„Broni nie złożę. Munduru nie zdejmę. Tak mi dopomóż Bóg.” – te słowa stały się symbolem niezłomnej postawy mjr Henryka Dobrzańskiego „Hubala”, który do końca pozostał wierny przysiędze i ojczyźnie. 30 kwietnia 1940 roku, 85 lat temu, w lasach pod Anielinem koło Opoczna, poległ w walce z niemieckim okupantem – jako jeden z pierwszych partyzantów II wojny światowej.
Po kampanii wrześniowej nie złożył broni. Zamiast udać się do niewoli lub przekroczyć granicę, zdecydował się kontynuować walkę, tworząc Oddział Wydzielony Wojska Polskiego. Przez kolejne miesiące skutecznie prowadził działania zaczepne przeciwko Niemcom, wymykając się obławom i podnosząc na duchu ludność cywilną. Walczył mimo zmęczenia, braku zaopatrzenia i coraz trudniejszych warunków.
Rankiem 30 kwietnia 1940 roku jego oddział został zaskoczony przez Niemców po wyczerpującym nocnym marszu. Major zginął w pierwszym ataku, razem ze swoim wiernym luzakiem – kapralem Antonim Kossowskim ps. „Ryś”. Ciało Dobrzańskiego przewieziono do Tomaszowa Mazowieckiego, skąd trafiło w nieznane do dziś miejsce pochówku.
Po jego śmierci żołnierze napisali: „Zginął człowiek, który swej przysięgi żołnierskiej nie złamał, honoru polskiego żołnierza nie splamił. Zostaliśmy my, tracąc w Nim przyjaciela, ojca, a przede wszystkim w całym tego słowa znaczeniu dowódcę.”
Za swoją postawę i bohaterstwo major „Hubal” został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Złotym Orderu Virtuti Militari.
Źródło: IPN Radom