O tym się mówi Polska i świat Społeczeństwo

Zakaz sprzedaży napojów energetycznych dzieciom?

Czy w Polsce zostanie wprowadzony zakaz sprzedaży napojów energetycznych dzieciom? Cała sprawę skomentował minister sportu i turystyki.

Jakiś czas temu informowaliśmy o problemie dotyczącym napojów energetycznych występującym wśród młodzieży.

Niebezpieczna moda wśród nastolatków

Z badań Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności wynika, że przynajmniej raz w roku po napój energetyzujący sięgnęło 18 proc. dzieci w wieku 3-10 lat . 16 proc. z nich pije energetyki 3-5 razy w tygodniu, a 6 proc. prawie codziennie.

Eksperci od uzależnień mówią, że pojawiają się już przypadki uzależnień od energetyków. Dotyczą one także niepełnoletnich osób. Uzależnia przede wszystkim cukier i kofeina.

Narodowe Centrum Edukacji Żywieniowej podaje, że według badań 19-29 proc. młodych ludzi po spożyciu napojów energetyzujących odczuwa niekorzystne objawy – głównie kołatanie serca, ból głowy czy nudności.

W Stanach Zjednoczonych napoje energetyzujące dostępne są dopiero od 21 roku życia. W Norwegii, Danii i Islandii można je dostać tylko w aptekach. We Włoszech i Francji wprowadzenie na rynek „energetyka” wymaga zezwolenia Ministerstwa Zdrowia. Natomiast w Polsce i Niemczech względem napojów energetycznych nie obowiązują żadne specjalne obostrzenia.

Jak mówił w rozmowie z Polsat News Minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk

– Przekonałem moich kolegów z partii, że warto pójść w tym kierunku. Mnie tym tematem zainteresowali kilkanaście miesięcy temu znajomi, którzy pracują jako nauczyciele i znają ten problem – powiedział minister w Polsat News.

Jak wyjaśnił chodzi o to, że dzieci są nadaktywne, mają problemy z koncentracją na lekcjach, a w skrajnych przypadkach nawet problemy zdrowotne.

Minister sportu i turystyki poruszył jednak temat opinii ludzi, którzy mówią że wprowadzenie zakazu to złamanie wolności

– Ta regulacja nie zakazuje spożywania napojów energetycznych przez dzieci, a jedynie zakaz kupowania przez dzieci – mówił Bortniczuk.

– regulacja de facto zwiększa władzę rodzicielską nad dziećmi. Pozwala rodzicom kontrolować to, co dziecko może kupować i spożywać, a czego nie powinno. Jeśli jakiś rodzic uzna, że spożywanie takich napojów leży w interesie jego dziecka, to my nie zabraniamy tego, żeby rodzic jako osoba dorosła kupił taki napój i dał swojemu dziecku – wyjaśnił.