W poniedziałek, 9 czerwca 2025 roku na facebookowym profilu „Aktywny i Czysty Radom” pojawił się wpis informujący o tym, że w rejonie ul. Wincentego Witosa i sąsiednich ulic doszło do poważnego naruszenia zasad ochrony środowiska. Społecznicy, którzy odwiedzili ten obszar, nie kryją oburzenia.
W okolicy zorganizowano na dziko coś, co aktywiści nazwali „samochodową PSZOK-areną”. Przy leśnych drogach porzucone zostały przyczepy, a być może nawet całe wywrotki pełne odpadów – głównie części samochodowych, tapicerek i innych odpadów przemysłowych. Co więcej, miejsce nosi ślady wcześniejszych podpaleń, co sugeruje, że nielegalna „spalarnia” działa tam od jakiegoś czasu.
– To gotowy materiał na kolejną katastrofę
ostrzegają członkowie stowarzyszenia.
Wskazują także na stosy wyrzuconej trawy, które w razie samozapłonu lub kontaktu z niedopałkiem papierosa mogą wywołać pożar.
Zobacz także:
Jak podkreślają, ironią losu jest fakt, że w promieniu kilku kilometrów działa legalne składowisko odpadów zarządzane przez miejską spółkę Radkom. Mimo to mieszkańcy i przedsiębiorcy wolą porzucać śmieci w lesie, niż oddawać je w odpowiednie miejsce.
– To nie nowość, że ta okolica zmienia się w jedno wielkie wysypisko. Problem trwa od lat, tylko nikt wcześniej nie mówił o tym głośno
czytamy we wpisie.
Społecznicy apelują do władz miasta i służb porządkowych o konkretne działania. Wśród postulatów pojawia się m.in. instalacja fotopułapek i monitoring terenów szczególnie narażonych na dzikie wysypiska. Zwracają się również bezpośrednio do wiceprezydenta Łukasza Molendy, odpowiedzialnego za ochronę środowiska w Radomiu.
– To już nie tylko problem estetyki. To zagrożenie dla zdrowia i bezpieczeństwa
ostrzegają.

Przypomnijmy, że niedawno informowaliśmy o podobnej sytuacji nad Mleczną, gdzie zebrane przez mieszkańców śmieci nie zostały odebrane mimo zgłoszenia. Po kilku dniach ktoś je podpalił.