Na czasie O tym się mówi Podcasty twojradom.pl Polityka Radom i okolice Wybory 2023 Wyróżnione

Ewa Zajączkowska-Hernik: Konfederacja chce realnej reformy państwa

„Program Konfederacji możemy śmiało określić jednym słowem – reforma” – mówiła w rozmowie z Adamem Szabelakiem Ewa Zajączkowska-Hernik.

Zachęcamy także do wysłuchania rozmowy w formie podcastu na naszym kanale na YouTube. Jeżeli spodobał Ci się ten materiał podziękuj za niego redakcji twojradom.pl i postaw nam kawę 😉

Skąd po kilkuletniej przerwie pomysł na powrót do polityki i dlaczego Konfederacja?

Zawsze byłam związana ze środowiskiem wolnościowym i narodowym. W latach 2014-2016 byłam członkiem partii Janusza Korwin-Mikke. Brałam udział w wyborach samorządowych i parlamentarnych. W międzyczasie nawet założyłam tutaj w Radomiu swoje Stowarzyszenie, Ruch Wolnościowo Patriotyczny, więc te poglądy zawsze były mi bliskie. Później po 2016 roku zaczęłam skupiać się na pracy zawodowej, na dziennikarstwie, no i okazało się, że poznałam politykę z zupełnie innej strony. Zobaczyłam jacy politycy są prywatnie, a jacy są na zewnątrz. Na szczęście pracowałam w redakcji, która dawała mi bardzo duże pole do działania i bardzo dużą swobodę wypowiedzi, więc mogłam też punktować różne patologie ówczesnej polityki.

Udało mi się nawet z zespołem zablokować kilka szkodliwych ustaw, jak chociażby tzw. „piątka dla zwierząt”, więc realizowałam się w dziennikarstwie, koncentrując się na dziennikarstwie politycznym, ale też ekonomicznym, biznesowym, rolniczym, środowiskowym, a także śledczym. Polityka była cały czas obecna w moim życiu. I przyszedł taki moment właśnie teraz w 2023 roku, że biorąc pod uwagę całe to moje doświadczenie, którego udało mi się nabrać w pracy dziennikarskiej, stwierdziłam, że czemu nie, spróbuję, wystartuję w wyborach. Ponieważ zawsze byłam kojarzona ze środowiskiem wolnościowym, patriotycznym, to Konfederacja była tym naturalnym wyborem. Po prostu chciałabym zawsze być wierna swoim poglądom i stąd Konfederacja.

Jaki jest pomysł Konfederacji na Polskę? Jakiś czas temu został opublikowany program partii, czyli „Konstytucja Wolności”. Co konkretnie Konfederacja chce zmienić w naszym kraju?

Program Konfederacji możemy śmiało określić jednym słowem – reforma. Jest to reforma funkcjonowania państwa. Jeżeli zobaczymy to, co proponują poszczególne partie polityczne, to zauważymy, że jeżeli mamy na przykład system ochrony zdrowia, system edukacji czy inne systemy funkcjonowania państwa, to zawsze pomysł polega na tym, żeby dosypać do tego konkretnego systemu więcej pieniędzy, niezależnie od tego, czy jego struktura jest dobra czy możliwości jakiegoś systemu są dopasowane do naszych czasów. Zawsze jest ten postulat, że trzeba wsypać do tego systemu więcej pieniędzy, a to nigdy nie powoduje, że system się usprawnia.

My chcemy zacząć reformę systemu funkcjonowania państwa. Chcemy zacząć obniżać podatki. Zresztą to skopiowały od nas inne partie polityczne, które nie zaproponowały żadnego konkretnego programu reformy państwa, w przeciwieństwie do Konfederacji.

Pamiętajmy, że prawie wszystkie partie, które prezentują obecnie swoje programy wyborcze, poza oczywiście Konfederacją, były u władzy albo występowały jako koalicjant partii rządzącej i żadne z postulatów, które były proponowane, nie zostały nigdy wprowadzone. Jeżeli teraz Platforma Obywatelska mówi o tym, że chce podniesienia kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł, a podczas swoich rządów podniosła kwotę wolną od podatku o 2 zł, to możemy mieć przekonanie, że ta partia po prostu tej obietnicy konkretnej nie dopełni.

Konfederacja jest jedyną partią na scenie politycznej, która widzi pewne konsekwencje działań rządu, tak jak w wypadku pandemii COVID-19. Przecież widzieliśmy ostatni raport Najwyższej Izby Kontroli, która wykazała, jak dużo pieniędzy Prawo i Sprawiedliwość wydało niezgodnie z prawem. My o tym mówiliśmy już wcześniej. Mówiliśmy o tym, że kryzys zbożowy bardzo mocno dotknie rolników, że rolnicy będą mieli problem ze zbytem swoich produktów. Mówiliśmy to już na początku, kiedy do Polski zaczęło napływać zboże z Ukrainy. Teraz Prawo i Sprawiedliwość, po 1,5 roku od wybuchu wojny mówi, że trzeba zrobić z tym porządek, że nie zgodzi się na to, by ukraińskie zboże napływało do Polski. Są to mocno spóźnione ruchy. Dlatego pamiętajmy, która partia od początku zwraca uwagę na konsekwencje pewnych działań rządu i nie dajmy się omamić partiom, które teraz nagle przed wyborami są w stanie obiecać dosłownie wszystko, żeby przekonać do siebie elektorat.

Nasz program jest bardzo prosty, my chcemy niskich podatków. Od początku postulujemy, by było to zwiększenie kwoty wolnej od podatku do 12 krotności pensji minimalnej, więc ta kwota będzie rosła wraz ze wzrostem pensji minimalnej. Chcemy uprosić podatek dochodowy, ustalając go na poziomie 12% podatku liniowego, żeby nie było 2 progów podatkowych tak jak jest teraz, że jest 12% i 32% podatku dochodowego. Chcemy rozszerzyć ulgę dla młodych osób, także o osoby prowadząće działalność gospodarczą. Chcemy zlikwidować podatek Belki. W tym momencie płacimy podatek od tego, że trzymamy oszczędności, że mamy w ogóle jakieś oszczędności. To są konkrety, które chcemy wprowadzić.

Już teraz chcemy na pewno przeciwstawić się importowi produktów rolno-spożywczych z Ukrainy. To jest podstawa, jeżeli chcemy zachować kondycję polskiego rolnictwa. Musimy działać tu i teraz w tym temacie, bo to nie jest tylko zboże, to są owoce miękkie, to jest mięso drobiowe, jaja i cała masa innych produktów. Ten import nie powoduje, że ukraińskim rolnikowi żyje się lepiej. Powoduje on, że ukraińscy oligarchowie, ukraińskie koncerny rolne zarabiają ogromne, ogromne pieniądze.

Ja osobiście startując z Konfederacji bardzo chciałabym znowelizować ustawę o ochronie zwierząt. Podczas swojej pracy dziennikarskiej jako pierwsza w Polsce zrobiłam reportaż nt. działalności organizacji prozwierzęcych w Polsce. Jako pierwsza w Polsce wykazałam powiązania niektórych polityków Prawa i Sprawiedliwości i Platformy Obywatelskiej z patologicznymi organizacjami, pokazałam, jak te organizacje niszczą ludzi, zabierając im zwierzęta, ciągając ich latami po sądach i doprowadzając do tego, że ci ludzie tracą dosłownie wszystko. A wynika to z tego, że w ustawie o ochronie zwierząt jest jeden zapis, który daje tym organizacjom ogromne uprawnienia. Jestem przekonana, że jeżeli wybory wygrałoby Prawo i Sprawiedliwość albo Platforma Obywatelska to wrócilibyśmy do takiego pomysłu jak tzw. piątka dla zwierząt, który być może nie polegałby na likwidacji hodowli zwierząt na futra albo ograniczeniu produkcji mięsa koszernego czy halal, ale na pewno organizacje prozwierzęce będą próbowały wprowadzić dla siebie jeszcze większe uprawnienia, nadając sobie uprawnienia prokuratorskie czy policyjne. To jest na pewno jednym z tematów, którym osobiście chciałabym zająć się w nowej kadencji.

Oprócz obniżenia podatków, jednym z postulatów Konfederacji jest silna armia. Są szczelne granice jest powiększenie Wojska Polskiego. Jak połączyć te dwa postulaty? Z jednej strony chcemy obniżać podatki, a w tej chwili deficyt budżetowy to jest 165 mld zł, plus dodatkowe zobowiązania, na przykład w Korei Południowej, które są szacowane na kolejne 60-70 mld zł. Plus jeszcze kolejne miliardy złotych, które ulokowane są w innych, ukrytych częściach budżetu. Brakuje pieniędzy, a Konfederacja chce rozbudowywać armię i jednocześnie obniżać podatki. Czy tutaj nie ma pewnego błędu logicznego?

W obecnej sytuacji, kiedy za naszą wschodnią granicą toczy się wojna, kiedy pozbyliśmy się bardzo dużej ilości sprzętu, konieczna jest rozbudowa armii. Jak rozmawiam na przykład z ludźmi na ulicy to często słyszę, że bardzo dobrze, że pomogliśmy Ukrainie, daliśmy im swój stary sprzęt, a my teraz będziemy mieć sprzęt nowy. Tylko po pierwsze nowego sprzętu jeszcze nie mamy, bo nawet jeżeli zostały podpisane kontrakty, to on fizycznie jeszcze u nas nie jest. Po prostu jeszcze go u nas fizycznie nie ma i to jest bardzo duży problem. A jeżeli oddaliśmy Ukrainie nasz sprzęt, to przepraszam bardzo, jeżeli on był w stanie działać na Ukrainie, to równie dobrze byłby w stanie działać na wypadek potencjalnego zagrożenia w Polsce. To był bardzo duży błąd ze strony rządu i Prawa i Sprawiedliwości, że oddaliśmy bardzo dużo naszego uzbrojenia.

Mimo tak dużego deficytu trzeba szukać oszczędności gdzieś indziej niż w rozbrajaniu naszej armii. Jest bardzo niebezpiecznie, nigdy nie wiadomo, co przyniesie przyszłość, a jeżeli chce się pokoju, trzeba szykować się do wojny. To jest bardzo popularna maksyma.

Jeżeli chcemy mieć silne i bezpieczne państwo, armia musi być przede wszystkim dobrze uzbrojona, bo to z czym mamy teraz również problem to uzbrojenie armii, ale na tych najniższych szczeblach. Kupujemy drogi sprzęt, a żołnierze najniższego szczebla mają problem z podstawowym umundurowaniem, chociażby tym, które zapewnia im bezpieczeństwo, więc to są bardzo duże braki, które należałoby uzupełnić natychmiast.

Jest wiele wydatków państwa, które należałoby uciąć w zasadzie od zaraz. Być może to niepopularne, co teraz powiem, ale bardzo dużo oszczędności mielibyśmy, gdybyśmy zrezygnowali z 13 i 14 emerytury. Emerytura oczywiście powinna być waloryzowana na przykład o wskaźnik inflacji. Ale działania polegające na tym, że emerytom daje się 13, 14, 15 emeryturę to jest nic innego jak korupcja polityczna i z tym trzeba skończyć. Należy skończyć z zasiłkami socjalnymi dla Ukraińców, którzy przebywają w Polsce i pracują. Jeżeli teraz mamy sytuację, że na Ukraińca dalej jest przyznawane 40 zł, w sytuacji gdy Ukrainiec pracuje, już znalazł dach nad głową i radzi sobie po prostu w Polsce, to nie widzimy sensu finansowania go dalej i wspomagania go kolejnymi pieniędzmi. Dlaczego Polaków tak nie wspomagamy? Zasiłki socjalne dla Ukraińców również generują koszta…

Wiemy, że program 500+ pochłania setki milionów złotych miesięcznie. Ale jakie faktycznie jest obciążenie dla naszego budżetu zasiłkami socjalnymi dla Ukraińców? Czy faktycznie w ten sposób można sfinansować rozbudowę naszej armii?

Szacujemy, że wartość zasiłków przeznaczanych dla Ukraińców to jest 2 mld zł. Ta kwota powinna być po prostu przeznaczona chociażby właśnie na wsparcie polskiej armii. My nie chcemy redukować wszystkich wydatków. To też nie jest tak, że my nagle chcemy zlikwidować wszystkie podatki. To nie o to chodzi, jeżeli zlikwidowalibyśmy wszystkie podatki, w państwie nastałaby anarchia, my nie jesteśmy anarchistami, my chcemy, żeby państwo funkcjonowało. My chcemy by podatkami były obciążone na przykład wielkie korporacje.

Ale nie ma o tym ani słowa w programie Konfederacji…

Ale jest za to bardzo dużo o tym, że chcemy ulżyć sektorowi małych i średnich przedsiębiorców, bo to oni są krwią w krwiobiegu polskiej gospodarki i na tym się koncentrujemy. Pieniądze, jeżeli będziemy chcieli, oczywiście znajdziemy, tylko trzeba zacząć podchodzić do tego w sposób poważny i państwo powinno przestać być silne wobec słabych i słabe wobec silnych, powinno być całkowicie odwrotnie.

Mamy też propozycje Konfederacji w zakresie polityki zdrowotnej, które wydają się dosyć rewolucyjne, przewracające obecny system do góry nogami.

Konfederacja proponuje reformę systemu. My nie chcemy dosypywać pieniędzy do systemu ochrony zdrowia czy systemu edukacji, które są systemami funkcjonującymi jak studnia bez dna. Proszę zauważyć, że ile byśmy nie dosypali pieniędzy do ochrony zdrowia, to ta ochrona zdrowia dalej jest na bardzo złym poziomie. Dalej jest problem z dostępnością do podstawowych świadczeń. Dalej jest problem z długim terminami wykonywania zabiegów i to, że my wsypiemy jeszcze więcej pieniędzy do tego systemu, nie spowoduje, że to się naprawi. Byłam na bardzo ciekawej debacie podczas Kongresu Dobry Rząd organizowanej przez Fundację Dobry Rząd i tam akurat kwestia ochrony zdrowia została poruszona bardzo specjalistycznie i bardzo merytorycznie. W Polsce mamy problem przede wszystkim z tym, że przez obowiązujące prawo pacjenci w swoim koszyku świadczeń gwarantowanych mają przez państwo zagwarantowane wszystko. Tylko w efekcie prowadzi to do tego, że państwo nie jest w stanie praktycznie w tym pacjentom na NFZ zagwarantować nic.

Tu jest bardzo duży problem, więc trzeba zacząć weryfikację od tego, czy państwo rzeczywiście powinno i czy jest w stanie pacjentom zagwarantować wszystkie możliwe zabiegi. Czy jednak powinno koncentrować się na podstawowej opiece, a resztę gwarantować w ramach dodatkowych ubezpieczeń? Przecież są systemy, gdzie obywatele ubezpieczają się w sposób bardzo podstawowy dzięki składce na przykład odprowadzanej przez pracodawcę przez potrącane z pensji i jeszcze dodatkowo mogą dofinansować sobie prywatne ubezpieczenie. Takie systemy ochrony zdrowia działają.

To, co my chcemy zrobić to przede wszystkim zdemonopolizować Narodowy Fundusz Zdrowia. Wszyscy menedżerowie czy lekarze zajmujący się funkcjonowaniem szpitali mówią wprost, że bardzo duży problem właśnie leży w NFZ.

Wyobraźmy sobie sytuację, że w jakiejś niedużej miejscowości, zamieszkiwanej głównie przez starszych mieszkańców, NFZ każe wybudować np. przychodnię pediatryczną, a dyrektor się temu sprzeciwia, bo ma znaczne większe potrzeby geriatryczne. I NFZ mówi wprost, że ma wybudować pediatrię, bo jeżeli tego nie zrobi to zrobi to inny dyrektor. I tutaj zaczyna się bardzo duży problem. Mamy bardzo duży problem z tym, że w czasie pandemii NFZ zarobił miliardy złotych na to na tym, że zabiegi zostały zakontraktowane i nie zostały zrealizowane, więc fundusz nie musiał za nie płacić i osiągnął bardzo duży zysk w wysokości bodajże ponad 40 miliardów złotych, doprowadzając przy okazji do tego, że 200 tys. osób z tego powodu zmarło. Przypomnijmy, że to jest konsekwencja działań tego rządu, że w czasie pandemii 200 tys. osób straciło życie, do tego doprowadziło prowadzona polityka. Ludzie nie mieli dostępu do lekarzy specjalistów, umówione zabiegi mieli odwoływane. A NFZ się cieszy, bo zarobił duże pieniądze. Ale tych ludzi już nie ma.

Musimy się także przyjrzeć temu i jak działa Narodowy Fundusz Zdrowia i jak są dysponowane pieniądze? Bo nie ma problemu w Polsce z tym, że nie ma pieniędzy na ochronę zdrowia. Problem jest z tym jak te pieniądze są dysponowane.

Jak to w praktyce miałoby wyglądać? Pieniądze przeznaczone na NFZ miałyby trafić do innych sektorów gospodarki? Ochrona zdrowia miałaby zostać sprywatyzowana? Pierwsze skojarzenie, jakie przychodzi do głowy, to jest sytuacja w Stanach Zjednoczonych i te straszne historie, gdy człowiek ze złamaną ręką, który nie był ubezpieczony, trafia do szpitala, spędza w tym szpitalu kilka dni albo tygodni i później dostaje rachunek na kilkadziesiąt tysięcy dolarów, który musi spłacać przez resztę swojego życia. Czy to tak samo nie skończyłoby się w Polsce?

Przede wszystkim my nikomu nie chcemy ograniczyć dostępności do powszechnej służby zdrowia, bo to jest zagwarantowane w konstytucji. Natomiast chcemy te pieniądze, które są przeznaczane obecnie na ochronę zdrowia rozdysponować korzystniej dla pacjenta. W przypadku bonu zdrowotnego działałoby to w ten sposób, że pieniądze szłyby bezpośrednio za pacjentem do konkretnej firmy ubezpieczeniowej, która w ramach pakietu ubezpieczeniowego gwarantowałaby konkretne usługi. I proszę mi wierzyć, że to nie byłaby mała kwota. Teraz się straszy, że Konfederacja chce dać człowiekowi na rok 4 tys. zł i w zasadzie nic poza tym. Pamiętajmy, że jeżeli ubezpieczamy się prywatnie, to działa w ten sposób, że miesięcznie płacimy, dajmy na to 200 zł prywatnego ubezpieczenia, czyli rocznie wychodzi na 2,4 tys. zł. I w ramach tych 2,4 tys. zł rocznie mamy pewien pakiet usług, które nas obowiązują i które nam przysługują w ramach tej konkretnej firmy ubezpieczeniowej.

Nie jest to więc tak, że my byśmy zostawili pacjentów z niczym czy bez możliwości leczenia. To wcale tak nie działa. Inna sprawa jest taka, że na NFZ teraz mamy przeznaczoną kwotę ok. 160 mld zł i musimy pamiętać, że te środki nie są podzielone przez ogół pacjentów w Polsce i przeznaczone bezpośrednio na każdego z nich.

NFZ to też instytucje pochłaniające bardzo dużo pieniędzy, więc w efekcie na pacjenta, jeżeli byśmy sobie to podzielili, przeznaczone jest dużo mniej pieniędzy niż proponujemy w bonie zdrowotnym. Trzeba przede wszystkim zrewidować koszyk świadczeń gwarantowanych dla każdego pacjenta i przyjrzeć się temu jakie leczenie państwo rzeczywiście może pacjentowi zagwarantować, jakie ma możliwości finansowe, logistyczne czy po prostu fizyczne.

Jakie są propozycje Ewy Zajączkowskiej-Hernik dla Radomia?

Starałabym się o to, by ludziom zostawało po prostu więcej pieniędzy w kieszeniach dzięki obniżce podatków. Starałbym się, żeby przedsiębiorcy mogli decydować czy chcą płacić ZUS czy nie. Jestem bardzo dużą zwolenniczką dobrowolnego ZUS-u. To są rzeczy ogólnopolskie, ale też na tym polega praca posła, że poseł jednak ustanawia prawo, które dotyczy wszystkich, a nie tylko radomian czy mieszkańców okręgu 17. Przykład Niemiec pokazuje świetnie, jak tam funkcjonuje system emerytalny. Tam działa system dobrowolnego ZUS-u. Bardzo mało ilość przedsiębiorców decyduje się na przymusowe państwowe ubezpieczenia wynoszące ponad 600 € miesięcznie. Mimo wszystko próbują nas straszyć, szczególnie Ministerstwo Finansów i prezes ZUS, że jeżeli ktoś przejdzie na dobrowolny ZUS, to automatycznie nie będzie miał z czego żyć na emeryturze. To jest nieprawda. Niemcy pokazują, że ludzie potrafią wziąć odpowiedzialność w swoje ręce. No a na dzisiejszym naszym podwórku widzimy, że tak naprawdę ZUS jest gwoździem do trumny wielu przedsiębiorców i sektora MŚP, szczególnie po pandemii

Natomiast co do spraw lokalnych – jeżeli wejdę do czynnej polityki na pewno chciałabym zająć się kilkoma sprawami poza takimi podstawowymi jak audyty w poszczególnych spółkach miejskich czy w urzędzie miasta. Chciałabym się zająć kwestią szpitala przy ul. Tochtermana, gdzie jest bardzo duży problem z zatrudnieniem profesjonalnego personelu. Profesjonalni lekarze, którzy są tuż po studiach, narzekają, że jest duży problem z zatrudnieniem, ponieważ radomski szpital woli zatrudniać mniej wykwalifikowany personel po prostu za mniejszą pensję. W efekcie to uderza w nas, pacjentów, bo opiekują się nami osoby mniej wykwalifikowane, a szpital po prostu bezczelnie szuka oszczędności…

Teraz jednak szpital ma potężne długi. Może dlatego?

Dlaczego ma takie długi? To jest o tyle ciekawa sytuacja, że przed wyborami jednak dało się podnieść pensje, gdy lekarze czy pielęgniarki szczególnie zaczęły grozić nagłośnieniem tej afery. To nie jest więc tak, że szpital nie ma pieniędzy, ale trzeba byłoby się przyjrzeć z czego ten dług wynika, bo prawdopodobnie wynika z tego, że szpital jest bardzo źle zarządzany.

Kolejna kwestia, jaką chciałabym się zająć, to MZDiK. Jak to jest, że przetargi na odśnieżanie ulic czy ich odchwaszczanie, na oczyszczanie studzienek wygrywają firmy spoza Radomia. I nie mówię tu o firmach z regionu, z Szydłowca czy z Kozienic, tylko np. o firmach z Kielc. Spółka kieruje się przede wszystkim tym, by usługa została wykonana tanio i okazuje się, że ciągle mamy problem z zapchanymi studzienkami czy nieodśnieżonymi ulicami. Dochodzi do sytuacji, że chodniki są odchwaszczane w momencie, kiedy radomianie przechodzą obok tych substancji razem ze swoimi zwierzakami. Co jest niezgodne z ustawą o stosowaniu środków ochrony roślin. W tej sprawie wysłałam niedawno pismo do MZDiK, czekam na odpowiedź.

Jeszcze kolejna sprawa to nielegalne wysypisko odpadów przy ulicy Ofiar Firleja czy przy ulicy Wielkopolskiej. Okazuje się, że prezydent miasta o nielegalnym wysypisku odpadów przy ulicy Wielkopolskiej nie wie nic. Jeśli o wysypisko przy ulicy Ofiar Firleja to prezydent faktycznie podjął działania, ale w ostatniej możliwej chwili, czyli w lipcu 2023 roku, kiedy miał obowiązek likwidacji tego nielegalnego składowiska do końca sierpnia 2023 roku. Już jest wrzesień, a nie słyszałam, żeby nielegalne składowisko przy ulicy Ofiar Firleja zostało zlikwidowane.

To są rzeczy lokalne, na które na pewno zwracałabym uwagę również jako parlamentarzysta.

Może jakieś krótkie słowo na koniec?

Nie bez powodu jednym z moich haseł wyborczych zamieszczanych na plakatach jest „PO PIERWSZE POLACY”. Pamiętajmy, że my przede wszystkim musimy zadbać o swój własny interes. Przestańmy wybierać partie układu, które rządzą nami od tylu lat. Przestańmy myśleć w ten sposób, że wybierając ciągle tych samych ludzi, wreszcie w Polsce nastąpi jakaś zmiana, bo ona nie nastąpi. Ci ludzie bawią się nami wyborcami, jesteśmy im potrzebni tylko wtedy, kiedy przychodzi czas wyborów. Wtedy są nam w stanie obiecać dosłownie wszystko. Później ich wiarygodność raptownie spada. Nawet jeżeli realizują swoje obietnice wyborcze, to robią to zadłużając nas i kolejne pokolenie na miliardy złotych. Trzeba wreszcie skończyć z takim funkcjonowaniem polskiej polityki.

Polska ma ogromny potencjał gospodarczy. Naprawdę np. nasze produkty rolno-spożywcze cieszą się ogromnym poszanowaniem na rynkach unijnych do tego stopnia, że na przykład eksportujemy je do Niemiec, którzy przepakowują je na swoje produkty i wysyłają dalej poza granicę Unii Europejskiej. Pozbądźmy się tego typu pośredników. Zacznijmy zarabiać na naszych produktach. Jednocześnie szanujmy naszą klasę średnią, naszych małych i średnich przedsiębiorców, bo to oni są krwią w krwiobiegu naszej gospodarki.

Dziękuję za rozmowę.