Sport

Radomiak raczej bez szans, ale z honorem.

Świetny mecz obejrzeli kibice, którzy w sobotnie popołudnie wybrali się na stadion im. Braci Czachorów przy ulicy Struga w Radomiu. Walczący jeszcze o utrzymanie Radomiak podejmował utytułowaną mielecką Stal.
Na trybunach panowała napięta atmosfera, gdyż kibice obydwu zespołów nie przypadają za sobą więc nie obyło się bez wymiany wzajemnych uprzejmości. Jednak na koniec to nasi kibice mieli powody do radości, gdyż to Radomiak wygrał 2-1.
Pierwsza połowa była dość wyrównana, obydwa zespoły stworzyły kilka sytuacji, ale żadna z nich nie doprowadziła do zdobycia bramki. Warta odnotowania była jedna sytuacja pod koniec tej części gry, kiedy dobre podanie od Marcina Orłowskiego otrzymał Leandro, ale niestety słabszą nogą uderzył fatalnie.
Druga połowa gry to długie okresy przewagi gospodarzy, którzy jednak nie potrafili zdobyć tej upragnionej bramki. Groźnie było zazwyczaj po stałych fragmentach gry, które świetnie bił Łukasz Białożyt. Jednak nadeszła ta upragniona 63 minuta spotkania, kiedy to w zamieszaniu pod bramką, najlepiej odnalazł się kapitan naszego zespołu Maciej Świdzikowski, który wpakował piłkę do bramki. Radomianie chcieli iść za ciosem. Jednak kolejnych sytuacji nie wykorzystał m.in. Krystian Puton, który popędził prawą stroną, balansem ciała zwiódł obrońcę, i uderzył z 16 metra, piłka o centymetry minęła poprzeczkę gości. Piłkarze Stali również walczyli, a ukoronowaniem ich starań była tak naprawdę bramka z niczego. Błędy w kryciu naszych obrońców spowodowały, że Kamil Radulj wyrównał stan meczu. Ode tego to Stal zaczęła przeważać, a Radomiak kontrował. Świetną akcję przeprowadził Szymon Stanisławski, który jednak zamiast podać do Patryka Wolskiego, który wychodził na czystą pozycję wdał się w drybling z zawodnikiem rywali i stracił piłkę. Chwilę później ten sam zawodnik pięknie uderzał z przewrotki z linii pola karnego jednak jego strzał był zbyt lekki. Ostatnie kilka minut to ponowna dominacja Radomiaka. W 5 minucie doliczonego gry, piłką wrzucona z rzutu rożnego trafiła na głowe Macieja Świdzikowskiego, który zagrał wzdłuż bramki, a tam wprowadzony wcześniej do gry, Grzegorz Wojdyga wpakował ją do bramki z najbliższej odległości! Stadion oszalał, piłkarze wpadli w swoje ramiona. Stal zdążyła rozpocząć grę, podejść pod nasze pole karne i stracić piłkę. Wtedy sędzia zakończył spotkanie.
Nie ma się co oszukiwać, Radomiak szans na utrzymanie już raczej nie ma, ale dopóki piłka w grze… Cóż niestety, szkoda kilku głupio straconych punktów ze zdecydowanie słabszymi rywalami, ale co by nie mówić, teraz jest właśnie ten Radomiak, którego kibice chcą oglądać, Radomiak walczący i nie odpuszczający w żadnej chwili! Gratulacje dla Zielonych!

Radomiak Radom – Stal Mielec 2:1 (0:0)

Świdzikowski 63′, Wojdyga 90′ – Radulj 77′

Radomiak: Kula – Jaroch (81′ Stanisławski), Robakowski,
Świdzikowski, Cieciura, Puton, Orzechowski, Białożyt, Brągiel (49′
Wolski), Filipek (29′ Leandro), Orłowski (80′ Wojdyga)

Stal: Daniel – Getinger, Załucki, Duda, Podstolak, Buczyński
(69′ Domański), Kościelny (71′ Skiba), Głaz, Żubrowski, Radulj, Pruchnik
(64′ Łętocha)

żółte kartki: Jaroch, Leandro, Świdzikowski – Załucki, Duda, Głaz, Daniel, Żubrowski

czerwona kartka: Głaz (za dwie żółte)

sędzia: Kornel Paszkiewicz (Wrocław)