Objawienia prywatne są fenomenem, którym interesuje się wielu ludzi. Jednak mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że nie wszystkie pochodzą od Boga. Zdarzają się bowiem mamienia szatańskie, oraz sprytne oszustwa. Bardzo łatwo w tym wszystkim się pogubić, jednak Kościół katolicki ma swoje „sposoby”, aby to uporządkować.
„Od kiedy Bóg dał nam swego Syna, który jest Jego jedynym Słowem, nie ma innych słów do dania nam. (…) Jeśli więc dzisiaj ktoś chciałby Go jeszcze pytać lub pragnąłby jakichś wizji lub objawień, nie tylko postępowałby błędnie, lecz także obrażałby Boga, nie mając oczu utkwionych jedynie w Chrystusa, szukając innych rzeczy lub nowości” (św. Jan od Krzyża „Drogi na górę Karmel”)
Wyróżniamy dwa typy objawień:
- Objawienie publiczne jest zawarte w Piśmie Świętym i wyjaśnione w Tradycji Kościoła (zwłaszcza apostolskiej). Treść tego objawienia jest obowiązująca dla wszystkich wierzących. [KKK 74nn, YC str.17].
- Objawienie prywatne to autentyczne objawienie (przez słowo) skierowane do jednostki, które jednakże nie nakłada na wszystkich bezpośredniego obowiązku wiary (i które nie jest przez Boga przekazane Urzędowi Nauczycielskiemu Kościoła do strzeżenia i publicznego głoszenia). Rolą objawienia prywatnego „nie jest «ulepszanie» czy «uzupełnianie» ostatecznego Objawienia Chrystusa, lecz pomoc w pełniejszym przeżywaniu go w jakiejś epoce historycznej” (KKK, 67).
W przypadku objawień prywatnych, niektórym uprzywilejowanym, wybranym przez Boga osobom, może ukazywać się Pan Jezus, Matka Boża, Święci Pańscy, bądź aniołowie. Jednak w tej kwestii należy być bardzo ostrożnym, gdyż szatan jest zwodzicielem i kłamcą, poza tym jest aniołem (co prawda upadłym), ale nadal stworzeniem bardzo inteligentnym, inteligentniejszym od ludzi. Zły duch tak umie podejść człowieka, że ten nawet się nie spostrzeże, kiedy jest manipulowany przez demona. Potrafi on bowiem przybrać Postaci Święte i przekonująco, z pozoru pobożnie mówić do osoby, której się ukazuje. Tylko człowiek czujny, zorientuje się, że zwodzi go diabeł. Szatan bowiem często podaje się za „anioła światłości”, kryje się pod pozorami dobra, prawdy, pobożności. Można go rozpoznać po buncie wobec tradycyjnego nauczania Kościoła, po treściach, sprzecznych z Pismem Świętym, oraz niezgodnych z zasadami moralnymi, a także po braku godności i powagi. Orędzia, przekazy, bądź proroctwa fałszywe, charakteryzują się tym, że jest w nich pomieszanie prawdy, fałszu, dobra i zła, oraz bezbożnictwa ukrywanego sprytnie pod przykrywką pobożności. Fałszywi wizjonerzy, którym głównie chodzi o własną popularność, często celowo zwielokrotniają ilość „orędzi”, „rozmieniając na drobne” otrzymane treści, oraz przebieg rzekomych objawień.
„Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie” (Mt 26, 41)
Jednym ze znaków, które mogą wskazywać na to, że objawienia są prawdziwe, jest niemal całkowite zniknięcie osoby, która tego nadprzyrodzonego wydarzenia doświadczyła. Chodzi o to, aby swoją osobą nie przysłaniała objawień, tak by ludzie mogli skupić się na Bogu, na modlitwie i przemyśleniu orędzi, które zostały im przekazane przez wizjonera. Życie takiej osoby powinno być tak prowadzone, aby nie zwracała na siebie uwagi innych. Im mniej sensacji, tym lepiej dla objawień.
Prawdziwi wizjonerzy często wycofują się ze świata. Tak było w przypadku Łucji, Bernadetty. Tymczasem w wątpliwych „objawieniach”, osoby widzące stają się niemalże idolami, gwiazdami, dla pewnych ludzi autorytetami, a nawet bóstwami. Liczą się tylko oni, zaś Bóg i Jego nauka zostają daleko w tyle.
Wyznacznikiem i pewnikiem, że to było objawienie Boże, nie może być żadne uzdrowienie, ani nawet nawrócenie, gdyż szatan potrafi dopuścić do czyjegoś rzekomego uzdrowienia, czy nawrócenia po to, aby z dobra wyprowadzić większe zło. Mistrzowie życia mistycznego uczą: „Są ludzie, którym demon nie przeszkadza czynić dużo dobrego, gdyż dobro, którego dokonują, służy mu, aby wprowadzić w błąd!” (o. Lallemant). „Demon jest podobny graczom, którzy chcą oszukiwać: na początku pozwalają partnerom wygrywać, tak że oni coraz bardziej zaangażują się w grę, aby potem przegrali 10 razy więcej” (o. Poulain).
To, czy objawienie pochodziło od Boga można także rozpoznać po reakcji osób widzących. Jeżeli wszystko odbywa się z poczuciem bojaźni Bożej, a duszę wizjonera zalewa pokój, radość i słodycz, to wtedy można mówić, że było to Boże objawienie, gdyż Bóg jest „Bogiem pokoju i miłości” (2 Kor 13, 11). Natomiast oznakami działania złego ducha są: strach, lęk, trwoga, niepokój, panika, zamieszanie, podrażnienie, podniecenie, omdlenie, zamęt. Niepokój zarówno zewnętrzny jak i wewnętrzny, uniemożliwia prawdziwe skupienie oraz należyty respekt przed Boską Obecnością.
Objawienia Prywatne mogą być udzielane dla użytku własnego (w takim przypadku zostają one ukryte dla innych), bądź dla dobra wspólnego, tj. dla danej diecezji, narodu, wszystkich wiernych Kościoła Katolickiego, bądź dla całej ludzkości. Każde z objawień prywatnych, musi być chrystocentryczne, tzn. skoncentrowane na Chrystusie.
W rozeznawaniu duchów, bardzo może pomóc św. Ignacy Loyola (XV/XVI w.) i jego „Reguła rozpoznawania duchów”
„Taktyką złego anioła jest wślizgiwać się do wnętrza duszy nabożnej zgodnie z zastanymi w niej pojęciami, by tak skaptowaną uwieść z kolei do sobie właściwych celów. Dla rozpoznania tedy jakości działającego ducha winna taka dusza zwrócić bacznie uwagę na cały zasięg myśli sugerowanej przez działającego w niej ducha. Jeśli tedy spostrzeże, iż zarówno początek zasugerowanej myśli, jak i też środkowy jej przebieg, a w końcu sam jej finał składają się z elementów wyłącznie dobrych, zmierzających ku dobru, znakiem to będzie, iż działa tu duch dobry; jeśli zaś w owym ciągu sugerowanej myśli zarysował się choćby odcień zła, znakiem to będzie oczywistym, iż działa na nią duch zła”.
Ten sam święty uważa, że na 10 prywatnych objawień tylko 1 naprawdę pochodzi z Nieba.
Według „Traktatu o teologii mistycznej” ks. Fargesa (1923): „Gdy boskie wizje zawsze są zgodne z powagą i majestatem niebieskich rzeczy, diabelskie zjawiska zawsze mają jakąś cechę niezgodną z Bogiem, coś śmiesznego, dziwacznego, ekstrawaganckiego, niedorzecznego, nieuporządkowanego, nieporządnego i nierozsądnego”
Św. Ludwik Maria Grignon de Monfort (1673–1716) twierdził, że Bóg pragnie, aby Najświętsza Maryja Panna była coraz bardziej znana i objawiana przez Ducha Świętego, gdy świat będzie zbliżał się do powtórnego przyjścia na ziemię naszego Pana Jezusa Chrystusa. To jednak nie oznacza, że wszystkie niewytłumaczalne zdarzenia będą pochodziły od Boga, gdyż szatan wykorzystuje ludzką naiwność i chęć poszukiwania sensacyjnych wydarzeń. Z tego względu należy zachować niezwykłą ostrożność, gdyż złe duchy mogą nasilić swoje działania, by zwieść jak najwięcej wiernych Kościoła Katolickiego.
„W czasach ostatnich niektórzy odpadną od wiary, skłaniając się ku duchom zwodniczym i ku naukom demonów” (1 Tym 4, 1-2)
Stanowisko Kościoła Katolickiego
Nauczycielski Urząd Kościoła, nie wyklucza istnienia objawień prywatnych, ale musi mieć całkowitą pewność, że pochodzą one od Boga, dlatego skrupulatnie je bada. Bierze pod uwagę zdrowie psychiczne osoby widzącej, oraz to, czy rzekome objawienie nie jest oszustwem, albo szatańskim mamieniem. Kościół Katolicki przypomina też, że nawet te objawienia, które uzna za prawdziwe, nie są obowiązujące dla wiernych. Katolik, który nie wierzy w nie, nie popełnia grzechu, ani nie grozi mu z tego powodu wieczne potępienie. Objawienia uznane przez Kościół są jedynie przypomnieniem prawd wiary i moralnych zasad, oraz wezwaniem do nawrócenia, gdyż tylko podążanie drogą Bożych przykazań daje gwarancję ładu i pokoju na świecie i w życiu każdego człowieka. Jednak zaprzeczanie prawdziwości objawień, zatwierdzonych przez Kościół wskazuje niestety na brak wiary i czci wobec Pana Boga, czy Matki Bożej, oraz na odnoszenie się z pogardą do Magisterium Kościoła.
Oficjalne nauczanie Kościoła dotyczące objawienia prywatnego zostało wyjaśnione w XVIII wieku, przez papieża Benedykta XIV:
„Kościół zezwala na prywatne objawienia, w celu pouczenia i zbudowania wiernych. Zgoda, którą należy im dać, nie jest zatem aktem wiary katolickiej, ale wiary ludzkiej, opartej na fakcie, że objawienia te są prawdopodobne i godne zaufania.
Św. Jan od Krzyża twierdzi, że „Pragnienie objawień pozbawia wiarę jej czystości, rozwija niebezpieczną ciekawość, która staje się źródłem złudzeń, napełnia umysł próżnymi fantazjami i często dowodzi braku pokory i poddania się naszemu Panu, który przez swoje publiczne objawienie dał wszystko, co jest potrzebne do zbawienia”.
Musimy podejrzewać te objawienia, którym brakuje godności lub odpowiedniej powściągliwości, a przede wszystkim te, które są śmieszne. Ten ostatni, charakterystyczny, jest oznaką ludzkiej lub diabelskiej machinacji”.
W celu odróżnienia objawień prawdziwych od fałszywych zjawień, Kościół katolicki stosuje tradycyjne kryteria. Kongregacja Nauki Wiary sporządziła w 1978 r. dokument, zawierający normy, określające zasady postępowania w przypadku badania rzekomych objawień w celu ustalenia ich pochodzenia, mianowicie, czy mają charakter nadprzyrodzony (pochodzący od Boga), czy może nadludzki (demoniczny), albo czy czasami nie zostały zmyślone. Ustalono podział na kryteria pozytywne i negatywne:
Kryteria pozytywne, czyli przemawiające za tym, że zjawiska mają nadprzyrodzony charakter:
1. Moralna pewność lub przynajmniej wysokie prawdopodobieństwo co do faktyczności zdarzenia, co musi być wynikiem dokładnego zbadania.
2. Okoliczności co do faktyczności oraz charakteru zdarzenia, zwłaszcza
a) osobistych cech danej osoby czy osób, które są odbiorcami zdarzenia, a konkretnie
zrównoważenie psychiczne, godziwość i prawość moralna, szczerość i posłuszeństwo wobec władz kościelnych,
zdolność powrotu do normalnych form życia wiary, itp.
b) przekazywanej treści, czyli prawdziwość oraz wolność od błędu pod względem teologicznym i duchowym,
c) zdrowa pobożność oraz obfite i trwałe owoce duchowe, jak duch modlitwy, nawrócenia, dzieła miłości bliźniego.
Kryteria negatywne, wykluczające nadprzyrodzone pochodzenie danego zjawiska, które również są bardzo ważne i konieczne do zastosowania w ocenie danych zjawisk. Należą do nich:
1. Oczywisty błąd co do faktów, czyli oszukiwanie i kłamanie.
2. Błędy pod względem prawd wiary czy to odnośnie samego Boga, czy Matki Najświętszej czy osoby świętej rzekomo się ukazującej.
3. Oczywiste dążenie do korzyści materialnych bezpośrednio w związku z fenomenem.
4. Akty poważnie niemoralne, popełnione czy to w czasie fenomenu czy przy jego okazji, czy to przez sam podmiot, czy przez jego zwolenników.
5. Schorzenia psychiczne bądź tendencje psychopatyczne podmiotu, które z pewnością miały wpływ na zdarzenie, jak też psychozy, histerie masowe i tym podobne okoliczności.
Aby dane zjawisko można było uznać za nadprzyrodzone, muszą być spełnione wszystkie kryteria pozytywne. W przypadku wątpliwości co do jednej choćby wytycznej, ewenement zostaje uznany za nienadprzyrodzony.
To, czy objawienia mają charakter nadprzyrodzony, można ustalić dopiero po ich zakończeniu, gdyż nigdy nie wiadomo, czy nie wydarzy się coś jeszcze, co pokaże domniemane „niezwykłe wydarzenia” w innym świetle.
Ustalenie prawdziwości objawienia jest ogromnym, odpowiedzialnym zadaniem, które spoczywa na miejscowym biskupie. Zgodnie z normami powinien on powołać komisję ekspertów, w tym teologów, prawników kanonicznych, psychologów i lekarzy, którzy pomogą mu ustalić fakty, mentalną, moralną i duchową integralność, powagę wizjonera oraz czy przesłanie i świadectwo są wolne od błędów teologicznych i doktrynalnych. Muszą być przesłuchane osoby „widzące” oraz świadkowie zdarzenia, a także zbadane owoce „objawień”, tj. różne cuda, nawrócenia, uzdrowienia. Gdy zostanie zakończone dochodzenie prowadzone przez powołaną komisję, wówczas biskup ma trzy możliwości. Może określić objawienie jako prawdziwe i godne wiary, może stwierdzić, że są nieprawdziwe i tym samym otwiera możliwość odwołania; oraz może oznajmić, że w chwili obecnej nie wie i potrzebuje jeszcze pomocy. W ostatnim przypadku, sprawa ta zostaje przekazana do krajowej konferencji episkopatu danego kraju. Jeżeli również biskupi nic nie ustalą, wówczas zostaje skierowana do samego papieża, który dochodzenie kieruje do Kongregacji Doktryny Wiary, aby wysłano na miejsce rzekomych „objawień” komisarza i powołano komisję do zbadania zjawiska, jeżeli zajdzie taka potrzeba.
W każdym razie, za cały proces badawczy, na każdym etapie dochodzenia, odpowiada biskup diecezji, na terenie której doszło do nadzwyczajnego zjawiska.
Prawdziwe objawienia, czyli pochodzące od Boga, powinny się wyróżniać przede wszystkim:
– pięknem, godnością, powagą i dostojeństwem,
– mądrością i wszechmocą Bożą,
– zwięzłością i prostotą przekazu,
– zgodnością z nauczaniem Ewangelii (nie może być nic do niej dodane),
– zgodnością z prawdami wiary katolickiej i zasadami moralności katolickiej,
– wiarygodnością, prawdomównością, poczytalnością i zrównoważeniem psychicznym osób widzących.
– nadprzyrodzonymi owocami w duszy wizjonera (wizjonerów), oraz w duszach wiernych, czytających bądź słuchających orędzi
Objawienia fałszywe, które mogą pochodzić od demona, lub zmyślone, charakteryzują się:
– nieustannym powtarzaniem treści orędzi,
– mnożeniem przekazów o podobnej treści,
– dodawaniem nowych rzeczy, niezgodnych z Ewangelią, nauką Kościoła Katolickiego i zasadami moralnymi,
– mówieniem o sprawach nieistotnych, banalnych,
– kultem, jakim darzeni są „wizjonerzy”
Największą liczbę przeróżnych objawień prywatnych zanotowano w XX wieku. Jak podaje Międzynarodowy Instytut Badawczy Maryi – “International Marian Research Institute”, tylko w ciągu 9 lat, tj. od 1990 – 1999 r. zgłoszono 386 objawień Matki Bożej. W wielu tych przypadkach, wierni, podeszli do rzekomych objawień bezkrytycznie, uznając bardzo szybko, że zjawisko to miało charakter nadprzyrodzony, czyli pochodzący od Boga. Tymczasem Kościół uznał za prawdziwe zaledwie kilka z nich, a wiele definitywnie odrzucił, gdyż miały znamiona pochodzenia demonicznego, lub były po prostu zmyślone.
Wśród objawień, które Kościół uznał za prawdziwe, są objawienia: Guadelupe (1531), Paray-le-Monial (1673), Paryż (1830), La Salette (1846), Licheń (1850), Lourdes (1858), Pontmain (1871), Gietrzwałd (1877), Fatima (1917). W przypadku tych objawień, daje się zauważyć, że Najświętsza Maryja Panna objawia się i powierza Boże tajemnice, ludziom prostym, skromnym, pobożnym wieśniakom, dzieciom, oraz pokornym zakonnicom. Osoby te zazwyczaj pogrążone były w modlitwie, lub spełniały swe codzienne obowiązki, praktykowały różne cnoty. Poza tym objawienia te są pełne powagi i godności.
Nie inaczej jest w XXI wieku, z tą różnicą, że zapoznanie się z treściami domniemanych orędzi, proroctw, jest teraz o wiele łatwiejsze, gdyż rozpowszechnianie ich nie jest zakazane i jest obecnie o wiele więcej możliwości i sposobów przekazu ich treści, niż wcześniej. Dlatego też w internecie można ich spotkać bez liku. Jest tak wielu samozwańczych wizjonerów, proroków, mistyków, wykorzystujących obecne wydarzenia na świecie, wszechobecny ucisk (choć nie dla wszystkich oczywisty, gdyż skrzętnie skrywany); nieustanne ataki na religię katolicką, na Boga i Jego Prawo, przez możnych tego świata. Tacy perfidni oszuści żerują na ludzkiej ciekawości i chęci poznania przyszłości; wzbudzają sensacje, rysują czarne scenariusze, które właściwie wiążą się z tym, co od dawna zaplanowali masoni.
„Wtedy jeśliby wam kto powiedział: ‘’Oto tu jest Mesjasz, albo tam, nie wierzcie. Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i działać będą wielkie znaki i cuda, by w błąd wprowadzić, jeśli to możliwe, także wybranych” (Mt 24, 23-24).
Współczesne „orędzia”
Od jakiegoś czasu krążą w sieci internetowej tzw. „orędzia czasów ostatecznych”, z podejrzanych „objawień”, w różnych miejscach na świecie, które rzekomo otrzymują: we Włoszech w Trevignano Romano – Gisella Cardia; również we Włoszech – Valeria Copponi, w Argentynie w Costa Rica- Luz de Maria de Bonilla; w Brazylii – Pedro Regis. Internet jest pełen takich „znakomitości”, którzy stali się przy okazji bardzo popularni, m.in. : Jennifer (USA), Marco Ferrari (Paratico – Włochy), Martin Gavenda, Luisa Piccarreta, Simona Patalano i Angela Fabiani (Zaro – Włochy), Mało prawdopodobna dusza, Eduardo Ferreira – São José dos Pinhais (Paraná – Brazylia), Edson Glauber (Itapiranga – Brazylia,) Celeste (San Bonico, Włochy), Alicja Lenczewska, Vassula Ryden, Annie Kirkwood, William Kamm („Mały Kamyk”); Mirjana Dragićević – Soldo, Ivanka Ivanković- Elez, Vicka Ivanković – Mijatović, Marija Pavlović – Lunetti, Jakov Čolo, Ivan Dragićević (Medjugorje); Ks. Stefano Gobbi (Włochy), Ks. Michael Rodrigue (Kanada). Niektórzy z nich żyją do tej pory i otrzymują nadal „przesłania z Nieba”, inni już umarli, ale nadal w sieci można znaleźć ich „orędzia”. Po zapoznaniu się z tymi rzekomymi wizjonerami, rzuca się w oczy to, że wielu z nich ma związek z Medjugorje. Ze względu na powiązania z tym miejscem, można podejrzewać, że chodzi o uwiarygodnienie medjugorskich zjawień, które nie zostały uznane ani przez biskupa miejsca, ani przez komisję watykańską, gdyż doszukano się tam wielu niejasności i sprzeczności (artykuł dotyczący objawień w Medjugorje – na początku kwietnia)
Przesłania czasów ostatecznych, mają zazwyczaj katastroficzny, negatywny wydźwięk, nieustannie zapowiadają rozmaite kataklizmy, wojny, nowe choroby i różne nieszczęścia, poza tym niektóre treści rzekomych „orędzi” powtarzają się. Co prawda wiele z tych zapowiedzi wypełniło się, jak choćby trzęsienia ziemi, huragany, wybuchy wulkanów, itp., ale to wcale nie oznacza, że przesłania pochodzą od Boga, gdyż szatan może za pozwoleniem Bożym, korzystać z sił natury i być sprawcą trzęsień ziemi, huraganów, powodzi, itp. Może on również informować o swoich zamiarach tych, którzy wpadają w jego pułapki i otwierają się na współpracę z nim. Przykład działania szatana poprzez siły natury można znaleźć w Piśmie Świętym w Księdze Hioba, gdzie szatan, za przyzwoleniem Boga, spowodował ogromny wicher, który doszczętnie zniszczył dom rodzinny Hioba. W wyniku tej tragedii zginęły wszystkie jego dzieci.
Temat przewodni „orędzi czasów ostatecznych”, dotyczy dwóch niezwykłych globalnych wydarzeń: „ostrzeżenia” i „oświecenia sumień”. W tym samym tonie brzmią przesłania, jakie rzekomo otrzymuje m.in. ojciec Michael Rodrigue, egzorcysta z Kanady, który także jest propagatorem fałszywych objawień w Medjugorje. Okazuje się, że ma on powiązania z niejaką Christine Watkins, która jest autorką książki pt. „Ostrzeżenie. Świadectwa i proroctwa o oświeceniu sumienia”. Temat chodliwy, na czasie i z pewnością dochodowy. Nie tylko pani Watkins, ale też i wielu oszustów i manipulantów zarabia niemałe pieniądze na ludzkiej naiwności i zaniedbaniach duszpasterskich, gdyż kapłani nie tłumaczą wiernym w czym rzecz.
Według doktora teologii ks. Dariusza Olewińskiego: o „powszechnym oświeceniu sumień” nie mówi nic ani Boże Objawienie poświadczone w Piśmie św. i Tradycji Kościoła, ani nauczanie Kościoła, ani też pisma doktorów i świętych Kościoła. Uważa On, że to, o czym pisze i mówi pani Watkins (i wielu innych pseudo wizjonerów), nie jest niczym oryginalnym, to jakby nowa wersja fałszywych poglądów teologicznych, mających na celu odwrócenie uwagi od autentycznej, niezmiennej prawdy, objawionej przez Boga raz na zawsze. Ksiądz Dr. zwraca uwagę na negatywne skutki, jakie wywołane zostają wskutek wiary w tzw. „oświecenie sumień”. Mianowicie oczekiwanie na tego typu doświadczenie sugeruje, jakby dotychczas Pan Bóg nie oświecał sumień ludzkich, a tym samym, że nie ma odpowiedzialności za popełnione grzechy i dopiero to spektakularne, globalne wydarzenie pomoże każdemu człowiekowi poznać stan swojej duszy. [Prawda jest taka, że jest coś takiego jak wyrzuty sumienia, co posiada każdy człowiek bez względu na wyznanie religijne, tylko niestety wielu ludzi swoje sumienie zagłusza, a wtedy tracą oni poczucie swojej grzeszności, co jest wynikiem pychy]. Kolejnym negatywnym skutkiem, na który również zwraca uwagę ks. dr. Olewiński, jest sugestia, że aby ratować ludzi, potrzebna jest widowiskowa interwencja Boża, co błędnie podpowiada, że Objawienie Boże dane przez Jezusa Chrystusa i podawane przez Kościół nie jest wystarczające dla zbawienia duszy (więcej na ten temat na: http://teologkatolicki.blogspot.com/search/label/Medjugorje).
„Będą się odwracali od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom.” (2 Tm 4,4).
W obecnych czasach najbardziej popularne są „orędzia” z Trevignano Romano, rozpowszechniane przez wielu internautów. Jak twierdzi Gisella Cardia, wszystko zaczęło się 22 sierpnia 2014 r. w Medjugorje, gdzie wraz z mężem Giannim nawrócili się. Przywieźli stamtąd figurkę Matki Bożej Królowej Pokoju. Włoskie małżeństwo często modliło się przed tą figurką. Gisella twierdzi, że 21 kwietnia 2016 r. podczas samotnej modlitwy różańcowej, miała pierwsze „mistyczne przeżycie”. Nagle usłyszała jakieś szepty, a potem słyszała coraz wyraźniejszy damski głos. Według Cardii objawiła się jej Maryja, która rzekła do niej: „Moje dziecko, moja córko. Ja jestem Święta Dziewica, nie lękaj się. Wybrałam was, ponieważ przepełnia was miłość i nadzieja, a to one stanowią fundament życia”. Zjawiająca się postać, zapewniła, że niebawem potwierdzi swoje przebywanie w domu państwa Cardia. I niebawem figurka medjugorska oraz obraz Jezusa Miłosiernego zaczęły wydzielać z oczu krwawe łzy. Wkrótce wiadomość o tym rozniosła się, zaczęli przychodzić ludzie, doszło też do niewielkich uzdrowień.
Jednym z przesłań, jakie rzekomo otrzymała pani Cardia, jest zapowiedź nowej choroby. Gisella pisała we wrześniu 2019 r., że Maryja powiedziała do niej: „Módlcie się za Chiny, ponieważ stamtąd przyjdą nowe choroby, wszystkie gotowe zainfekować powietrze nieznanymi bakteriami”. Wielu ludzi doszukuje się w tym „przesłaniu” sytuacji z koronawirusem, jako, że była to zapowiedź masowych chorób, spowodowanych przez nieznany wirus, tylko że … po pierwsze, wirus nie jest nowy, jest on znany w medycynie od dawna, a teraz występuje w postaci zmutowanej; po drugie i najważniejsze, jak sama nazwa wskazuje, jest to wirus, a nie bakteria. Można to odczytać jako kpinę z Pana Boga i wskazać celowo, bądź nierozważnie, że jednak Bóg może się pomylić. [Tymczasem Wszechmogący Bóg jest precyzyjny, nigdy się nie myli, brzydzi się każdym kłamstwem, oszustwem i sprawiedliwie wszystkie złe czyny osądzi]. Jest jeszcze kwestia innej wagi, mianowicie dotycząca dawno już ułożonego przez masonów planu doprowadzenia do wybuchu III wojny światowej, a potem ustanowienia „nowego porządku świata” i „nowej światowej religii”. Czyżby wielcy tego świata nieco zdradzali swoje zamiary przez tzw. „wizjonerów” czasów ostatecznych?! [Jeżeli chodzi o ustanowienie nowej światowej religii, to papież Franciszek wraz ze sprzyjającymi mu kardynałami i przywódcami największych światowych religii, już od kilku lat przygotowują grunt do tego „przedsięwzięcia”] (więcej na: https://remnantnewspaper.com/web/index.php/headline-news-around-the-world/item/5844-wife-of-former-holy-see-ambassador-accuses-francis
Zagłębiając się bardziej w życie „wizjonerki” można się dowiedzieć, że… pani Gisella zrezygnowała z pracy, prowadzi w swoim domu tzw. duchowe przewodnictwo (nie wiadomo na jakiej podstawie). Wielu ludzi przychodzi do niej, wierząc naiwnie, że skoro ma ona tak bliski kontakt z Bogiem, przekaże im od Matki Bożej osobistą wiadomość i w wielu sprawach doradzi.
Właściwie, to można podejrzewać, że ta „wizjonerka” uprawia sprytne wróżbiarstwo pod przykrywką wielkiej pobożności, ponieważ czerpie z tego korzyści materialne i praktycznie z tych datków utrzymują się wraz z mężem. Aby to nie wyglądało podejrzanie, że osobiście na tym zarabiają, założyli stowarzyszenie Matki Bożej z Trevignano Romano, które przyjmuje darowizny na utrzymanie pola, którego właścicielem jest owo stowarzyszenie, gdzie rzekomo odbywają się „objawienia” i gdzie każdy może przyjechać i pomodlić się. Obszar ten w czasie pandemii został ogrodzony, zamontowano też bramę i założono monitoring.
Żeby wszystko było bardziej wiarygodne, Cardia mówi, że „orędzia” przede wszystkim mają na celu zwiększenie świadomości zła oraz grzechu, wzywają do nawrócenia grzeszników, przypominają o konieczności odmawiania modlitwy różańcowej. Brzmi to wiarygodnie i rzeczywiście są to bardzo ważne napomnienia, tylko, że Pan Bóg powiedziałby o tym raz, a nie w kółko powtarzał jedno i to samo, niemal w każdym przesłaniu. [Gdy orędzi jest wiele i treść jakiegoś przekazu powtarzana jest wielokrotnie, oraz wszystko w nich sprowadza się do wywoływania lęków; albo gdy przypominane są rzeczy znane, głoszone są nauki, które stoją w sprzeczności z tym, o czym od wieków naucza Kościół, istnieje poważne podejrzenie, że nie jest to dzieło pochodzące od Boga, ponieważ Pan Bóg w swojej nauce jest niezmienny, nie wprowadza niczego nowego. Poza tym, bez poważnego motywu, nie daje tak wielu objawień i cudów.
„Chociażby nawet sama Najświętsza Maryja Panna ukazała się i poleciła nam najwznioślejsze misje, skądże możemy mieć pewność, że to rzeczywiście Ona, a nie jakieś złudzenie lub podstęp szatański. Wszak wiemy, że szatan objawił się św. Katarzynie Sieneńskiej nawet jako ukrzyżowany Pan Jezus i przez jakiś czas ją zwodził. Otóż i w tym wypadku najpewniejszą próbą jest posłuszeństwo, to jest przedstawienie tego, co czujemy, przełożonemu we względnym «forum»: wewnętrznym lub zewnętrznym (to znaczy spowiednikowi lub proboszczowi, względnie biskupowi) i ślepe wykonanie jego wskazówek. Jeżeli on zabroni, a Niepokalana będzie chciała, to potrafi Ona, jak przy objawieniu Cudownego Medalika lub w Lourdes, osiągnąć swój cel. Pan Bóg jednak naumyślnie zezwala nieraz na takie przeszkody, aby więcej utwierdzić swe dzieło, jeżeli zaś nie jest to od Niego, niech zginie co prędzej”. (Św. Maksymilian Maria Kolbe)
Czytając „orędzia” nasuwa się wiele wątpliwości, czy mogą one pochodzić od Bogarodzicy. Pierwsze zwątpienia rodzą się już po przeczytaniu słów: „Wybrałam was, ponieważ przepełnia was miłość i nadzieja”, wypowiedzianych rzekomo przy pierwszym „objawieniu”, przez Matkę Bożą do Giselli, bowiem jest w nich zawarta gra słowna, która może wbić w pychę. W pewien sposób państwo Cardia zostali wyróżnieni i napełnieni dumą na tyle, iż mogli pomyśleć o sobie, że są niemalże doskonali. [Pan Bóg wybiera ludzi prostych i pokornych. Ta wypowiedź rzekomo pochodząca z ust Maryi nijak nie pasuje. Matka Boża uważa siebie za Służebnicę Pana Boga, zawsze była i jest pokorna, zna wielką wartość tej cnoty. Dla Niej najważniejsza jest chwała Boża, a nie Jej, ani osób, którym się objawia]. Dla porównania, w Gaudelupe, Najświętsza Maryja Panna, zwracając się do Juana Diego, któremu objawiała się na wzgórzu Tepeyac – nazywała go „najmniejszy z Moich synów”, zaś on sam nazywał siebie małą liną, liściem.
Ks. Marcin Wosiek, Salezjanin, który tłumaczył na język polski „orędzia” Matki Bożej z Trevignano Romano zwątpił w ich Boże pochodzenie po zapoznaniu się z jednym z nich, w którym wyraźnie jest namowa do nieposłuszeństwa Kościołowi. Ukazująca się postać mówiła do Giselli «Córko moja, nie wierz i rób tylko to, co ja ci mówię». Według ks. Wośka, stwierdzenie to całkowicie przekreśla Boże pochodzenie, gdyż kłóci się z całym nauczaniem Kościoła. Właśnie dlatego tak bardzo ważny jest ślub posłuszeństwa, ponieważ to przerasta diabła, który nie umie być posłuszny. Przez nieposłuszeństwo zresztą został strącony do piekła. Kolejna wątpliwość to sugestia zawarta w jednym z „orędzi”, jakoby Matka Boża wraz z Jezusem mogła przebaczyć grzechy. Ojciec Salezjanin zaznacza, że: „Matka Boża nie może przebaczyć nam grzechów razem ze swoim Synem, bo to Jezus jest jedynym pośrednikiem między Bogiem, a nami. (…) To Chrystus odpuszcza nam grzechy, nie Matka Boża”. (Cała wypowiedź ks. Wośka z nagrania „Dlaczego mówię NIE – Trevignano Romano” na https://www.youtube.com/watch?v=YB0a8NdMTMA )
Z kolei franciszkanin, ojciec Witold Chlondowski, w oparciu o przyjęte w Kościele reguły rozeznawania objawień, wskazuje na całkowite rozdzielenie wiary i rozumu, oraz na dziwne wezwania, m.in. do gromadzenia konserw i wody pitnej. Więcej na https://www.youtube.com/watch?v=D3NmHefzOSw
Wszystko wskazuje na to, że „orędzia” z Trevignano Romano to szatańskie mamienie, albo zwyczajne oszustwo.
Biskup miejsca Don Romano Rossi wypowiada się o rzekomych objawieniach: „Nic nie jest zatwierdzone. To wszystko jest badane, ale ci ludzie idą swoją drogą, nie dbając o kontakt z Kościołem„. Okazuje się także, że pani Gisella Cardia nie utrzymuje żadnych kontaktów z biskupem miejsca. Bp. Rossi pytany o to, odpowiada: „Nie, tylko kiedy ma jakieś konkretne interesy, a poza tym nie jest ze mną w kontakcie z żaden sposób”.
Biskup Romano Rossi, po zapoznaniu się z treścią „orędzi”, nie wydał swojej pasterskiej zgody (imprimatur) na publikację rzekomych objawień, gdyż uznał, iż wątpliwym jest, że mają one Boże pochodzenie. [A więc podchodzi to pod nieposłuszeństwo Kościołowi, gdyż pomimo tego, że nie ma zgody biskupa miejsca (podobnie jest z Medjugorje), pani Cardia rozpowszechnia swoje „orędzia” gdzie się da]. Ma nawet swoich zwolenników w Polsce, w tym pewnego kapłana, założyciela wspólnoty Misjonarzy Jezusa Miłosiernego, ks. Grzegorza Bliźniaka, który jej sprzyja, oraz promuje i rozpowszechnia „orędzia”, a także często zaprasza Gisellę do naszej Ojczyzny. Ks. Bliźniak nazywa siebie „świadkiem Trevignano” i „wielokrotnym uczestnikiem” tamtejszych objawień.
Już w Starym Testamencie, Mojżesz ostrzegał naród wybrany: „Jeśli powstanie u ciebie prorok lub wyjaśniacz snów i zapowie znak lub cud, i spełni się znak albo cud, jak ci zapowiedział, a potem ci powie: «Chodźmy do bogów obcych i służmy im», nie usłuchasz słów tego proroka. Gdyż Pan, Bóg twój, doświadcza cię, chcąc poznać, czy miłujesz Pana, Boga swego, z całego swego serca i z całej duszy. …Ów zaś prorok musi umrzeć, bo chcąc cię odwieść od drogi, jaką iść ci nakazał Pan, Bóg twój, głosił odstępstwo od Pana, Boga twego… W ten sposób usuniesz zło spośród siebie” (Pwt 13, 2–6). Kościół katolicki zawsze wiernie stosował to Boskie prawo, w taki sposób, że ekskomunikował fałszywego proroka czy fałszywego wizjonera.
„Wystarczy, że w sprawie dogmatycznej jeden jedyny punkt jest zaprzeczony i można z pewnością wnioskować, że wizjoner nie jest wysłannikiem Boga” (Poulain).
W związku z popularnością objawień prywatnych, należałoby zadać pytanie, dlaczego właściwie ludzie tak chętnie czytają orędzia, skąd to zainteresowanie objawieniami, niestety w większości fałszywymi … Wspomniany wcześniej teolog ks. dr. Olewiński uważa, że ma to związek ze spłyceniem, a nawet zatraceniem autentycznego życia religijnego w naszych parafiach, z banalizacją, czy wręcz zafałszowaniem liturgii. Powodem jest też brak opieki i szczerej troski duszpasterskiej, spadek autorytetu władz kościelnych, malejące zaufanie do hierarchów Kościoła.
Skoro jednak Pan Bóg dopuszcza do tego, aby tych fałszywych objawień było tak dużo, może mieć w tym swój cel. Wszechmogący Bóg poprzez „wysyp” tych rzekomych orędzi, może wystawiać naszą wiarę na próbę. Chce przy tym sprawdzić, na ile ufamy i wierzymy Jemu, a na ile fałszywym prorokom. Może też być to dla nas katolików, zarówno świeckich, jak i duchownych, pewnego rodzaju egzamin, sprawdzian naszej wiedzy katechetycznej, oraz znajomości Ewangelii i nauczania Kościoła Rzymskokatolickiego.
„Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie! W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was. Ducha nie gaście, proroctwa nie lekceważcie! Wszystko badajcie, a co szlachetne – zachowujcie! Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła” ( 1 Tes 5, 16 -22)
Źródła: antyk.org.pl, teologkatolicki.blogspot.com, catholicphilly.com, piusx.org.pl
Foto: echokatolickie.pl