Na czasie Okiem redakcji Polityka Publicystyka Radom i okolice Wybory samorządowe 2024 Wyróżnione

Dekada Witkowskiego. Analiza stanu miasta

Radosław Witkowski / fot. Adam Szabelak

Niemal dekada to naprawdę dość długi okres. A tyle Radomiem rządzi Radosław Witkowski. W toku bieżącej kampanii wyborczej politycy tej czy innej opcji przerzucają się niezliczoną ilością „pozytywnych” i „uśmiechniętych” zdjęć ze zwierzątkami czy „bez krawata”. W międzyczasie gdzieś rozmywa się konieczność gruntownej debaty o stanie naszego miasta i jego przyszłości. A nie jest dobrze.

Podstawowym mechanizmem demokracji jest mechanizm kontroli i równowagi występujący między różnymi rodzajami władzy – ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Celem jest uniemożliwienie któremukolwiek z organów podporządkowywania sobie innych lub ich oszukiwania. Tak wygląda model „podstawowy”. Często jednak określa się – nie bezpodstawnie – media jako „czwartą władzę”, która również powinna uczestniczyć w kontrolowaniu i poddawaniu pod dyskusję poczynań polityków itd. Dlatego też jako dziennikarz mówię „sprawdzam”. Czy ostatnia dekada była dla Radomia dobra czy była czasem zmarnowanym? Ocenić to możemy przez porównanie danych aktualnych i tych sprzed kilku lat, a także przez sprawdzenie wyników innych miast powiatowych w naszym województwie. Później sprawdzimy jak prowadzone były wybrane, najbardziej głośne radomskie inwestycje i ocenimy czy co te studia przypadków świadczą o obecnej władzy miasta. Ocenimy też sposób działania, komunikacji z obywatelami oraz poziom odpowiedzialności za błędne decyzje. Wszelkie oceny to subiektywne opinie autora.

Jeżeli spodoba Ci się ten tekst – podziękuj za niego autorowi i postaw mu kawę.

Było i jest… po prostu biednie

Analizę zacząć należy od liczb i statystyk. W tym celu sięgnijmy do „Raportu o sytuacji społeczno-gospodarczej województwa mazowieckiego 2023” wydanego przez Główny Urząd Statystyczny. „Po owocach ich poznacie”.

Po pierwsze – dług miasta przekroczy (lub już przekroczył) w tym roku magiczną barierę miliarda złotych, a więc wzrósł od 2014 roku ponad dwukrotnie. Ponadto w 2021 roku Radom był jedynym miastem na prawach powiatu z deficytem budżetowym w województwie mazowieckim. Sytuacja jest więc zła, a staje się jeszcze gorsza.

Plus do tego wszystkiego należy doliczyć zadłużenie spółek miejskich na kolejne setki milionów złotych. W lutym br. dowiedzieliśmy się, że zobowiązania siedmiu spółek miejskich działających w Radomiu wynoszą 676 mln zł. Szpital miejski na Tochtermana także zadłużony jest na kilkadziesiąt milionów złotych, przy czym spora część z tego to dług do spłaty „na już” (sytuację finansową placówki miała ratować w pewnej chwili… pożyczka w parabanku). W przypadku spółek miejskich razi wysoki poziom braku transparentności i elementarnych dobrych praktyk z dziedziny zarządzania, które normą są na rynku prywatnym. Inna sprawa, że w tym przypadku pracodawca – czyli my, obywatele – nie upominamy się o to wystarczająco głośno.

O podejściu władzy do publicznych pieniędzy doskonale świadczy przypadek miejskiej spółki Rewitalizacja, z której udało się w 2021 roku wyłudzić niemal 2 mln zł. Dlaczego takie kwoty – publicznych pieniędzy – nie są zabezpieczone odpowiednimi procedurami bezpieczeństwa? Kto poniósł w tym przypadku odpowiedzialność?

Po drugie – największy ubytek ludności od 2015 roku w województwie mazowieckim miał miejsce w powiatach: żuromińskim (o 9,7%), lipskim (o 9,2%), łosickim (o 8,9%), makowskim i m. Radom (po 8,5%). Ludzie sami „głosują” nogami. Liczby są w tym przypadku bezlitosne dla dotychczasowych włodarzy miasta, którzy nie wdrożyli żadnej kompleksowej strategii, żeby zatrzymać ludzi i (lub) ich pieniądze w Radomiu. Np. w naszym mieście mamy cały czas bardzo mało miejsc w żłobkach i klubach dziecięcych. Na 1000 dzieci w wieku do lat 3 (dane na koniec 2021 roku) – jest to 129 (Ostrołęka 171, Płock 267, Siedlce 289, Warszawa 302). To z szybkim wyludnianiem miasta pewnie w pierwszej kolejności należy łączyć prawie dwukrotny spadek bezrobocia przez ostatnią dekadę – do poziomu 9,2% na koniec 2022 roku. Wskaźnik ten jednak wciąż jest znacznie wyższy od średniej krajowej.

Po trzecie – nasz region jest po prostu biedny i nic się w tej materii przez ostatnią dekadę relatywnie nie zmieniło. GUS podaje dane o PKB per capita dla poszczególnych podregionów, w naszym przypadku podregion radomski obejmuje także okoliczne powiaty, przez co wynik nie jest w pełni miarodajny dla samego miasta. Ale umówmy się – nasze miasto nie występuje w próżni i sytuacja na całej ziemi radomskiej ma dla nas ogromne znaczenie. Nie zależy ona co prawda bezpośrednio od włodarzy miasta, ale tutaj wyprowadzić można zarzut o braku działań w kierunku koordynacji rozwoju aglomeracji radomskiej i całej ziemi radomskiej, a w efekcie braku rozwojowego efektu synergii (do przewodzenia temu dziełu włodarze Radomia są wręcz predystynowani). To też brak wspólnego lobbingu na poziomie parlamentarnym, który potrafią realizować chociażby poznaniacy.

Teraz konkrety – w województwie mazowieckim wartość PKB w przeliczeniu na 1 mieszkańca jest wyraźnie zróżnicowana w poszczególnych podregionach – w 2020 roku wskaźnik ten wyniósł od 45,2 tys. zł w radomskim do 173,9 tys. zł w Warszawie, tj. odpowiednio od 46,6% do 179,1% średniej wojewódzkiej. W ramach naszego województwa region radomski jest czterokrotnie biedniejszy od Warszawy! Pytanie – czy poza kilkoma spektakularnymi inwestycjami samorząd województwa wdrożył strategię naprawy tego stanu rzeczy? Albo jeszcze inaczej – co samorządy regionalne (w tym miasta Radomia) zrobiły, żeby przyciągnąć tutaj wojewódzkie pieniądze? Jakie konkretne projekty chciały realizować? Z tego co się orientuję to włodarze Radomia po prostu… nie mieli woli i pomysłów, na które chcieliby pozyskiwać środki (co też widać w liczbach, o czy za chwilę).

Pod względem wysokości PKB na 1 mieszkańca miasto Warszawa zajmuje pierwszą lokatę w Polsce, przewyższając średnią krajową o 184,0% (w 2015 r. o 187,4%). W pozostałych podregionach województwa PKB na 1 mieszkańca stanowił od 73,8% średniej krajowej (w radomskim) do 140,1% (w płockim); w 2015 r. od 71,3% do 149,6% (w tych samych podregionach). A więc w gruncie rzeczy w Radomiu jest biednie, ale za to stabilnie!

Po czwarte – dochody własne samorządów w przeliczeniu na 1 mieszkańca kształtowały się w 2021 r. na poziomie 5679 zł. W miastach na prawach powiatu – 7174 zł (od 3126 zł w Radomiu do 7932 zł w m.st. Warszawie). Jasne, Warszawa zawyża tę średnią. Ale też bez przesady. Dochody samorządu w Radomiu są ponad dwukrotnie niższe niż średnia wojewódzka! Zalatuje to z kilometra pewną poważną niegospodarnością.

O pewnej zaradności świadczy wysokość dotacji otrzymywanych przez samorządy w przeliczeniu na 1 mieszkańca, które wyniosły w województwie średnio 2283 zł. W miastach na prawach powiatu omawiane dotacje wyniosły 1948 zł na osobę (od 1889 zł w Radomiu do 2370 zł w Ostrołęce; w m.st. Warszawie było to 1934 zł). Znowu Radom wyznacza dolną granicę.

No dobra, ale to może nieprzychylna władza centralna przez ostatnie lata blokowała poważniejsze środki dla Radomia? Wobec ogromnej polaryzacji w naszym kraju takie zagrywki się zdarzały i zdarzają się nadal. Jednak możemy spojrzeć na dotacje dla samorządów przeznaczone na realizację projektów europejskich, które w 2021 roku w przeliczeniu na 1 mieszkańca wyniosły średnio 301 zł. W miastach na prawach powiatu omawiane dotacje wyniosły 326 zł na osobę (od 22 zł w Radomiu do 388 zł w m.st. Warszawie). Ale ważne, że Radom jest fajnym, europejskim miastem i 11 listopada wywiesza się flagi UE…

O „bandytyzmie”, in vitro i inwestycjach

W naszym mieście normą stały się inwestycje wlokące się całymi latami, znacznie przekraczające przewidywany budżet i skutkujące interwencjami nadzoru budowlanego. Normą stały się szumne zapowiedzi wielkich inwestycji, które nie dochodziły do skutku, albo przebiegały zupełnie inaczej niż wynikało to z obietnic. Na marginesie – to ostatnie uskuteczniali też będący lokalnie w opozycji politycy PiS, którzy ogłosili projekt Forum Trójmorza w budynku byłej Fabryki Broni, a który umarł (chyba) tak szybko jak się pojawił.

Zacznijmy od naszej słynnej Aneks Areny, która zamiast 110 mln zł kosztowała 270 mln zł (razem z halą RCS). Gdy zbudowano dwie trybuny, trzeba było je… rozebrać, bo – jak się okazało – groziły zawaleniem (!). Ostatecznie dwie trybuny i dwa płoty (bez klatki dla gości) budowano 2674 dni, czyli 7 lat, 3 miesiące i 26 dni. Pogwałcono przy okazji wszelkie elementarne praktyki prowadzenia większych inwestycji publicznych.

Przypomnijmy w tym miejscu jak prezydent w celu ukrycia swojej nieudolności zaczął stosować bardzo dobrze znaną nam w Radomiu retorykę o „warchołach” (używając tylko w zamian słów „bandyci” i „chuligani”).

Tak naprawdę za nasze miejskie pieniądze wyhodowaliśmy sobie poważny problem” – mówił w 2021 roku publicznie prezydent Witkowski. „Klub jest organizatorem wydarzenia i musi ponosić pełną odpowiedzialność. Skoro inwestujemy miliony złotych w tę rozrywkę i mówimy, że zależy nam na tym, to z drugiej strony nie możemy hodować sobie bandytyzmu na stadionie. Nie pozwolę na to, żebyśmy uśmiechali się i mówili, że pada deszcz, kiedy ktoś na nas pluje. (…) Gdyby to było prywatne przedsięwzięcie, to mogliby tam organizować sobie nawet polowania. Oczywiście z poszanowaniem prawa. Nie mielibyśmy na to wpływu i moglibyśmy mówić wtedy, że się nam to podoba lub nie. Natomiast już za miejskie pieniądze, które moglibyśmy przeznaczyć na pomoc społeczną, służbę zdrowia, czy utwardzanie dróg, to ja jako kibic Radomiaka od 40 lat, mówię stanowcze nie. Nie tylko jako prezydent, ale przede wszystkim jako fanatyk i zatwardziały kibic Radomiaka” – dodaje.

Taka bezczelność przelała wtedy moją kibicowską czarę goryczy. Zresztą nie tylko moją. Za te ponad 100 mln złotych, które dodatkowo trzeba było wydać na stadion przez szereg uchybień podczas przetargów – za które odpowiedzialność ponosi także prezydent Witkowski – można by naprawdę potężnie wesprzeć dziesiątki potrzebnych lokalnych inicjatyw. Nie można sobie w końcu pozwalać na to, żebyśmy uśmiechali się i mówili, że pada deszcz, kiedy ktoś na nas pluje, prawda?

Wcale nie uważam, że akurat dzisiaj budowa stadionu jest tak ważna. Radomiak gra swoje mecze w Radomiu, przy ulicy Narutowicza, ten stadion jest dostosowany. Na ostatnim meczu nie było nawet kompletu widzów” – na początku listopada 2021 roku stwierdził Witkowski. Niedługo później pojechaliśmy w niemal tysiąc osób na wyjazd do Krakowa. Wtedy też frustracja kibiców przekroczyła punkt krytyczny. Kulturalne ponaglenia nie przynosiły skutku, więc niezadowolenie zaczęto wyrażać w bardziej dosadnych słowach. Czy słusznie? Wobec pychy prezydenta, który nawet nie dostrzegał, że coś jest nie tak – wydaje mi się to jak najbardziej uzasadnione. Ochroniarze próbując ściągnąć wymierzony w prezydenta transparent podczas meczu z Lechem, uszkodzili także flagę Radomiaka. Barwy to rzecz święta i prezydent jako „fanatyk” powinien doskonale zdawać sobie z tego sprawę. Trudno zrozumieć dlaczego ochrona podjęła tak bezsensowną akcję (kto wydał wtedy polecenia, kto ponosi odpowiedzialność za eskalację przemocy – powinien ponieść konsekwencje – jeśli działał pod naciskiem polityków, ci także powinni ponieść konsekwencje) – szczególnie, że wcześniej nie podjęto próby dialogu z trybunami i nie spróbowano w ten sposób rozwiązać sprawy „kontrowersyjnego” transparentu. Kibice stanęli w obronie swoich barw, co jest kibicowskim obowiązkiem, za co wylądowali w areszcie, a prezydent ochrzcił ich mianem „bandytów”…

Inna sprawa, która mnie swego czasu dość mocno oburzyła – w 2023 roku w związku ze złą sytuacją budżetową w życie weszły podwyżki cen biletów MZDiK oraz kosztów związanych ze Strefą Płatnego Parkowania. Prezydent postulował wtedy także podwyższenie podatku od nieruchomości. Zabrakło w tamtym czasie pieniędzy na realizację zapowiedzianej na 2022 rok ścieżki rowerowej wzdłuż ulicy Szarych Szeregów (swoją drogą dość niedawno, już w okresie przedwyborczym – pewnie zupełnie przypadkowo – MZDiK ogłosiło przetarg w tym temacie). Dlaczego brak tej inwestycji jest szczególnie interesujący? Bo jednocześnie miasto Radom i radni Koalicji Obywatelskiej poparli inny, stworzony przez Lewicę, projekt z budżetu obywatelskiego – finansowanie z miejskich pieniędzy (których nie ma!) in vitro. Za wpisaniem projektu do budżetu głosowało 14 radnych, 8 było przeciw, 5 się wstrzymało.

Wszystko wskazuje na to, że przyjęcie projektu związanego z finansowaniem in vitro było motywowane ideologicznie i miało na celu „przykrycie” tą „świetną” wiadomością problemów finansowych naszego miasta. Jest to po prostu temat zastępczy – w mediach pojawiało się tyle samo (lub więcej informacji) nt. kolejnej konferencji związanej z in vitro, zbiórki podpisów czy przyjęcia uchwały, niż na temat problemów finansowych miasta, braku dobrego zarządzania inwestycjami czy ignorowania innych projektów obywatelskich.

Warto też podkreślić, że opóźnianie inwestycji w drogę rowerową, której chcieli mieszkańcy, jest wprost sprzeczne z dokumentem pt. „Radom 2030 – Strategia dalszego rozwoju”, w którym zapowiedziano, że „przewiduje się kontynuację działań z zakresu budowy dróg dla rowerów wraz z niezbędną infrastrukturą, w tym uzupełnianiem brakujących odcinków dróg i ścieżek rowerowych oraz budową nowych połączeń, zapewniając spójną infrastrukturę rowerową, pozwalającą na przemieszczanie się pomiędzy miastem, a ościennymi miejscowościami”.

Przypomnijmy też sprawę „remontu” parkingu wielopoziomowego na ulicy Kelles-Krauza. Parking ocieplono, wykonano nową elewację, naprawiono posadzki, wymieniono drzwi, wykonano obróbki blacharskie, dobudowano ścianę osłonową. Całość kosztowała prawie 600 tys. zł. Po remoncie nadzór budowlany nie dopuścił budynku do użytku, bo okazało się, że ma on wady konstrukcyjne i jest niebezpieczny – grozi katastrofą budowlaną. Koszt poprawy konstrukcji oceniono na 5-8 milionów złotych (według cen z 2020 roku). Po wycenie odstąpiono od dokończenia inwestycji.

Z szumnie zapowiadanych, niezrealizowanych lub realizowanych ze sporymi opóźnieniami czy też w ograniczonym zakresie inwestycji wymienić można m.in.:

– Park Kulturowy Stary Radom (władze miasta kilka lat temu wyraziły nadzieję na pozyskanie na ten projekt funduszy unijnych, z czym – jak już wskazaliśmy – było w poprzednich latach raczej ciężko);

– Budowę „miasteczka przylotniskowego”, czyli zagospodarowanie terenu od budowanego wiaduktu i przystanku kolejowego Radom – Wschód do terenu lokalnego lotniska, na tym terenie miałyby powstać obiekty związane z obsługą całej sfery lotniczej;

– Już wspomniany wiadukt, na który w 2020 roku miasto dostało pierwsze dofinansowanie, a z którego budową ruszono tuż po otwarciu lotniska, co wciąż utrudnia dojazd z dworca PKP i z centrum miasta do portu lotniczego;

– Słynny remont ul. Warszawskiej i przekierowywanie środków na remont ul. Wolanowskiej, cała sprawa ciągnie się od 2021 roku… ostatecznie nie wyremontowano jeszcze ani Warszawskiej, ani Wolanowskiej;

– Strefa przemysłowa na Wólce Klwateckiej, też szumnie zapowiadana (już w 2018 większość terenu miała być zagospodarowana i gotowa dla inwestorów do 2021 roku!) – choć trzeba przyznać, że tutaj coś się mimo wszystko dzieje;

– „Etapowanie” remontu ogrodzenia Miejskiej Biblioteki Publicznej… Prace w tym przypadku rozłożono aż na dwa lata, bo zabrakło pieniędzy.

Jasne, na wszystkie opóźnienia można znaleźć takie czy inne wytłumaczenia. Jednak pracodawcy – obywatele – oczekują efektów. A z tymi jest różnie.

Ah, zapomniałbym. Może drobnostka, ale jednak znacząca. W tym roku prezydent Radosław Witkowski wysłał swoich przedstawicieli, aby uczestniczyli w świętowaniu… „wyzwolenia Radomia” przez Armię Czerwoną

Radomska kleptokracja?

Z całego serca polecam profil na Facebooku Radomskiego Paktu Samorządowego Radosława Witkowskiego (w skład którego wchodzą Koalicja Obywatelska, PSL, Polska 2050 Szymona Hołowni, Lewica oraz Bezpartyjni Radomianie), który aktywny jest od stycznia br, a także profil samego prezydenta. Konia z rzędem temu, kto znajdzie tam chociaż ślad jakiegoś programu wyborczego. Jest za to dużo „uśmiechniętych” zdjęć z pieskami czy kotkami, a także nagrań „bez krawata”. Jest też żenujące wręcz nagromadzenie informacji o nagle ogłoszonych rozbudowach kolejnych parków czy rewitalizacjach pomników. Dlaczego nie robiono tego przez ostatnie lata? Czekano specjalnie na okres przedwyborczy? Zabawne też, że prezydent nagle przypomina sobie np. o Orszaku Trzech Króli, w którym w ubiegłym roku nie uczestniczył żaden przedstawiciel miasta…

Brak konkretnego programu Radomskiego Paktu Samorządowego wyjaśnić można bardzo prosto – poprzednie programy z 2014 i 2019 roku po prostu w dużej części nie zostały zrealizowane. Gdzie „spójna sieć dróg rowerowych”? Gdzie dwa razy więcej miejsc w żłobkach? Gdzie program mieszkań dla młodych? Gdzie Radomskie Centrum Kultury? Co z darmową komunikacją miejską dla uczniów w wieku do 18 lat? I tak dalej.

AKTUALIZACJA: 23 marca Radosław Witkowski przedstawił swój program wyborczy. Obejmuje on m.in. budowę nowych żłobków, tanich mieszkań na wynajem czy stworzenie Parku Kulturowego „Stary Radom”

Badacze zjawiska korupcji definiują ją nie tylko jako zachowania sprzeczne z prawem, ale także wszelkie działania władzy, które ograniczają równy i otwarty dostęp do dóbr oraz usług, z których na tych samych prawach powinien móc skorzystać każdy zainteresowany. W sytuacji idealnej np. na wszystkie najważniejsze stanowiska powinny być ogłaszane na jasnych zasadach konkursy, w których wyłaniani byliby specjaliści. Czy taką praktykę mamy przyjętą w Radomiu?

Niestety, trudno nie odnieść wrażenia, że w oparciu o zasady klientelizmu i partykularyzmu w Radomiu tworzy się system kleptokracji, w której interes grupy trzymającej władzę opiera się na korupcjogennej dystrybucji łupów sprawowania władzy – m.in. w postaci stanowisk. Przykładem takiego działania w ostatnim czasie było powołanie kolejnego wiceprezydenta miasta, co obliczone było ewidentnie na „przekupienie” jednego z ugrupowań koalicyjnych. Obecnie bardzo dużo instytucji w Radomiu obsadzanych jest generalnie wedle klucza partyjnego lub rodzinnego. Niestety, jest to praktyka na tyle powszechna, że już nie wzbudza większego oburzenia. A powinna. Brakuje nam w Radomiu – zresztą podobnie jak w całej Polsce – warstwy fachowców, którzy niezależnie od zmiany władzy wykorzystywaliby swoją wiedzę do kierowania miejskimi spółkami i instytucjami. Żebym tylko został dobrze zrozumiany – w wielu miejscach np. w Urzędzie Miejskim pracują świetni profesjonaliści, ale po prostu zdecydowanie zbyt częstą praktyką jest działanie wedle wskazanego już klucza.

Niestety, istota koalicyjności polega na tym, że każdy z koalicjantów musi uzyskać w przypadku zwycięstwa określone profity. Proces ten obserwujemy obecnie na szczeblu centralnym. Obecny premier zapowiadał ograniczenie liczby stanowisk w rządzie. W efekcie jednak pracę dostała praktycznie cała polityczna czołówka partii, które tworzą rządową koalicję, a cały rząd rozrósł się do poziomu większego niż za czasów poprzedniej władzy. Sytuacja wyglądać może podobnie po wyborach samorządowych – wszystkie ugrupowania wchodzące w skład Radomskiego Paktu Samorządowego składają się łącznie ze sporej liczby działaczy, z których każdy ma rodzinę i określony krąg znajomych…

Czas na zmianę

Radosław Witkowski rządzi miastem od niemal dekady, a w tym czasie wiele obietnic pozostało niezrealizowanych, duże inwestycje często przekraczały budżet i spotykały się z problemami technicznymi. Przyglądając się finansom szybko zauważymy, że sytuacja nie jest optymistyczna. Deficyt budżetowy, zadłużenie spółek miejskich, brak transparentności i nadzoru nad wydatkami publicznymi to tylko niektóre z problemów.

Kolejnym istotnym zagadnieniem jest ubytek ludności, który w Radomiu osiągnął jeden z najwyższych poziomów w województwie mazowieckim. Brak działań mających zatrzymać ludzi w mieście, m.in. niedostateczna infrastruktura dla najmłodszych, jak żłobki czy kluby dziecięce, czy brak dostępnych mieszkań to czynniki, o których mówił sam prezydent w czasie poprzednich kampanii wyborczych, a które zostały przez niego praktycznie zupełnie odpuszczone.

Pod względem ekonomicznym podregion radomski jest jednym z najbiedniejszych podregionów województwa mazowieckiego, co wynika z niskiego PKB per capita i ograniczonych dochodów samorządu. Inwestycje takie jak choćby budowa stadionu Radomiaka, pokazują, że efektywność wydawania publicznych pieniędzy pozostawia wiele do życzenia.

Wszystkie te czynniki składają się na obraz miasta, które stoi przed poważnymi wyzwaniami. Konieczne są przejrzyste zarządzanie, skuteczne inwestycje, dbałość o infrastrukturę społeczną i ekonomiczną oraz budowanie zaufania między władzą a obywatelami. Bez zdecydowanych działań i zmian w podejściu do zarządzania, przyszłość Radomia może być zagrożona stagnacją i dalszym pogorszeniem warunków życia mieszkańców.

Demokracja ma to do siebie, że o naszej przyszłości decydujemy sami. Czy chcemy, żeby następne lata były podobne do ostatniej dekady? Trzeba nam jednak chyba trochę świeżości…