Z radością przyjąłem informację ze strony władz miasta, dotyczącą rozpoczęcia prac nad opracowaniem koncepcji nowego dworca autobusowego w Radomiu. Jednak szybki rzut na skład osobowy zespołu, podany w zarządzeniu nr 750/2025, studzi nieco mój entuzjazm. Powołane do niego osoby to sekretarza miasta Rafał Górski, pani prezydent Katarzyna Kalinowska, dyrektorzy miejskich spółek i wydziałów oraz radca prawny. Chociaż większość osób zapewne została wybrana, jak to zwykle bywa, według klucza politycznego, fakt ten nie jest moim zdaniem największym problemem. Co więc nim jest? W składzie zespołu próżno szukać przedstawicieli strony społecznej, którzy mogliby stać się łącznikami, pomiędzy władzami miasta a mieszkańcami. Dodatkowo nie podejrzewam, by powołani członkowie zespołu byli częstymi użytkownikami transportu publicznego. Co za tym idzie, mam duże obawy dotyczące finalnych efektów ich pracy.
Historia ostatnich inwestycji związanych z transportem, jak choćby kwestia przejścia podziemnego przy przystanku Radom Gołębiów, czy pominięcie w pierwotnej koncepcji budowy chodnika dla pieszych po zachodniej stronie trasy NS (chodnik został ostatecznie uwzględniony po interwencji “Bractwa Rowerowego”), pokazuje, że nie są to obawy nieuzasadnione. Niestety papier przyjmie wszystko, jedynie pasażerowie będą się męczyć latami. Dlatego właśnie uważam, że projekt radomskiego dworca autobusowego, powinien być stale konsultowany z licznymi miejskimi stowarzyszeniami, które nie raz udowodniły, że bardzo dobrze znają się na tej tematyce.
Czy obecna lokalizacja dworca jest dobra?
Kwestia umiejscowienia dworca autobusowego, dotychczas nie była obiektem moich przemyśleń. Obecna lokalizacja z całą pewnością nie jest najgorsza. Jednak po zapoznaniu się z koncepcją przeniesienia dworca w miejsce stacji paliw przy ul. Poniatowskiego, nadesłaną przez czytelnika twojradom.pl, z miejsca stwierdzam, że ta lokalizacja byłby o wiele lepsza od obecnej.
Liczy się czas
Według danych z map Google pokonanie pieszo trasy z obecnego dworca autobusowego na plac przed dworcem PKP zajmie nam ok. 5 minut (liczone od środka stanowisk autobusowych do wejścia na wysokości kas biletowych PKP). Dla porównania gdybyśmy chcieli pokonać trasę spod kina Helios (czyli nieco dłuższą niż potencjalne umiejscowienie najbardziej oddalonych stanowisk autobusowych) do kas PKP, według Google zajmie nam to ok. 3 minuty. Ktoś może powiedzieć, że to tylko 2 minuty różnicy. Jednak gdy mówimy o centrum przesiadkowym, spóźnienie o te 2 minuty, w skrajnych przypadkach może nas kosztować nawet kilka godzin czekania na kolejny środek transportu.
Lepszy dostęp do komunikacji miejskiej
Z przystanku położonego w bezpośrednim pobliżu obecnego dworca autobusowego mamy do dyspozycji cztery linie dzienne (2, 6, 13, 18) oraz jedną nocną (N1). Natomiast z placu dworcowego, możemy jechać piętnastoma liniami dziennymi (2, 3, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 13, 14, 18, 19, 23, 25) oraz trzema nocnymi (N1, N2, N3). Jest to olbrzymia różnica.
Większy komfort przesiadających
Tylko w lokalizacji bezpośrednio przy placu dworcowym istnieje możliwość zapewnienia pełnego komfortu dla przesiadających. Bliskość przystanków komunikacji miejskiej oraz dworca PKP, daje możliwość stworzenia takiego projektu, w którym pasażerowie mogliby poruszać się w zadaszonej przestrzeni, pomiędzy obiektami.
Natomiast pokonywanie trasy z obecnego dworca autobusowego, gdy mamy ciężkie bagaże, problemy z poruszaniem lub podczas intensywnych opadów deszczu, może stanowić nieprzyjemne wyzwanie. Myślę, że wzorem do naśladowania w tej kwestii jest Kraków, gdzie w zadaszonej przestrzeni możemy poruszać się pomiędzy dworcem autobusowym, dworcem PKP czy podziemnym tramwajem. Dodatkowo mamy do dyspozycji parking samochodowy nad torami, z którego można bezpośrednio zejść na odpowiedni peron.
Budowa dworca w nowej lokalizacji nie powinna być droższa
W komentarzach, pod postem dotyczącym dworca, często pojawia się opinia, że lepiej pozostać przy obecnej lokalizacji, ze względu na koszty. Pomijając sam fakt, że nie wiemy, ile kosztowałoby wykupienie budynku dworcowego, musiałby on przejść gruntowny remont. Brak wygodnego przejścia do stanowisk autobusowych, informacji pasażerskiej, widoku na podjeżdżają autobusy, strefy gastronomicznej czy handlowej, powodował, że dworzec od dawna świecił pustkami. Sam pomimo tego, że przez pewien czas dosyć intensywnie korzystałem z komunikacji autobusowej, ostatni raz w środku byłem kilkanaście lat temu, w dodatku nie jako pasażer, ale jako kursant mieszczącej się tu wtedy szkoły jazdy. Większość budynku projektowana była jako przestrzeń biurowa dla PKS oraz PKP, a nie dla podróżnych. Dlatego przebudowa, która uwzględniałaby realne potrzeby pasażerów, mogłaby okazać się bardzo kosztowna. Możliwe, że taniej byłby nawet całość wyburzyć i zbudować od nowa.
Oczywiście można próbować budynek tylko odświeżyć, ale takie elementy jak choćby schody na środku, powodują, że nigdy nie będzie to funkcjonalny obiekt.
W nowej lokalizacji się nie zmieści?
Kolejnym argumentem pojawiającym się w komentarzach, jest, rzekomy brak wystarczającej przestrzeni. W rzeczywistości teren pomiędzy stacją benzynową (włącznie) a kinem Helios jest porównywalny do miejsca zajmowanego przez obecnie użytkowaną część dworca autobusowego. Przy założeniu, że stanowiska autobusowe znajdowałby się na poziomie zero, a poczekalnia, kasy biletowe, przechowalnia bagaży i przestrzeń gastronomiczno-handlowa na poziomie pierwszym, miejsca jest wystarczająco dużo.
Trzeba zapewnić przestrzeń komercyjną
Uważam, że od początku powstawania projektu powinna być uwzględniana przestrzeń gastronomiczno-handlowa, być może biurowa także. Takie rozwiązanie powinno pozwolić na samofinansowanie dworca i uniknięcie sytuacji, że będzie trzeba dokładać do jego utrzymania.
Nie stać nas na prowizorkę
Mam ogromną nadzieję, że władze miasta będą słuchać opinii płynących od mieszkańców i za parę lat będziemy mieć dworzec, z którego będziemy dumni. Nawet jeśli koszty byłyby duże, taniej jest wydać więcej i mieć obiekt, z którego z przyjemnością będzie można korzystać, niż budować coś, co od początku będzie wymagało poprawy. Jako Radom jesteśmy zbyt biednym miastem i nie stać nas na kolejną prowizorkę.
Michał Bożek