie głębinowe, ale także stawy, rzeki, jeziora, fontanny).
- Zgromadź sprzęt potrzebny do przetransportowania wody do domu.
- Zaopatrz się w środki oczyszczania i uzdatniania wody.
Jak zrobić zapas wody
- Napełnij chlorowaną wodą z kranu jak największe pojemniki – mogą to być zarówno butelki 5-litrowe jak i beczki 20-litrowe – pojemniki muszą być zdezynfekowane i przeznaczone do kontaktu z żywnością.
- Utrzymuj stały zapas wody pitnej w oryginalnych butelkach.
- Wodę, która nie była butelkowana fabrycznie wymieniaj co 6 miesięcy.
- Wodę przechowuj w suchym i zacienionym miejscu.
Twój pies też musi pić, robiąc zapasy wody pamiętaj o swoich zwierzętach.
Domowe urządzenia do uzdatniania wody nie będą luksusem, tylko koniecznością. Z czasem psuje się każda niehermetycznie zapakowana woda, a dostępu do czystej nie może nie być. Samo przegotowanie czyni ją zdrowszą, ale wcale nie smaczniejszą. Wszelkie filtry są lepsze niż ich brak. Najlepsze i najdroższe uzdatniacze (za kilka tysięcy złotych) działają na zasadzie odwróconej osmozy. Filtry za kilkaset też się nadadzą. Niestety, wszystkie one wymagają ciśnienia, np. grawitacyjnego, by jakoś przepchnąć przez nie wodę. Warto zaopatrzyć się również w środki chemiczne do uzdatniania. Szerzej o temacie samodzielnego uzdatniania wody do spożycia opiszemy w następnych artykułach.
Jedzenie
Przede wszystkim należy wiedzieć, że lodówki z pewnością nie będą działały. Co zatem gromadzić? Mięso i wędliny suszone, tłuszcz zawekowany. W czasie kryzysu przydatne więc będą konserwy z różnymi gatunkami mięs, by złamać monotonię żywienia. Oczywiście terminy przydatności do spożycia to ważna sprawa, ale przecież gdy konserwa zachowuje spoistość (blacha ani drgnie pod palcami) to da się zjeść zawartość w sytuacji głodu. Nie spożywaj jednak żywności ze spuchniętych lub skorodowanych puszek, nawet jeśli produkt może wydawać się bezpieczny do spożycia.
Wszelkiego rodzaju suszone warzywa i przyprawy ważą mało, a zachowują wiele potrzebnych składników. Zawekowane i pasteryzowane przetwory owocowe i warzywne, wykonane własnoręcznie, zagwarantują luksus smacznych posiłków.
Największą wartość spożywczą mają produkty liofilizowane, czyli wysuszone w ujemnej temperaturze. Niestety są też najdroższe. Jaja w proszku i mleko w proszku z powodzeniem zastąpią te naturalne, a zajmą mniej miejsca i się nie zepsują.
Kasza, ryż, groch, mąka, cukier – zachowują przydatność do spożycia bardzo długo, aby tylko nie miały kontaktu z wilgocią i robakami. Są też bardzo wydajne. Kilogram kaszy czy ryżu z tłuszczem to po ugotowaniu ciepły, syty posiłek dla ośmiu, dziesięciu osób.
Czekolada, ale tylko ta prawdziwa, nie psuje się, a daje dużo energii. Podobnie jest z miodem.
Przydatne, choć na krótką metę są gotowe do zalania gorącą wodą tanie zupki instant. Można ich mieć naprawdę dużo, bo nie zajmują wiele miejsca i są lekkie. Dobrym wyborem są gotowe zestawy dla wojska czy innych służb mundurowych (zwykle zawierają miniaturowe podgrzewacze), ale ich cena jest dość wysoka.
Długo poleżą także takie warzywa jak cebula, marchew, buraki czy ziemniaki.
Warto też mieć nasiona różnych roślin, zwłaszcza szybko rosnących, które można uprawiać w ogródku, na balkonie czy na parapecie. Rzeżucha najszybciej daje plon zdatny do spożycia, ale przydatna będzie wszelka zielenina.
Potrzeba zapasów herbaty, kawy mielonej, kakao. Alkohole warto mieć w postaci stężonej, nie tyle do celów spożywczych, co higieniczno-sanitarnych i jako walutę.
Trzeba zgromadzić zapas różnych witamin w drażetkach i kapsułkach; ich zażywaniem można nadrobić braki naturalnych. Lubiący przetwory powinni zwrócić uwagę na czarny bez, czyli jego kwiaty wiosną i owoce jesienią. Wyciągi z nich (syropy na bazie cukru) to silne środki wzmacniające.
Energia cieplna
Nie będzie dostaw gazu, energii cieplnej i elektrycznej – instalacje przesyłowe bardzo łatwo uszkodzić lub zniszczyć. Magazyny paliw płynnych mogą zostać uszkodzone, toteż kupno benzyny, oleju napędowego, parafiny czy nafty będzie graniczyło z niemożliwością.
Jak zatem zapewnić sobie odrobinę ciepła?
Oczywiście warto jest mieć dodatkowe, ciepłe okrycia. Przydatne będą wszelkie śpiwory, kołdry i koce.
Dotychczas nie wymyślono na czasy kryzysu niczego lepszego niż prosty piecyk, zwany kozą. Można palić w nim wszystko, co jest palne i ma postać stałą. Warto zatem mieć zarówno kozę, jak i zapas węgla i drewna.
Węgiel, również ten nazywany ekogroszkiem, da się zadołować bez szkody dla jego jakości czy trwałości na dziesiątki lat. I warto to zrobić w czasie spadku ceny, a na nim zasiać trawnik – w razie potrzeby wykopiemy.
Pamiętajmy też, że warto schylić się po każdy suchy patyk, bo to paliwo. Drewno warto wysuszyć, połupać i porąbać na wymiar zdatny do piecyka, a następnie ułożyć równo pod nakryciem czy zadaszeniem – będzie suche za pół roku. Im gatunek cięższy, tym lepsza wartość opałowa. Do kozy nadają się jednak nawet nieprzydatne kominkowo gatunki iglaste, byle tylko je wysuszyć. Gałęzie czy drzewa uschnięte naturalnie nadają się do natychmiastowego użycia.
Koza, czyli piecyk przenośny, daje ciepło i możliwość gotowania posiłków. Tuż po wojnie te piecyki oraz kuchnie węglowe były w Polsce podstawą egzystencji ludzkiej… oraz mnóstwa pożarów. Nic dziwnego, że postanowiono ucywilizować ich użycie. Uczyniono tak rozporządzeniem ministra spraw wewnętrznych z dnia 5 sierpnia 1955 r. w sprawie przestrzegania warunków bezpieczeństwa przeciwpożarowego przy instalowaniu piecyków przenośnych (DzU nr 39, poz. 245). Oto wyimki pożyteczne ponadczasowo.
Piecyk powinien być izolowany od podłogi wykonanej z materiału palnego warstwą izolacyjną z blachy lub cegły, obejmującą powierzchnię podłogi pod piecykiem lub kuchenką oraz pas o szerokości 0,5 m dookoła tych urządzeń (dziś załatwiają to również eleganckie tafle szkła żaroodpornego). W przypadku instalowania piecyka żelaznego bez nóżek warstwa izolacyjna z cegieł związanych ze sobą bezpośrednio stykająca się z piecykiem powinna mieć grubość co najmniej 5 cm. Odległość żelaznego piecyka od drewnianych części budynków powinna wynosić: 0,25 m od części otynkowanych lub w inny równorzędny sposób zabezpieczonych od ognia i 0,5 m od części nie zabezpieczonych od ognia.
Takich piecyków da się używać w blokach. Nie wolno jednak instalować rury dymowej w przewodzie wentylacyjnym! Jedną z szyb w najmniejszym oknie warto zastąpić blachą bądź wyciąć w niej otwór nieco szerszy niż rura dymowa osadzić tam kołnierz z blachy. Rurę należy odsunąć od ściany na nie mniej niż 0,5 m. Wszyscy powinni przebywać w tym pokoju, będzie cieplej. Paliwo trzeba oszczędzać, tzn. palić w piecyku tylko na czas przyrządzania posiłków. Z czasem ściany poczernieją, ale taka jest cena życia.
Nie zapomnijmy także o takich podstawowych produktach takich jak zapałki i zapalniczki.
Energia elektryczna
Niestety, nie da się bez niej żyć. Chodzi nie tyle o dostęp do światła i ciepła, co do informacji. Gdy nie będzie prądu, telefony przestaną działać, a z nimi ustanie komunikacja międzyludzka i z władzami. Warto zatem mieć naładowane powerbanki, zapasowe akumulatorki i baterie do urządzeń.
Luksusem będzie energia własna – tu sprawdzą się instalacje fotowoltaiczne. Póki będzie świeciło słońce, póki instalacja nie zostanie zniszczona, póty budynek będzie działał. Jeśli ktoś dzięki temu od czasu do czasu mimo wojny obejrzy sobie coś ulubionego w komputerze, na pewno poczuje się lepiej. Przede wszystkim jednak energia elektryczna potrzeba jest, by nie zostać odciętym od informacji i łączności z bliskimi.
Warto zakupić agregat prądotwórczy i paliwo do niego. Z odpowiednim zapasem bez problemu wystarczy aby zaopatrzyć mieszkanie w prąd na wiele miesięcy.
W starych zaleceniach jest gromadzenie baterii elektrycznych do odbiorników radiowych tranzystorowych oraz do latarek. Można do tego dodać lampę naftową i bańkę nafty. Lampa taka daje zdumiewająco dużo miłego dla oka światła. Świece, wkłady do zniczy – też trzeba mieć w zapasie.
Latarki – warto kupić te oszczędne, a nie najmocniej świecące – nie musimy świecić na 200 m, tylko na 2 m. Najlepsze są czołowe, bo nie zajmują rąk, a świecą tylko tam, gdzie patrzymy.
Leki i środki higieniczne
Leków też nie będzie. A trafią się przecież przeziębienia, zatrucia pokarmowe, skaleczenia, poparzenia i nieustanne zdenerwowanie. Należy mieć środki ku temu: rozgrzewające, napotne, przeciwbólowe, odkażające i uspokajające. Przydadzą się opatrunki żelowe na wypadek poparzeń, ale też zapas gazy wyjałowionej, bandaży zwykłych i elastycznych, opaski uciskowe – w ilości wystarczającej w przypadku zranień ręki, głowy i tułowia każdego domownika, plus na zmianę. Kilka butelek i opakowań Rivanolu i jodyny przyda się zawsze. Osoby zażywający jakiś lek na stałe powinni zrobić jego zapasy na jak najdłuższy czas.
Nie będzie papieru toaletowego, podpasek, waty i pieluch jednorazowych. Zapasy tych środków, choć wydają się zbędne do zachowania życia, są konieczne. Co prawda zwiększają obciążenie ogniowe posesji czy mieszkania, ale bez nich obsługa życia osoby obłożnie chorej czy małego dziecka będzie uciążliwością dodatkową.
Warto mieć zapasy mydła, w tym szarego. Mydło nie psuje się, nie rozlewa i nie rozsypuje, a jest czynnikiem niezbędnym do trwania w poczuciu człowieczeństwa. Szampony do włosów też można zgromadzić, by od czasu do czasu pozwolić sobie na luksus. Pranie pozostanie tylko ręczne.
Rozrywka
Co kto lubi, ale nie elektronika – energii elektrycznej nie będzie, a jej resztki ledwie wystarczą do komunikacji ze światem. Warto zatem mieć gry planszowe, dużo zestawów krzyżówek, których papier świetnie nadaje się do kozy, oraz książki. Warto czymś zajmować umysł i ręce, organizować się w służby pomocowe.
Źródła: gov.pl / ppoz.pl / gotowi.org