Publicystyka Religia Światełko wiary

Rewolucja francuska – nie doszłoby do jej wybuchu, gdyby król Ludwik XIV zawierzył Francję Najświętszemu Sercu Pana Jezusa

14 lipca 1789 r. we Francji, uważanej przez papieży za „pierworodną córę Kościoła”, wybuchła krwawa rewolucja, której początkowo celem było wywalczenie równych praw dla każdego człowieka i wyrównanie statusu społecznego, a w rezultacie walczono z Bożym porządkiem. Do tego tragicznego wydarzenia nie doszłoby, gdyby król Francji Ludwik XIV wypełnił żądania Pana Jezusa. Bardzo prawdopodobne, że sprawę przekazania woli Bożej królowi, zaniedbał jego spowiednik. Były także pośrednie przyczyny tej tragedii dziejowej. Historycy dostrzegają ją w skutkach erupcji wulkanu Laki, na Islandii, co przełożyło się na poważne problemy ekonomiczne i gospodarcze europejskiej potęgi, jaką była Francja przed rewolucją.

„Chcąc wynagrodzić gorycz i cierpienia, jakich czcigodne Serce Syna Bożego, poniżone i znieważone przez Mękę, doświadcza w pałacach możnych tego świata, Bóg Ojciec pragnie ustanowić swoje królestwo na dworze naszego znakomitego władcy, a z niego uczynić narzędzie do wykonania wielkiego planu, który tak oto ma on zrealizować: ma zbudować świątynię i wystawić w niej obraz przedstawiający Boskie Serce, ażeby król wraz z całym dworem mogli składać Mu chwałę i uwielbienie. Jezus wybrał jego (króla), swego wiernego przyjaciela, aby uzyskać od Stolicy Apostolskiej zatwierdzenie Mszy Świętej ku czci swojego Serca, a także wszystkie przywileje związane z rozpowszechnianiem Jego kultu. On zaś pragnie rozdać skarby swej uświęcającej i zbawiennej łaski, zsyłając obfite błogosławieństwa na wszystkie dzieła króla, tak, aby przynosiły mu one chwałę i zwycięstwo”.        (fragment listu św. Małgorzaty do byłej przełożonej – matki De Saumaise)                            

 Geneza wybuchu rewolucji francuskiej

I. Niewypełnienie woli Bożej przez króla Francji.

Przyczyn wybuchu rewolucji francuskiej było kilka. Jedną z nich było niewypełnienie żądań Pana Jezusa przez króla Francji. Ma to związek z objawieniami, jakie miała francuska mistyczka ze zgromadzenia sióstr wizytek z klasztoru Paray-le-Monial, św. Małgorzata Maria Alacoque. Doświadczyła ona w sumie czterech nadprzyrodzonych spotkań ze Zbawicielem, w czasie których poznała, że Bóg pragnie ratować grzeszników poprzez nabożeństwo do Najświętszego Serca Bożego. Zbawiciel życzył sobie, aby Jego Serce było publicznie czczone w wizerunku serca ludzkiego.

„Gdziekolwiek ten wizerunek będzie wystawiony i czczony, On rozsieje tam swe łaski i błogosławieństwa”.

W czasie objawień w klasztorze w Paray-le-Monial, Pan Jezus w gorzkich słowach, dał do zrozumienia, że Jego Najświętsze Serce jest smutne i pełne bólu, z powodu grzechów ludzi. Z wielkim żalem mówił do św. Małgorzaty: „Popatrz tylko, do jakiego stanu doprowadził mnie mój lud wybrany. Przeznaczyłem go do tego, aby złagodził moje sądy, on tymczasem skrycie mnie prześladuje. Jeśli nie okaże skruchy, srodze go ukarzę…” . Pełen smutku, skarżył się jej, że w zamian za Swoją miłość, otrzymuje od ludzi tylko pogardę i niewdzięczność: „To bardziej mnie boli niż wszystko, co wycierpiałem w czasie mojej Męki. Gdyby ludzie przynajmniej odwzajemnili mą miłość, wtedy za nic bym poczytał to wszystko, com dla nich wycierpiał. Oni jednak pozostają zimni i odrzucają wszelkie starania, które czynię dla ich dobra”.

Przez św. Małgorzatę ukazał grzesznej ludzkości ratunek w postaci kultu do Jego Najświętszego Serca. Pan Jezus mówił do św. Małgorzaty: „Moje Boże Serce płonie tak silną miłością ku ludziom, a ku tobie w szczególności, że nie mogąc już dłużej utrzymać w sobie tych gorejących płomieni miłosierdzia, pragnie, aby rozprzestrzeniły się one za twoim pośrednictwem, i pragnie ukazać się ludziom, by wzbogacić ich swoimi skarbami, które przed tobą odkryję, a które zawierają uświęcające i zbawcze łaski konieczne dla ocalenia ich przed otchłanią potępienia”.

W czasie ostatniego objawienia, Pan Jezus zwracał uwagę na wielką obojętność, oziębłość, świętokradztwo, brak czci i pogardę wobec Niego, ze strony wiernych świeckich, oraz duchowieństwa, w czasie Eucharystii. Dla zadośćuczynienia za te grzechy, żądał, aby pierwszy piątek po oktawie Bożego Ciała, Kościół obchodził uroczyście i szczególnie poświęcił go czci Jego Najświętszemu Sercu. Wierni tego dnia powinni przyjmować Komunię św. wynagradzającą za grzech zniewagi, jakiej Boskie Serce Jezusa doznaje, gdy jest wystawione na ołtarzach. Ci, którzy w ten sposób zadośćuczynią Bogu, otrzymają wielkie łaski. Pan Jezus prosił również o godzinę adoracji przed Najświętszym Sakramentem, w noc poprzedzającą pierwszy piątek miesiąca.

Podczas jednego z niebiańskich objawień, Syn Boży złożył wyjątkowe obietnice wszystkim tym, którzy będą czcili Jego Najświętsze Serce: „W nieskończonym miłosierdziu Mego Serca obiecuję ci, iż Jego wszechmocna miłość udzieli łaski ostatecznego pojednania wszystkim tym, którzy przystąpią do Komunii Świętej przez dziewięć kolejnych pierwszych piątków miesiąca, tak, że nie umrą oni w stanie mojej niełaski ani też pozbawieni sakramentów, a Ono (moje Serce) będzie dla nich bezpieczną ucieczką w godzinę śmierci”. 

Rozpowszechnienie kultu do Najświętszego Serca Jezusa było dla św. Małgorzaty niezwykle trudne. Ilekroć próbowała to robić, doświadczała niezrozumienia, drwin. Przez jednych była uważana za wizjonerkę, przez innych za osobę nawiedzoną. Pan Bóg dał jej pomoc i wsparcie w osobie ojca Klaudiusza de Colombiere, który był jej spowiednikiem i pomagał jej w rozpowszechnianiu Bożego przesłania.

„Nie bój się: Ja będę królował pomimo moich nieprzyjaciół i pomimo wszystkich tych, którzy zechcą mi się przeciwstawić (…) Było to dla mnie wielkim pocieszeniem, ponieważ nie pragnęłam niczego innego, tylko Jego królowania. Jemu samemu powierzyłam więc obronę Jego własnej sprawy”.

W pismach św. Małgorzaty Marii Alacoque, odnaleziono obietnice Chrystusa, dla czczących w sposób szczególny Jego Najświętsze Serce. Na podstawie tych zapisków, anonimowy autor sporządził listę 12 obietnic. To z kolei przyczyniło się do rozpowszechnienia kultu Najświętszego Serca Zbawiciela.

Są to następujące obietnice:

  1. Dam każdemu wszystkie łaski potrzebne w jego stanie.
  2. Sprawię pokój w ich rodzinach.
  3. Będę ich pocieszał we wszystkich strapieniach.
  4. Będę ich bezpieczną ucieczką za życia, a szczególnie przy śmierci.
  5. Wyleję obfite błogosławieństwa na wszystkie ich przedsięwzięcia.
  6. Grzesznicy znajdą w mym Sercu źródło nieskończonego miłosierdzia.
  7. Dusze oziębłe staną się gorliwymi.
  8. Dusze gorliwe dojdą szybko do wysokiej doskonałości.
  9. Błogosławić będę domy, gdzie obraz mego Serca będzie wystawiony i czczony
  10. Kapłanom dam moc kruszenia serc najzatwardzialszych.
  11. Imiona tych, co rozszerzać będą to nabożeństwo, będą zapisane w mym Sercu i nigdy zeń wymazane nie będą.
  12. Tym wszystkim, którzy przez dziewięć z rzędu pierwszych piątków miesiąca przystąpią do Stołu Pańskiego, użyczę łaski ostatecznej wytrwałości w dobrym i szczęśliwej śmierci.

Objawienia Najświętszego Serca Pana Jezusa, dotyczące Francji

Zapiski św. Małgorzaty, dotyczące orędzi, jakie przekazywał jej Pan Jezus od końca grudnia 1673 r. do drugiej połowy czerwca 1675 r., oprócz treści religijnych, zawierały również tematykę społeczną. Wskazują na to listy, jakie święta pisała do swojej byłej przełożonej – matki De Saumaise, która była osobą wpływową, utrzymującą kontakty z dworem królewskim. Matka De Saumaise znała przełożoną sióstr wizytek z klasztoru w Chaillot, położonego w Wersalu, nieopodal pałacu królewskiego. Przełożona tego opactwa – matka Croiset, pochodziła ze znakomitej rodziny i przyjaźniła się z niektórymi członkami rodziny królewskiej. W klasztorze tym swoją siedzibę miało Bractwo Serca Jezusowego, do którego należeli: matka Croiset, spowiednik króla Ludwika XIV – ojciec de La Chaise, królewska małżonka Maria Teresa i ciotka króla – Maria Beatrycze d’Este, królowa Anglii na wygnaniu.

„Najświętsze Serce pragnie panować w swym królestwie, chce być przedstawiane na jego sztandarach i wybijane na jego broni, aby ta zwyciężała wszystkich nieprzyjaciół, i aby ich dumne i harde głowy leżały mu u stóp, jako świadectwo Jego triumfu nad wszystkimi wrogami Kościoła”.

Podczas ostatniego objawienia, św. Małgorzata otrzymała ważną misję, od której zależeć miały losy Francji, a nawet Europy i całego świata. Było to konkretne przesłanie do króla Francji Ludwika XIV, zwanego „Królem Słońce”. Pan Jezus żądał od króla nawrócenia i czci do Swego Najświętszego Serca. Wyraził to tak:

„Przekaż pierworodnemu synowi mego Najświętszego Serca, że tak, jak jego ziemskie narodziny stały się możliwe dzięki kultowi mojego świętego dzieciństwa, tak, aby narodzić się do łaski i chwały wiecznej, musi on poświęcić się memu czcigodnemu Sercu, które chce zatryumfować nad jego sercem, a poprzez nie nad sercami możnych tego świata”.

[Słowa te są nawiązaniem do ważnego faktu z życia rodziców króla Ludwika XIV, który przyszedł na świat dopiero po 23 latach małżeństwa króla Ludwika XIII z Anną Marią Maurycją Austriaczką (po śmierci męża, sprawowała władzę królewską razem z kard. Jules Mazarinim, do czasu osiągniecia przez syna 13 roku życia). Anna Maria, wytrwałą modlitwą wyprosiła u Boga, narodziny następcy tronu. W zamian za spełnienie prośby, złożyła Dzieciątku Jezus pewną obietnicę].

Poprzez zawierzenie Najświętszemu Sercu Jezusa, Bóg pragnął dokonać duchowej odnowy króla, jego rodziny, a także całego narodu francuskiego. Boża strategia polegała na nawróceniu elit, a potem reszty społeczeństwa. Możni, żyjąc zgodnie z Bożymi przykazaniami, troszcząc się o życie wieczne, a nie tylko o doczesne, byliby dobrym przykładem dla podwładnych. Szerzyliby wśród społeczeństwa wiarę i cnoty. Pan Jezus żądał:

  1. Król wraz z rodziną mają ofiarować się Najświętszemu Sercu Jezusa i publicznie oddawać Mu hołd;
  2. Władca Francji ma oficjalnie prosić Stolicę Apostolską o zatwierdzenie Mszy Świętej ku czci Najświętszego Serca, oraz o udzielenie przywilejów koniecznych do tego, aby rozprzestrzeniać ten kult;
  3. Król ma zbudować bazylikę poświęconą kultowi Najświętszego Serca;
  4. Władca ma zawierzyć Francję opiece Najświętszego Serca, przedstawiając Je na sztandarach i na broni królestwa;
  5. Król  ma szerzyć w całej Europie prawa Chrystusowe.

„Ponieważ Bóg do wykonania swego planu przeznaczył przewielebnego ojca de La Chaise, ze względu na władzę, jaką posiada on nad sercem naszego Najjaśniejszego Władcy, przeto do niego należeć będzie doprowadzenie do zwycięstwa tej Bożej inicjatywy”.

[Ojciec de La Chaise, jezuita, był wcześniej przełożonym św. Klaudiusza de la Colombiere – kierownika duchowego św. Małgorzaty Marii. Ojciec Klaudiusz znał treść orędzi, jakie otrzymywała siostra Małgorzata i to pod jego wpływem zarówno ojciec de La Chaise, żona i ciotka króla, zawierzyli się Najświętszemu Sercu Jezusa].

Św. Małgorzata przekazała Boże żądania swojej byłej przełożonej, matce De Saumaise, która miała najlepszą możliwość, aby ta wiadomość poprzez poszczególne osoby dotarła do konkretnego adresata. Pomimo tego, wymagania, jakie przedstawił Pan Jezus, nie zostały spełnione. Dokładna przyczyna nie jest znana. Prawdopodobnie zaniedbał sprawę spowiednik króla, ojciec de La Chaise, który albo nie przekazał królowi żądania Pana Jezusa, albo zrobił to za późno. Historycy biorą też pod uwagę kwestię nienajlepszych stosunków króla Francji ze Stolicą Apostolską i dlatego też być może, spowiednik Ludwika XIV nie uznał za stosowne powiadomić króla o Bożym przesłaniu.

W XVIII wieku o Bożym przekazie dowiedzieli się niektórzy przedstawiciele francuskiego dworu. Zapoznali się z treścią orędzi i stali się apostołami kultu Najświętszego Serca Jezusa. Była to m.in. część rodziny królewskiej: małżonka króla Ludwika XV – Maria Leszczyńska, (córka polskiego króla na wygnaniu), zwana dobrą królową i jej syn Delfin  – Ludwik Ferdynand (następca tronu Francji). Zbudowali oni w Wersalu kaplicę ku czci Najświętszego Serca Pana Jezusa, która została poświęcona dopiero po śmierci Delfina, w 1773 r. Potomek króla Ludwika XV nie zdążył nawet wstąpić na tron. Kolejną osobą oddającą cześć Najświętszemu Sercu Jezusa był Ludwik XVI, jednak także i on nie wypełnił woli Bożego Serca.

Nie spełnienie Bożych żądań przez zasiadających na tronie władców, przyniosło tragiczne skutki dla francuskiego królestwa oraz dla całej Europy. Po śmierci króla Ludwika XIV, Francja zaczęła popadać w ruinę duchową i moralną, ponieważ, coraz silniej ulegano wpływom dwóch nurtów: racjonalizmowi i libertynizmowi, które były niebezpieczne dla chrześcijańskiej cywilizacji. Stawiały na pierwszym miejscu rozum i wiedzę, spychając Boga i Jego prawa poza margines, rozluźniając obyczaje i odrzucając wszelkie zasady moralne. W końcu nieposłuszeństwo wobec woli Bożej i życie bez zasad, zostały ukarane. Konsekwencje grzechów zwaliły się na Francję. Dokładnie 100 lat po tym, jak Pan Jezus objawił się św. Małgorzacie i wyraził swoją wolę wobec króla i całej Francji, doszło do ogromnej tragedii… wybuchu rewolucji francuskiej.

Jak mawiał św. Augustyn, Boża kara polega na kosztowaniu konsekwencji własnych grzechów. Skoro ludzie nie słuchają, nie odczytują Bożych znaków, myślą, że mogą sobie żyć po swojemu, wbrew dekalogowi; są uparci i ślepi na ostrzeżenia, jakie Pan Bóg nieustannie zsyła, to nie pozostaje Mu nic innego, jak pozostawić ludzi samych z ich głupimi wyborami, z ich arogancją i pychą i pozwolić na to, aby stali się ofiarą skutków własnych decyzji. Więc… czy jakikolwiek zatwardziały grzesznik ma prawo zadawać pytanie, gdzie był Bóg, jak stała się taka, czy inna tragedia…?

II. Wpływ sił natury

We Francji i w ogóle w całej Europie, od dawna źle się działo, gdyż wiele umysłów było już mocno zainfekowanych nową ideologią – oświeceniową, która odrzucała chrześcijańskie zasady. [Każde puste miejsce musi być czymś wypełnione. Kto odrzuca Boże prawa, zastępuję je nowymi „zasadami”, wymyśla nowe ideologie, które prowadzą na manowce. Natomiast na miejsce Boga wchodzi człowiek szalony, który zgubiony przez pychę, sam siebie uznaje za boga i zaczyna rządzić po swojemu… stosując terror wobec tych, którzy są mu przeciwni (w przypadku rewolucji – Maximilien Robespierre, który czcił tzw. Istotę Najwyższą)].

Według niektórych historyków, fakt wybuchu rewolucji francuskiej, prędzej, czy później, i tak by zaistniał. Przyspieszyły go jednak różne nieprzewidziane zdarzenia, które mogły wpłynąć na dalszy rozwój wypadków. Wydarzenia te, niczym plagi egipskie dotykały różne rejony świata.

Aby wstrząsnąć ludzkością, Pan Bóg często posługuje się siłami natury. Poprzez to chce przypomnieć, że to Jemu należy się chwała i że odrzucając Jego prawa, ludzie sprowadzają na siebie liczne nieszczęścia.

Jednym z nich była erupcja wulkanu Laki na Islandii, która miała miejsce 8 czerwca 1783 r. i pociągnęła za sobą lawinę kolejnych zdarzeń. Ten szczelinowy wulkan, występujący w formie pęknięcia o długości 25 km., wyrzucił ze swoich 130 kraterów ok. 42 miliardy ton lawy. Wrząca, trująca magma pokryła ok. 600 km. kwadratowych obszaru wyspy, niszcząc doszczętnie około 20 wiosek. Tragiczne skutki tej ogromnej katastrofy naturalnej, były odczuwane przez kilka lat i to nie tylko przez Islandczyków, ale również przez ludzi zamieszkujących tereny oddalone o tysiące kilometrów, a to za sprawą trujących wyziewów. Do atmosfery przedostało się kilka mln. ton dwutlenku siarki i kwasu fluorowodorowego. Niebezpieczne gazy unoszące się w powietrzu, spowodowały zniszczenie roślin i zagładę zwierząt hodowlanych. Najbardziej klęskę głodu odczuli mieszkańcy Islandii, którzy ponieśli największe straty. Tragedia dotknęła również Norwegów, Niemców, Czechów, Francuzów i Brytyjczyków. Nad tymi krajami unosiła się przez długi czas dziwna mgła.  Nie wiedziano, że była to wulkaniczna, trująca chmura, która przyniosła śmierć wielu ludziom, bowiem dwutlenek siarki, który w niej się znajdował, w połączeniu z parą wodną w płucach, powodował uduszenie. Dodatkowo panowały gorące temperatury. To wszystko wywoływało duże niepokoje. W wyniku uduszenia śmierć poniosło 23 tys. Brytyjczyków. Szczególnie narażeni byli pracujący na roli. Co prawda jesienią 1783 r. śmiercionośna chmura rozwiała się, jednak to i tak jeszcze nie był koniec nieszczęść. Skutki zanieczyszczenia powietrza, były odczuwalne jeszcze przez kilka lat. Gazy wulkaniczne, które były skumulowane w wysokich warstwach atmosfery, miały duży wpływ na klimat, wydłużały i wyostrzały zimę. Konsekwencją tego były małe zbiory i w rezultacie głód, zwłaszcza wśród najbiedniejszych mieszkańców Europy, Indii i Afryki (głównie w Egipcie). Potem wybuchł kolejny wulkan – Grímsvötn, sąsiadujący z dymiącym jeszcze Laki. Erupcja tego wulkanu trwała bardzo długo, aż do 1885 r. Natomiast w latach 1789 – 1793 miało miejsce zjawisko, zwane El Niño, które objawiało się tym, że okresowo zaburzona była równowaga globalnej temperatury. I to jeszcze nie było wszystko. Około 1790 r. dołączyła jeszcze zmniejszona aktywność słońca. [Czy teraz, kiedy w różnych miejscach na świecie również wybuchają wulkany, nie ma to już wpływu na klimat?…  Ależ owszem, gdyż do atmosfery również przedostają się trujące związki chemiczne, powodujące takie same skutki, jak ponad  200 lat temu, tj. zanieczyszczenie powietrza i zmiany klimatyczne, mniejsze zbiory. Tylko o tym się nie mówi, gdyż rządzący światem chcą przeforsować „swoje prawdy i swoje teorie”, dla własnych celów].

III. Społeczne niepokoje

Przed katastrofą naturalną, Francja była najbogatszym i najludniejszym krajem w Europie. Handel i przemysł były tam na wysokim poziomie. To powodzenie i wielkość Francji zbliżały się jednak ku końcowi. Skarbiec królewski był coraz mocniej zadłużony, z powodu przepychu, jaki był obecny w życiu dworzan. Do tego doszły klęski nieurodzaju. Bardzo też naruszyły go liczne wojny i niezbyt korzystne układy handlowe. [Każdy kraj, który bagatelizuje Boże prawa, pogłębia się w coraz większym chaosie i kryzysie. Właśnie przed takimi licznymi nieszczęściami ostrzegał Francję Pan Jezus, w czasie objawień w Paray-le-Monial, jednak ludzie nadal woleli brnąć w grzechach].

Francja posiadała system społeczno-polityczny zwany feudalizmem, co oznaczało podział społeczeństwa na stany. Tych stanów było trzy: szlachta, duchowieństwo, reszta społeczeństwa (mieszczaństwo i chłopi).

Pierwszy stan dzielił się na trzy grupy. Wyższe urzędy kościelne, wojskowe i administracyjne, obejmowali przedstawiciele szlachty dworskiej. Posiadali oni wiele przywilejów honorowych, byli zwolnieni z płacenia podatków głównych, posiadali lenna, mieli prawo do ściągania z chłopów wielu danin. Prowadzili życie kosztowne i wystawne, wiec często byli na skraju bankructwa. Druga grupa to szlachta urzędniczo-sądowa. Reprezentanci tej grupy pracowali w administracji królewskiej, byli urzędnikami miejskimi, zasiadali w parlamentach. Trzecia, najniższa grupa szlachecka, to szlachta senioralna, posiadająca tytuły szlacheckie, jednak żyjąca na bardzo niskim poziomie. Szlachcice ci zajmowali stanowiska w biurokracji, w prowincjonalnej administracji, oraz w armii.

Drugi stan to duchowieństwo, do którego należało: szkolnictwo, kierowanie opieką społeczną i prowadzenie rejestrów stanu cywilnego. Kościół Rzymskokatolicki we Francji posiadał pewną część ziem uprawnych, zwłaszcza położonych w północnych częściach kraju. Uzyskiwał też dochody z dziesięciny z gruntów, również szlacheckich, ze zbóż, ziemiopłodów i bydła. Jedynie wysocy dostojnicy kościelni mogli czerpać zyski ze sprzedaży nieruchomości. Duchowieństwo podlegało „dobrowolnej daninie”, która nosiła tylko taką nazwę, jednak w rzeczywistości miała pewną określoną kwotę.

Trzeci stan, najliczniejszy, reprezentowało mieszczaństwo i chłopi. Mieszczaństwo było zróżnicowaną warstwą społeczną. Najbardziej znaczące w tej grupie było bogate mieszczaństwo (burżuazja), która czerpała zyski z handlu, przemysłu, bądź bankowości. Wielu z nich zasiadało w lożach masońskich. Nie potrafili oni pogodzić się z tym, że nie mogli wpływać na politykę, pomimo tego, że znacznie poprawiali sytuacje ekonomiczną Francji.

Było jeszcze drobnomieszczaństwo, które składało się z robotników, czeladników, dworskiej służby, kramarzy i biedoty bezrobotnej, stanowiącej największą część tej grupy społecznej. To, jak im się żyło zależało głównie od zamówień ze strony dworzan i arystokracji. Często wstępowali w szeregi sankiulotów – tak byli pogardliwie określani przez  arystokrację. Sankiuloci stanowili „zbrojne ramię” przywódców rewolucyjnych, byli oparciem dla jakobinów, którzy obiecali im w zamian przejęcie ziem osób skazanych. Brali udział w szturmie na Bastylię, w obaleniu monarchii, byli przy egzekucji króla. Usunęli również z władzy członków nieformalnego stronnictwa politycznego, zwanego żyrondystami, w skład którego wchodzili przedstawiciele inteligencji i burżuazji.

Najniższą warstwę społeczną stanowili chłopi, którzy uprawiali rolę. Obarczeni oni byli licznymi opłatami na rzecz króla, pana, na którego ziemi pracowali – daniną, i na rzecz Kościoła – dziesięciną. Wykonywali również tzw. prace szarwarkowe, czyli przymusowe roboty publiczne, jak budowa, bądź naprawa dróg, mostów, przeciwpowodziowych wałów i wodnych urządzeń. Chłopi mieli wiele zakazów i ograniczeń. Nie mogli prowadzić młyna i mogli posiadać prasę do winogron, ale tylko jedną. W tej najmniejszej warstwie społecznej również byli bogatsi, którzy nie żyli w poddaństwie, oraz wiejscy biedacy, którzy zajmowali się pracami chałupniczymi i sezonowymi, a niektórzy trudnili się przemytem.

Od czasów panowania Ludwika XIII Bourbona, Francja była monarchią absolutną, w której władzę sprawował król. Oznaczało to podejmowanie przez niego samodzielnie decyzji w każdej dziedzinie. To on dowodził wojskiem, kierował dyplomacją, ustanawiał prawo, wymierzał podatki. Był też rząd, wspierający króla, w którego skład wchodzili: kanclerz, zajmujący się sprawami sądowymi; generalny kontroler finansów; a także czterech sekretarzy, odpowiedzialnych za sprawy z różnych dziedzin. Władzę nad królem miały sprawować tzw. Stany Generalne (organ doradczy króla, składający się z przedstawicieli trzech stanów), jednak ostatni raz były one zwołane w 1614 r., więc istniały tylko teoretycznie. W rzeczywistości większą władzę posiadały parlamenty, zwłaszcza najwięcej znaczył parlament paryski. Miały one pewne przywileje, m.in. prawo „rejestracji” i „remonstracji”, które polegały na tym, że parlamentarzyści mogli rozpatrzeć każdy akt prawny, wydany przez króla i gdy mieli do niego zastrzeżenia, mogli go odrzucić. Parlamenty pełniły rolę najwyższych sądów królestwa i uzurpowały sobie prawo do reprezentowania całego narodu francuskiego. Były one reaktywowane przez króla Ludwika XVI, po tym, jak zlikwidował je Ludwik XV.

Narastający wśród przedstawicieli niższych warstw społecznych gniew z powodu pogarszających się warunków życia, wywołanego przez zmiany klimatyczne, wzrost cen za żywność, zwiększanie podatków, oraz głód, doprowadziły do bezprawia, społecznego buntu, zamieszek i protestów, a w rezultacie do krwawej rewolucji francuskiej. Problemy finansowe odczuwali wszyscy, ale najmocniej ludzie biedni, którzy dłużej już nie mogli znieść takiego traktowania.

Protestujący domagali się, aby król oddał sprawy finansowe w ręce byłego ministra finansów – Jacques’a Neckera i by zwołał Stany Generalne. Ten doradczy organ króla, składający się z przedstawicieli wszystkich trzech stanów, nie obradował od ponad 170 lat. Ludzie z niższych warstw społecznych z wielką niecierpliwością czekali na obrady, chcieli zmian. Minister Necker przekonał króla i na 5 maja 1789 r. zwołano Stany Generalne. Wprowadzono zeszyty, w których umieszczano skargi, żale i postulaty. Jednym z edyktów, jakie wniesiono, było podwojenie liczby deputowanych, reprezentujących stan trzeci, oraz wprowadzenie głosowania większością posłów, zamiast głosowania poszczególnymi stanami. Król przychylił się do pierwszej petycji, ale z drugą zwlekał, wniosek pozostawał nierozstrzygnięty. Uroczyście otwarto Zgromadzenie, a następnego dnia, zastrajkowali posłowie reprezentujący mieszczan i chłopów, którzy nie godzili się na obradowanie nad oficjalnymi sprawami jako stan odrębny.

W międzyczasie obradował też parlament Delfinatu, w którego skład wchodzili: prezydenci, doradcy świeccy i duchowni, prawnicy generalni i prokurator generalny. Parlament ten, od dawna był przeciwny władzy królewskiej, sprzeciwiał się też podnoszeniu podatków i zmniejszeniu władzy parlamentów. Parlamentarzyści proponowali, żeby podwyższyć podatki dla ludzi z wyższych warstw społecznych, na co ci, na takie rozwiązanie, nie wyrażali zgody. Również sam król Ludwik XVI był temu przeciwny. Poza tym, ta najbogatsza część społeczeństwa nie zamierzała rezygnować ze ściągania należności feudalnych z niższych warstw społecznych. Parlament jednak uparcie spotykał się w Grenoble. W związku z tym, król postanowił wydalić polityków z miasta. Wydał odpowiednią decyzję i do wykonania tego zadania wybrał wojsko. Gdy o zamiarze wydalenia z miasta parlamentarzystów dowiedzieli się ludzie, postanowili działać. 7 czerwca 1789 r. w sobotę, w mieście odbywał się akurat jarmark, na który tłumnie przybyło drobnomieszczaństwo i chłopstwo. Po godz. dziesiątej rano, w kierunku bram miasta ruszyło około 300 mężczyzn i kobiet, uzbrojonych w siekiery, kije i kamienie. Tłum wdarł się do katedry i dźwiękiem dzwonów przywołał kolejnych ludzi. Rebelianci rozpoczęli szturm na rezydencję gubernatora Delfinatu, księcia Clermont-Tonnere, który wydał oficjalny nakaz opuszczenia Grenoble przez parlamentarzystów. Oddziały wojsk królewskich, które tam stacjonowały z rozkazu króla, zaczęły strzelać w kierunku ludzi. Ranny został jeden z rebeliantów, to spowodowało wściekłość ludu. Uczestnicy rozruchów zaczęli wchodzić na dachy okolicznych domów, zrywali dachówki i rzucali je w żołnierzy. Zaistniały incydent, który był wstępem do rewolucji francuskiej, historia nazywa „dniem dachówek”. W rezultacie zamieszki objęły sześć miejsc w Grenoble. Nie obeszło się bez plądrowania, rabowania i dewastacji budynków. Rebelianci z determinacją wypierali żołnierzy z miasta. Dowódcy oddziałów, widząc napierające na nich tłumy rozwścieczonych ludzi, zarządzili odwrót. Walczący ludzie poczuli się zwycięzcami. Wieczorem zmusili polityków, aby powrócili na miejsce obrad. W podziękowaniu za przychylność parlamentarzystów, obsypywali ich kwiatami i wiwatowali na ich cześć. Swój triumf pokazywali na ulicach miasta. Świętowali przy ogromnym ognisku, tańcząc wesoło przy dźwiękach muzyki granej na karylionach. Parlament Dauphine został rozwiązany, tak jak i inne w 1790 r. Zastąpił je sąd.

Tymczasem posłowie stanu trzeciego, 10 czerwca wnieśli wniosek o wspólne obrady wszystkich trzech stanów i o wspólne głosowanie. Jednak posłowie dwóch pierwszych stanów wniosek kilkakrotnie odrzucili. W związku z tym, że stan trzeci stanowił większą część Francuzów, deputowani uznali się za jedynych przedstawicieli całego narodu i przyjęli nazwę Zgromadzenia Narodowego. Król uznał to za akt nieposłuszeństwa i nakazał zamknąć salę obrad. Pomimo tego posłowie Zgromadzenia Narodowego, zgromadzili się. Było to 20 czerwca, w sali do gry w piłkę i tam też postanowiono uchwalić pierwszą konstytucję dla Francji. Zbuntowani deputowani złożyli też przysięgę, że nie rozejdą się, dopóki ona nie powstanie. Do Zgromadzenia dołączyło kilku szlachciców i część duchownych. Te działania nie podobały się królowi, miał zamiar zastraszyć nieposłusznych posłów. W tym celu sprowadził przed pałac armię. Zażądał również, aby wszystkie stany obradowały oddzielnie, na co przystała tylko niewielka część deputowanych. Reszta uchwaliła nietykalność członków Zgromadzenia Narodowego. 24 czerwca, do Zgromadzenia Narodowego dołączyła reszta duchownych, a po trzech dniach ponad 40 szlachciców, w tym: kuzyn króla – książę Filip Orleański, wielokrotny emisariusz królewski – hrabia Gabriel Riqueti de Mirabeau, generał Joseph de la Fayette (bohater wojny o niepodległość Ameryki Płn.), a także opat Sieyes i biskup Talleyrand. W obliczu tego, Ludwik XVI ustąpił, uznał Zgromadzenie Narodowe i wyraził zgodę na wspólne obrady. Książe Filip udostępnił posłom park przed swoim pałacem. 9 lipca Zgromadzenie ogłosiło, że jest od teraz Konstytucyjnym Zgromadzeniem Narodowym, potocznie nazywanym Konstytuantą. Kolejne wydarzenia, jak sprowadzenie do stolicy żołnierzy (w większości najemników z zagranicy), odwołanie przez króla ministra finansów Neckera, wywoływało tylko kolejne sprzeciwy i budziło u ludzi strach przed represjami. Spodziewano się, że wojsko może zainterweniować. 13 lipca mieszkańcy Paryża zawiązali Komitet Stały, a ten wydał odezwę – do broni! Powołano mieszczańską gwardię, złożoną z ochotników. Spalono wiele państwowych obiektów, zaś placówki administracyjne ograbiono.

14 lipca 1789 r. z samego rana, tłumy ludzi zgromadziły się na ulicach Paryża i ruszyły do arsenału Les Invalides, w poszukiwaniu broni. Przejęli kilkadziesiąt tys. karabinów i kilka dział, po amunicję zaś wyruszyli do warowni o nazwie Bastylia, która od XVII w. była przeznaczona na więzienie. Znajdowało się tam oprócz kilku więźniów: fałszerzy pieniędzy i jednej osoby chorej umysłowo, także ponad 130 żołnierzy, 4 kluczników i królewski zarządca warowni. Posiadali oni niewielkie zapasy żywności i prochu. Zarządzający twierdzą markiz Bernard Rene de Launay’a liczył na wspomożenie królewskiej armii, którą Ludwik XVI wysłał z Wersalu do Paryża. Jednak stało się coś niespodziewanego. Żołnierze idący z odsieczą, po dotarciu na miejsce przyłączyli się do buntowników. Część rebeliantów, oblegających Bastylię, po przedostaniu się do środka, opuściła zwodzony most. Wtedy reszta ludzi dostała się na zewnętrzny dziedziniec i tam obrońcy twierdzy zaczęli strzelać. Zginęło ok 100 osób. Ludzie ten incydent potraktowali jak pułapkę, którą zastawił na nich zarządca warowni. Dlatego też, gdy markiz de Launay’a próbował negocjować w sprawie poddania załogi Bastylii, tłum nie potrafił wybaczyć mu zasadzki i domagał się wymierzenia sprawiedliwości. Markiz poddał się w końcu bezwarunkowo, zaprowadzono go do ratusza. Został zasztyletowany przez jednego z eskortujących go rebeliantów. 3 jego oficerów i 2 żołnierzy powieszono, a ich głowy nadziano na piki i poniesiono na plac przed pałac Palais Royal. Zginął także mer Paryża i miastem zaczął rządzić Komitet Stały, na czele z nowym merem, którym został jeden z rewolucjonistów, pisarz i astronom, Jean Sylvain.

Po kilku miesiącach ten znienawidzony symbol absolutyzmu, za jaki uważano Bastylię, zburzono. W tym momencie rewolucja stała się rzeczywistością. O polityce zaczął decydować także lud. Wprowadzono wiele zmian. Zlikwidowano poddaństwo chłopów, przestało ono obowiązywać nocą z 4 na 5 sierpnia 1789 r. Zniesiono obowiązki wobec pana i wobec Kościoła. Odebrano szlachcie i duchowieństwu wszystkie przywileje, m.in. prawo do niepłacenia podatków. Przekształcono też gwardię mieszczańską w Gwardię Narodową, którą dowodził generał de La Fayette. Potem oddziały Gwardii formowano także w innych francuskich miastach. W jej szeregi wstępowało coraz więcej ochotników i dezerterów z królewskiego wojska. W wielu miastach obalano władze i urzędników. Ustanowiono rewolucyjne barwy: niebiesko, czerwono białe i w tych kolorach wyrabiano kokardy, które potem przypinano sobie do ubrań. Również Ludwik XVI przypiął sobie taką kokardę. Nastąpiła też uroczystość pojednania króla z mieszkańcami Paryża. Komitet Stały przekształcono w tzw. Komunę Paryża. Zniszczeniu ulegały wszystkie symbole feudalnego ustroju i stanowego podziału. [Ustrój feudalny został zniesiony dopiero w 1793 r., po wydaniu dekretów agrarnych].

Wkrótce wybuchło również powstanie wśród chłopów, którzy niecierpliwi się brakiem odpowiedzi na ich skargi i postulaty. Nie mogąc już dłużej znieść bezrobocia, obciążeń feudalnych i wzrostu cen żywności, wszczęli ludową rewoltę zw. okresem ‘’wielkiej trwogi”. Zareagowało na to Zgromadzenie Narodowe, które zaproponowało zniesienie pańszczyzny oraz innych obciążeń. Do wniosku pozytywnie ustosunkowało się duchowieństwo, zniesiono chłopom dziesięcinę.

W sierpniu wydano dekret i Deklarację Praw człowieka i obywatela – akt wstępny przyszłej konstytucji, które umożliwiły przemianę Francji z państwa feudalnego w państwo kapitalistyczne, rządzone przez naród. Z początku król nie zamierzał ich podpisać, jednak we wrześniu obfite opady zniszczyły plony i Francji znowu groził głód. Z tego powodu w październiku, na Wersal wyruszyło ok. pięć tys. uzbrojonych paryskich kobiet. Ludwik XVI nie miał wyjścia i podpisał dokumenty. Potem, za namową dowódcy Gwardii Narodowej, przeprowadził się do Paryża. Nastąpiło wiele różnych zmian. Deklaracja zapewniała wolność i równość obywateli wobec prawa, wolność wyznania i słowa, oraz prawo do bezpieczeństwa i własności. Francja stała się monarchią konstytucyjną, w której nastąpił podział władz na: ustawodawczą, którą sprawowało Zgromadzenie prawodawcze, władzą wykonawczą – król wraz z ministrami i władzę sądowniczą – sąd. Przeprowadzono nowe podziały administracyjne w kraju. Francję podzielono na 83 departamenty, okręgi, kantony i gminy, zaś miasta podzielono na sekcje. Konfiskowano majątki kościelne, ogłaszano na nie przetargi i pieniędzmi ze sprzedaży starano się pokrywać deficyty budżetowe. Osoby duchowne miały jak urzędnicy: podlegać państwu i być opłacani z budżetu państwa. Mieli jednak złożyć obywatelską przysięgę wierności francuskiemu narodowi i jego konstytucji. Na to nie zgodziło się wielu kapłanów, gdyż przysięgali wierność Bogu i papieżowi. Księży, którzy odmawiali wydalano z parafii, a na ich miejsce przysyłano księży urzędników, którzy złożyli przysięgę. Na taki obrót sprawy nie godzili się mieszkańcy wsi, zwłaszcza jedna z nich Wandeia, przeszła do historii. Ludzie ci stawiali zbrojny opór. Nie godzili się z eksmisjami kapłanów, oraz sióstr zakonnych, które ich leczyły, pomagały w wielu sprawach. Rozpoczęli powstanie, które zostało zmiażdżone przez oddziały tzw. „piekielnych kolumn” dowodzonych przez gen Turreau i komisarza Carriera. W Wandei dokonano ludobójstwa.

Taki był początek rewolucji francuskiej. O jej dalszych losach można przeczytać na:  https://pl.wikipedia.org/wiki/Rewolucja_francuska

Przywódcy rewolucji zgilotynowali króla oraz jego rodzinę. W ten bestialski sposób, w ciągu 10 lat trwania rewolucji, uśmiercono ok. 35 tys. ludzi z wyższych i niższych warstw społecznych, w tym także księży i osoby zakonne. A były jeszcze i inne rodzaje okrutnych mordów. Ginęli wszyscy wrogowie rewolucji i ci, którzy bronili Bożych praw. Jak szacują historycy, krwawa rewolucja we Francji mogła uśmiercić nawet milion ludzi. Jeszcze w trakcie jej trwania, w 1796 r. rozpoczęły się w Europie wojny napoleońskie, które przyniosły krwawe żniwo w ilości 3 milionów istnień ludzkich.

Dla twórców rewolucji liczyło się hasło: „wolność, równość, braterstwo”. Takiej właśnie nowej Francji chcieli i postanowili ją budować za wszelką cenę, nawet idąc po trupach. Jeden z jej przywódców, francuski adwokat, przywódca Klubu Jakobinów oraz członek Ocalenia Publicznego, niejaki Maximilien de Robespierre, wyrażał to słowami: „terror bez cnoty jest zgubny, cnota bez terroru jest bezsilna. Uważał, że uzdrowić świat może tylko terror, który według niego jest niezwłoczną, srogą, nieugiętą sprawiedliwością. Robespierre był człowiekiem wrogo nastawionym do Kościoła Katolickiego. Walczył zaciekle z duchownymi i świeckimi, którzy byli wierni Bogu. Jako człowiek oświecenia wierzył w potęgę rozumu i odrzucał wszystko, czego nie umiał wyjaśnić racjonalnie, a wiec także i wiarę w Trójcę Świętą. W zamian za to proponował ludziom kult do Istoty Najwyższej. We francuskich Kościołach katolickich dochodziło do świętokradczych „nabożeństw” z udziałem Istoty Najwyższej, w czasie których profanowano poświęcone ołtarze, poprzez orgie seksualne. Deptano Najświętszy Sakrament i Świętą Hostię spożywano w sposób prześmiewczy. Na ulicach miast organizowano parodie procesji. Rewolucjoniści nienawidzili niczego, co było dawną Francją. Wszystko, co przypominało o historii Francji i jej tradycjach niszczono. Taki los spotkał szczątki francuskich władców, książąt i duchownych, które wyciągano z grobów, deptano i kruszono. Niszczono też ich posągi i rzeźby, którym odcinano ręce i nogi. Publicznie rozbito ampułkę, w której znajdował się olej, którym biskup namaszczał króla. Dokonano też zbeszczeszczania bazyliki, w której dokonywano koronacji i pochówku królów Francji. Pod koniec 1793 r. Francja nie miała żadnego czynnego Kościoła.

W końcu ten szalony człowiek, który posłał na gilotynę tysiące swoich rodaków, trafił na nią sam. Robespierre został stracony na 28 lipca 1794. Wraz z jego śmiercią zakończył się wielki terror, jednak rewolucja trwała nadal. Zakończyła się 9 listopada 1799 r., gdy Napoleon Bonaparte dokonał zamachu stanu, po czym ogłosił się pierwszym konsulem.

Jaki był cel rewolucji?… Z początku chodziło o obalenie władzy absolutnej we Francji i wywalczenie równych praw dla każdego człowieka, wyrównanie statusu społecznego. Jednak z czasem przerodziło się to w walkę z religią chrześcijańską. Tak naprawdę zamierzano zbudować nową Francję, nowy świat, nowego człowieka i wprowadzić nowy „ład”. Wszelkie zasady i wartości chrześcijańskie, uwierały bezbożników. W głównej mierze do głosu dochodzili masoni. Poprzez zniszczenie chrześcijańskiej Francji, która była uważana przez papieży za „pierworodną córę Kościoła Katolickiego”, zamierzano zniszczyć cywilizację chrześcijańską w innych krajach Europy. Historyk prof. Grzegorz Kucharczyk uważa, że istotą rewolucji francuskiej było nie to, co ona niszczyła, ale to, co tworzyła. Rewolucja francuska miała wprowadzić wiele zmian w życiu społecznym, kulturowym, oraz duchowym.


Jeżeli zaś chodzi o kult Najświętszego Serca Jezusa, to również i dziś nie jest do końca spełnione to, o co prosił Pan Jezus. Chrystus ukazał się św. Małgorzacie z żywym, ludzkim sercem, który wieńczy krzyż i z którego wychodzą świetliste promienie. Jest ono otwarte dla każdego, pełne miłosierdzia, otoczone cierniem, płonące ogniem miłości do grzeszników. [Skoro Pan Jezus pragnął być czczony w takim bardzo wymownym wizerunku, to dlaczego teraz tego nie spełniamy?… Zamiast tego, w wielu kościołach katolickich czczony jest obraz Jezusa Miłosiernego, ale ten wizerunek jest taki pusty, nie przedstawia otwartego, cierniem ukoronowanego Serca Zbawiciela, tylko jedynie ranę i to zakrytą szatą, z której wydobywają się krew i woda. To jednak nie to samo, gdyż Chrystus prosił o kult Jego Najświętszego Serca, a nie rany i wypływających z niej białych i czerwonych promieni. Poza tym wizerunek ma niby przedstawiać Zmartwychwstałego Jezusa, czyli pełnego życia i chwały, a w rzeczywistości Zbawiciel wygląda jakoś tak niezdrowo. O co tu chodzi?… Dlaczego my katolicy mamy czcić taki obraz?… Czyżby Chrystus nagle zmienił zdanie?… A może ktoś tu namieszał, aby umniejszyć Boga, podważyć prawdę o zwycięstwie Jezusa nad śmiercią, pozbawić nas łask?!… Ukazano tylko postać Jezusa, ale bez widocznego Serca, a to właśnie w tym miłującym Sercu jest wszystko, czego potrzeba człowiekowi. Prawdziwy obraz Zbawiciela, któremu prawdziwie należy się cześć i który daje wiele do myślenia, bo karze się zastanowić grzesznikowi nad swoim życiem, wepchnięto do magazynu. Najświętsze Serce Jezusa zranione grzechami ludzkości, ale nadal kochające i czekające z utęsknieniem na każdego człowieka, na jego żal i skruchę… Tej prawdy nie może znieść szatan i ci, którzy są na jego usługach].

 

Źródła: „W Nim złożyć wszelką nadzieję” Guido Vignelli / polskieradio24.pl / historia.dorzeczy.pl / pl.wikipedia.org

Foto: pl.wikipedia.org