– Dochodzą do mnie słuchy, że straszą urzędników, mówiąc, że kiedy przyjdzie Standowicz i będzie zmiana prezydenta, to nagle dojdzie do jakichś masowych zwolnień itd. Ja uspokajałem urzędników, zresztą wielu z nich znam, bo przecież pracowałem też w Urzędzie Miasta. Każdy kto rzetelnie i solidnie pracuje, jest merytorycznie zaangażowany w swoje codzienne obowiązki, nie ma się czego obawiać, a taka jest większość urzędników. Ja mam wielki szacunek do pracy urzędników w Radomiu, więc tutaj z mojej strony żadnego zagrożenia nie ma – mówił Artur Standowicz, kandydat na prezydenta Radomia, w rozmowie z Adamem Szabelakiem.
Zachęcamy do wysłuchania rozmowy w formie podcastu na naszym kanale na YouTube. Jeżeli spodobał Ci się ten materiał podziękuj za niego redakcji twojradom.pl i postaw nam kawę.
Dzisiaj moim gościem jest ponownie Artur Standowicz, kandydat na prezydenta Radomia z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Dostał się teraz do drugiej tury wyborów prezydenckich z poparciem 30%. Jak idzie kampania?
Tak, to prawda 30% radomian zagłosowało na mnie w pierwszej turze. Chciałbym na początku podziękować wszystkim za oddane na mnie głosy, za kredyt zaufania. Na pewno nie zawiodę i proszę o jeszcze jeden wysiłek, 21 kwietnia, podczas drugiej tury wyborów. Mam nadzieję na zwycięstwo. Wracając do pytania. Nasza kampania jest kampanią energiczną, szybką. Staramy się być w różnych miejscach w Radomiu. Zarówno ja, jak i moja drużyna, która mnie wspiera. Serdecznie jej za to zaangażowanie oczywiście dziękuję. Dziękuję także za te miłe spotkania, jakie już przez ten ubiegły tydzień odbyłem. Jestem pełen optymizmu, wiary, usłyszałem bardzo dużo pozytywnych opinii. Staramy się bezpośrednio rozmawiać z mieszkańcami, tak żeby zachęcić do głosowania, ponieważ frekwencja w pierwszej turze też była, no co tu dużo mówić, ale bardzo mizerna.
Czy któryś z kontrkandydatów z pierwszej tury udzieli Panu poparcia? Czy jakieś porozumienie udało się z kimś zawrzeć?
Rozmawiałem praktycznie ze wszystkimi komitetami, wymienialiśmy uwagi. Jestem przekonany, że będę mógł po zwycięskich wyborach zrealizować część tych postulatów, które w swoim katalogu spraw do załatwienia mieli moi kontrkandydaci.
Rozmawiałem i z panem Pryglem, i z panem Kowalikiem, z panią Ratuszyńską, z panem Forysiem, więc budujemy, jak myślę, taką dobrą płaszczyznę do współpracy.
Ja jestem otwarty na wszelkie fajne propozycje, a moi kontrkandydaci naprawdę mieli i mają cały czas bardzo wiele ciekawych pomysłów, niejednokrotnie też zbieżnych z moim programem wyborczym, więc absolutnie nie będzie problemów, żebym także część ich postulatów zrealizował. Wszystkich państwa po zwycięskich po wyborach zapraszam do współpracy.
Po wyborach z 7 kwietnia mamy jasną sytuację. Wiemy, że Rada Miejska będzie zdominowana przez Pakt Samorządowy Radosława Witkowskiego, w większości po prostu radnych Koalicji Obywatelskiej. Sejmik Województwa Mazowieckiego będzie zdominowany przez koalicję Koalicję Obywatelskiej i Trzeciej Drogi. Rząd jest rządem, wobec którego Prawo i Sprawiedliwość stoi w opozycji. Jak się pan zapatruje teraz na tę sytuację? To jest kwestia bardzo często podnoszona przez Radosława Witkowskiego, że to tylko on jest gwarantem dobrej współpracy z tymi wszystkimi podmiotami.
Myślę, że współpraca to jest jedna rzecz, ona jest oczywiście ważna, jestem gotowy również na współpracę z każdą opcją polityczną, natomiast to, co jest kluczem do tego, żeby Radom się rozwijał, to jest pracowitość i chęć realizacji ważnych dla Radomia spraw. Sama dobra współpraca jeszcze nie jest żadnym gwarantem tego, że na przykład jakieś środki zewnętrzne do Radomia trafią.
Można się spotykać, uśmiechać, wymieniać uściski, natomiast trzeba być gotowym do ciężkiej pracy, mieć projekty, składać te projekty, być zdeterminowany, żeby takie środki do Radomia trafiły i ja taką prezydenturę właśnie radomianom proponuję. Większość w Radzie faktycznie to jest jeden głos na pakt pana Witkowskiego, natomiast warto zwrócić uwagę, że przecież nie jest on paktem jednorodnym. Platforma Obywatelska, czyli praktycznie pan prezydent Witkowski, jego zaplecze mają 9 mandatów, pozostałe 4 mandaty są to inne ugrupowania, które znalazły się na wspólnych listach, więc ja jestem święcie przekonany, że po zwycięskich wyborach 21 kwietnia będę miał większość w Radzie, o tym też mówię, nie jest to żadną tajemnicą.
Ten, kto będzie prezydentem, będzie miał większość w radzie, jestem o tym święcie przekonany, więc nie ma żadnego niebezpieczeństwa, że tutaj na płaszczyźnie rada-prezydent będą jakieś zacięcia. Będzie dobra współpraca, jestem o tym święcie przekonany. Zapraszam wszystkich do tej współpracy.
Natomiast w sejmiku wygrały też ugrupowania, które są opozycyjne od Prawa i Sprawiedliwości, ale to nie jest żadną przeszkodą ku temu, żeby przecież rozmawiać. Jak zostanę prezydentem Radomia to będę starał się rozmawiać i jak mnie wyrzucą drzwiami, wejdę oknem. Determinacja, o której wspominam to jest podstawa, żeby w ogóle do Radomia jakiekolwiek środki ściągnąć.
Rząd jest również rządem bliskim panu Witkowskiemu, natomiast była już taka sytuacja przecież, że pan Witkowski rządził w Radomiu, kiedy w kraju rządziła Platforma Obywatelska i rząd pani Ewy Kopacz, w zasadzie żadnych sukcesów na tym polu pozyskiwania środków zewnętrznych nie było, więc były oczywiście uśmiechy, obietnice i tak dalej, natomiast skończyło się niczym.
Nie wiem, czy pan prezydent ma słabe dojścia do swojego zaplecza w Warszawie, czy też mu się zwyczajnie nie chciało, jak to często radomianie często określają na spotkaniach, ale ja jestem przekonany, że uda mi się ułożyć dobre warunki współpracy zarówno z rządem, jak i z sejmikiem, tym bardziej że sam pan Tusk opowiada przecież wszędzie w mediach, że stworzy taki system wsparcia dla samorządów, który będzie systemem niezależnym i apolitycznym. Trzymając za słowo pana Tuska, Radom bez względu na to, kto będzie prezydentem, będzie otrzymywał wsparcie rządu.
W toku kampanii wyborczej pojawiają się nowe pomysły, nowe postulaty, wśród nich cytat „zmiana organizacji pracy w Urzędzie Miejskim”. Pojawiły się zarzuty, że to jest po prostu eufemistyczna nazwa dla zwolnień w urzędzie. O co tak naprawdę chodzi?
Nie mówiłem nigdzie o żadnej zmianie organizacji pracy w Urzędzie Miasta. Wspomniałem o tym, że dochodzą do mnie słuchy, że straszą urzędników, mówiąc, że kiedy przyjdzie Standowicz i będzie zmiana prezydenta, to nagle dojdzie do jakichś masowych zwolnień itd. Ja uspokajałem urzędników, zresztą wielu z nich znam, bo przecież pracowałem też w Urzędzie Miasta. Każdy kto rzetelnie i solidnie pracuje, jest merytorycznie zaangażowany w swoje codzienne obowiązki, nie ma się czego obawiać, a taka jest większość urzędników. Ja mam wielki szacunek do pracy urzędników w Radomiu, więc tutaj z mojej strony żadnego zagrożenia nie ma.
Ja zadeklarowałem, że stworzę jasny, transparentny system nagradzania pracowników za ciężką pracę, tak żeby nie dochodziło do jakichś bulwersujących sytuacji albo takich, z tego, co wiem, jak w mieście dochodzi, że ktoś dostaje jakąś olbrzymią nagrodę, nie wiadomo dlaczego i na jakich zasadach.
Myślę, że zarówno system nagradzania, jak i awansów w spółkach w mieście, bo też tam dochodzi do patologii, po prostu opracuję, ale we współpracy i w konsultacjach ze związkami zawodowymi i z urzędnikami. Jestem przekonany, że jest to w urzędzie potrzebne, żeby każdy wiedział, za co dostaje nagrodę i za co awansuje.
Co jeszcze się pojawiło wśród tych nowych pomysłów, nowych postulatów? Na pewno odbudowa Zamku Królewskiego, tak?
Tak, rozmawiałem z panem Jarosławem Kowalikiem na temat też jego programu wyborczego. Zamek Królewski jest możliwy do odbudowania. Przedstawił mi pan Kowalik taką krótką historię tego całego procesu i w zasadzie ja też zachodzę w głowę, dlaczego pan prezydent blokuje ten temat.
Mówimy tutaj o odbudowie zarówno zamku jak i Bramy Krakowskiej. Są na to środki zewnętrzne zagwarantowane z tego co usłyszałem zarówno rządowe, jak i z sejmiku, więc mocno tutaj samorząd województwa chciał się zaangażować. Jeżeli po stronie miasta nie ma tutaj jakiegoś większego obciążenia finansowego i moglibyśmy to zrealizować z wykorzystaniem środków zewnętrznych, to ja jestem w takiej sytuacji oczywiście jak najbardziej za i deklaruję, że jeżeli będziemy mogli wykorzystać środki zewnętrzne, to obu projektów na pewno nie będę blokował.
A co to znaczy blokuje?
Brak decyzji i brak tak zwanego zielonego światła. Po prostu stowarzyszenie pana Kowalika i cała rzesza osób, która zgromadziła się wokół tego projektu, nie może się doczekać na zielone światło i decyzje administracyjne, które pozwolą uruchomić cały proces.
Jeszcze była mowa o drobniejszych kwestiach, zagadnieniach, ale chyba równie istotnych, takich jak na przykład toalety publiczne, tak?
To prawda. Wielu mieszkańców zwraca na to uwagę. Spotykałem się na przykład na Borkach z mieszkańcami i mówili, że w parku na Plantach nie ma toalet, a to jest teren dosyć obszerny, po którym mnóstwo osób spaceruje z dziećmi. Są tereny, na których funkcjonują takie publiczne toalety, przy parku Kościuszki czy przy fontannach na Żeromskiego, jednak też mieszkańcy mówią, że nie wiadomo czemu są one zamknięte i nie mogą się dowiedzieć, dlaczego tak jest.
Jeśli ktoś wybiera się na spacer po Radomiu to powinien po prostu mieć taką możliwość, żeby skorzystać z publicznej toalety. Tak jest w innych miastach, więc czemu nie w Radomiu? Tego nie wiem, ale ma nadzieję, że uda mi się to zmienić, ponieważ wbrew pozorom jest to bardzo ważny problem dla radomian.
Podobnie przy placach zabaw, to też rodzice zwracają uwagę, że bawią się w parku z dziećmi na placu zabaw, dziecko chce się np. siku, a w zasadzie nie ma gdzie tej potrzeby załatwić i trzeba gdzieś tam latać po mieście, szukać, zastanawiać się czy wracać do domu. Myślę, że to prosta rzecz do załatwienia.
Czy jeszcze jakieś tego typu drobne rzeczy, czy to oprócz tych kwestii, które poruszyliśmy w poprzedniej naszej rozmowie, to będzie już taki spójny, całościowy plan Artura Standowicza?
Myślę, że tak. Ja mam spójny, całościowy plan. Ja oczywiście w swoim programie, czy w swojej ulotce wyborczej, którą kolportuję, przedstawiam te moje główne założenia programowe. Wszystko się na takiej ulotce nie zmieści. Przecież mówiłem też o utworzeniu Rady Kobiet przy prezydencie, czy kół aktywizacji kobiet, na wzór kół gospodyń wiejskich, które mogłyby w Radomiu powstać.
Jest wiele pomysłów. Na spotkaniach z mieszkańcami często słyszałem np. o potrzebie kompleksu basenów otwartych. Radomianie o tym mówią, ja to przyjmuję do wiadomości i będę się starał również takie projekty realizować, ponieważ są one ciekawe i ważne.
Na zakończenie już wolny głos. Kilka dni do drugiej tury wyborów, które zdecydują o przyszłości naszego miasta. Co chciałby Pan w takiej sytuacji powiedzieć?
Przed nami druga tura wyborów, wybierzmy prezydenta, który będzie z państwem przez kolejne pięć lat, a nie zamknięty na domofon w gabinecie na ulicy Kilińskiego. Ja deklaruję prezydenturę otwartą, zaangażowaną i pracowitą. Radom potrzebuje zmian, potrzebuję stanąć na nogi i potrzebuję ambitnych projektów, które są w moim programie wyborczym, ale potrzebuje także załatwiania spraw często wydających się bardzo przyziemnymi, jak prosty chodnik czy plac zabaw. Będę z państwem, będziemy to wspólnie w konsensusie realizować.
Zazielenimy nasze miasto. Podtrzymuję cały czas obietnicę z pierwszej tury wyborów, czyli posadzenie tylu drzew ilu mieszkańców liczy nasze miasto. Będziemy piękną, zieloną przestrzenią. Będziemy miastem, w którym chce się żyć, mieszkać i pracować. Zachęcam do głosowania na Artura Standowicza 21 kwietnia.
Dziękuję za rozmowę.