Historia O tym się mówi Radom i okolice Wyróżnione

Wiec na stadionie Radomiaka. „Im więcej będzie słów bluźnierstwa pod ich adresem…”

30 czerwca 1976 r., 5 dni po protestach robotniczych w Radomiu, odbył się wiec na stadionie Radomiaka. Miał on być manifestacją dla Edwarda Gierka i jego ekipy.

Siłowa rozprawa z demonstrantami tylko częściowo uśmierzyła gniew Edwarda Gierka i całego kierownictwa PZPR. Robotnicze wystąpienia tak zaskoczyły i zraniły pierwszego sekretarza Komitetu Centralnego, że zażądał spektakularnych akcji poparcia dla linii partii, siebie i premiera Piotra Jaroszewicza, które miały przybrać formę wielotysięcznych wieców organizowanych w największych miastach Polski.

Na zwołanej 26 czerwca 1976 r. telekonferencji dla szefów wojewódzkich organizacji partyjnych Gierek mówił:

„Żebyście mogli, towarzysze, powiedzieć o słuszności tej właśnie decyzji, tzn. o słuszności propozycji i żebyście mogli powiedzieć, że wy się z tym solidaryzujecie, żebyście mogli powiedzieć na tym wiecu, że nie popieracie metod chuligaństwa i metod narzucania ogromnej większości klasy robotniczej, narodu woli niewielkiej grupy chuliganów […]. Towarzysze, mnie to jest potrzebne jak słońce, jak woda, jak powietrze. Jeżeli tego nie zrobicie, to będę się musiał nad tym zastanowić”.

Emocjonalność tych słów została dodatkowo wzmocniona bezprecedensowym apelem o poniżenie mieszkańców Radomia zorganizowanym w ich mieście wiecu:

„Trzeba będzie zebrać tam radomiaków i powiedzieć im, jak my ich nienawidzimy, jacy to są łajdacy, jak oni swoim postępowaniem szkodzą krajowi. Uważam, że im więcej będzie słów bluźnierstwa pod ich adresem […]. tym lepiej dla sprawy. To musi być atmosfera pokazywania na nich jak na czarne owce, jak na ludzi, którzy powinni się wstydzić, że w ogóle są Polakami, że w ogóle po świecie chodzą”.

Zgodnie z życzeniem I sekretarza KC w całej Polsce zaczęły odbywać się wyreżyserowane wiece, na których radomiaków wyzywano od „warchołów” i „chuliganów”, a instancje partyjne jak na komendę zaczęły podejmować tysiące uchwał nie tylko powielających, ale wręcz wzmacniających słowa Edwarda Gierka. Synonimem propagandowego „chuligana” stawał się w nich „żałosnej maści warchoł”, „męt”, „osobnik z kręgu bandytyzmu i przestępczości” czy wreszcie „element, któremu wszyscy uczciwi Polacy winni okazać najgłębszą pogardę i potępienie”.

Radomski Czerwiec ’76. Przebieg protestu

Wiec na stadionie Radomiaka

Ukoronowaniem tej kampanii był wiec zorganizowany w Radomiu 30 czerwca 1976 r. na stadionie Radomiaka. Na wiec zwieziono delegacje z kilku ościennych województw, na widowni zasiadło ok. 35 tys. osób, trzymających w rękach 10 tys. szturmówek i kilka tysięcy propagandowych transparentów.

W przeciwieństwie do innych miast, w imieniu władz nie wystąpił I sekretarz KW PZPR, lecz prezydent miasta — Tadeusz Karwicki, którego przemówienie — przygotowane w Komitecie Centralnym partii — zawierało wszystko, czego oczekiwali „towarzysze z Warszawy”: akty potępienia „warchołów i chuliganów”, słowa przeprosin pod adresem „pozostałych, uczciwych Polaków” i wreszcie obietnicę „poprawy” poprzez wydajną i twórczą pracę.

Podobne w wydźwięku były pozostałe przemówienia, którym towarzyszyły okrzyki siedzących w pierwszych rzędach aktywistów partyjnych: „Gierek — Polska”, „Niech żyje Polska Zjednoczona Partia Robotnicza — przywódca narodu!”

Fragmenty przemówień wygłoszonych podczas wiecu na stadionie „Radomiaka”:

Waldemar Kozłowski (pracownik „Waltera”): „Byliśmy zbyt silni w warcholstwie, byliśmy jednak zbyt słabi, by zapobiec zniszczeniom. Uczynimy wszystko, żeby wydarzenia z 25 czerwca były tylko lekcją historii, która przypominać będzie wszystkim, co potrafi zrobić oślepienie, głupota i brak wiary w siebie”.

Stefan Greguła (robotnik z Pionek): „Komu były potrzebne przerwy w pracy, pokazały dalsze wydarzenia. Potrzebne były podpalaczom, rozbójnikom, grabieżcom i złodziejom. Potępiamy awanturników i wichrzycieli. Popieramy słuszną politykę partii. Ci, co wystąpili przeciwko władzy, nie reprezentują ludności województwa, lecz garstkę naszych przeciwników i margines społeczny”

Cytaty z przemówień w następnych dniach drukowała prasa.

„Warchoł” nie jest inwektywą…

Na uczestników protestów robotniczych, w oficjalnych wiadomościach wylało się wiadro pomyj. Zostali przedstawieni jako wichrzyciele, chuligani, bandyci i złodzieje. Jednym słowem — margines społeczny.

Natomiast zupełnie inaczej reagowali na wydarzenia czerwcowe zwykli Polacy. Z całego kraju płynęły wyrazy wsparcia i solidarności dla walczących robotników. Nastroje i opinie ludzi, jak zwykle w okresach napięcia, znalazły też odzwierciedlenie w anonimowych ulotkach, listach, telefonach do władz i redakcji gazet, napisach na murach, środkach komunikacji miejskiej, ubikacjach i innych miejscach publicznych.

Niektóre z takich działań:

1 lipca w Nowym Sączu pojawiły się napisy o treści: „Ręce precz od >>Waltera<< i >>Ursusa<<”, „Precz z propagandą partyjną”, „Chwała Walterowi”,

We Wrocławiu na Starym Mieście pojawiły się napisy: „Precz z podwyżką — lud pracy — Warchoły”

Na jednym z wagonów, który znajdował się na dworcu PKP w Radomiu wymalowane zostały słowa „Jesteśmy z Wami Radomianie” jako wyraz wsparcia dla protestujących (zdjęcie).

We wspomnieniach radomian przewija się również wątek bezinteresownych aktów sympatii, z jaką spotykali się, podróżując w tym czasie po Polsce.

„Tabliczka rejestracyjna ze znakami radomskimi była przepustką do tankowania poza kolejnością i bez kantów” – opisywał swoją podróż na wczasy Henryk Matuszyk.

Również kibice Radomiaka, którzy w tamtym czasie podróżowali za drużyną po kraju byli witani w miastach przyśpiewką „Gdyby nie Ursus, Gdyby nie Radom”, która powstała niedługo po czerwcowych protestach.

Czerwiec ’76 – miasto z wyrokiem, kpiny ze sprawiedliwości, śmierć nieosądzona. Wywiad z Arkadiuszem Kutkowskim

Źródło: Instytut Pamięci Narodowej Delegatura w Radomiu

Fot. Wojciech Stan (PAP)
Koloryzacja Marcin Kucewicz