„Kobieto, to od ciebie zależy..” To fragment listu kard. Stefana Wyszyńskiego, w którym wezwał polskie dziewczęta do Krucjaty Skromności. Przypomniał w nim, co jest ważne w życiu kobiet i pouczył jak powinny się zachowywać i wyglądać, aby każdy okazywał im szacunek. Równie mądre porady można odnaleźć w niewielkiej książeczce, której autorką jest żyjąca na przełomie XVIII/XIX w. Zofia z Czartoryskich Zamoyska. Znajduje się tam wiele cennych wskazówek dobrego życia i wychowania, jakie przekazała swoim córkom. Zarówno jedne, jak i drugie pouczenia oparte na chrześcijańskim systemie wartości oraz głębokiej znajomości natury ludzkiej i psychiki, są ponadczasowe i pokazują istotną rolę kobiety w rodzinie i świecie.
Pouczenia Prymasa Tysiąclecia
„Najmilsze dziewczęta, w trosce o polski kraj i polski dom, o zagrożoną godność polskiej kobiety, w walce o czyste serce polskich dziewcząt, zacznijcie Krucjatę Skromności w codziennym zachowaniu, stosunkach koleżeńskich i towarzyskich z chłopcami. Zacznijcie jakiś nowy styl, prawdziwie dziewczęcy, pełen najwyższego wdzięku i kobiecości, prosty, a przecież pełen godności”
kard. Stefan Wyszyński
Takimi słowami zachęcał Prymas Tysiąclecia polskie dziewczęta do Krucjaty Skromności, polegającej na życiu uporządkowanym według chrześcijańskich zasad moralnych. Zastrzegł w nim, że tylko takie życie może dać prawdziwe szczęście w życiu rodzinnym i społecznym.
Od dawien dawna ludzie uważali i nadal uważają, że człowiek ładny to ten, który ma piękną twarz, ładne włosy, zgrabną sylwetkę. To stereotypowe myślenie złamał przed laty Prymas Wyszyński. W liście z 27 lipca 1958 r. tłumaczył, że ładny oznacza pełen ładu, czyli uporządkowany, zharmonizowany we wszystkim. Pouczał, że w harmonii musi być uczucie, wola i rozum. Całe zachowanie zewnętrzne powinno być wyrazem ładu wewnętrznego.
Radził, aby nie podążać ślepo za modą. Kobieta powinna nakazać sobie taki styl uczesania, ubierania, spojrzenia, gestów, słów, jak jej dyktuje serce poddane rozumnej woli. Nie powinna wyglądać, ani zachowywać się jak chłopczyca, czy uwodzicielka, bo wtedy traci swoją kobiecą godność.
Szczególną uwagę zwrócił na sposób, w jaki kobieta powinna patrzeć na mężczyznę. Od tego bowiem bardzo wiele zależy. Kobieta, spoglądająca skromnie, której oczy są czyste, może zawstydzić tego, kto patrzy na nią pożądliwie i doprowadzić do przemiany jego serca, do pojednania z Bogiem. Prymas przypominał, aby panować nad swoim spojrzeniem i szanować je. Nie rozrzucać go na prawo i lewo. Przestrzegał przed zniekształcaniem spojrzenia uwodzącym przymrużeniem oczu. Pouczał, że spojrzenia powinny być czyste i pełne głębi. W oczy i serca ludzkie należy patrzeć prosto i szczerze. Brudne spojrzenia są jak zakurzona szyba, przez którą oglądany świat wydaje się brudny i zniekształcony. Natomiast czystym oczom wszystko wydaje się czyste i piękne. Aby zachować czystość w oczach, radził, aby jak najczęściej patrzeć w oczy Najświętszej Matki, która jest wzorem czystości i wszelkich cnót.
Wspomniał też, że niezwykle ważne są skromne gesty i postawa ciała. Bardzo istotny jest kobiecy chód, ułożenie nóg, rąk, sposób w jaki się pochyla, podnosi. Jeżeli będą one prowokujące lub rzucające jakieś wyzwania, wywołujące namiętność, wtedy kobieta sama prosi się o to, aby być znieważoną, bądź zlekceważoną. Powinna się tak zachowywać, aby w drugim człowieku wywołać szacunek i gest miłości. Kard. Wyszyński przypominał, że każda kobieta jest odpowiedzialna nie tylko za uczucia, które żywi wobec innych, ale także za te, jakie w nich budzi.
Równie ważny jest język, jakim przemawia do innych ludzi, a także do samej siebie, np. w zdenerwowaniu, pośpiechu. Słowa jakie wypowiada nie mogą ranić, lecz winny być kojące i brzemienne. Każde niegodne słowo pozostawia jakiś ślad, rzeźbi coś w niej samej i w osobach, z którymi rozmawia. Za wzór podał Najświętszą Maryję Pannę z jasnogórskiego wizerunku, której usta są dobre, spokojne i raczej milczące.
Kard. Wyszyński zwracał także uwagę na kobiecy strój i przypominał, że jest on po to, aby zasłonić nim ciało, a nie je odsłaniać. Dlatego powinien być skromny, przyzwoity, gdyż tylko taki pozwala zachować godność serca i ciała. Pouczał, że dla obrony godności, trzeba być gotowym na odważne przeciwstawienie się nieskromnej modzie, uwłaczającej kobiecie. Przestrzegał przed dopuszczaniem ograniczania godności i skromności przez modę, oraz przed pozwalaniem na to, aby kształtowała kobietę. Zachęcał polskie dziewczęta, aby same ją tworzyły, by nie dawały sobie niczego tak łatwo narzucić, bo często je to szpeci, a nie upiększa. Przypominał, że każda kobieta jest żywym człowiekiem, a nie jakimś manekinem, czy lalką, którą można dowolnie obracać.
Proponował również dziewczętom, aby wprowadzały w swoje środowiska dobry obyczaj, prawdziwą kulturę. Pouczał je, że gdy same będą zachowywały się godnie, wtedy będą miały prawo oczekiwać takiego zachowania od innych i będą mogły żądać go dla siebie.
Przypominał młodym Polkom, że są dziećmi Bożymi, odkupionymi drogocenną Krwią Pana Jezusa, dziećmi Matki Bożej Królowej polskiego Narodu, który kupił sobie wolność za cenę krwi. Zaznaczał, że być może kiedyś będą żonami i matkami, i jeżeli chcą być kochane, szanowane i mieć szczęśliwe rodziny, muszą nad sobą pracować.
Apelował do polskich dziewcząt, aby strzegły czystości swego ciała i serca, by się ceniły, i nie były łatwe do zdobycia, lecz trudne.
„Czystość kosztuje i to drogo kosztuje, to cnota rycerska, cnota zwycięzców i ludzi odważnych. Tchórzów i wygodnisiów na nią nie stać. Trzeba o nią walczyć, trzeba się nad nią nieraz upracować do krwi, ciała… i serca”
kard. Stefan Wyszyński
Porady Zofii z Czartoryskich Zamoyskiej
Uchodziła za jedną z najpiękniejszych Polek przełomu XVIII/XIX wieku. Oprócz urody posiadała również niezwykłą mądrość i rozsądek. Arystokratka z najwyższej sfery, ceniąca życie rodzinne w kręgu najbliższych oraz troskę i staranie o nich. Jest autorką niewielkiej książeczki pt. Rady dla córki, będącą zbiorem mądrościowych, konkretnych wskazówek właściwego postępowania w życiu. Są one oparte na jej bogatym doświadczeniu życiowym. Pierwszą adresatką była córka Jadwiga, która otrzymała książeczkę w dniu swojego ślubu. Mały poradnik był w rodzinie przekazywany następnym pokoleniom.
Zofia Zamoyska zamieściła tam wskazówki dotyczące rozwoju duchowego, budowania relacji z mężem, z dziećmi i innymi ludźmi, które są podstawą udanego życia małżeńskiego, rodzinnego i społecznego. Przypominała, że bardzo ważne jest życie dla Boga i dla prymatu zasad, a także stawianie na pierwszym miejscu kogoś niż siebie. Wskazywała, że fundamentem dobrego życia, dobrych relacji z ludźmi, jest katolickie wychowanie i głębia życia religijnego. Uczulała na to, aby nieustannie czuwać nad sobą, walczyć ze swoimi ułomnościami i wadami, opierać się złym usposobieniom, nie czynić drugim tego, czego samemu by się nie chciało doświadczyć, oraz wiernie wypełniać obowiązki, do jakich Bóg powołał.
Pouczała, że kochając prawdziwie Pana Boga, pragnie się tylko tego, co Jemu się podoba, i wystrzega się tego, co może Go obrazić. Doradzała, aby Jemu ofiarować wszystkie swoje myśli, słowa, uczynki, uczucia, życzenia oraz prosić o ich uświęcenie i pobłogosławienie. Przestrzegała przed egzaltacją w pobożności i narcystycznym doskonaleniem siebie, by być podziwianą. Pouczała, aby pełnić dobre uczynki w duchu ewangelicznym, z miłości do Boga, a nie dla zadowolenia siebie. Radziła bycie pokornym, ponieważ pokora broni przed miłością własną, chełpliwością, złym humorem i obmową. Dzięki tej cnocie można stać się bardziej wyrozumiałym dla innych.
Wskazywała na wielką wartość niedzielnej Mszy św. (w miarę możności uczestnictwo w niej także w dzień powszedni). Przypominała, że bardzo ważne jest przystępowanie do sakramentów św., codzienna modlitwa, duchowa lektura, wierność Bożym przykazaniom, pamięć o dziękczynieniu za otrzymane łaski.
Co do modlitwy radziła, aby jej nigdy nie zaniedbywać, gdyż wtedy można otrzymać pomoc z Nieba. Pouczała, aby nią rozpoczynać i kończyć dzień, oraz by prosić Boga o umocnienie, oświecenie umysłu, przebaczenie i utrzymanie w wierze, a wieczorem podziękować za otrzymane łaski, zrobić dobry rachunek sumienia, przeprosić Boga za grzechy i zaniedbania. Podkreślała, że należy modlić się na klęczkach, z wyjątkiem choroby.
Polecała też uważne czytanie jednego rozdziału dziennie z dzieła Tomasza A Kempis O naśladowaniu Jezusa Chrystusa, z którego można zaczerpnąć siły duszy do walki w ciągu całego życia, poznać sposoby, jak unikać zła, a czynić dobro. Apelowała, aby w ogóle czytać wartościowe książki, będące pokarmem dla duszy, przyczyniające się do pogłębienia wiary, uświęcenia i stopniowego doskonalenia. Lektury te przypominają, że na życie wieczne trzeba sobie zasłużyć cnotliwym życiem doczesnym i że życie ludzkie jest krótką ziemską pielgrzymką. Zachęcała do robienia notatek, i spisywania mądrych myśli.
Przestrzegała przed uczestniczeniem w rozprawach na tematy religijne, w czasie których nie wypada schlebiać sobie dla przekonania innych, za to ktoś może zasiać wątpliwości w umyśle, i to może zachwiać wiarę.
Tłumaczyła, że zupełnego szczęścia nie ma na tym świecie. Zawsze będą kłopoty, cierpienia, rozczarowania, bo do Nieba idzie się przez Krzyż. Aby być szczęśliwą na tyle, na ile to jest możliwe i cieszyć się z tego, co się ma, a także by móc przyjąć pokornie wszelkie trudy i cierpienia, trzeba odrzucić eupsychię, czyli utopię, która jest iluzją stanu permanentnego zadowolenia, odczuwania przyjemności. Pouczała, że nie powinno się tego stanu oczekiwać i stawiać za główny cel, bo to rodzi bunt przeciwko problemom, a ich się nie uniknie. Zamiast tego, powinno się je powierzać Bogu, cierpliwie znosić i rozmawiać o nich ze współmałżonkiem, oraz z jego pomocą je rozwiązywać, a jeśli to możliwe zapobiegać im.
Przypominała o porządku rzeczy ustanowionym przez samego Boga, że żona powinna swojego małżonka poważać, być mu podległa i posłuszna. Ostrzegała przy tym, że podporządkowanie mężowi nie może być oparte na lęku, gdyż jest to nic innego jak tchórzliwe i prymitywne ustępstwo słabszego wobec silniejszego, a także zachęta do manipulacji. Powinno być ono wyrazem postawy szacunku wobec małżeństwa jako sakramentu i wynikającej stąd jego nierozerwalności i trwałości.
Pouczała, że podstawą szczęśliwego małżeństwa jest uczucie, szacunek i zaufanie, dobra atmosfera w domu, nie zaognianie konfliktów z błahych powodów. Zalecała córce, aby dla utrzymania dobrych relacji z małżonkiem starała się być mu miłą, łagodną, pełną wdzięku i czułości, kulturalną. Pouczała, że powinna dbać o siebie, by podobać się mężowi, nie tylko pod względem wyglądu, ale też rozwoju osobowości. Radziła, aby unikać dąsów i narzekania, a gdy się zdarzą, przeprosić za nie i szybko z mężem pojednać. Gdy on sprawi zmartwienie, zalecała, by nie robić mu wyrzutów, tylko spokojnie, cierpliwie i łagodnie z nim o tym porozmawiać. Zalecała, aby wszystkie sprawy omawiać ze współmałżonkiem. Jemu ze wszystkiego się zwierzać, mówić o swoich troskach, planach, życzeniach i nadziejach. Przestrzegała przed zwierzaniem się ze spraw poufnych osobom spoza kręgu rodzinnego.
Podpowiadała, aby zjednała sobie szacunek męża, wtedy on będzie zasięgał od niej rady, zgodnie z nią postępować będzie i zdanie jej będzie szanował.
Doradzała, aby rozwijała talenty i kształtowała swój umysł. Podkreślała, że we wszystkim powinno się zachować umiar, w stroju, ozdobach, w zabawie. Pouczała, że zbytnia elegancja, wykwintność czynią kobietę śmieszną. Strój powinien być skromny, schludny, w dobrym guście. Przestrzegała przed byciem zalotną, a także przed zbytnim upajaniem się pochwałami na swój temat, bo to jest niepoważne i odbiera zdolność zdrowego ich osądzenia.
Zwracała też uwagę na relacje z innymi ludźmi, spoza rodziny. Ostrzegała, aby nikogo nie obwiniać, nie osądzać z łatwością i surowością, nie wydawać stanowczych opinii, bo można się mylić i bardzo zaszkodzić. Doradzała, aby dla pozyskania ogólnej przychylności i uznania, o nikim źle nie mówić, nie plotkować, nikogo nie obmawiać, nie urażać, z nikogo się nie śmiać. Pouczała, aby być uprzejmą i życzliwą wobec każdego i okazywać wszystkim szacunek.
Przypominała o obowiązku przekazania wiary dzieciom, strzeżenia tego, by były pobożne, zachowywały przepisy kościelne, żyły moralnie i przyzwoicie, by były przydatne dla Boga, Ojczyzny i ludzkości. Podkreślała, że córki powinny być ukształtowane na dobre żony i matki, a synowie na dobrych mężów i ojców.
Znaczącą rolę kobiet w świecie zaznaczała bł. Marcelina Darowska. Uważała ona, że przemiana świata może nastąpić tylko i wyłącznie poprzez oczyszczenie i udoskonalenie kobiet. Zwracała uwagę, że kobiety powinny znać i miłować Boga – w Jego przykazaniach – w bliźnich – w obowiązkach stanu. Według niej świat potrzebuje niewiast mądrych i mężnych – łagodnych jak gołębice – roztropnych jak węże – wedle Pisma Świętego.
Wszystkie te mądre pouczenia są aktualne także dziś, gdy tak wiele młodych dziewcząt, dojrzałych kobiet uwłacza własnej godności niemoralnym zachowaniem i wyglądem, gdy rozpadają się małżeństwa i rodziny.
Źródła: misjarodzinna.pl / „Rady dla córki” – Zofia z Czartoryskich Zamoyska