Z pozoru rutynowa kontrola drogowa zakończyła się dla 36-letniego mieszkańca Radomia poważnymi konsekwencjami prawnymi. We wtorkową noc (29 lipca) na ul. Kieleckiej policjanci z radomskiej drogówki zatrzymali do kontroli motocyklistę jadącego Hondą. Początkowo funkcjonariusze planowali jedynie sprawdzić stan techniczny pojazdu, trzeźwość kierującego i wymagane uprawnienia. Szybko jednak okazało się, że to nie będzie zwykła interwencja.
Mężczyzna nie posiadał prawa jazdy kategorii A, uprawniającego do prowadzenia motocykla, a przeprowadzone badanie alkomatem wykazało 0,12 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu, co kwalifikuje się jako jazda w stanie po użyciu alkoholu. Na tym nie koniec przewinień – motocykl nie był zarejestrowany w Polsce, nie posiadał obowiązkowego ubezpieczenia OC, a na dodatek widniały na nim fałszywe tablice rejestracyjne zakupione przez internet.
Zobacz też:
W związku z wykroczeniami, policjanci zatrzymali mężczyźnie prawo jazdy kategorii B i skierowali sprawę do sądu. Odpowie on m.in. za kierowanie pojazdem w stanie po użyciu alkoholu, prowadzenie bez wymaganych uprawnień, poruszanie się niezarejestrowanym i nieubezpieczonym motocyklem oraz za posługiwanie się nielegalnymi tablicami rejestracyjnymi. Dodatkowo o braku polisy OC został powiadomiony Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny.
36-latek tłumaczył się, że motocykl był w naprawie i wyjechał jedynie na krótką przejażdżkę testową. Jak się okazało, ta „chwila” może go sporo kosztować – nie tylko finansowo, ale również w świetle przepisów prawa.
Źródło: Policja Radom